Trochę
zalatana jestem. Porządkuję ogród, żeby na wiosnę mniej pracy w nim było. No i
w domu też teraz więcej pracy odkąd zostaliśmy z Jaskółem tylko we dwoje. Młoda
wylądowała w Anglii, niedaleko Młodego. Niestety, tu nie znalazła środków do
życia. Tam jakoś jej poleciało. Nawet nieźle. Pewnie teraz to czyta i się
śmieje. A my na pełnych obrotach i czuję, że jest dobrze. Widocznie
taka sytuacja, w której praca mi się mnoży jak króliki, jest wskazana dla
mojego dobrego samopoczucia. Moja psyche też zdrowa, bo nie mam czasu
myśleć o pierdołach, zamartwiać się. Najwyżej wkurzam się, ponieważ znowu
szykuje się nowelizacja ustawy podatkowej. Można kota dostać od tych durnych
przepisów.
Zrobione w przelocie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz