Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 27 marca 2025

To było dawno, ale słowa nadal aktualne

 Tak mi się to spodobało, zwłaszcza słowa, które... posłuchajcie.


 

Noc w noc całymi latamiSen w dzień, gdy ranek za namiCzas w nas stukał jak zegarNie wiedział nikt, co nam odmierzał
Bo tu wszystko przecież miało trwaćNajwyżej pięć lat, a może mniejA to wszystko przecież miało trwaćNajwyżej pięć latChoć się zmienił cały świat, jesteśmyZawiruje jeszcze raz, będziemy, będziemy
Nut w bród każdy wyśpiewałSłów mów sto wypowiedziałW czas zły i niepogodęŚmiech, śmiech szedł z nami w drogę
Choć tu wszystko przecież miało trwaćNajwyżej pięć lat, a może mniejPiotrzeA to wszystko przecież miało trwaćNajwyżej pięć latChoć się zmienił cały świat, jesteśmyZawiruje jeszcze raz, będziemy, będziemy
Dziś, Piotr, gdy Ciebie nie maPieśń tę wznosimy do niebaTrwaj tam i czuwaj nad namiW noc, w noc, usłaną gwiazdami
A to wszystko przecież miało trwaćNajwyżej pięć lat, a może mniejPiotrzeA to wszystko przecież miało trwaćNajwyżej pięć latChoć się zmienił cały świat, jesteśmyZawiruje jeszcze raz, będziemy, będziemy
A to wszystko przecież miało trwaćNajwyżej pięć lat, a może mniejPiotrzeA to wszystko przecież miało trwaćNajwyżej pięć latChoć się zmienił cały świat, jesteśmyZawiruje jeszcze raz, będziemy, będziemy
Źródło: Musixmatch
Autorzy utworu: Zbigniew Preisner
 

20 komentarzy:

  1. Zawsze przy tej pieśni, hymnie Piwnicy, cisną mi się do oczu łzy wzruszenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest hymn, ale równie wzruszający utwór. Sporo piosenek z Piwnicy jest mocno wzruszających. Ta szczególnie mi się spodobała, bo pasuje do rzeczywistości w każdym momencie.
      Tu jest hymn- Dezyderata
      https://www.youtube.com/watch?v=h18k4lrfsL4

      Usuń
    2. Tak go po prostu traktuję

      Usuń
    3. No i fajnie, bo w zasadzie ten utwór bardziej na hymn pasuje.

      Usuń
  2. Nigdy nie rozumiałam fenomenu Piwnicy, do mnie nie przemawiała ani muzycznie ani tekstowo, parę razy byłam w Krakowie" Pod baranami" i nie zaiskrzyło, że tak banalnie powiem.
    Za to kocham polski, młody rap.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tylko niektóre numery z "Piwnicy ..." się podobają. Nie jestem sentymentalna, ani romantyczna, ale czasem jakaś piosenka szczypnie mnie w dusze:).
      Rap też lubię, jednak czasem zniechęca mnie w nim natłok wulgaryzmów.
      W ogóle nie lubię wulgarnego słownika w nadmiarze. I nie ma to nic wspólnego z puszczeniem soczystej np. "panienki", od czasu do czasu, z konkretnego powodu.

      Usuń
    2. A ja myślę, że te słowa są wciąż aktualne.
      "Piwnica" to było wyjątkowe miejsce, jedyne i niepowtarzalne. Skupiające specyficzne środowisko - tych najbardziej zdegustowanych rygorami tamtych czasów, tęskniących do jakiejś odmiany.Najogólniej mówiąc. Niewątpliwie panująca w piwnicy atmosfera zabawy,swobody i niezależności była zasługą Piotra Skrzyneckiego.Do piwnicy nie można było wejśc ot,tak z ulicy..kupując bilet w kasie.Trzeba było mieć kogoś,kto tam wprowadził.Bo to wszystko odbywało się w tajemnicy,a przychodziły tłumy.Występy w malej salce bez wentylacji,twarde krzesła, na których siedziała publiczność lub stała, bo krzeseł było za mało. Publiczność jednak nigdy nie wychodziła przed końcem spektaklu. Artyści występowali tylko raz w tygodniu.Było tam wielu świetnych ludzi,wspaniałe głosy,mądre teksty,wieczory poetycko-muzyczne, kabaret, rock and roll do wtóru gitary lub harmonijki ustnej,grzane wino w barze.
      Jaskolko,dzieki,bardzo rzadko wspominam tamto miejsce i czas, a przecież warto.

      Usuń
    3. A ja dziękuję z relację o "Piwnicy....". Wprawdzie wiedziałam, słuchałam, ale nigdy nie byłam i nie miałam pojęcia, jak to się odbywało. Jednak w każdym utworze wyczuwało się ten magiczny nastrój, tę niecodzienność, prawie mistycyzm. No i artyzm wykonania. To wszystko nieśli potem ci artyści, którzy w "Piwnicy...."występowali.

      Usuń
    4. Ja tez zaledwie parę razy,bo tam trudno było wejść:) Wielka szkoda,że wlasciwie wiekszośc tych wspaniałych artystow juz po drugiej stronie..

      Usuń
    5. Szkoda, a jakoś nie widać ich następców tego kalibru.

      Usuń
  3. ja kocham Piwnicę i lubię hip hop dobry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli bogactwo do słuchania:)

      Usuń
    2. o tak, za wyjątkiem disco polo, chyba nie ma muzyki, wśród której nie znajduję czegoś do słuchania :))

      Usuń
    3. Disco polo, operetka i opera- arie, tych nie znoszę. Poza tym to, co ma sensowną linię melodyczną i porządny rytm. Ale takie bardziej "romantyczne" też lubię. Zależy od nastroju.

      Usuń
  4. Oj tak - mam podobnie jak Ty - nie bywałam w operze często, ale kupowałam "różne operowe kawałki" na płytach. Piwnica "Pod Baranami"- nigdy nie byłam wewnątrz, nie wszystko mi się podobało, a poza tym nie bywałam często w Krakowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kraków :):):) Jak już się naczytałam o nim sporo, dane mi było pojechać do tego cudownego, klimatycznego miasta. Miałam wtedy takie o nim wyobrażenie. A tu- Wawel mały, rynek jakiś taki ni w pięć, ni w dziewięć, pełno wycieczek, Lajkonik za forsę, hejnał było słabo słychać, ogólne rozczarowanie- wyobraźnia przeskoczyła rzeczywistość. Ale... fakt, że Kraków może zrobić wrażenie, to ja sobie za dużo wyobrażałam. Podobał mi się Kazimierz- dwa razy byłam na Festiwalu Kultury Żydowskiej na Szerokiej i to było TO.
      Od nas do Krakowa do 2 godzin jazdy, ale mnie tam nie ciągnie.

      Usuń
  5. Niezwykłe miejsce i niezwykły repertuar. Nic dziwnego, że na stałe zapisało się w naszej kulturze. Wiele utworów wzrusza.
    A pamiętasz satyrę? Też jedyna w swoim rodzaju!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Satyra w tamtych czasach wymagała lekkiego "pogłówkowania", co jeszcze bardziej rozbawiało. Niektóre piosenki nadal bardzo mi się podobają. Ostatnio wysłuchałam żartobliwego duetu miłosnego pchły i słonia. Ech.... Już jednak trochę naftaliną czuć, choć nadal może bawić.

      Usuń
  6. Cóż nie dość, że jak krakowianka zaadoptowana przez Śląsk, to jeszcze z czasów " Piwnicy" i Piotra. Czyli łza się w oku kręci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to masz co wspominać:) Czasem żal, ze pewne rzeczy się kończą.

      Usuń