czwartek, 31 marca 2022

Skąd się wzięły cieszyńskie ciasteczka (1).

 


Tak drobne ciasteczka, pieczone na każdą większą okazje (święta, wesela, rocznice urodzin czy chrzciny) spotyka się chyba tylko na Śląsku Cieszyńskim. Żadna tutejsza gospodyni nie wyobraża sobie uroczystości bez tych ciasteczek. Pieczenie maleńkich ciasteczek to wieloletnia tradycja na tych ziemiach i każdego roku,  w wielu gminach, organizuje się konkursy na te tradycyjne wypieki.  Czym się one różnią od wypieków z innych terenów Polski, ano tym, że są one maleńkie, jest ich olbrzymia różnorodność, a do ciast, z których formuje się ciasteczka, dodaje się mnóstwo różnych (w  początkach tradycji pieczenia ciasteczek, rzadkich oraz drogich) bakalii.

Początkowo ciasteczka pieczono tylko na Święta Bożego Narodzenia.

Trudno wyobrazić sobie stół wigilijny na Śląsku Cieszyńskim bez drobnych, kruchych ciasteczek. To tradycja, która w okolice Cieszyna przywędrowała z cesarskiego Wiednia - podkreśliła dyrektor Zamku Sztuki i Przedsiębiorczości w Cieszynie Ewa Gołębiowska.

Dyrektor Gołębiowska wyjaśniła, że - jak to zwykle bywa z tradycją - nikt nie potrafi określić precyzyjnej daty jej początku. "Znalazłam w różnych opisach, że ich pojawienie datuje się na przełom XVIII i XIX w. Ślady prowadzą do Wiednia. Wówczas byliśmy częścią cesarstwa" - powiedziała.

Ciasteczka mają bardzo różne formy - mogą to być księżyce, kulki, koniczynki, kwiatki, grzybki, serduszka, kiełbaski, baryłki, ule, kostki, romby. To bogactwo kształtów jest dowodem zaradności i pomysłowości gospodyń. Ciasteczka przekładane są masą lub marmoladą, zdobione orzechami, migdałami, rodzynkami lub polewami. Ich wielkość nie przekracza 3 cm. Najpopularniejsze są pierniczki z dodatkiem przypraw korzennych, miodu, jaj i masła.

W Wigilię na stołach pojawia się nawet 20-30 rodzajów ciasteczek - im więcej tym lepiej. Dlatego gospodynie zaczynają je wypiekać najpóźniej dwa tygodnie przed świętami. Jak podkreśliła Gołębiowska żadna z gospodyń nie liczy jednak godzin. "To pasja, namiętność. O ciasteczkach panie rozmawiają od początku grudnia. Wymieniają się przepisami, których jest około stu. To pracochłonne zajęcie wymagające precyzji, starannego zdobienia i najlepszych składników" – powiedziała.”

https://dzieje.pl/rozmaitosci/habsburska-tradycja-na-wigilijnym-stole-czyli-cieszynskie-ciasteczka


 

I jeszcze:

„Nie można jednoznacznie stwierdzić, ile znamy rodzajów cieszyńskich ciasteczek. W każdym domu są przepisy, które nieco różnią się od innych, stanowią swojego rodzaju wariację na temat tych drobnych, tradycyjnych wypieków. Mistrzynie domowego cukiernictwa są w stanie w okresie świątecznym przygotować nawet 30 rodzajów ciasteczek, jednak z pewnością wszystkich typów jest znacznie więcej - Cieszyńskie ciasteczka wykonuje się według receptur „odziedziczonych” po matkach, babciach, ciotkach – zapamiętanych i przekazywanych ustnie lub też zapisanych na kartkach zeszytu i przechowywanych w szufladach – wyjaśnia dr. Hab. Grzegorz Studnicki, prof. UŚ, etnolog.

Tradycja pojawiła się w Cieszynie w XIX wieku, jest to scheda austriacka z wpływami czeskimi. Dziś jednak jest to tradycyjny wypiek Śląska Cieszyńskiego – O tym, że ciasteczka te są postrzegane w kategoriach bogactwa regionalnego, świadczy między innymi to, że dzięki staraniom mieszkańców regionu zostały w 2007 roku wpisane na Listę tradycyjnych produktów prowadzoną przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi – wyjaśnia Studnicki.

Regionalne ciasteczka to jednak nie tylko lokalna tradycja, stanowiąca swojego rodzaju koloryt. Patrząc na typy ciasteczek, można stwierdzić, że ciasteczka są również wyrazem ekumenizmu, który w regionie ma się dobrze - Innym elementem kulinarnej specyfiki świąt Bożego Narodzenia na Śląsku Cieszyńskim, (…) są kojarzone głównie z ewangelickimi domami szulki – wykonane z cienko rozwałkowanego ciasta z dodatkiem miodu i cynamonu, delikatnie przypieczonego na „patelni”, a następnie zwiniętego w rulon – wskazuje Studnicki. Szulki to jeden z tradycyjnych typów ciasteczek, niewiele osób ma świadomość, że ich przygotowanie wywodzi się z tradycji ewangelickiej.”

https://wiadomosci.ox.pl/co-swiateczne-ciasteczka-maja-wspolnego-z-ekumenizmem,66901


 

 '„Nie wiadomo dokładnie, kto i kiedy wpadł na pomysł pieczenia wielu rodzajów drobnych ciasteczek i podawania ich jako słodkiej mieszanki. Wiadomo jednak, że w najstarszej polskiej książce kucharskiej “Compendium ferculorum” z XVII wieku znalazł się opis makaroników z migdałów, cukru i piany z białek. O najstarszych tradycjach kulinarnych na Śląsku Cieszyńskim czytamy w pamiętnikach i kalendarzach dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Pierwszym opisanym ciasteczkiem był mały i twardy placuszek wyrabiany z niekwaszonej mąki i wody z dodatkiem miodu. Z biegiem lat, pod wpływem innych kuchni, głównie austriackiej, czeskiej i niemieckiej, ciasteczka cieszyńskie stawały się misternymi, prześlicznie dekorowanymi smakołykami” – czytamy we wstępie do książki „Cieszyńskie ciasteczka”.

 


Pierwsze wypieki powstają kilka tygodni przed świętami – te z najdłuższym okresem przydatności oraz pierniki, które potrzebują czasu, by zmięknąć, choć są też i takie w wersji „last minute”. Na koniec przygotowywane są ciasteczka na bazie masła. Ile jest rodzajów cieszyńskich ciasteczek? Tego nie wie chyba nikt, ale z pewnością około setki lub więcej. Niektóre można piec, inne tego nie wymagają, jedne są biszkoptowe i piaskowe, inne kruche lub piernikowe, ale wszystkie – słodkie, przepyszne i uzależniające. Rogaliki, grzybki, kwiatki, kulki, zozworki czyli ciasteczka imbirowe, anyżówki, ciastka robione przez maszynkę, półksiężyce, koniczynki, ule, krajanki, orzeszki, chlebiczki, kocie oczka, całuski, kokoski, bawole oczka, marcepanowe jabłuszka, kawusie, czekoladowe bloki, rolady kokosowe i wiele, wiele innych… Bogactwo receptur jest naprawdę ogromne i tak różnorodne jak różnorodny – pod wieloma względami – był i jest Śląsk Cieszyński. Niektóre przepisy powielają się w większości domów, a inne są modyfikowane, udoskonalane. Ale nawet, gdy gospodynie przygotowują ciasteczka według tych samych receptur, mogą one smakować i wyglądać inaczej. Duże znaczenie mają tutaj dobrej jakości produkty, najlepiej naturalne, jak również precyzja w wykonaniu oraz zdobieniu.

Nie bez powodu kiedyś liczba ciasteczek na stole świadczyła o grubości portfela gospodarzy, gdyż są to – podobnie jak dziś – dość drogie wyroby. Do ich przygotowania potrzeba bowiem dużych ilości masła, cukru, miodu, różnego rodzaju orzechów, migdałów, kokosu czy rodzynek, nie licząc kosztów pieczenia i dekorowania na przykład lukrem, polewami, kandyzowanymi owocami czy bakaliami. Zaradne kucharki jednak zawsze potrafiły wyjść z trudnej sytuacji i nawet w czasach niedostatku udawało im się przygotować przysmaki, na przykład sięgając do ich produkcji po… słoninę i wyczarowując przepyszne ciasteczka ze skwarek. Po upieczeniu wszystkie ciasteczka wędrują do pudeł, każdy rodzaj osobno, aby nie wyschły i zachowały swój smak oraz aromat. Pierniki często stają się również ozdobą choinek, a w towarzystwie innych przysmaków stanowią doskonały prezent bożonarodzeniowy."

 https://beskidzka24.pl/cieszynskie-niebo-w-gebie/

 


Cieszyńskie ciasteczka piekła moja babci i ciocia, rodowite cieszynianki. I zawsze u nich objadałam się tymi smakołykami. Stawiały na stole świątecznym talerze z mnóstwem różnych słodkich maleńtasów. Wybór był olbrzymi (przeważnie więcej niż 10 ich rodzajów, znajdowało się na talerzach), ale ja zawsze i niezmiennie wybierałam dwa gatunki- ule oraz orzeszki. I nie tylko ja byłam ich amatorom, u wszystkich cieszyły się powodzeniem. Nie powiem, że nie było wyścigów do tych smakołyków, kto pierwszy ten lepszy, uchodził z łupami, by „cichcem cichcem” pożreć orzeszki i ule.

Potem, kiedy już miałam własny dom, pierwszymi ciasteczkami, jakie upiekłam były właśnie ule i orzeszki.

Zresztą podam przepisy w następnej części, upieczecie i sami stwierdzicie, że wśród multum gatunków cieszyńskich ciasteczek, te są najsmaczniejsze ( i najbardziej kaloryczne).


 Zdjęcia z Internetu

 

 

 

23 komentarze:

  1. Znam ule! Orzeszki tworzyła moja babcia, piekło się je w specjalnej maszynce na gazie i przekładało kremem.
    Lubię historię nawet w wymiarze kulinarnym, a takie drobne ciasteczka bardzo mi się przydadzą na Slavę( to jest swieto patrona danej rodziny, obchodzone bardzo hucznie i tylko wśród Serbów, tradycją jest, że na nie się nie zaprasza i każdy będzie ugoszczony i tak faktycznie jest). Do tej pory robiliśmy takie małe wyroby słodkie, głównie krojone wafle, ewentualnie lukrowane i ozdabiane kruche ciasteczka i chętnie poszerzę asortyment😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie teraz się je piecze i "bez okazji", oczywiście pojedynczy gatunek. Full wypas to na uroczystości. I są ciastkarnie, które pieką na zamówienie. Kiedyś kupiłam, ale to już nie było to- przypuszczam, że zamiast naturalnych produktów (np. masło) stosują erzace.
      One są piekielnie drogie i piekielnie tuczące.

      Usuń
  2. Pyszna historia! U mnie biorą się spod utalentowanych rąk cioci mojej koleżanki. :) Są pyszne i finezyjne. Pamiętam, gdy byłam po raz pierwszy u tejże koleżanki, leżały sobie skromnie w miseczce.Sprawiały wrażenie niepozornych, więc wzięłam uprzejmie jedno, a potem już wyjadłam do dna i poprosiłam o "wynos" dla rodziny.I zamawiam je w celu uświetniania rodzinnych imprez. Ze względów głównie towarzyskich, bo stanowią nie tylko smakowitą ozdobę kawy, ale również przyczynek do rozmów. Nie mogę się doczekać przepisów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, Ty chyba niedaleko stąd:):):)Te ciasteczka można jeść bez końca i zawsze ma się na nie ochotę. A najfajniejsze jest to, ze są w tak wielkim wyborze naraz.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Wiem, żeś zalatana, ale dam przepisy, może któryś wybierzesz, bo chyba coś tam upieczesz na "święta" a raczej wolne świąteczne:):):)

      Usuń
  4. U mnie ciasteczka pieką już wnukowie, ale ja to muszę mieć bezglutenowe, czyli z wykorzystaniem mąki takiej jak: owsiana, kokosowa, migdałowa. Jak podasz przepisy to może któryś przerobię na bezglutenowe ciasteczka Ale takie drobne ciasteczka to się wsuwa bez opamiętania, bo drobne. A wyglądają naprawdę zachwycająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że znajdziesz takie przepisy na ciasteczka, które Ci nie zaszkodzą, albo faktycznie da się je przerobić na bezglutenowe.
      Moje chłopaki w Anglii też pieką i robią ule:)

      Usuń
  5. Nigdy o tym nie słyszałam!
    Ile to się słyszałam ciągle może nauczyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo to specjalność regionalna jest. Ale warto spróbować i upiec kilka gatunków, a zobaczysz, ze pokochasz te ciasteczaka.

      Usuń
    2. No ale ja nie jem słodyczy a tym bardziej nie piekę 🥴

      Usuń
    3. Hmmmmmmm...... no to ZONK!

