Mnożą się zaległości w
pisaniu. Myśli po głowie chodzą. Temat za tematem atakuje, a potem… puff i już
się nie chce go poruszać.
Pochwalę się, bo to mnie cieszy. Odesłałam
autokorektę dwóch rozdziałów, które są zamieszczone w książce, wydawanej przez
UAM w Poznaniu. Jak dobrze pójdzie, książka ukaże się na początku przyszłego
roku. No i dostałam „zamówienie” na rozdział do następnego tomu serii,
traktującej o filozofach- pedagogach. Teraz piszę o Erazmie z Rotterdamu, a
następny filozof będzie z Oświecenia. Jeszcze sobie nie wybrałam osoby, o
której napiszę. Cieszę się, bo trochę mi brakuję życia akademickiego. Z drugiej strony, zrobiło mi się niesamowicie dobrze. Nie muszę
się wcześnie zrywać, lecieć na przystanek i marznąć czekając na autobus, być
„na godzinę”, nie muszę wykonywać bzdurnych poleceń, dostosowywać się,
wysłuchiwać, zarywać soboty i niedziele itd. Sama sobie „sterem, żeglarzem,
okrętem”. Chcę, to robię, nie chcę, to nie. A równocześnie ciężko haruję na
swoim. Jednak to jest „moje” i to lubię. Bardzo mi się teraz takie życie
podoba. Moje naukowe piszę w swoim
tempie, a nie na czas, bo już, bo wydawnictwo, bo inni, bo redakcja. A figa. A
tak naprawdę, to na uczelni nie ma teraz szans cokolwiek wydać bez układów.
Szpalty są zarezerwowane dla ”swoich”. Nigdy nie byłam ”swoją”. No to ja sobie
teraz napiszę i potem spróbuję w drukarni, własnym sumptem, wydać. Już się
pytałam. Na początek wcale to nie są takie duże koszty, jeśli nakład wynosi
około 50/100 egzemplarzy. Pod warunkiem, że będzie to wersja minimalistyczna-
bez kolorów i udziwnień.
Ruda zginęła. We Wszystkich Świętych
młoda znalazła ją niedaleko naszej bramy, na poboczu, z zakrwawionym noskiem.
Nie żyła. Pewnie zrobiła skok i uderzyła łebkiem w koło samochodu. Jeszcze jest
mi strasznie ciężko. No co?! Że to tylko wiewiórka? Może „tylko” ale nie dla
mnie, nie dla nas, bo i Jaskóła też bardzo ruszyło. To była nasza Bazylka. I
tak, jak bardzo przeżyliśmy odejście Zuzki, tak bardzo przeżyliśmy jej odejście.
Boimy się, że na wiosnę Kminek poszuka sobie partnerki poza ogrodem i wyniesie
się stąd. Byłoby smutno.
Trochę jesieni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz