Kiedy ją zobaczyłam na brzozie, szczęście moje było przeogromne. Tym bardziej, że od paru dni płoszę sroki a dzisiaj przegoniliśmy z ogrodu młodego jastrzębia. Wstrętne rozbójniki liczą na łatwy łup. Pełno teraz jajek i piskląt w gniazdach. No i niedorostki rude też są smacznym kąskiem. Stare pokazują się na trawniku, między grządkami, czasem przelecą po tarasie i w ogóle nie zwracają na wielkie istoty uwagi. Młoda gniewna, kiedy zorientowała się, że ją obserwujemy, obfukała, obcukała nas gwałtownie, obtuptała, oprotestowała. Potem zaczęła skakać po gałęziach. Szło jej to trochę niezdarnie, ale radziła sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz