Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 7 października 2012

Był blues, był czad.


Wczoraj zwariowany wieczór. Wieczór wypełniony cudowną, pulsującą, oczyszczającą muzyką bluesową. Rawa Blues Festiwal, jak zawsze, z obłędną muzyką. Byliśmy z przyjaciółmi. Podczas przerwy, nieoczekiwanie, spotkaliśmy jeszcze jednego znajomego. Miła niespodzianka. Wrócił z kolejnej wyprawy do Indii. Przygotowuje materiał do nowego przewodnika turystycznego i poznaje ten ogromny kraj. Jeździł na Enfieldzie, a potem go kupił. Oznajmił nam z radością, że motocykl jest już w porcie, w Hamburgu. Niesamowite. Fajni są ci motocykliści. Z Katowic wróciliśmy o drugiej w nocy. Dotrwaliśmy do końca i nie żałujemy. Ostatni zespół, grający w zaskakującym stylu bluesa, z zupełnie "nieprzystającymi" do tego gatunku muzyki instrumentami, dał takiego czadu, że jeszcze długo go zapamiętamy. W sumie wysłuchaliśmy pięciu koncertów. Na pierwszy trochę się spóźniliśmy, ale jego końcówka była porywająca. Drugi zespół grał typowego, standardowego bluesa i trochę nas znudził. Potem wystąpił rewelacyjny Dudek ze swoim Big Bandem. Po nim gwiazda festiwalu, Robert Cray, zasługujący w pełni na to miano. I jako ostatni Eric Sardinas & Big Motor. Super!  Robi się już słotna jesień a jeszcze trochę prac w związku z tym nas czeka.  W połowie tygodnia wymiana drzwi, za dwa tygodnie polecą okna. Na okrągło jest coś do zrobienia. W dodatku już 2. miesiąc zwodzi nas fachowiec od remontu komina. Jutro szukamy nowego. Mam dość dzwonienia i proszenia, żeby łaskawie przyszedł zobaczyć co, i za ile należy zrobić. Z rynnami było podobnie. Tak samo przekładał, odkładał, przeciągał. Nie bawi mnie powtórka z rozrywki. Dotychczas był jedynym, teraz pojawiły się ogłoszenia nowych firm. Temu panu już podziękujemy/-waliśmy). Poszukamy nowego wykonawcy.
To dzisiaj wieczorem pojawiło się na niebie.
 Cały dzień padał deszcz. Było szaro, ponuro. Wieczorem nagle świat się podświetlił, jakby był zamknięty w szklanym kloszu. Całe niebo, ciągle jeszcze zachmurzone, zrobiło się malinowe.
 To mój ulubiony fragment krajobrazu.
 Tam, daleko....
 Trochę jesieni.

Wiją się i splatają, zaraz pewnie zasyczą....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz