Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 30 stycznia 2015

Brak normy

-Głowa mnie strasznie rozbolała- rzuciłam w stronę Jaskóła, który coś tam czytał w komputerze. Czułam zaciskającą się wokół głowy obręcz bólu. Do tego doszedł szum w uszach.
Jaskół bez słowa wstał i podszedł do ściany, na której wisiał barometr. Postukał delikatnie w szkiełko.
-Popatrz- Jeszcze raz delikatnie stuknął. Odwróciłam się w stronę barometru i zatkało mnie.
-Popsułeś barometr?- zapytałam, bo nigdy tak nisko wskazówki nie widziałam, a barometr ma chyba z 40 lat. Wykonany jeszcze w DDR. Byłam przekonana, że coś w nim strzeliło. Miało prawo, stary w końcu jest.
Nie- Jaskół ustawił drugą wskazówkę na pierwszej- Tak spadło. Pies śpi ciągle, ciebie głowa boli. Ciśnienie jest do.....- Wrócił do kompa- Weź tabletkę, może ci przejdzie- Poradził na koniec i zajął się czytaniem.
No to wzięłam, ale nadal jestem lekko zszokowana tak niskim ciśnieniem. Kompletny brak normy. Wystarczy trochę spadku i  zabraknie skali.
Szalony barometr
 Udało mi się odszukać zapinki do serwetek, które dostałam od Marianne. Upięłam  nimi serwetkę na trzy sposoby, ale nie wiem, czy nie miało być jeszcze inaczej (obrus pod serwetką jest też biały i zapewniam, czysty, a tu wyszedł.... szkoda gadać).


 I jeszcze trochę bajkowego świata. Zdjęcie jest z wtorku. Dzisiaj, zgodnie z "zapowiedzią" szalonego barometru, najpierw padał deszcz, a teraz sypie bardzo, bardzo mokry śnieg. Taki fuj chlapowaty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz