Lubię, bo nie da sie być wszędzie, chociaż się chce i próbuje😊 Faworki sie oczywiście udały, robione z podwójnej porcji i zjedzone czwartkowym popołudniem.
Eee no, to Ty mistrz jesteś:):) Jak z podwójnej porcji, to się napracowałaś. Waliłaś czy nadmuchałaś za pomocą maszynki? Ja czekałam na speca od cięcia tui i tak mi czas uciekł. Facet się nie pojawił, faworków nie zrobiłam:( Nie ma sprawy, upiekę kiedy indziej.
Nie nam maszynki😀😀😀😀 tłukłam wałkiem i jeszcze te mniejsze kawałki przed rozwalkowaniem pięścią poprawilam. Ja smażę faworki jak akurat mamy ochotę, jak zresztą wszystkie ciasta. Zresztą ja i kompot z suszu tak lubię, że gotuję nawet w lecie 😀
Cieszę się, że podobają się widoki:) On posyła, a ja podziwiam:) Woda pięknie błyszczy, srebrzy się, pieni, jakieś mgiełki nad klifami, statek na tle zachodzącego słońca, namorzyny na piachu... Jest co oglądać:)
Lubię morze w każdym wydaniu. Byłam nad Bałtykiem w różnych porach roku i zawsze był interesujący. Nad Kanał na razie się nie wybieram. Myślę, że jednak się różni od Bałtyku, choćby pływami:)
Ja tam uwielbiam nasz Bałtyk i nasze plaże, choć byłam na kilku w cieplejszych klimatach. Zachwycam się nieustannie. I tak jak Ty byłam każdą porą roku, a od lat preferuję wrzesień.
Byłam w maju, lipcu, sierpniu, listopadzie, w różnych miejscach wybrzeża i zawsze mi się podobało. Tak, w sierpniu może być bardzo fajnie- mało ludzi, jeszcze ciepło ale nie upał.
Kilka dekad temu, druga połowa sierpnia była mniej oblegana. Przy dużo mniejszej niż teraz ofercie noclegowej, były sporo wolnych pokoi w pensjonatach, a na plaży luz. Ja lubiłam jeździć w czerwcu i właśnie pod koniec sierpnia, ale wtedy jeszcze mogłam spędzać czas na słońcu. Jako dziecko nad morzem byłam kilka razy w roku i raz w roku w górach, bo Tata urlop wolał spędzać w górach.
No właśnie to ostre słońce mnie meczy, dlatego wypad nad morze będzie raczej we wrześniu, październiku lub kwietniu. O ile będzie:) Na razie się na to nie zanosi. My już wypadamy- góry już nie dla nas. To znaczy długie szlaki, bo na takie krótkie jeszcze się łapiemy:)
Czyli La Manche? Uwielbiam patrzec na piękno natury,nie da się porownac z zadnymi wytworami ludzkiej działalności. Najwyraźniej syn po Tobie odziedziczył talent,piękne zdjęcia,bardzo dobrze pokazujące siłę żywiołu.
Kiedy bylam mloda lubilam spedzac wakacje w gorach. Sa piekne, ale niewatpliwie trudno sie tam zyje . Zreszta sama wiem , bo na wyzynkach pomieszkuje; Ma sie z gorki, ale tez bardzo czesto pod gorke. Moj maz kupil sobie niedawno rower z motorkiem. Poddal sie. Do pracy zjezdzal rowerem 3 minuty, wracal jakies 20 . Tyle to i ja potrzebuje, kiedy na piechote w tamtym kierunku podazam. Podczas powrotu z roboty maz zaczal wyszukiwac miejsc nie az tak bardzo wznoszacych sie... jezdzil wiec sporym objazdem. Teraz lubie morze, ale nie w sezonie. Te zdjecia wody ( wzburzonej) przepiekne:))
Beskidy przedeptałam całe kilkukrotnie. Teraz tam tłumy, a my już też nie możemy dużo chodzić po górach. Czasem tęsknię do górskiej ciszy, w której czasem słychać lecący po wierzchołkach świerków wiatr i do zapachu gór- igliwia. wiatru, mchu i takiej mokrej ziemi. My też mieszkamy na pogórzu i faktycznie wydaje się, że wszędzie jest pod górkę. Rower z motorkiem to fajna rzecz, ale nie każdy ma na tyle silny motor, by wyciągnać pod górę:)
Lubię, bo nie da sie być wszędzie, chociaż się chce i próbuje😊
OdpowiedzUsuńFaworki sie oczywiście udały, robione z podwójnej porcji i zjedzone czwartkowym popołudniem.
Eee no, to Ty mistrz jesteś:):) Jak z podwójnej porcji, to się napracowałaś. Waliłaś czy nadmuchałaś za pomocą maszynki?
UsuńJa czekałam na speca od cięcia tui i tak mi czas uciekł. Facet się nie pojawił, faworków nie zrobiłam:(
Nie ma sprawy, upiekę kiedy indziej.
Nie nam maszynki😀😀😀😀 tłukłam wałkiem i jeszcze te mniejsze kawałki przed rozwalkowaniem pięścią poprawilam.
UsuńJa smażę faworki jak akurat mamy ochotę, jak zresztą wszystkie ciasta. Zresztą ja i kompot z suszu tak lubię, że gotuję nawet w lecie 😀
Kompot z suszu te bardzo lubię i też nie ma u nas ograniczeń- jeżeli mamy na coś ochotę, to to jemy:)
UsuńCudownie, dziękuję za dawkę niesamowitej natury!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podobają się widoki:)
UsuńOn posyła, a ja podziwiam:) Woda pięknie błyszczy, srebrzy się, pieni, jakieś mgiełki nad klifami, statek na tle zachodzącego słońca, namorzyny na piachu... Jest co oglądać:)
Uwielbiam spieniane fale. Natura jest piękna, a ta jeszcze pięknie uchwycona
OdpowiedzUsuńLubię morze w każdym wydaniu. Byłam nad Bałtykiem w różnych porach roku i zawsze był interesujący. Nad Kanał na razie się nie wybieram. Myślę, że jednak się różni od Bałtyku, choćby pływami:)
UsuńJa tam uwielbiam nasz Bałtyk i nasze plaże, choć byłam na kilku w cieplejszych klimatach. Zachwycam się nieustannie. I tak jak Ty byłam każdą porą roku, a od lat preferuję wrzesień.
UsuńByłam w maju, lipcu, sierpniu, listopadzie, w różnych miejscach wybrzeża i zawsze mi się podobało. Tak, w sierpniu może być bardzo fajnie- mało ludzi, jeszcze ciepło ale nie upał.
UsuńNo nie, we wrześniu, oczywiście, Jaskół zaraz padnie ze śmiechu, bo to zauważył. Coś mi wyraźnie z miesiącami nie pykło:):):)
UsuńKilka dekad temu, druga połowa sierpnia była mniej oblegana. Przy dużo mniejszej niż teraz ofercie noclegowej, były sporo wolnych pokoi w pensjonatach, a na plaży luz. Ja lubiłam jeździć w czerwcu i właśnie pod koniec sierpnia, ale wtedy jeszcze mogłam spędzać czas na słońcu. Jako dziecko nad morzem byłam kilka razy w roku i raz w roku w górach, bo Tata urlop wolał spędzać w górach.
UsuńNo właśnie to ostre słońce mnie meczy, dlatego wypad nad morze będzie raczej we wrześniu, październiku lub kwietniu. O ile będzie:) Na razie się na to nie zanosi.
UsuńMy już wypadamy- góry już nie dla nas. To znaczy długie szlaki, bo na takie krótkie jeszcze się łapiemy:)
kiedy ja teraz zobaczę jakąś większą wodę?... niestety grafik wyjazdów chwilowo nic takiego nie przewiduje...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Nasz grafik również nie przewiduje- łączę się w bólu:):):):)
UsuńCzyli La Manche? Uwielbiam patrzec na piękno natury,nie da się porownac z zadnymi wytworami ludzkiej działalności. Najwyraźniej syn po Tobie odziedziczył talent,piękne zdjęcia,bardzo dobrze pokazujące siłę żywiołu.
OdpowiedzUsuńNo tak- dla francuzów La Manche, dla Anglików Kanał Angielski:). Moje dzieci widzą "to coś". Cieszę się, bo to świadczy o ich wrażliwości.
UsuńKiedy bylam mloda lubilam spedzac wakacje w gorach. Sa piekne, ale niewatpliwie trudno sie tam zyje . Zreszta sama wiem , bo na wyzynkach pomieszkuje; Ma sie z gorki, ale tez bardzo czesto pod gorke. Moj maz kupil sobie niedawno rower z motorkiem. Poddal sie. Do pracy zjezdzal rowerem 3 minuty, wracal jakies 20 . Tyle to i ja potrzebuje, kiedy na piechote w tamtym kierunku podazam. Podczas powrotu z roboty maz zaczal wyszukiwac miejsc nie az tak bardzo wznoszacych sie... jezdzil wiec sporym objazdem.
OdpowiedzUsuńTeraz lubie morze, ale nie w sezonie. Te zdjecia wody ( wzburzonej) przepiekne:))
Beskidy przedeptałam całe kilkukrotnie. Teraz tam tłumy, a my już też nie możemy dużo chodzić po górach. Czasem tęsknię do górskiej ciszy, w której czasem słychać lecący po wierzchołkach świerków wiatr i do zapachu gór- igliwia. wiatru, mchu i takiej mokrej ziemi.
UsuńMy też mieszkamy na pogórzu i faktycznie wydaje się, że wszędzie jest pod górkę.
Rower z motorkiem to fajna rzecz, ale nie każdy ma na tyle silny motor, by wyciągnać pod górę:)