Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

poniedziałek, 17 lipca 2023

A tymczasem... same wartości dodane


Ostatnio przeczytałam trzy wspaniałe książki. Nie będę pisała ich recenzji, bo nie lubię pisać recenzji, nawet się tego nie podejmuję.


„Świt królestw….” poleciła mi Repo i miała rację „podając ją dalej”- książka świetnie napisana oraz przetłumaczona (ukłony dla tłumaczy). I, zdawało by się, temat ciężki historycznie, naszpikowany faktami historycznymi, obejmujący ogromny przedział czasowy, a czytało się tę książkę jak bardzo dobry kryminał, osadzony w interesującej rzeczywistości obyczajowej. Autor pisze dowcipnie, z polotem, nie przynudza, a dodatkowo używa czasem kolokwializmów, co czyni treść taką bardziej swojską. Nawet obszerność tekstu (750 stron + prawie 80 stron przypisów) nie stanowiło dla mnie problemu, by połknąć ją w trzy tygodnie- naprawdę trudno się jest oderwać od czytania. Jedynym mankamentem tomiszcza, jest jego wielkość i ciężar- mam zwyczaj czytać na leżąco, opierając książkę na brzuchu- twarde brzegi okładek  ugniatały, a ręka bolała od trzymania takiego ciężaru. Ale nic to- pięknie i dokładnie opisana historia średniowiecznej (od VIII do XVI wieku) Europy i nie tylko jej, wszystkie „niedogodności”  zrekompensowała.

Książki Tokarczuk chyba nie muszę polecać. Jej charakter oraz tematyka od razu  skojarzyła mi się z „Empuzjonem” oraz z „Prawiekiem….”

Jak zawsze pełna niedomówień, tajemniczości, przedstawia losy ludzi mieszkających w okolicy Nowej Rudy, którzy niekoniecznie żyją w tamtych miejscach od urodzenia. Jest to powieść wielowątkowa, w której losy jednostek przeplatają się, w której przeszłość miesza się z teraźniejszością.

Aaaa i jeszcze… znajdziecie w niej przepis na tort z muchomora czerwonego. Nic tylko czytać i czekać na wysyp muchomorów.

 


Książka trzecia to wywiad, a w zasadzie rozmowa snująca się między Marią a Janem Peszkami- rozmowa ciepła, pełna czułości, ale dotykająca różnych trudnych tematów m.in. relacji córki z ojcem, relacji zawodowych, kryzysów życiowych obojga oraz wspomnień. To rozmowa, w której Jan Peszek (głównie on) mówi o swoim podejściu do życia, do miłości, do zawodu aktorskiego, do rodziny, do swojego epizodu życiowego z alkoholem w tle oraz innych ważnych momentów, jakie przeżył.

Maria, mówiąc o sobie, skupiła się na relacjach z rodzicami, swoich niepowodzeniach oraz wspomnieniach z dzieciństwa.

Bardzo podobał mi się klimat rozmowy- taka na luzie, rozmówcy używają, ale nie nadużywają dosadnych słów, by podkreślić pewne rzeczy. Czuć, że Maria i Jan mają świetną relację, że się kochają i są wrażliwi na potrzeby tej drugiej osoby. I tak, to mnie najbardziej w tej książce ujęło.

Fragment mi się spodobał.

Maria P.

„- Nie ma co zwalać na mamę i tatę swojego popaprania. Człowiek sam jest odpowiedzialny za własne szczęście. To jest walka na śmierć i życie. I nigdy nie jest za późno. To jest, kurwa, zasranym obowiązkiem człowieka. Bo jednak nic z tego, o czym tu gadamy, nie sprawiło, że nie potrafię być szczęśliwa. Lubię to, kim jestem i lubię siebie. I może to nie było najłatwiejsze dzieciństwo, ale jestem, kim jestem, dzięki niemu. Przecież nie byłabym sobą, gdyby nie to wszystko. Ta wrażliwość może jest i ekstremalna i często utrudnia mi funkcjonowanie w świecie, ale jest moim….

Jan P.

-…majątkiem.

Maria P.

-Rdzeniem. To właśnie jest mój pierdolony rdzeń. Ekstremalna wrażliwość. I ja bym nigdy nie była w stanie robi tego, co robię, bez niej.”

Jan P.

