Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)
piątek, 17 lutego 2023
Nad wielką wodą (3)
Myślę, że każdy lubi oglądać zdjęcia, widoki itp., no to dzisiaj następne.
Nadal jesteśmy nad Kanałem Angielskim, okolice Dover.
Lubię, bo nie da sie być wszędzie, chociaż się chce i próbuje😊 Faworki sie oczywiście udały, robione z podwójnej porcji i zjedzone czwartkowym popołudniem.
Eee no, to Ty mistrz jesteś:):) Jak z podwójnej porcji, to się napracowałaś. Waliłaś czy nadmuchałaś za pomocą maszynki? Ja czekałam na speca od cięcia tui i tak mi czas uciekł. Facet się nie pojawił, faworków nie zrobiłam:( Nie ma sprawy, upiekę kiedy indziej.
Nie nam maszynki😀😀😀😀 tłukłam wałkiem i jeszcze te mniejsze kawałki przed rozwalkowaniem pięścią poprawilam. Ja smażę faworki jak akurat mamy ochotę, jak zresztą wszystkie ciasta. Zresztą ja i kompot z suszu tak lubię, że gotuję nawet w lecie 😀
Cieszę się, że podobają się widoki:) On posyła, a ja podziwiam:) Woda pięknie błyszczy, srebrzy się, pieni, jakieś mgiełki nad klifami, statek na tle zachodzącego słońca, namorzyny na piachu... Jest co oglądać:)
Lubię morze w każdym wydaniu. Byłam nad Bałtykiem w różnych porach roku i zawsze był interesujący. Nad Kanał na razie się nie wybieram. Myślę, że jednak się różni od Bałtyku, choćby pływami:)
Ja tam uwielbiam nasz Bałtyk i nasze plaże, choć byłam na kilku w cieplejszych klimatach. Zachwycam się nieustannie. I tak jak Ty byłam każdą porą roku, a od lat preferuję wrzesień.
Byłam w maju, lipcu, sierpniu, listopadzie, w różnych miejscach wybrzeża i zawsze mi się podobało. Tak, w sierpniu może być bardzo fajnie- mało ludzi, jeszcze ciepło ale nie upał.
Kilka dekad temu, druga połowa sierpnia była mniej oblegana. Przy dużo mniejszej niż teraz ofercie noclegowej, były sporo wolnych pokoi w pensjonatach, a na plaży luz. Ja lubiłam jeździć w czerwcu i właśnie pod koniec sierpnia, ale wtedy jeszcze mogłam spędzać czas na słońcu. Jako dziecko nad morzem byłam kilka razy w roku i raz w roku w górach, bo Tata urlop wolał spędzać w górach.
No właśnie to ostre słońce mnie meczy, dlatego wypad nad morze będzie raczej we wrześniu, październiku lub kwietniu. O ile będzie:) Na razie się na to nie zanosi. My już wypadamy- góry już nie dla nas. To znaczy długie szlaki, bo na takie krótkie jeszcze się łapiemy:)
Czyli La Manche? Uwielbiam patrzec na piękno natury,nie da się porownac z zadnymi wytworami ludzkiej działalności. Najwyraźniej syn po Tobie odziedziczył talent,piękne zdjęcia,bardzo dobrze pokazujące siłę żywiołu.
Kiedy bylam mloda lubilam spedzac wakacje w gorach. Sa piekne, ale niewatpliwie trudno sie tam zyje . Zreszta sama wiem , bo na wyzynkach pomieszkuje; Ma sie z gorki, ale tez bardzo czesto pod gorke. Moj maz kupil sobie niedawno rower z motorkiem. Poddal sie. Do pracy zjezdzal rowerem 3 minuty, wracal jakies 20 . Tyle to i ja potrzebuje, kiedy na piechote w tamtym kierunku podazam. Podczas powrotu z roboty maz zaczal wyszukiwac miejsc nie az tak bardzo wznoszacych sie... jezdzil wiec sporym objazdem. Teraz lubie morze, ale nie w sezonie. Te zdjecia wody ( wzburzonej) przepiekne:))
Beskidy przedeptałam całe kilkukrotnie. Teraz tam tłumy, a my już też nie możemy dużo chodzić po górach. Czasem tęsknię do górskiej ciszy, w której czasem słychać lecący po wierzchołkach świerków wiatr i do zapachu gór- igliwia. wiatru, mchu i takiej mokrej ziemi. My też mieszkamy na pogórzu i faktycznie wydaje się, że wszędzie jest pod górkę. Rower z motorkiem to fajna rzecz, ale nie każdy ma na tyle silny motor, by wyciągnać pod górę:)
Lubię, bo nie da sie być wszędzie, chociaż się chce i próbuje😊
OdpowiedzUsuńFaworki sie oczywiście udały, robione z podwójnej porcji i zjedzone czwartkowym popołudniem.
Eee no, to Ty mistrz jesteś:):) Jak z podwójnej porcji, to się napracowałaś. Waliłaś czy nadmuchałaś za pomocą maszynki?