      Usuń
  6. Takie ciasteczka wolę od wszelkich ciast i wykwintnych deserów, nie tylko ładne, ale w dodatku wiele w nich smaków.
    Nie piekę ciasteczek, zbyt pracochłonne, ale czasami kupujemy podobne mieszanki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drobne ciasteczka można kupić w plastikowych pojemnikach, jednak one są raczej mdłe lub przesłodzone. A te mają taki smak, jaki wskazuje nazwa. Niektóre są pracochłonnne to fakt, ale jest kilka przepisów bardzo prostych i szybkich.

      Usuń
  7. Jak duża jest sycząca piękność? U nas wczoraj przywitałam pierwszą zaspaną ropuchę. Idzie wiosna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sycząca piękność miała ponad metr długości. Była z nami kilka lat, a w zeszłym roku już jej nie widziałam. Były inne mniejsze i mniej ich było. Nie wiem, jak będzie w tm roku. Mam nadzieję, że się pojawią. Żab na razie nie widziałam, ale nasz jeż powędrował sobie w świat, czyli w ogród.

      Usuń
    2. Żmije zygzakowate są tutaj w lasach i nad stawami. Raczej daleko od domów. Natomiast parę lat temu pojawiło się sporo zaskrońców. U nas w ogrodzie było ich siedem- policzyłam podczas godów, które odprawiały na nagrzanym kawałku ziemi obok muru domu. nakręciłam nawet film, ale chyba go na tym blogu nie zamieściłam. Trzy lata temu zlikwidowano sad graniczący z naszym ogrodem i zaskrońce się zaczęły wynosić. Widuję pojedyncze sztuki wczesną wiosna- zimują pod tarasem. Ten ad to był ich spiżarnia- dużo żab i pewnie myszy. A jak nie ma co jeść, trzeba wziąć tobołek na plecy i szukać żarełka gdzie indziej.

      Usuń
  8. O jaaaa... No to konkret!!! U nas są zdecydowanie krótsze, ale niestety z czarnym zygzakiem na plecach. Trzeba uważać...

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyrzekałam sobie od dawna ; nie wchodzę na żadnego więcej bloga oprócz tych trzech , co od lat .
    No ale nie przewidziałam , że ktoś może użyć niedozwolonych chwytów i zarzucić przynętę w postaci ciasteczek
    a ja jako ciasteczko i czekoladoholiczka , no po prostu musiałam ( nie kcem ale muszem ;p )
    Ojej , jakaż to uczta dla mnie łakomczucha :D
    Ciasteczka te są dokładnie jak niemieckie " Plätzchen" wypiekane w okresie adwentowym. Widać ta sama tradycja , tyle , że w DE ograniczona tylko do okresu bożonarodzeniowego. Przepisów też pełno, niektóre kobiety wypiekają kilkanaście rodzajów . Cudeńka i nie tylko śliczne ale pyszne bardzo . Najbardziej lubię na cieście makaronikowym czyli samo
    białko i mielone orzechy , migdały . Podziwiam pracowitość tych , którzy pieką ; ja mogłabym tylko degustować ;)
    Ciekawe czy ktoś wypieka na sprzedaż ale w takiej domowej , nieoszukanej wersji (?)
    Rozmarzyłaś mnie Jaskółko :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyrzeczenie to nie przysięga, czasem warto je złamać:)
      Ta tradycja wywodzi się z cesarskiej Austrii, do której należał Śląsk Cieszyński, to i pewnie Niemcy też ją kultywują od tamtych czasów. A może do Austrii z Niemiec przyszła?
      Wypiekają na sprzedaż i to te z porządnymi składnikami. Ciastka pachną masłem, dobrym cynamonem, wanilią. Są jednak bardzo drogie, za 1 kilogram życzą sobie od 80 do 100 złotych. Ciasteczka są ciężkie i kupno ich to prawdziwy luksus.
      My już nie kupujemy, bo pochłaniane były w rekordowym tempie i tylko smak oraz ochota na następne zostawała, bo to taki ciasteczkowy narkotyk jest.

      Usuń
  10. o pani o takich frykasach moge teraz zapomnieć, przynajmniej na razie...choc wczoraj zrobiłam wyłom w przygotowaniach do diety i zjadłam ciastko z cukierni, która uwielbiam, Mariaż ma ciastka przepyszne, wyszukane w smaku i eleganckie )))https://www.facebook.com/mariaz.patisserie/photos/a.1376277625785917/4900702613343383/

    OdpowiedzUsuń