- Chodzi tylko o to, żeby umiejętnie stawiać mury wokół tego świata i nie wpuszczać, jak mówił Schulz, wilków, które robią spustoszenie. Właśnie ekstremalne przeżycia prędzej czy później, prowokują w człowieku pytanie, na które nigdy nie znalazłby odpowiedzi, gdyby jego życie było doskonałe. Takie jest niemożliwe, ale gdyby było pozbawione zupełnie traum. (…)”

Maria Peszek: „Nakurwiam ZEN”, Wyd. Marginesy, Warszawa 2022 s. 255-256

 

Deszcz pada i wilgi śpiewają...
 

19 komentarzy:

  1. Zwłaszcza ostatnią chciałabym przeczytać, lubię takie obszerne wywiady, no i rozmówcy intrygujący.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest taka dobra, ciepła rozmowa, czyta się bardzo dobrze. Myśli Peszka jakby moje własne. Maria wobec ojca bardzo troskliwa.
      Warto, naprawdę warto przeczytać.

      Usuń
  2. Skomentuję jak dojadę do domu , na razie Chorwacja 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szczęśliwej drogi na już:):):):

      Usuń
    2. Dojechało się i umieram z gorąca😀

      Usuń
    3. Woda z cytryną, ewentualnie dodatkiem mięty, książka i do cienia.

      Usuń
    4. Właśnie u nas wszyscy siedzą, bo mamy klimatyzację😀

      Usuń
    5. Klimatyzacja w bośniackim domu w górach- super:) Lubię takie wymieszanie nowoczesności z tradycja ( nie mówię o tej paskudnej, ograniczającej tradycji). To tworzy bogactwo, różnorodność, ogranicza nudę i robi życie znośniejszym.

      Usuń
    6. To był mój warunek zasiedlenia, klimakterium robi swoje 😀

      Usuń
    7. :):):):):) Na to nawet klimatyzacja nie pomoże. To idzie swoimi torami i jest bezwzględne:):):)

      Usuń
    8. Aaa i jedyna pozytywna strona, że można postawić na swoim, wystarczy tylko wspomnieć o nim....

      Usuń
    9. Używam tego argumentu, ale nie za często, bo przy dużo młodszym mężu nie ma co podkreślać mojej strupielałości za bardzo:)))

      Usuń
    10. Eeeeeeeeeeee.... strupielałości:):):) Nic więcej nie napiszę, bo mnie ta strupielałość wybiła i zrobiła dzień. Nie ma to jak z nieuzasadnioną samokrytyką zejść na dno oceanu:):):):):) Stań przed lustrem, powtórz to na głos, a dostaniesz ataku śmiechu.

      Usuń
  3. 80 pisarek i pisarzy,koncert Marii Peszek,Kazika itd....
    Jan Peszek i Maria Peszek na Festiwalu Góry Literatury.
    Jak powstał tytuł książki Marii Peszek?
    https://youtu.be/clwscisW0Kk

    Czytam do snu-"Dlaczego jesteśmy"-John Gribbin,jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy popularnonaukowych,autor wielu bestsellerów.W twórczości pisarskiej stawia sobie za cel dzielenie się z czytelnikami swoim zachwytem nad osobliwościami Wszechświata.
    "Cywilizacja rozumu,stanowi niepowtarzalne zjawisko w naszej Galaktyce.Taki rodzaj cywilizacji opartej na inteligencji i technologii,który pojawił się na Ziemi,istnieje tylko tutaj.Dlaczego istniejemy,jakie jest nasze miejsce we Wszechświecie i czy mamy przed sobą jakąś przyszłość?"-John Gribbin
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ostatnie może być interesujące, niemniej do takich pytań podchodzą z ostrożnością, bo to są takie "gdybania" i domysły. Ale poczytać można przecież

      Usuń
  4. znam tylko tą trzecią, byłem zresztą wcześniej na spotkaniu autorskim z panią Marią w miejscowym Domu Kultury, było fajnie, i podczas spotkania, i potem podczas lektury...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwie pierwsze polecam, ale nie spodziewam się, ze przeczytasz o średniowieczu ( wszystko jest zaporowe, zakres, liczba stron, cena...- zanim ją kupiłam trochę się łamałam. Natomiast Tokarczuk jak najbardziej dostępna i przystępna:).
      Peszki? Jestem pod wrażeniem:)

      Usuń
  5. Ja się jakoś w trudnych sprawach grzebięb teraz. Książkowo

    OdpowiedzUsuń