Potem drugi usiadł na drucie. Zagruchał i poderwał się do lotu.
Myślałam, że przysiadzie obok pierwszego, ale on z powrotem usiadł na drucie
Ten pierwszy trochę wygłupiony, potuptał trochę w miejscu, poderwał się, minął tego na drucie i usiadł na drugim drucie przy belce.
Dobrą chwilę oba tak siedziały i coś do siebie gruchały.Po chwili drugi nie wytrzymał i podleciał nieco bliżej belki.
Ten na belce cały czas spacerował tam i z powrotem głośno gruchając. Drugi coś mu odpowiadał i zaglądał pod dach
W końcu zdecydował się usiąść na belce obok tego pierwszego
Oba dosyć długo coś kombinowały w jednym miejscu, pokazując tylko ogony. Potem jeden z nich sfrunął z drugiej strony i usiadł na drucie obok słupa. Drugi coś pomarudził na belce, ale potem usiadł obok pierwszego. Zagruchały do siebie i ten drugi natychmiast zerwał się do lotu.
Ciekawa jestem, czy oględziny miejsca po gniazdo przyniosą jakieś efekty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz