czwartek, 30 maja 2024

Baranie rośki, kuriacie ritki, klućki i inne, czyli Cziczmanów ciąg dalszy (cz.2).

 

Po dosyć długiej jeździe krętą drogą między stromymi wzgórzami, dojechaliśmy do celu. I, co było niespodzianką, od tej właściwej strony wsi. Dlaczego właściwej? Cziczmany składają się z dwóch części- z odbudowanych „starych” drewnianych domów, których oryginały spłonęły w pożarze i z części, w której stoją typowe, murowańce wiejskie. Wieś położona jest w wąskiej dolinie między wzgórzami, nad potokiem. Biegnie przez nią tylko jedna główna droga, a do niej dochodzą wąskie drogi, wzdłuż których stoją domy.  

Nad wsią, na zboczu, jest zbudowana nowa droga, która pozwala ją ominąć. Nie ma innych dróg dojazdowych do wsi. I to jest także charakterystyczne dla większości wsi słowackich- jeden wlot i jeden wylot z miejscowości (dolina i wzgórza po bokach).

Doskonale widać to na mapie ( tablica przy parkingu.

 Niewielki parking znajduje się zaraz przy wjeździe do wsi (opłaty za pomocą telefonu). I już z niego widać malowane domy cziczmańskie.

 Obok parkingu płynie potok- nietrudno sobie wyobrazić, że jak spadnie więcej deszczu, to zamienia się on w rwącą rzeczkę.

Kiedyś stały nad nim młyny, ale spłonęły w pożarze i już ich nie odbudowano.
 
Opis Cziczmanów, na różnych stronach internetowych, ukazujących się zaraz po wbiciu hasła, jest niemal identyczny i raczej bardziej ogólny. Nawet na słowackich stronach są tylko ogólne informacje, bardziej turystyczne niż etnologiczne. Trochę historii, trochę zdjęć i to wszystko. Jednak, kiedy więcej poszperałam w Internecie, zebrałam się dosyć pokaźną wiedzę na temat wsi i życia jej mieszkańców.

Na początku nie wiedzieliśmy gdzie iść, bo nie było tablicy z planem wsi- znaleźliśmy ją obok muzeum, w miejscu, gdzie kończy się zabudowa malowanych domów, a zaczyna zwykła murowana wieś słowacka. Szliśmy zatem, za nosem, podziwiając malunki na ścianach mijanych drewnianych domów. 

Ulica główna, biegnąca przez środek wsi. Byliśmy tam w święto, dlatego ruch był nikły. Ale i tak droga ta służy głównie mieszkańcom wsi, bo jak pisałam, przelotowa idzie bokiem. 


Ta cześć wsi, mimo iż w 1977 roku uznano ją za skansen, jest zamieszkała, a w domach toczy się normalne życie na współczesnych warunkach. Domy te nie pełnią żadnej turystycznej funkcji, ale w niektórych z nich można zmówić nocleg. 

Bardzo mi się podobał charakter zabudowy- zwarty domy blisko siebie, między nimi małe podwóreczka, placyki, łączki, sady i ogródki. Wszystko grodzone drewnianymi płotami. Wszędzie pełno drwalni, komórek, przybudówek, przy ścianach domów oszklone długie werandy. Pod ścianami ułożone sterty drewna opałowego.



Do głównej drogi dochodzą węższe, wzdłuż których pobudowano te piękne drewniane domy.


Kiedy patrzyłam na drewniane ściany, nie dziwiłam się, że trzy pożary pochłonęły prawie całą wioskę. Dom przy domu, ściana przy ścianie i dachy kryte gontami...wystarczyła iskra.
Wracaliśmy bocznymi uliczkami.


Oto, co można przeczytać o tej niezwykłej słowackiej wiosce na jednej ze stron internetowych:

„Zabudowę osady tworzą bowiem niezwykłe domy. Ich ciemne, drewniane ściany niemal całkowicie pokryte są białymi ornamentami. Baranie rogi, fale, serca czy też pióra, sprowadzone do geometrycznych wzorów, zdobią je od cokołów po dachy. Tu wymalowane wapnem, stojące naprzeciw siebie koguciki, tam czerwone lub żółte okiennice, do tego kwiaty na gankach, oknach i w ogródkach. Čičmany, słowacka wioska do której zawitaliśmy, urzeka malowniczym, rustykalnym charakterem. W dodatku położona też jest pięknie – wśród łagodnych wzniesień Gór Strażowskich, w dolinie rzeki Rajczanki. Čičmany (Cziczmany) swój oryginalny, ludowy charakter zawdzięczają głównie jednej osobie – słowackiemu architektowi i entuzjaście sztuki ludowej Dušanowi Jurkovičowi. Już w 1895 roku na Narodowej Wystawie w Pradze, zaprezentował on kopię cziczmańskiego domu wraz z zabudowaniami gospodarczymi.

W jaki sposób Dušan Jurkovič zapisał się w historii wioski? W I połowie XX wieku osadę dotknęły trzy pożary: w 1907, 1921 i w 1945 roku. Dotkliwym, ale jednocześnie najważniejszym w skutkach był drugi z nich. Zniszczonych zostało wówczas 49 domów wraz z budynkami gospodarczymi w dolnej części wsi. Nad ich odbudową w tradycyjnym stylu czuwał właśnie Dušan Jurkovič. Stąd nowe domy upiększono ornamentami, jakie wykorzystywane były do dekoracji chałup już w XIX wieku. Wtedy ozdabiano nimi jedynie elementy budynków, takie jak okna czy drzwi. Wapienny wzór miał nie tylko dekoracyjny charakter, stanowił jednocześnie ochronę dla bejcowanych desek.

Odbudowa spalonej części wsi zakończyła się dopiero w 1928 roku. Ogłoszono wówczas konkurs na najpiękniej odnowiony dom, co było impulsem do bogatego wykorzystania znanej wcześniej ludowej ornamentyki. Wzbogacono ją dodatkowo o elementy zaczerpnięte z cziczmańskich haftów. Są wśród nich wspomniane baranie rogi, fale, pióra, serca gwiazdy i … dupki kurczaka.”

Jak w malowankach faktycznie zobaczyłam baranie rogi itd., to za Chiny nie miałam pojęcia w jakim kształcie malowano te dupki kurczaka. O nie, nie tak, nie miałam pojęcia, dopóki w końcu nie doszukałam się ich na słowackiej stronie, dotyczącej cziczmańskiego haftu. To są takie okrągłe jakby gwiazdeczki z czarnym środkiem.  Tylko, gdzie te dupki na ścianach są, bo jakiś ich nie zauważyłam. Może nie te domy oglądałam?

 


Natomiast zastanowiły mnie malowane ptaki- koguty. Podobny wzór znajduje się w haftach karelskich na północy Rosji, w haftach ukraińskich, rosyjskich no i  słowackich. Skąd wziął się w nich wszystkich taki motyw? Być może stąd, że symbolika haftów wschodnioeuropejskich wywodzi się z symboliki wierzeń celtyckich i wczesnosłowiańskich. Malowane i haftowane cziczmańskie koguciki miały chronić przez złymi siłami, co jest nawiązaniem do tych wierzeń.

Wracając do malunków na ścianach, należy dodać, że prawdopodobnie malować domy nauczyli mieszkańców Cziczmanów Bułgarzy, którzy wędrowali na północ za pracą.

Pierwsze malunki były zupełnie inne od tych późniejszych wzorowanych na haftach cziczmańskich. Były one prostsze, było ich mniej na ścianach- wykonywano na początku rozwodnioną gliną, później malowano wapnem a obecnie przeprowadza się odnawianie farbą emulsyjną.

 Znalazłam objaśnienia poszczególnych elementów, malowanych na ścianach. Tu dam tylko ich zdjęcia, a jak będę omawiała haft cziczmański, który jest bardzo charakterystyczny, opiszę dokładnie tę symbolikę.



O, i są kuriacie ritki, co w słowackim znaczy  udka kurczaka, a fajniej brzmi dupka kurczaka- chyba bardziej ją przypomina niż udko kurczaka.
 Cziczmany w starych fotografiach, 

Źródła:

https://zwiedzajacswiat.com/2016/09/08/slowacja-cicmany-drewniane-domy/

http://www.tikzilina.eu/pl/miejscowo-cziczmany/

https://alfa.stuba.sk/wp-content/uploads/2020/12/04_2020_Zbudilova-1.pdf

https://hanyswpodrozach.blogspot.com/2016/05/cicmany-chaupy-malowane-wapnem.html

https://www-novinky-cz.translate.goog/clanek/cestovani-panoramaticky-betlem-v-rajecke-lesne-je-veselou-oslavou-slovenskeho-zivota-40345430?noredirect=1&_x_tr_sl=cs&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc

 

 

12 komentarzy:

  1. Niezwykła wieś. Wspaniałe ornamenty. I skansen, ale żywy. I gdybym tu nie zajrzała od Jotki, to raczej nie poznałabym takiego niezwykłego miejsca. Dobrze dowiedzieć się czegoś ciekawego. I w sumie niedaleko, u sąsiadów :) Lubię takie klimaty :) Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, ze zajrzałaś i podoba Ci się to, co piszę. Cziczmany są niezwykłe, ale to dopiero początek fajnych rzeczy, związanych z życiem ich mieszkańców.
      Z domu do Cziczmanów mamy ponad sto kilometrów, niby niewiele, ale jednak:)

      Usuń
  2. Fascynująca wieś i kultura, tyle jest cudowności blisko nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, tyle cudowności jest blisko nas, a ludzie tego nie doceniają:)

      Usuń
  3. Dišan Jurković brzmi jak z Bałkanów. Dużo widzę podobieństw językowych, zabudowa też jest podobna, tylko że dom drewniany buduje sie u nas na kamiennej podmurówce, taki jest nasz i sąsiadów. Niestety popularność zdobywają sześciany a la Gierek ( albo Tito) a te chałupki niszczeją.
    Ciekawe te malowane wzory, nasz okręg czy gmina Manjačama swój styl haftu, nazywa się zmijanski vez.
    Znowu dołożyłam swoje trzy grosze do Twojego posta:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Typ zabudowania też prawdopodobnie przywędrował z Bałkanów. Chodzi mi o domy z XVII, XVIII i XIX wieku. W skansenie na Morawach większość domów wołoskich było na podmurówkach i miało charakterystyczny kształt dachów. Podmurówki potrzebne były, kiedy dom był stawiany na stromym stoku- dół w ziemi z jedną ścianą odkrytą, z kamieni a na tej podmurówce chata z bali, kryta gontem. Dom mojej babci stał w stromym stoku- podmurówka w ziemi, jedna ściana odkryta z drzwiami do piwnicy, w tej podmurówce, a reszta już murowana z dachem dwuspadowym.
      Zaintrygowałaś mnie tym haftem, muszę poszukać o hafcie cziczmańskim będzie więcej.
      Pisz takie rzeczy, ja jestem bardzo ciekawa tych powiązań, podobieństw czy różnic.

      Usuń
    2. Mam duży obrus właśnie tym.stylem wyhaftowany, jest oryginalny.
      A dom właśnie w tym stylu odnowiliśmy, żadnych sidingów czy blachy na dachu, zaimpregnowane dechy i dachowka ceramiczna - na szczęście u nas dostępna i w znośnych cenach.

      Usuń
    3. Ja podziwiam hafciarki, które takie bogate wzory haftują. te wzory są geometryczne, haftowanie ich wymaga precyzji. W dodatku te hafty wykonane są na płótnach, wprawdzie o równym splocie, ale liczenie nitek, by było symetrycznie jest mocno czasochłonne, wymaga też precyzji. Marzyła mi się ceramiczna dachówka, niestety to ogromny ciężar i więźba nie wytrzymałaby go. Drewniany dom... stylistyczny i z duszą:)

      Usuń
  4. Faktycznie, wioska jak skansen.
    Nie wszystkie dachy pasują do drewnianych ścian, ale w obliczu zagrożenia pożarowego to nie dziwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domy powinny być kryte gontem, ale chyba koszty odzysku starych chałup po pożarach przerosły możliwości zrekonstruowania tak, jak kiedyś było. Domy "piernikowe", ale mnie dopiero naprawdę zachwyciło muzeum etnograficzne.

      Usuń
  5. Jak Wy te Cziczmany wyczailiście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :):):):)Po prostu w zeszłym roku szukałam na Słowacji zamków do zwiedzenia, bo przecież wiesz, że my takie starocie oglądamy z lubością i natknęłam się na zdjęcie malowanych chałup. Dalej już poleciało. Jaskół opracował logistycznie wyprawę, ale jakoś nie potrafiliśmy się zebrać i pojechać tam. Dopiero w tym roku udało się.

      Usuń