UsuńJa czekałam na speca od cięcia tui i tak mi czas uciekł. Facet się nie pojawił, faworków nie zrobiłam:(
Nie ma sprawy, upiekę kiedy indziej.
Nie nam maszynki😀😀😀😀 tłukłam wałkiem i jeszcze te mniejsze kawałki przed rozwalkowaniem pięścią poprawilam.
UsuńJa smażę faworki jak akurat mamy ochotę, jak zresztą wszystkie ciasta. Zresztą ja i kompot z suszu tak lubię, że gotuję nawet w lecie 😀
Kompot z suszu te bardzo lubię i też nie ma u nas ograniczeń- jeżeli mamy na coś ochotę, to to jemy:)
UsuńCudownie, dziękuję za dawkę niesamowitej natury!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podobają się widoki:)
UsuńOn posyła, a ja podziwiam:) Woda pięknie błyszczy, srebrzy się, pieni, jakieś mgiełki nad klifami, statek na tle zachodzącego słońca, namorzyny na piachu... Jest co oglądać:)
Uwielbiam spieniane fale. Natura jest piękna, a ta jeszcze pięknie uchwycona
OdpowiedzUsuńLubię morze w każdym wydaniu. Byłam nad Bałtykiem w różnych porach roku i zawsze był interesujący. Nad Kanał na razie się nie wybieram. Myślę, że jednak się różni od Bałtyku, choćby pływami:)
UsuńJa tam uwielbiam nasz Bałtyk i nasze plaże, choć byłam na kilku w cieplejszych klimatach. Zachwycam się nieustannie. I tak jak Ty byłam każdą porą roku, a od lat preferuję wrzesień.
UsuńByłam w maju, lipcu, sierpniu, listopadzie, w różnych miejscach wybrzeża i zawsze mi się podobało. Tak, w sierpniu może być bardzo fajnie- mało ludzi, jeszcze ciepło ale nie upał.
UsuńNo nie, we wrześniu, oczywiście, Jaskół zaraz padnie ze śmiechu, bo to zauważył. Coś mi wyraźnie z miesiącami nie pykło:):):)
UsuńKilka dekad temu, druga połowa sierpnia była mniej oblegana. Przy dużo mniejszej niż teraz ofercie noclegowej, były sporo wolnych pokoi w pensjonatach, a na plaży luz. Ja lubiłam jeździć w czerwcu i właśnie pod koniec sierpnia, ale wtedy jeszcze mogłam spędzać czas na słońcu. Jako dziecko nad morzem byłam kilka razy w roku i raz w roku w górach, bo Tata urlop wolał spędzać w górach.
UsuńNo właśnie to ostre słońce mnie meczy, dlatego wypad nad morze będzie raczej we wrześniu, październiku lub kwietniu. O ile będzie:) Na razie się na to nie zanosi.
UsuńMy już wypadamy- góry już nie dla nas. To znaczy długie szlaki, bo na takie krótkie jeszcze się łapiemy:)
kiedy ja teraz zobaczę jakąś większą wodę?... niestety grafik wyjazdów chwilowo nic takiego nie przewiduje...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Nasz grafik również nie przewiduje- łączę się w bólu:):):):)
UsuńCzyli La Manche? Uwielbiam patrzec na piękno natury,nie da się porownac z zadnymi wytworami ludzkiej działalności. Najwyraźniej syn po Tobie odziedziczył talent,piękne zdjęcia,bardzo dobrze pokazujące siłę żywiołu.
OdpowiedzUsuńNo tak- dla francuzów La Manche, dla Anglików Kanał Angielski:). Moje dzieci widzą "to coś". Cieszę się, bo to świadczy o ich wrażliwości.
UsuńKiedy bylam mloda lubilam spedzac wakacje w gorach. Sa piekne, ale niewatpliwie trudno sie tam zyje . Zreszta sama wiem , bo na wyzynkach pomieszkuje; Ma sie z gorki, ale tez bardzo czesto pod gorke. Moj maz kupil sobie niedawno rower z motorkiem. Poddal sie. Do pracy zjezdzal rowerem 3 minuty, wracal jakies 20 . Tyle to i ja potrzebuje, kiedy na piechote w tamtym kierunku podazam. Podczas powrotu z roboty maz zaczal wyszukiwac miejsc nie az tak bardzo wznoszacych sie... jezdzil wiec sporym objazdem.
OdpowiedzUsuńTeraz lubie morze, ale nie w sezonie. Te zdjecia wody ( wzburzonej) przepiekne:))
Beskidy przedeptałam całe kilkukrotnie. Teraz tam tłumy, a my już też nie możemy dużo chodzić po górach. Czasem tęsknię do górskiej ciszy, w której czasem słychać lecący po wierzchołkach świerków wiatr i do zapachu gór- igliwia. wiatru, mchu i takiej mokrej ziemi.
UsuńMy też mieszkamy na pogórzu i faktycznie wydaje się, że wszędzie jest pod górkę.
Rower z motorkiem to fajna rzecz, ale nie każdy ma na tyle silny motor, by wyciągnać pod górę:)