Nie lubię jazzu, od biedy łyknę ten tradycyjny, ale bez dixielandu, a muza w wykonaniu Bennego Goodmana i jemu podobnych, jest tylko w połowie dla mnie strawna. Jednak jeden rodzaj jazzu bardzo lubię- swing. I od razu zaznaczam- to druga pozycja, bo niezmiennie zakochana jestem w bluesie.
Nazwę dla zespołu wzięli z autografu słynnego bluesmana Alberta Collinsa- „Big Bad Voodoo Daddy”
Kiedy zobaczyłam pierwszy raz ich klip, byłam pewna, że przenoszę się w świat starego jazzu, w lata przedwojenne, dekadenckie, że to bardzo stary zespół. Tym bardziej, że klip jest zrobiony w konwencji przedwojennego filmu. I od razu skojarzył mi się Kwinto, grający na trąbce, z filmu „Vabank oraz jakieś obrazy z przedwojennej Odessy. Nie mam pojęcia skąd to, ale chyba z jakichś starych dokumentalnych filmów takie przebitki. W każdym razie klip zrobiony tak doskonale, że kompletnie mnie zmylił.
Swing cię kołysze, swing cię niesie, swing rozwesela, porywa do tańca…
Zespół Big Bad Voodoo Daddy jest stosunkowo młody. Wypłynął na szersze wody, kiedy zagrał rolę w filmie „Swingers” (1996). Zespół koncertuje na największych światowych arenach, wydał miliony płyt. Jest ambasadorem jazzu, kultywując i celebrując jego najlepszą stronę, głównie swingu. Koncerty Big Bad Voodoo Daddy są bardzo energetyczne, porywające publiczność, a scenografie i kostiumy są konsekwentnie utrzymane w stylu lat 30- 40 ubiegłego wieku. Można powiedzieć, że podejście zespołu do amerykańskiego swingu jest unikalne.
A tu trochę soulu.
Źródła do posta
"Swing narodził się w USA w latach 30. i zyskał popularność w następnym dziesięcioleciu, szczególnie po 1935 roku. Umownie za początek tzw. ery swingu uznaje się dzień 21 sierpnia 1935 roku, kiedy to Benny Goodman Orchestra, licząca wówczas czternastu muzyków, dała bardzo pozytywnie odebrany przez publiczność koncert w Palomar Ballroom w Los Angeles[3]. Muzykę swingową wykonywały zazwyczaj big-bandy[2]; do najsławniejszych należały zespoły bigbandowe Counta Basiego[2], Benny’ego Goodmana[2], Duke’a Ellingtona[2] i Glenna Millera[2].
W okresie II wojny światowej swing był bardzo lubiany w innych państwach, zwłaszcza dlatego, że jako symbol dekadenckiego Zachodu był wyrazem walki przeciwko totalitaryzmom, zarówno narodowosocjalistycznemu, jak i komunistycznemu. Niemniej był on także popularny wśród obywateli III Rzeszy niepopierających reżimu Hitlera. Swing stał się też symbolem oporu przeciwko sowieckiej władzy w krajach podporządkowanych Moskwie po 1945 roku. W latach 1949–1954 władze kojarzyły ze swingiem przede wszystkim bikiniarzy.
Swing stracił na popularności wraz z zakończeniem drugiej wojny światowej. Przemiany społeczne i gospodarcze związane z powrotem amerykańskich żołnierzy do domów i przedwojennej pracy doprowadziły do narodzin jazzu nowoczesnego oraz popularnej muzyki rozrywkowej
Do muzyki swingowej tańczone są różne odmiany tańca o tej samej nazwie"
https://pl.wikipedia.org/wiki/Swing_(jazz)
A ja właśnie w drodze na bujanie się przy muzyce z lat 80 ;)
OdpowiedzUsuńPolskiej
Super- jakie zespoły?
UsuńLokalny🤣🤣🤣
UsuńAle lokalny może być lepszy od tych średnich:) A jak bawi i lubisz, to dlaczego nie posłuchać?
UsuńBenny Goodman, Duke Ellington, Glenn Miller - muzyka mej wczesnej młodości. I nadal wracam, dzięki YT do tych "staroci" i nie muszę do tego włączać Radia Luxemburg . I pamiętam jeszcze tych bikiniarzy w półbutach na grubej białej "słoninie". I w wieku lat 5 tańczyłam boogie woogie o bardzo dziwnych polskich słowach, do dziś mnie śmieszących. A uczył mnie mój kuzyn, który wtedy był studentem. Fajnie, e lubisz tę muzykę, bo ja też,
OdpowiedzUsuńNo, swing to taki radosny rodzaj jazzu. Na przeciwnym krańcu jest blues. Bikiniarze- zmora władz PRLu. Wszystko, co z zachodu, było wtedy Be.
UsuńPróbowałem jazzu, jedynie jeszcze tzw. big bandy mi wchodzą do uszu. Reszta niestety. Za głupi muzycznie jestem chyba na ten gatunek, bo nie rozumiem i nie trawię. Blues tak, jednak też nie wszystko, raczej rzeczy nowsze nawiązujące do klasyki. W sumie do bluesa nawiązuje w mniejszym czy większym stopniu duża część muzyków rockowych, nawet w ostrzejszym graniu gdzieś odnaleźć można ślady bluesa.
OdpowiedzUsuńSwing na krótką metę może być z tego co posłuchałem. Ale na dłużej jednak nie.
Pozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
UsuńOwszem, rock nawiązuje do bluesa i to bardzo. Wszystkiego nadmiar szkodzi. Ja też tego swinga mogę najwyżej 5 utworów, a potem jest go za dużo, przytłacza mnie, świdruje w uszach. Ale najbardziej nie trawię dixielandów- to jest dopiero hałaśliwa muzyka.
O rety. Ale się okazałem jazzowym dyletantem. Musiałem zobaczyć o co chodzi w tych dixielandach. Faktycznie nadmiar może zrobić człowiekowi krzywdę. To nie moje klimaty jeszcze bardziej niż swing.
UsuńOrkiestry dixielandowe są takie jarmarczne, przekrzyczane, sprawiają wrażenie chaosu. Zdecydowanie mówię im nie:):):):)
UsuńChaos w muzyce jest dobry w dawce średniej najwyżej.
UsuńMyślałem sobie na temat muzyki i doszedłem do wniosku, że jednak jakbym miał wybierać między jazzem (tym co znam, którego słuchałem), a bluesem to wolę blues. Od razu przyszedł mi do głowy Breakout i ich muzyka, genialna do dziś. Przecież to wejście zespołu po solo na flecie pana Nahornego w kawałku ,,Poszłabym za Tobą" jest czymś, co dla wielu współczesnych zespołów byłoby rzeczą nie do zrobienia. Albo fragment ,,Pomaluj moje sny", gdzie są zgrane ze sobą nie harmonizujące ze sobą gitary, pewnie nagrano to w studio, nie mniej sam pomysł wymiata. Ogólnie mówiąc to jest muzyka przez wielkie MU. :)
Blues u mnie nie ma konkurencji, jeżeli chodzi o rodzaj jazzu. Głównie blues, a potem długo, długo nic.
UsuńTak, Brekaut to jeden z najlepszych zespołów, który grał wspaniałego bluesa.
I od razu post Twój skojarzył mi się z jednym z moich ulubionych zespołów czyli Dire Straits i ich utworem" Sultans of swing".
OdpowiedzUsuńNotabene swingersi w innym znaczeniu też ciekawi😀czysto teoretycznie!
Koncertowo mamy bogate lato, bo i nowa trasa Depeche Mode i Laibach w Banja Luce.
A tak, Dire Straits, Knopfler... słuchało się i słucha nadal:):):)
UsuńSwingersi.... hmmmmmm..... czytałam kryminał Bondy "Klatka dla niewinnych" i tam było takie tło oraz sado- maso...Nie mam w sumie zdania, ale co kto lubi, dopóki nie krzywdzi drugiego.
Faktycznie nasłuchasz się.
Patrzę na kalendarz koncertów w Ostrawie, bo mają na ogół ciekawe zespoły, ale wszystko czeskie, metal też. 15 września jest właśnie Dire Straits, ale to jakaś nowa wersja zespołu bez Knopflera.
Jakoś tak się dzieje, że zespoły, które lubię, umierają dla mnie razem z odejściem( na wieczność lub po prostu) wokalisty. Tak się stało z INXS na przykład, Genesis. Dire Straits bez Marka czy Queen bez Freddiego( chociaż nie przepadam za zespołem)- niewyobrażalne.
UsuńBywa też, że wokaliści przechodzą do innego zespołu lub tworzą nowy . Czasem wychodzi to na dobre/lepsze, czasem na gorsze. generalnie też nie lubię, kiedy zmienia się główny skład zespołu lub się go reaktywuje. To już nie to. Chociaż takiemu Dio zawsze wychodziło:)
UsuńO tak, tego mogłabym słuchać, ale do tańca w tym tempie trzeba mieć dobrą kondycję:-)
OdpowiedzUsuńKoperta pewnej płyty winylowej...XL 0438 HI-FI
OdpowiedzUsuń"Zespół rhytm-and-bluesowy"POLANIE"powstał w sierpniu 1965 r.w Łodzi.Matką chrzestną zespołu jest szwedzka aktorka filmowa Bibi Andersson.W listopadzie 1965 r."Polanie"odbywają dwutygodniowe po Polsce ze słynnym angielskim zespołem"The Animals".Jako pierwszy zespół rhytm-and-bluesowy w Polsce"Polanie"występują w styczniu 1966 r.z połączonymi orkiestrami Polskiego Radia i Telewizji w Filharmonii Narodowej w Warszawie.W następnych miesiącach odbywają tournee koncertowe po kraju.W maju 1966 r."Polanie"wyjeżdżają na pierwsze dwumiesięczne tournee artystyczne do Danii.Otrzymują również zaproszenie na"International Folk+Beat Festival 66"do Hamburga.W hamburskim festiwalu wzięły udział zespoły reprezentujące 18 krajów,w tym Wielką Brytanię,Francję i USA."POLANIE"w silnej konkurencji międzynarodowej zajmują I miejsce.Zostają