Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 15 listopada 2012

Polowanie na kaczki- jesień


Jak to jest? Na stronie psiego schroniska widnieje lista rzeczy potrzebnych. Na liście znajdują się stare koce, kołdry, maty itp. Podczas wielkiego sprzątania domiszcza, uzbierały się tego dwa ogromne wory. Młoda zawiozła je do schroniska i przywiozła z powrotem. Dlaczego? Bo podobno jest tam zawalony takimi rzeczami cały strych i na razie nie potrzebują. W zasadzie nie ma sprawy. Schronisk w okolicy jest parę. Może zawieziemy do Bielska, może Pszczyny, czy innej miejscowości. Tylko… gdyby ktoś z cieszyńskiego schroniska aktualizował stronę internetową, to Młoda nie jechałby na daremno. Pewnie i inni też. Ot, takie „niedopatrzenie”, a kosztuje trochę.
Przymrozki ostudziły trochę galopady wiewiórek po ogrodzie. Od czasu do czasu widuję Kminka, jak buja się na sosnach. Ma gniazdo na jednej obok garażu. Ptaki też już nawołują się tak bardziej zimowo. O dziwo, w tym roku zdążyłam okopcować róże i przygotować ogród do zimy. W przyszłym tygodniu przyjeżdżają nasi drwale i będą robić czystkę wśród starych drzew owocowych. Niestety, z żalem musimy się pożegnać ze śliwami. Są tak schorowane, że nie ma sensu, aby dalej rosły. Drwale, przy okazji, ogłowią sławetną wierzbę, o którą był awantura z urzędasem. Na razie ogłowią, a potem… mam nadzieję, że ta sprawa skończy się wycinką drzewa. Zaczynam również przeprowadzać postępowanie spadkowe. Urzędas wymusił… nie wymusił, ale dla świętego spokoju zrobię to i już. Oczywiście, cała impreza wymaga gonienia po urzędach i wypełnienie różnych papierków, no i płacenia, płacenia, płacenia.
Wczoraj leciały  w stronę czeskich Beskidów klucze gęsi, a o zmierzchu uciekały znad pobliskich stawów dzikie kaczki. Leciały i przerażone głośno kwakały. Za nimi niosły się huki wystrzałów. Sezon polowania na kaczki trwa.
 Zmierzch







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz