poniedziałek, 30 lipca 2018

" Nie pytaj, za co się kocha..."


Piosenki Kory posiadają piękne, osobiste teksty, z których można utkać historię wielkiej miłości. Śpiewa o swoich doznaniach, emocjach, przeżyciach. W tle przewija się wielkie uczucie do mężczyzny. TEGO mężczyzny. To, co się dzieje w jej piosenkach jest bardzo naturalne, bez zadęcia, bez patosu,  dzieje się tak po prostu. 

Słucham, przymykam oczy i przesuwają mi się pod powiekami całe obrazy, malowane słowami piosenek Kory. 

Jedne piosenki  są radosne, inne nostalgiczne. Kora śpiewa je lekko, melodia płynie nierzadko „od niechcenia’, a jednak  jest w jej śpiewaniu wielka ekspresja. Ona śpiewa całą sobą. Zachwyca mnie jej dykcja oraz timbre głosu. Kora potrafi delikatnie, prawie piano, śpiewać jeden fragment, by nagle w drugim fragmencie piosenki „wybuchnąć” (prawie „ryknąć”) mocnym, czystym głosem w wysokich tonacjach.

 Jest  niedościgniona w piosenkach, w których jest szalone tempo. 


Potrafi wyśpiewać każdą głoskę w tym tempie. Jej piosenki mają świetną oprawę muzyczną. To utwory o niebanalnych, interesujących aranżacjach. 
Mogła zmieniać gatunki wykonywanej muzyki, a jednak pozostała do końca wierna rockowi. 

Sama Kora to barwny, "szalony" ptak estrady, piękna kobieta w „kostiumach” dopracowanych do perfekcji. Była szczera, nie owijała w bawełnę, nie kryła za obłudą swoich poglądów i zachowań. Przeszła wiele, często było jej ciężko w życiu, ale zawsze KOCHAŁA...kochała swoich mężczyzn, kochała życie, kochała śpiewać. Była pełna optymizmu, radości, nawet podczas choroby.
Odeszła, jednak pozostawiła po sobie cały świat w piosenkach.

Wiecie, jak to piszę, to jestem wręcz chora z żalu…puszczam jej utwory i prawie płaczę ( nie jestem aż tak sentymentalna, a jednak…). Nie wiem, jak Wy, ale ja nie potrafię się pogodzić z tym, że odeszła.

I jeszcze to-piękne


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz