poniedziałek, 20 listopada 2023

Jak to się wszystko szybko zmienia, aż trudno uwierzyć.

Wczoraj było tak.

Beza ciekawska jak zawsze. Musiała, MUSIAŁA wyjść na taras i zobaczyć, co się dzieje. Pomarudziła, obwąchała donice z begoniami- ciągle pięknie kwitną i zdegustowana wróciła "na tapczanik".

Hhoć mieliśmy żółty alert, dotyczący opadów śniegu i oblodzeń, na takim mieszańcu pogoda poprzestała.
 

Zachód słońca był piękny. Zachodzi ono teraz w takim miejscu, że w kadr wchodzi ogromny słup, który robi taki bardziej industrialny klimat- mnie się to wszystko podoba. 



 


U nas leciały ogromne płaty śniegu z deszczem, a w górach spadł sam śnieg i stoki Beskidów morawskich zabieliły się. 


Nie wiem, jak to wygląda na polskich beskidzkich szczytach. Wprawdzie ścięto zasłaniającą ich widok kukurydzę, jednak i tak nie było ich widać. Ciesząc się zaoranym równiutko oraz zasianym oziminą polem „po kukurydzy”, zauważyłam, że widok na daleki las oraz  drogę ze starymi dębami, przysłoniły wysokie sosny, które rosną za tym polem. To, co było widoczne jeszcze parę lat temu, teraz znikło. Znikł też widok na pasmo Błatnej (Błotnego). Trochę mi tego żal. Odsłonił się nieco widok na Czantorię, ponieważ sąsiad wyciął cały sad i ogromny orzech. Niesamowite, jak zmienił się cały krajobraz wokół domu przez te ponad 30 lat, od kiedy tu mieszkam. Nie oceniam, czy na gorsze, czy na lepsze. Jest inaczej niż było. Mocno zagęściło się domami, a to odbieram negatywnie, bo lubię przestrzeń i brak ludzi. Za to pojawiły się dwa ogromne zagajniki: nasz las- ogród i mocno obsadzony drzewami duży ogród po drugiej stronie drogi. Nie ma sadów, wróciły w to miejsce ogromne pola, zrobiła się przestrzeń do „szerokiego oddychania”. Lubiłam te sady, zwłaszcza wtedy, kiedy kwitły, a potem cieszyły oko dojrzałymi, pięknymi w kolorach, jabłkami, ale mocno mnie one przytłaczały, skracały perspektywę, wręcz dusiły.

Na dole naszego ogrodu, po wycięciu sadu, wrócił widok na morawskie Beskidy, całe piękne pasmo, zrobiło się na miedzy, przy płocie, widno i sucho, wrócił przewiew.

 Nie ma sadu za płotem, ale ogromna chłodnia została. Kiedy ją zbudowali, byłam wściekła, bo przysłoniła widok na las. A potem pocieszałam się, że przecież mogli tam postawić chlewnie, albo kurniki. Chłodnia "wrosła w krajobraz", sad ją przysłonił, przyzwyczaiłam się.

A teraz mamy w perspektywie zmiany na wprost naszej posesji. Ciekawa jestem, czy faktycznie podzielą to pole na działki i na ile działek. Na razie obsiano je oziminą- pięknie wyrosła.

Dzisiaj pada deszcz, ale się już przejaśnia. Jest +8 stopni, jak na listopad to ciągle nieźle. Do dnia, w którym zacznie przybywać „jasności’, został miesiąc i trochę (chyba ze 4 dni po przesileniu jeszcze jest więcej nocy). Jest to bardzo optymistyczne. 

Korony drzew w zagajniku, który widzę z kuchennego okna. Mieszkają w nim puszczyki.
 

 

33 komentarze:

  1. Jesień i zima to fajne pory roku są! Człowiek się nie poci, pod kocykiem jest sympatycznie i aż się chce spać 😀
    Teściowa nam wysłała zdjecia- u nich śnieg od kilku dni.
    Teraz jest wreszcie mój czas🙂🙂🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kiedy nie muszę chodzić do pracy, to polubiłam nawet zimę. Uciążliwa jest wtedy, kiedy spadnie dużo śniegu, bo musimy parking odśnieżać. I to nie było by takie paskudne, gdyby nie brak miejsca na odkładany śnieg- sypanie go w górę na pryzmy, jest okropnie męczące. A teraz czuje ulgę, bo tuje wycięte i mam nadzieję, nie będzie już nic się przyginać pod mokrym śniegiem. W górach taki świeży śnieg jest uroczy. A w dodatku turyści muszą chodzić przetartym szlakiem i nic tej bieli nie niszczy. Widziałam w księgarni int. książkę o historii Bośni. Nie masz ochoty na taką?:):):):):):)

      Usuń
    2. Mam, namiary poproszę 😀

      Usuń
    3. Wczoraj przeglądałam książki historyczne w "Taniej książce" i tam była taka książka. Nie zapisałam autora i dzisiaj chciałam znaleźć- nie znalazłam. Cierpliwości, przeszukam wszystkie 50 stron:):):) Musi potrwać. No chyba że coś pomyliłam z krajami:(

      Usuń
    4. Jest taka "Czyja jest Bośnia" Andrzej Krawczyk, ale ja widziałam wyraźnie tytuł: Historia...

      Usuń
    5. Nie znalazłam, coś mi się musiało pomylić, a może o te książkę mi chodziło. Jest trochę książek o BiH, le w kontekście wojny i powojnia.

      Usuń
    6. Poszukam sobie.
      O wojnie mam relacje z pierwszej ręki czyli od teściów, a głównie teścia, który pięć i pół roku był w artyrelii. Oczywiście jest to spojrzenie z jednej strony, subiektywne.

      Usuń
    7. Musiałam sobie nałożyć "historie" na tytuł i głupio wyszło.
      Tu jest "spis" książek o BiH
      https://lubimyczytac.pl/ksiazki/t/Bo%C5%9Bnia%20i%20Hercegowina
      http://wokolfaktu.pl/7-ksiazek-balkanach-wojnie-bosni/
      Oczywiście, że wiedza Twoich teściów jest bezcenna, ale jak piszesz, to jest relacja jednej strony konfliktu.
      Ja jakoś nie potrafię się przełamać, by czytać o Bałkanach, a przecież to całkiem niedawna wojna i powinnam wiedzieć, jak to było.

      Usuń
  2. Zmienia się szybciej, niż mrugniemy.
    U mnie wczoraj śnieżna zamieć , teraz wiosna i 10 na plusie.
    Przedreptałam 10 km.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee, to Ty gieroj jesteś- 10 kilometrów to jest coś:)P):) Jutro ma być ładnie, ciepło, a pojutrze w nocy mróz niewielki. Muszę okryć nowe nasadzenia.

      Usuń
  3. Uwielbiam widoki zachodzącego słońca z chmurami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najpiękniejsze są wiosną i jesienią. Ja mam w ogrodzie utrudnioną obserwację, bo od zachodu rosną wysokie drzewa w ogrodzie od siostry. Teraz nie mają liści, ale zdjęć i tak nie mogę zrobić.

      Usuń
  4. mam trochę opału do przerzucenia z jednego budynku do drugiego, więc niech raczej szybko przestanie padać, bo mi się w domu zmieni na zimniej, albo na cieniej w kieszeni...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to już nie masz wyjścia, obie opcje są do niczego:) Powodzenia w przerzucaniu, nich Ci łopata lekką będzie:):):):), a opał znajdzie szybko właściwe miejsce.

      Usuń
    2. to się taczkuje, łopata nie ma nic do tego, chyba że worek pieprznie, bo faktycznie pakują ten towar w strasznie marne worki, trochę źle złapiesz i już dziura, sypie się po całości...

      Usuń
    3. Czyli groszek:):):) Ekologiczny:):):):) Bo groszek jest ekologiczny a taki sam grubszy orzech już nie jest ekologiczny. Patrz, jak można szybciutko "ekologicznie" przymusić maluczkich do zmiany pieców na droższe i "ekologiczne".
      Chyba, że masz pelet, a to już inna śpiewka ekologiczna:)

      Usuń
    4. no pewnie, że pelet... groszku tu u nas nie kupisz... i dobrze... eko, nie eko, ale pelet pali się czyściej: pieca nie zasmala i popiołu mniej do wynoszenia... rąk też tak nie brudzi: mniej mydła zużywam po wizycie w kotłowni i wody, tudzież prądu mniej idzie do tego mycia, etc...
      i jeszcze mamy ileś tam jakiegoś starego zboża, zostało po poprzednich właścicielach, ale jeszcze nie rozwiązaliśmy kwestii logistycznych, bo do naszej kotłowni jest fatalne podejście, a dojazdu czymś większym to już ni wała...

      Usuń
    5. Zboże jako opał? Nie dopuszczam do siebie takiej możliwości- pasza, chleb, skarmić ptaki, dziczyznę, ale opał?
      Teraz palimy węglem i w nosie mam ekologię. Trzy lata męczyliśmy się ogrzewaniem drewnem- było ciepło, owszem, ale teraz drewno jest droższe od węgla, a ja jestem w wieku, kiedy się marznie. Bardzo chciałabym ogrzewać dom ekologicznie, czysto, łatwo i przyjemnie, ale nas nie stać. nie stać nas na montaż instalacji a potem na płacenie rachunków. Ale najbardziej odstrasza nas to ciągłe podnoszenie cen za gaz, za prąd, ciągłe zmiany przepisów i wymogów.

      Usuń
    6. palenie starym, zleżałym zbożem, którego nie dało rady sprzedać, bywa praktykowane, choć nie wiem, jak jest to popularne... nam to akurat wpadło przypadkiem, po objęciu nowego terenu odkryliśmy to w silosie, z tym nic się nie da już zrobić... podejrzewam, że może trochę smolić, bo to jest węglowodan, skrobia... na dniach zrobimy eksperyment, bo wcześniej nie było kiedy...

      Usuń
    7. No tak:) Ja mam wpojone- zboże, chleb to świętość, dlatego trudno mi się pogodzić z paleniem zboża. Jenak, jak nie ma wyjścia, to lepiej spalić. A może kompostować dało by się?

      Usuń
    8. nie wiem, ale skoro zboże nie nadaje się do spożycia, to czemu go nie zutylizować właśnie jako opał?... spalenie "profanuje", a kompostowanie, doprowadzenie do gnicia już nie?... dziwne...

      Usuń
    9. To są moje odczucia, być może nietrafne, ale takie mam przekonania:) Spalisz nieodwracalnie, jeszcze powietrze zasmrodzisz, piec zamulisz, kompostujesz, masz ziemię do wykorzystania:):):)

      Usuń
    10. nawet jest uprawiane coś takiego, jak zboże "techniczne", nie do spożycia przez ludzi i inne zwierzaki... piec jest w dobrej kondycji, mimo że poprzedni właściciele palili zbożem, aczkolwiek poczytałem sobie o różnych różnicach dotyczących jego eksploatacji, zapoznałem się z wadami i zaletami w stosunku do groszku i pelletu, kłopotów nie przewiduję...
      szczerze mówiąc, to nie wiem, jak taka góra ziarna może się kompostować, nie mam i nie znam doświadczeń w tej materii... za to koty by miały kanadę łowiecką, bo w silosie to zboże jest mniej dostępne dla myszy, a taka sterta na polu od razu ściągnie chętne gryzoństwo i drób wszelaki ziarnożywny...

      Usuń
    11. Zboże techniczne-słyszałam. Ja mam wchowane takie wartości- zboże i chleb są "święte". Chodzi bardziej o szacunek do żywności i by nic nie marnować. I tak- jak spalisz, to nie zmarnujesz, jak skompostujesz też nie zmarnujesz. Gdyby zgniło i nie nadawało się do niczego, to wtedy zgroza. Już zobaczyłam wszelaką żywinę przy pryzmie ze starym zbożem- grozi plagami egipskimi.

      Usuń
    12. inna sprawa, że kompostownik mamy niewielki, mieści tylko bieżące odpady bio, a poza tym nie planujemy tak dużych upraw, aby było trzeba aż tyle kompostu...
      ale wychodzi na to, że się dogadaliśmy: spalenie w celu ogrzania chałupy to nie jest takie sobie wyrzucenie i zmarnowanie... a w wolnej chwili zapytam koty, co wolą: gdy jest ciepło w domu, czy gdy jest zimno i stada myszy ganiają po okolicy...

      Usuń
    13. A tak- koty Ci prawdę powiedzą:):):) A tak serio to one pewnie chętne i na ciepło w domu i na stada myszy w okolicy:):):)

      Usuń
  5. Ten koronkowy, ażurowy słup "do prądu' wcale mi nie przeszkadza, wprowadza taki ludzki wymiar do bezkresu i cudowności zachodów słońca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słupy wysokiego napięcia niekiedy fajnie komponują się z krajobrazem. Latem na jednym z nich stał bocian, ale nie udało mi się go sfotografować. Za daleko był.

      Usuń
  6. Wiesz... Różne są zasłony i zasłaniacze, ale moim zdaniem najgorsze są góry, bo zasłaniają krajobraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :):):):):)Fakt i dlatego, kiedy mi rodzice zaproponowali, że w ramach spadku dostanę działkę w Brennej, mocno zaprotestowałam. Pomijając daleki dojazd do pracy autobusem, to jeszcze jak stanęłam na stromej działce i naprzeciwko siebie zobaczyłam stromy stok, zasłaniający widoczność, a w dole wąska dolinę, to powiedziałam NEVER! PO MOIM TRUPIE!.
      Lubie góry pod warunkiem, że albo są daleko i oglądam je tylko jako cudny widok, albo jestem na szczycie góry i mam niczym nieograniczoną przestrzeń przed sobą.

      Usuń
  7. BBM: W pięknym miejscu mieszkasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Piękne to ono było przed 30 laty, teraz się zagęściło domami, ale dom i ogród rekompensują to.

      Usuń
  8. No cóż- zima się zbliża- u mnie wczoraj było +1 i przelatywały deszcze, dziś rano około 10,00 było -1 i słońce świeci obłędnie i jest +2. Większość drzew już pozbawiona liści. Ten krajobraz u Ciebie to nawet z tym ażurowym słupem podoba mi się. Serdeczności śle;)
    anabell

    OdpowiedzUsuń