Nie mówimy tu o użyteczności tych ubrań. Nie mówimy również o przeładowaniu detalem. Nie skupiamy się na modelkach, ich chorobliwej chudości, anemicznych twarzach. Odrzućmy wszelki sarkazm na widok chodu modelek, chodu, który sprawia, iż mamy wrażenie, że mają nogi koślawe w kostkach.
Skupmy się na artyzmie kreacji, na pięknej ich kolorystyce. Skupmy się na cudownych, dopracowanych haftach, na ich symbolice. Podziwiajmy krój stroju, jego wykończenie. Popatrzmy jak genialnie, do oglądanych kreacji, dobrane są dodatki, obuwie, biżuteria. I w końcu zachwyćmy się tkaninami, z jakich stworzona została ta kolekcja. Te zwiewne, muśliny, przeźroczyste tiule, ciężkie brokaty, aksamity niesamowicie współgrają z błyszczącymi we wszystkich kolorach haftami. Wszystko to sprawia, że oglądamy pokaz jak wspaniałą wystawę oryginalnych niepowtarzalnych dzieł krawieckiej sztuki.
Zair Murad to światowej
sławy projektant mody. Jego kreacje są bardzo popularne wśród gwiazd i
celebrytów. Tworzy linie haute couture,ready- to- wear (dostępne w jego sklepach rzeczy gotowe do noszenia na różne okazje) oraz akcesoria
Tu więcej o nim:
Na YT można zobaczyć filmy z jego pokazami na przestrzeni ostatnich lat.
Zair Murad tworzy również kreacje ślubne. W 13 minucie pokazu pojawia się przepiękna suknia ślubna. A przed nią zjawiskowe białe kreacje, które też mogą być jako ślubne.
https://weddingdream.com/zuhair-murad-slubny-czarodziej/
Ta jest ze strony internetowej
A co powiesz na najnowszy pokaż Balenciagi? 😊
OdpowiedzUsuńSuknia slubna piękna, ale nie w moim stylu. I nawet do šlubu nie kupilam sukienki" na raz".
Mówisz o tym?
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=xqmkAS6FDKQ
Na początku się przeraziłam, potem trochę odetchnęłam- całość jest katastroficzna, wręcz upiorna. Muzyka też stwarza taki nastrój- nastrój końca świata. Straszne jest obuwie i niektóre makijaże. Modelki "pełniejsze", już nie wieszaki. Niektóre suknie całkiem, całkiem. Fatalne miejsce dla pokazu tak obszernych krynolin.
Ogólnie mnie nie zachwyciły te projekty. Smutne, bez wyrazu. Raczej pomysł na pokaz i muzyka, a nie kreacje, zagrały. Odebrałam to jako "ale to już było".
Tak o tym. Fakt, że nie pozostawia obojętny. Ale czasami lubię się oderwać od szarzyzny oglądając słodkie, lekkie projekty. Pamiętam z młodości wystawę w stolicy" 4 razy Paryż" i prezentowane tam projekty z wielkich domów mody z różnych okresów XX wieku, cuda!
UsuńA do mnie teraz dociera, że kiedy byłam w wieku, kiedy można było wybierać zawód, to nawet nie miałam pojęcia, że są takie rzeczy, jak projektant mody. Na wsi szarzyzna- LO, technikum lub zawodówka. I tak się wyłamałam, bo poszłam do LO sportowego. Teraz te wszystkie zabawy z nicią i tkaninę realizuję sobie w haftach. Kiedyś więcej szyłam i to różnych rzeczy. Sobie, dzieciom- właściwie od podstawówki coś tam zawsze dłubałam.
UsuńA pokaz Balenciagi trochę mną wstrząsnął.
Dzisiaj pokazy mody to piękne spektakle, a kreacje to dzieła sztuki!
OdpowiedzUsuńjotka
Tak, projektanci prześcigają się w tych pokazach, ale nie wszystkie są tak samo interesujące. Lubie pokazy z kreacjami, w których coś się dzieje. Na co dzień preferuję styl prosty, ale od pokazów mody oczekuję szaleństwa no i jakiegoś oryginalnego pomysłu na kreacje.
Usuńkiedyś się zastanawiałem, dlaczego modelki na wybiegach nie uśmiechają się, tylko mają takie nabzdyczone, ponure miny?... dopiero po pewnym czasie mi wyjaśniono, że jest to element rozmyślnego zabiegu wizażowego: makijaż i mina są takie, aby widz /ewentualny klient/ nie skupiał się na urodziwej buzi, tylko oglądał ciuch, który laska ma na sobie... i dlatego zresztą wiele znanych modelek wcale nie jest takich pięknych, a uroda wcale nie jest priorytetem w tym fachu, nie jest gwarantem wielkiej kariery...
OdpowiedzUsuńto dotyczy też wielu reklam innych branży z udziałem jakiejś panienki: dobra reklama to jest taka, gdy odbiorca bardziej skupia uwagę na produkcie, niż na panience... jeśli ktoś się zauroczy modelką i nie pamięta, co ona reklamuje, to znaczy, że reklama jest bublem, jest źle skomponowana...
a co do anorektycznych wieszaków, to ten trend powoli się zmienia, bo jest wiele ciuchów mających podkreślać kształty, jest też bielizna i kostiumy kąpielowe, a do ich prezentacji potrzebne są modelki o innej, pełniejszej figurze...
p.jzns:)
p.jzns :)
Oglądam telewizyjny projekt Top Model i stamtąd mam dużo wiedzy na temat modelek, pokazów, pracy całych zespołów. Oglądałam też filmy z życiorysami wielkich projektantów. Widziałam z jakim mozołem szyje się jedna kreację. Wielki szacun dla nich, bo wydaje mi się, ze mimo sukcesów, są nadal niedoceniani.
UsuńModelki muszą być tłem dla kreacji, chociaż makijaże, fryzury i tak uwypuklają zamysł projektanta. Zawsze denerwuje mnie, kiedy o modelce, chudej modelce, mówi się "wieszak". Z drugiej strony, one rzeczywiście są "wieszakami", na których prezentuje się ciuch.
Praca modelki to ciężka harówa o obostrzeniach zawodowych już nie wspominajuąc.
szczególnie haute couture bywa ciekawe, bo tu projektant może iść na całość, aczkolwiek strona praktyczna takiego ciuszka może budzić spore wątpliwości... ale z drugiej strony, kto bogatemu zabroni, bo "tanie rzeczy" to nie są... i przeważnie "na raz"...
UsuńTak, ten kierunek mody wymaga niesamowitej fantazji, ale i efekty u niektórych projektantów są kosmiczne. A te linie zaprojektowane do butików też są interesujące. Mnie się bardzo podoba zimowa kolekcja, na ten rok, Chanel.
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=koDtp6_tpJ0
to jest akurat ta druga konkurencja: pret-a-porter... nie powiem, podoba mi się, chętnie bym widywał tak ubrane kobitki na ulicy...
UsuńPrawda? Przecież to nie musi być oryginał. Pamiętam, że mama szyła nam kiecki z niemieckich żurnali, odgapiając fason. I te kolory, a nasza ulica taka szara, albo bluzowo legginsowa.
UsuńGdy byłam nastolatką, Mama nauczyła mnie podstaw krawiectwa. Sama była samoukiem, niezwykle zdolnym. Coś mi z tych nauk zostało. Zaimponował mi ten zawód na tyle, że poważnie rozważałam edukację w tym kierunku. Ale stało się inaczej. Do dzisiaj mam słabość do pokazów mody. Tak, to zawsze spektakl najwyższych lotów. Mówię o tych znanych. Niektóre projekty są takie, że dech zapiera i zastanawiam się wtedy, kto kupuje coś takiego. Na przykład jak tę suknię ślubną powyżej. Chyba tylko księżniczka. Że twórcy/projektanci mają ciężką pracę, to fakt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Jaskółko...
Krawiectwa uczyłam się sama. Moja mama świetnie szyła, ale kiedy ja się uczyłam szyć, ona miała głowę zajęta doktoratem i budową domu. Poza tym, sama sobie radziłam. Kupiłam podręczniki krawieckie i powoli szło. Na tamte czasy wystarczyło. Dużo robiłam rzeczy na drutach i szydełkiem- żadne tam cuda, jednak na potrzeby dzieciaków też starczyło. No i sporo haftowałam (np. pościel dla moich maluchów). Nie wiem, czy gdybym poszła drogą projektowania, zaszłabym daleko. Chyba nie. Do tego trzeba mieć ogromny talent, ogromną wyobraźnię, a ja mam ledwo średnie te dwie rzeczy.
UsuńTeraz kombinuję z moimi haftami i robię różne robótkowe rzeczy.
Pokaz Murada podsunął mi pomysł na haft na dżinsowej bluzce.
A suknia ślubna? mam koleżankę, która przez lata prowadziła salon sukien ślubnych, szyła na zamówienie takie suknie. Ona mnie wtajemniczyła trochę, jak się je ozdabia. To,co ja brałam za misterny haft, to są gotowe koronkowe elementy, które odpowiednio finezyjnie naszywa się na suknię. Ozdabia się to koralikami, cekinami ( są taśmy, są pojedyncze). Misterna, długotrwała i pracochłonna robota. A te kreacje haute couture to już pewnie zupłny hafciarski odlot.
UsuńPrzypomniałaś mi, że też robiłam różne rzeczy na drutach. Dla siebie i dla dzieci. Lubiłam to. Z haftowaniem byłam na bakier, wychodziły mi fale Dunaju. Co do sukien ślubnych - dla mnie w ogóle krawiectwo to niesłychanie trudna sztuka. Zawsze miałam szacunek do tej pracy. Dzisiaj korzystam z usług krawieckich prywatnie. Od naprawy po uszycie gotowej propozycji. I wtedy widzę na przykładzie samego wykończenia, jaka to praca. A z Ciebie, to niezły pracuś jest.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Nie mam pojęcia, z czego wywnioskowałaś, że je jestem pracusiem, ale bardzo mi miło, kiedy czytam Twoje słowa:). Czyżbyś weszła na mój drugi blog? Ten z robótkami?
UsuńSuknia ślubna, o właśnie, moją suknię ślubną haftowała moja matka. To była prosta, długa suknia, dopasowana w pasie, która miała wszyte godety i na tych godetach były nahaftowane bukiety polnych, kolorowych kwiatów na długich łodygach. Muszę poszukać i zrobić zdjęcie, bo naprawdę śliczna jest. A mam wtedy napracowała się bardzo. Nie dość, że ją haftowała, to jeszcze uszyła.
No tak... złapałaś mnie. Byłam na drugim blogu, nawet kilka razy. Nie wpisałam się, bo na to, co tam zobaczyłam, nie miałam słów, ale włączyłam się w grono obserwujących, żebyś wiedziała że byłam. Komentarz zaraz zostawię. A suknie ślubne - wiesz, nawet nie wiem co to jest ten godet. Laik ze mnie całkowity, aż wstyd. No i mamy podobnie, nasze Mamy to zdolniachy.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
:):):):) Godet- klin wszyty u dołu spódnicy w taki sposób, że wychodzi klosz. Tniesz 4 kliny, prujesz szwy w spódnicy uszytej z czterech części i wszywasz te kliny w szwy. Zamiast wąskiej, masz rozkloszowaną.
UsuńJak miło czytało mi się Waszą rozmowę Dziewczyny.
UsuńZapraszamy do dyskusji:)
UsuńJaskółko, ja tak średnio lubię pisać. W pracy bardzo dużo piszę. Ja mam wypracowany urzędniczy styl pisania: krótko, zwięźle i na temat (a przynajmniej staram się).
Usuń