Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 12 sierpnia 2023

Stan aktualny

 


35 komentarzy:

  1. Mam to samo;)
    anabell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak się nagromadziło trudności no i polityczna rzeczywistość staje się coraz bardziej trudna do zniesienia. W dodatku Iga przegrała.....
      Przeplata się ciężki wk....w z melancholią i przygnębieniem. Czas na jakąś wyprawę w teren.

      Usuń
    2. O właśnie, tak robimy codziennie i to nas ratuje!
      jotka

      Usuń
    3. Zaliczyliśmy dzisiaj skansen w Pszczynie. Zdążyliśmy przed popołudniowym upałem. Interesujący ten skansen. Zmęczyłam się, humor trochę się poprawil:)

      Usuń
  2. To się trzymaj, bo na depresję przynajmniej są leki, a na taki stan wkurwienia ciężko znaleźć remedium🤫

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, ale deprecha też się trzyma mocno- stan jak po bitwie. Powoli wraca norma- trzeba trochę czasu, by tu coś skrobnąć.
      Leki tylko odcinają- przerobione, nie mam ochoty chodzić jak zoombie. Czytam kryminały, na "Pokój z widokiem na wojnę" czas niedobry, choć parę stron już przeczytałam. To jest cięższy kaliber lektury.

      Usuń
    2. Lżejsza lektura jest dobra na taki czas, ja się bardzo pozytywnie naładowała nad morzem, więc może i u Ciebie wyjazd trochę poprawi nastrój?

      Usuń
    3. Super, że byłaś nad morzem. po całorocznym widoku gór, widok morza to miła odmiana. Są duże upały- niedobry czas na wyprawy. Pewnie te Hulkvady znów się odsuną.
      Autorem serii kryminałów z podkomisarzem Robertem Lwem jest M.M. Perr. To kobieta. Pierwsze tomy trochę niedopracowane, ale następne coraz lepsze. To takie historie umieszczone w polskiej rzeczywistości.
      Ostatnio panuje moda na kryminały/serie z jednym "komisarzem" w roli głównej. Czytam jeden za drugim i nie myślę o tym co tu i teraz.

      Usuń
    4. Byliśmy w Neum, jedynym kurorcie admorskim w BiH, oczywiście morze otoczone górami 😀 była też nostalgiczna wycieczka do Dubrovnika, ,to by pomhsll, że byłam tam z Mamą już t43 lata temu!
      Też lubię się emocjonalnie związać z jednym komisarzem, pierwszym był Harry Hole pióra Nesbo.

      Usuń
    5. Dubrownik... pamiętam jak go zniszczono...perłę... odbudowano, ale to już penie nie to.
      Morze w otoczeniu gór jet piękne, zbocza schodzą wprost do wody... już nie zobaczę, ale nie mam też takiej potrzeby. Ważne, że inni mogą się cieszyć z wyjazdów w różne miejsca.
      Jeszcze parę lat temu kryminały Nesbo były bardzo popularne. Nie poniosła mnie ta fala. nie przeczytałam ani jednego. Jestem dosyć odporna na niektóre książkowe "mody". Ciągle modne są książki polskich autorek (mnożą się jak króliki), takim sagi o młodych pannach, co to natrafiają na tajemnicze historie swoich rodzi, oczywiście wielka miłość, oczywiście ogromny dramat, a wszystko to takie siermiężne, powielające się. Przeczytałam chyba jedną serię- nie pamiętam, od drugiej mnie odrzuciło, a trzeciej już nawet nie próbuję.
      Polskie kryminały wcale nie są gorsze od tych zagranicznych. No może jedynie kryminały Pauliny Świst to jakaś porażka.

      Usuń
    6. Bardzo lubię Miłoszewskiego, mam słabość do Mroza, chociaż niekoniecznie z powodu Chyłki, sięgam po Bondę. Tajemniczych historii rodzinnych nie lubię, Marty Kisiel też nie, chociaż wielu zachwyca.
      Do Dubrownika mąż pojechał tylko dla mnie, bo akurat w Dalmacji są- według niego- sami ustasze i na dźwięk języka dostaje dreszczy. A jeszcze jak widzi wszędzie napisy Hajduk Split to już w ogóle. Fakt, że jak jechaliśmy przez chorwacka część BiH to na każdym prawie domu wisi flaga z szachownica.
      Ale znalazlam też polski akcent! Przed samym zjazdem serpentynami do Neumu, na samotnej wiacie przystankowej, jest wysprejowany napis: Widzew Łódź 😀

      Usuń
    7. Musiałam przeczytać, kto to pani Kisiel :):):) Po Chmielewskiej boję się sięgać po komedie kryminalne. Chyłki przeczytałam 10 tomów. Następne leżą i czekają. Bondę czytam, Mroza inne pozycje, kryminały Czubaja, Chmielarza itd.
      Może te tajemnicze historie czytałabym, gdyby nie były pisane infantylnym językiem i nie straszyły powtarzalnością fabuły. Zraziłam się również schematyzmem zwrotów, powiedzonek i opisów. No i ten "romantyzm", od którego mnie mdli.
      Matko jedyna- Ustasze:(:(:( ?????? Tam chyba jeszcze gorzej się żyje niż w Polsce z tym nachalnym pisowskim patriotyzmem.
      No ba... Widzew Łodź jest wszędzie:):):):)

      Usuń
    8. Tutaj nadal ustasze kontra czetnicy. Teściowa( bo zabraliśmy na wczasy siostrzenicę męża i jej babcię) całą drogę po opuszczeniu Republiki Serbskiej się modliła, a przy każdej szachownicy żegnała. Tłumacze, że mamy auto na polskich blachach i nie ma powodu, żeby nas ktoś zatrzymał, a tym bardziej wywlekał z auta mojego męża, a jej syna, i do niego strzelał- nic z tego, traumy wojennej nie przeskoczysz. To wszystko jest strasznie smutne.

      Usuń
    9. Współczuję teściowej traumy, pewnie do końca życia. Wyobraziłam sobie tę akcję z wywlekaniem z auta... straszne...I jak pomyślę, że tutaj, Polacy tak lekko podchodzą do wojny w Ukrainie... no co tam, latają jakieś drony, rakiety, są ruiny no i co z tego, tam gdzie wojna to i ruiny. A o gwałtach, mordach, torturach, jakby nie myśleli... takie płytkie to. Sekują Ukraińców, jakby nie chcieli pamiętać, z jakiego powodu ci ludzie tutaj przyszli.
      Nie przeżyłam wojny, ale urodziłam się 11 lat po i długo byłam wychowywana w takiej atmosferze (zimnej wojny)- nasi, tamci...podkreślanie zbrodni ( wtedy tylko hitlerowskich), opowiadania o Oświęcimiu i innych obozach, lekcje historii pod kątem wojny itp. bardzo się wtedy bałam i to trwa do dzisiaj, ten lęk przed wojną.
      Moja mama do końca życia podkreślała, że cieszy się, iż jej dzieci wojny nie przeżyły.
      Ostatnia wojna na Bałkanach nie mieściła mi się w głowie. I te potworne zbrodnie. A teraz druga blisko- Ukraina....

      Usuń
    10. Pamiętam wiadomości o wojnie na Bałkanach, po kilku miesiącach nie budziły już emocji. A mój teść walczył 5, 5 roku, bardzo rzadko uda mi się go naciągnąć na zwierzenia, teściową prędzej wspomina przeżycia z lat 90 i podobno wujek męża, też Ranko, był szalony na wojnie- aż się boje pytać.
      Generalnie jakikolwiek wyjazd nasz do Chorwacji budzi emocje w rodzinie męża.

      Usuń
    11. Może nie jeździć? Może nie wracać? Złe czasy, ale zapomnieć też nie należy. 5,5 roku na wojnie z sąsiednim narodem... straszne. Bałkany w ogóle ciągle były targane wojnami. Kiedy Tito utworzył Jugosławię, to była nadzieja na dłuższy pokój, ale... no właśnie, każdy naród chce być sam w stanowieniu o sobie. I wcale się nie dziwię, jednak te zbrodnie...

      Usuń
  3. to tak jak na komisji orzekającej o niepełnosprawności:
    - Jaka tam depresja, po prostu nie jest pan wesołkiem z natury, tylko dojrzałym, statecznym, poważnym człowiekiem.
    - No, a mój paraliż?
    - Paraliż? Teraz to już był żart. Pan tylko jest leniwy, robić się panu nie chce.
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby tak było jak w dowcip[ie, to było by super:):):):) jak zwał, tak zwał, ale szukam sposobu na poprawę :)

      Usuń
    2. zważywszy na to, jak faktycznie działają te komisje, to nie jest to do końca dowcip...

      Usuń
    3. Faktycznie, komisje robią ostre przegięcia. Smutne, ze wielu ludzi, którzy chorują na różne choroby, mają różne przypadłości, odprawianych jest z kwitkiem- martw się człowieku sam, jedz szczaw i mirabelki- nikt cię nie zatrudni, a renty nie dostaniesz, bo masz "paraliż postępowy", albo pomroczność jasną" a z tym można w robocie zapier...ć według szanownej komisji.

      Usuń
    4. primo, to jest po prostu proceder, fucha dla wybranej grupy lekarzy i asystentów socjalnych lub psychologów:
      np. człowiek ma nieuleczalną dysfunkcję, choćby brak nogi, ale komisja i tak wydaje werdykt czasowo jedynie, aby klient przyszedł na kolejną komisję, która ma płacone od sesji z tą osobą...
      secundo: odgórne wytyczne reżimu, aby zaostrzać kryteria niepełnosprawności... po co?... ano po to, aby redukować świadczenia pod hasłem mitu, że naród coraz zdrowszy i liczba niepełnosprawnych spada...

      Usuń
    5. Dokładnie tak jest, jak piszesz. Po co ta komisja, jest przecież lekarz medycyny pracy, on może wydawać takie orzeczenia, albo po prostu lekarze specjaliści, którzy dana osobę prowadzą. Komisja tylko upokarza i męczy ludzi.

      Usuń
    6. okay, można sobie dyskutować o niepełnosprawnościach mniejszego kalibru, ale to, co robi reżim z tymi największymi to już jest poniżej wora... a najbardziej w temacie dzieci i dramatu ich rodziców... starożytni Spartanie się nie patyczkowali, a pisowscy neokomuniści stosują powolną, pełzającą eutanazję...

      Usuń
    7. Okrutna, ale trzeźwa ocena. I jak tak dalej pociągnąć, to Spartanie mieli ułatwioną sprawę- wysokie skały nad morzem. Tfu.....
      Byłam w niedzielę w Pszczynie- parkingi zawalone, znaleźliśmy jeden w podwórzu, dość obszerny i prawie pusty. Parking przy hostelu. Poszłam zapytać, czy możemy postawić auto, może zapłacić. Okazało się, że to hostel dla niepełnosprawnych. Rodzina może na kilka, kilkanaście dni umieścić w nim niepełnosprawnego, kiedy chce złapać oddech, wypocząć. Fajna sprawa. Czysto przestronnie, ładnie, ale pewnie drogo. Niemniej to jest to coś, co pomaga rodzinom zmęczonym codzienną opieka nad niepełnosprawnym. Jednak to prywatny hostel, a gdzie państwowe takie?

      Usuń
    8. w Pszczynie byłem dość dawno, pojechaliśmy z pewną moją byłą do jej ciotki w Lędzinach i w ramach ugoszczenia wożono nas po okolicy, tak trafiliśmy do parku, zamku i skansenu w Pszczynie...
      obecne państwo w ogóle nie dba o niepełnosprawnych, wręcz ignoruje ich istnienie, pozostawia kłopot rodzinom /jeśli ktoś ją ma/, NGO-som, inicjatywom prywatnym i czasem samorządowym, wspiera ewentualnie jedynie kościelne, ale pod warunkiem, że jest to kościół rz-kat...

      Usuń
    9. p.s. kiedyś za rządów PO opieka społeczna dysponowała pewną pulą pieniędzy na zasiłki celowe, m.in. na pomoc niepełnosprawnym, a gdy władzę przejęli neokomuniści pisuarscy, to OPS-y nadal dostają te pieniądze, ale to są smętne grosze i asystenci socjalni mają ból głowy, jak taką śmieszną, symboliczną sumkę rozdzielić na ileś podopiecznych osób i rodzin...

      Usuń
    10. Sprawnie dizałają punkty pomocy niepełnosprawnym i potrzebującym przy parafiach ewangelickich. Kiedy mama nie mogła już chodzić, to wypożyczono nam specjalistyczne łóżko za śmieszne grosze miesięcznie. Nie wiem, czy przy parafiach katolickich coś takiego istnieje, pewnie tak. To też jest jakaś deska ratunku. Forsa z funduszu na niepełnosprawnych poleciała ostatnio na zachcianki niejakiego Czarnka, ponoć to minister edukacji, taki jełop przemądrzały co to tylko potrafi państwo doić, a oświatę kładzie koncertowo.
      W Pszczynie byliśmy w niedzielę, horror na drogach dojazdowych, zapchane parkingi- wszyscy pchali się do Zagrody żubra. W skansenie też było sporo rodzin z dziećmi, ale fajne te dzieciaki były, takie roześmiane, ciekawskie i wcale nie przeszkadzające.
      Pszczyna to w sumie moje rodzinne miasto- tam się urodziłam, tam kończyłam podstawówkę, tam trenowałam. Zmieniła się bardzo- miasto na korzyść, park niekoniecznie.

      Usuń
  4. Miewałam Wielkie smuteczki nawet wielodniowe, takie że bez leków się nie dało ale od roku, odkąd jedna decyzja zmieniła moje życie, żyję może trudniej ale intensywnie i bez leków.
    Sprzedaję mieszkanie rodzinie z Ukrainy i bardzo się z tego cieszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się cieszę, że okres niepewności w Twoim życiu skończył się:) Trudno żyje się w takim "zawieszeniu". Mnie powoli mija, jeszcze trochę i znów będę w pełnej formie:)

      Usuń
  5. Dokładnie, jak u mnie. Dzięki bogu tylko czasami

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio miałem dołek psychiczny. Na szczęście już mi minęło, bo pewne sprawy, które mnie męczyły jakoś się poukładały. Nie mniej czasem tak właśnie mam. I miesza się wyżej wymieniony stan z jakimś takim róznorodnym smutkiem itp.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie nawrót depresji, ale już ogromny dół.. i te smutki, smuteczki, melancholia... i ta bezsilność, kiedy patrzę na scenę polityczną... ale radzę sobie, radzę i to jest pozytywne.

      Usuń