Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 23 grudnia 2023

Ale jak to? Święta bez makówek??!

Krzyknął oburzony mój tata, kiedy matka się zbuntowała i powiedziała, że nie będzie robiła makówek. Rzeczywiście, makówki to tradycyjny śląski deser, podawany w Wigilię i trudno było sobie wyobrazić Święta bez niego. U nas w domu rodzinnym, był zawsze i stał twardo na straży tradycji śląskiej Wigilii, jak nie przymierzając, lutersko pod Cieszynem.

Bunt taty nas rozśmieszył, bo on Cieszyniok, w makówkach rozsmakował się dopiero wtedy, kiedy ożenił się z matką, rodowitą Ślązaczką spod Pszczyny. To ona wniosła tradycję makówkową, przyniesioną ze swego śląskiego domu rodzinnego.

No i makówki towarzyszyły mi przez wszystkie rodzinne Wigilie. A potem się różnie potoczyło- raz były, innym razem ich nie było.

W tym roku postanowiłam je zrobić, nie dlatego, że mamy Wigilię (od dawna tych i innych Świąt już nie obchodzimy), ale dlatego, że w żadnym innym  czasie nie smakują tak, jak w grudniowy świąteczny wieczór. To coś w rodzaju karpia bis- który tylko w grudniu ma swój niepowtarzalny smak i choć mogę karpia kupić o każdej porze roku, to tego nie robię. To już nie to, nie to mięsko.

W czasach mojego dzieciństwa makówki wymagały trochę pracy. Trzeba było zemleć mak, potem go ugotować w mleku. Trzeba było upiec chałkę (słodką plecionkę) jednak najtrudniej było „upolować” bakalie, które są do makówek potrzebne. To nie był i nie jest tani deser. Chociaż, z drugiej strony, teraz mamy gotowca- mak z bakaliami w puszce i to jest ta tańsza  oraz mniej pracowita wersja.

A ja połączyłam tanią z bardziej bogatą i zrobiłam makówki takie, jakie robiła moja mama.

Bo przepisów na nie jest w Internecie dosyć dużo i dużo jest ich wersji.



Moje makówki robię z gotowej masy makowej z bakaliami- wersja mniej pracowita, ale dodaję do nich jeszcze dodatkowe posiekane bakalie (suszone figi i morele, płatki migdałów rodzynki, kandyzowana skórka cytrynowa, nie dodałam suszonych daktyli- nie lubimy)- wersja droższa. Można również gotować mak w wodzie zamiast mleka, jednak makówki są wtedy bardziej wodniste i nie mają tego nasyconego mlecznego smaku.

I tak: wyrzucam gotowy mak z bakaliami do gara, gotuję pół litra mleka (może być więcej), kroję bakalie w kosteczkę, kroje w kostkę chałkę, wrzucam to do maku w garze, dolewam tyle mleka, by masa była niezbyt gęsta. Chałka wpija mleko, dlatego trzeba sobie samemu regulować gęstość masy. Lepiej robić to stopniowo niż zrobić makówki zbyt rzadkie. Wprawdzie możemy je ratować wrzucają dodatkowo pokrojoną chałkę, ale to mają być makówki z chałką, a nie odwrotnie.

Makówki robię „zmieszane” od razu- wszystkie składniki razem.


Nie dodałam miodu, który w starym przepisie figuruje, bo gotowa masa jest strasznie słodka. Oryginalny przepis mówi o zmielonym maku, gotowanym w mleku, który jest gorzki i dlatego trzeba dodać miód. W niektórych przepisach na makówki zaleca się dodać masło- nie przypominam sobie, by moja mama dawała je do makówek. Może i tak, ja nie dałam, bo i tak kaloryczność tego przysmaku jest horrendalna.😖😖😖 

Tegoroczne moje makówki mają też inny rodzaj orzechów w sobie. Dałam, pogniecione w misce tłuczkiem do kartofli, orzechy laskowe- oryginalny przepis mówi o orzechach włoskich. No i następna moja modyfikacja- zamiast skórki pomarańczowej w cukrze, dodałam kandyzowaną skórkę z cytryny. Skórki pomarańczowej nigdzie nie mogłam kupić. Mogłam wprawdzie sama sobie ją usmażyć, ale pomysł z makówkami wystrzelił dwa dni temu i nie miałam czasu na dodatkowe kulinarne zabawy. Skórka cytrynowa też fajnie smakuje, w dodatku dodaje taki orzeźwiający smak, łagodzi słodkość makówek.

 


Uwaga.

Można przygotować masę makową z bakaliami osobno i potem przekładać ją w salaterce- warstwa chałki, masa makowa, warstwa chałki, masa….

W niektórych przepisach jest podana bułka kanapkowa lub sucharki- nie wydaje mi się, by to było z oryginalnego, starego śląskiego przepisu.

Oczywiście można sobie modyfikować makówki, co kto lubi- baza jest jedna: masa makowa, ugotowana w mleku, z bakaliami.

Deser można podawać na ciepło, ale ja wolę zimny prosto z lodówki.

 


 

 

 

18 komentarzy:

  1. Masę robię sama, na szczęście jest teraz mak mielony, który tylko zalewa sie gorącym mlekiem, dodaję miód i bakalie, daktyle też. Co roku jest drożdżowa strucla, ale dam.szansę i nowości.
    Nie lubię natomiast klusek i pierogów z makiem, karpia zresztą też, piekę łososia.
    Jest i ogromny gar kompotu z własnego suszu, który prawie cały wypijam ja😀
    A w ogóle dobrego czasu Jaskółko, ślę dobre fluidy prosto.z Lublina 🌲

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pół komentarza zjadło 😀
      Nie znam makówek, ale wypróbuję za rok, bo uwielbiam makowe desery!

      Usuń
    2. No to w sumie robisz makówki, bo to taka masa jak do kołocza, tylko bardziej płynna i ze struclą:).
      Kompot z suszu też jest tradycja, ale trochę chorujemy i chyba go ugotuję na Sylwestra.
      Karp jest zamrożony od tygodnia i też nici z niego, bo Młoda przyniosła dzisiaj kaczkę. Kaczka do zamrażarki już nie weszła, nawet kolanem nie było szans dopchnąć. Została upieczona, a karp poczeka na po świętach.
      Dla Ciebie i Twoich bliskich również spokojnego czasu, zdrowego i pogodnego:)

      Usuń
  2. W Poznaniu królują makiełki, czyli makaron z makiem. Makówki chyba nieco podobne. Pozdrawiam świątecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Makówki to nie makiełki:) Nie ma w nich makaronu:) Ale myślę, że makiełki mogą być równie dobre. Gdzieś czytałam, że najlepsze są odsmażane.
      Pogodnych Świąt:)

      Usuń
  3. Moja teściowa robiła makówki ale jej wersja to jakby łazanki z makiem
    I bakaliami, dobre ale słodkie bardzo
    Jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Twoja teściowa robiła makiełki. W makówkach nie ma makaronu pod żadną postacią.
      Ta kupna masa makowa też jest strasznie słodka, a nie spotkałam masy makowej bez bakalii. Niemniej mama też robiła bardzo słodkie makówki, ale słodziła miodem.

      Usuń
    2. No patrzcie, a gdyby chałkę zastąpić gotowaną pszenicą, a mleko słodką śmietanką, to wychodzi kutia.

      Usuń
    3. Pewnie tak. Nie znam kutii, nie jadłam, ale wiem, że to tradycyjna potrawa hmmmm.....polska ?:):):) Bardzo popularna.

      Usuń
    4. Nie lubię gotowej masy makowej. Zbyt mało maku w maku, zbyt dużo dodatków.

      Usuń
    5. Tak czy siak, mak najważniejszy!
      jotka

      Usuń
    6. Mak najważniejszy, a ta masa spełnia swoje zadanie chociaż faktycznie jest erzacem mielonego maku w domu.
      Może nie jest w masie mało maku, ale jest strasznie słodka. No i są różni producenci masy makowej to i one się różnią.

      Usuń
  4. Mak dobry ale i bez niego swieta sie obchodzi (ja od 30 lat) calkiem dobrze.
    Jaskolko, makowych Swiat tegoracznych zycze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, mak świetny, ale bez niego wiele lat też się obchodziłam:):):):)I bez Świąt tradycyjnych też:):):)
      Tegoroczne ( pierwsze od wielu lat) makówki są dobre, nieprzesłodzone:):)
      Tobie spokojnych i zdrowych Świąt życzę, niekoniecznie makowych:):):)

      Usuń
  5. Na świątecznym stole jest tyle dobroci, że czasami nie jesteśmy w stanie wszystkiego pokosztować. Moja Mama i Babcia robiły makiełki. Ja raczej zajmowałam się gotowaniem, a nie pieczeniem, które z sukcesami przejęła moja córka.
    Wszystkiego dobrego Jaskółko Droga, Tobie, Twojej Rodzinie i Twoim Gościom. Zdrowia i pomyślności życzę, uśmiechu w sercach nie tylko w te piękne Święta.
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mamy stołu świątecznego, nie mamy gości, nie świętujemy, ale za życzenia, zwłaszcza pomyślności, serdecznie dziękuję:).
      Tobie również życzę wszystkiego co dobre, dużo pogody i życzliwości w te Święta

      Usuń
  6. Nie polubiłam makówek,moja teściowa robiła takie sobie..mówiąc delikatnie:))zbyt wodniste,niezbyt apetycznie wyglądające.Sam mak bardzo lubie,ale teraz ostro ograniczam węglowodany,więc i w święta nie robię wyjątków.Te Twoje wyglądają bardzo apetycznie.My tez nie świętujemy,jutro wyjeżdżamy na parę dni pomoczyć w siarce i w borowinie,tudzież trochę poszusować na nartach😊 Wszystkiego dobrego dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Makówki powinny być na mleku, bo na wodzie właśnie są takie bezpłciowe w smaku. I muszą być dosyć geste, a nie lejące się.
      Siarka i borowina ? Super i jeszcze narty... podwójne super. Udanego wyjazdu, moczenia się i szusowania:)

      Usuń