zaproszeni do udziału w audycjach telewizyjnych w Hamburgu i dokonują nagrań dla radia w Berlinie.Otrzymują dalsze kontrakty.Występują m.in.w klubie o nazwie"Star Club",który jest najsłynniejszym młodzieżowym ośrodkiem muzycznym w NRF."Polanie"przebywają w 1966 r.nieprzerwanie za granicą siedem miesięcy występując w tym czasie 178 razy."Polanie"należą do grupy tych nielicznych zespołów w Polsce,które są wysoko cenione przez publiczność,krytyków i środowisko,w którym pracują.Warto tu przytoczyć opinię o zespole wybitnego znawcy muzyki młodzieżowej red.Romana Waschko (m.in.korespodenta pism"Down Beat,Jazz Podium i"Billboard").Pisze on:"Polanie to zespół złożony niewątpliwie z najwybitniejszych polskich instrumentalistów.Grupy typu All Stars nie zawsze zdają egzamin,bo zbytnia indywidualność muzyków nie daje się pogodzić z koniecznością gry zespołowej."Polanie"stanowią w tym względzie chwalebny wyjątek i udawadniają,że w zespołach tego typu najważniejsze jest wyczucie stylu,które każe wszystkim podporządkować się jednej zasadniczej koncepcji.W tym przypadku chodzi o rhytm and blues."Polanie"wykonują tę muzykę tak,jakby od dziecka wyrastali w kręgu muzyki murzyńskiej,toteż jest to niewątpliwie jeden z najwybitniejszych zespołów kontynentu europejskiego"
-Stanisław Cejrowski.
Okładkę opracował MAREK KAREWICZ(1967).
https://youtu.be/LmNRrIrjpC4
:)
No tak Henryku, ale my tu o swingu, a nie o rhytm and bluesie. Polanie to bardziej bluesowo- rockowy zespół. Szczerze mówiąc te pierwsze polskie rockowe zespoły z lat 60. mi nie podchodziły i nadal mnie drażnią. W tym stylu jest utwór Polan "Dlaczego tak mnie traktujesz" coś jak "trzynastego" Kasi Sobczyk. Tylko niektóre utwory czerwonych Gitar lubię, wolę Trzy Korony, a w ogóle to bardziej polski blues z tamtych lat był na światowym poziomie niż polski rock
UsuńWiem,wiem,że nie na temat...wpadłem w dziadkowy rytm:)
Usuńhttps://youtu.be/whefl89bogw
W1974 r.przegadałem całą noc przy ognisku z Andrzejem Dąbrowskim(polski Pohil Collins) o swingu,jazzie,rajdach samochodowych.W 1974 r.A.Dąbrowski startował w Rajdzie Polski na Fiacie i miał wypadek na odcinku Walim-Rosciszów.Skasował Fiata w bagnistym rowie.Opowiadał o tym wydarzeniu kilka razy w TV.A.Dąbrowski uważa,że jest perkusistą klasycznym w klasycznym kontekście klasycznego grania swingowego:)
Dziadkowe ruchy:))
UsuńDąbrowski to niezły jazzman. Tylko pozazdrościć rozmowy. Rajdowcem też był, ale ja pamiętam Zasadę, jako tego największego w PRLu.
UsuńZaintrygowali mnie ci Polanie.
UsuńJaskółko, Zasada i czerwony książę Jaroszewicz 😀
No właśnie młody Jaroszewicz i peerelowska bananowa młodzież. A do tego Rodowicz:):):):) orz czerwony porsche:):):)
UsuńCzasem sobie myślę, rany, ile ja już przeżyłam, widziałam, znam....a wszystko podczas mojego życia:):)
UsuńSuper post,cudowna muzyka.Ja jestem zdecydowanie wyznania jazzowego😊, bardzo mi odpowiadaja wszelkie improwizaicje.. w muzyce,Oraz śpiewanie "bez slow".Klimat czasów,gdy władze uznawały granie i słuchanie jazzu za przejaw sympatii dla wrogiej ideologii😊doskonale oddaje stary film Feliksa Falka"Był jazz".
OdpowiedzUsuńI koniecznie trzeba przeczytać książki Tyrmanda oraz biografię Tyrmanda. On pierwszy organizował koncerty i festiwale jazzowe, zainicjował Jazz Jamboree w 1959 roku. W ogóle był zwariowany na punkcie jazzu i bardzo go w powojennej Polsce popularyzował.
UsuńI ten pierwszy polski jazz jeszcze potrafię słuchać, ale jazz nowoczesny sprawia mi autentyczny ból fizyczny.
Aleś mi przyjemność zrobiła, jak mnie te kołyszące rytmy rozluźniają i uspakajają.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam w gust:) i zrobiłam Ci przyjemność:)
UsuńLubię jazz w każdej postaci. Oczywiście mam swoje preferencje, ale to już chyba deklarowałem. Sympatyczne kawałki załączyłaś.
OdpowiedzUsuńAno deklarowałeś:) Cieszę się, że podobała Ci się muzyka:):)
Usuń