Upał mnie rozbraja. Codziennie ponad 30C  w cieniu. Wczoraj wieczorem
zachmurzyło się na północy i miałam nadzieję, że chociaż trochę popada. Owszem,
spadło…wszystko spadło…. na Katowice. Ostatnio nic dobrego z Katowicami mi się
nie kojarzy. Nawet deszcz zawłaszczyły J. Niedziela pod znakiem laby
spokojnie sobie przeleciała. Po południu zaliczyliśmy prawie dwie godziny w
basenie. Fajna sprawa. Nawet ekstra stroju nie trzeba mieć. Luzik, pełny luzik.
Nadrabiam lekturę. Czytam teraz serię wywiadów Torańskiej z  wszystkimi ważniejszymi politykami ostatnich
30 lat. No wiem, że jestem trochę spóźniona z czytaniem tego.  Niektóre wypowiedzi na tle minionych lat i
tego, co się porobiło są bardzo egzotyczne. W ogrodzie szaleństwo. Mimo lekkiej
suszy wszystko kwitnie. Róże, floksy, goździki, nawet juki już zaczynają. A
potem będzie tylko zielono.








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.