Jest ciepło, ale strasznie wieje. Tak wieje, że z obawą słuchamy, jak na dachu tłuką blachy. Na szczęście dzisiaj był dekarz, pomierzył dach i jest nadzieja, że w tym roku dom dostanie nowe pokrycie.
W ogrodzie kwitnie oczar. Pięknie kwitnie, jednak nie mogę zrobić zdjęć, bo mnie złapała angina. Leżę i mam chandrę unyńską, taką chandrę-kosmos. Przeczytałam książkę "Jarosław. Tajemnice Kaczyńskiego" i jeszcze bardziej mnie dobiło. Teraz czytam "Księgi Jakubowe". Chandra mnie gniecie, kielicha nie mogę, bo aspiryna itd., książki niezbyt udane, od polityki mnie odrzuca..
Powędrowałam do archiwum fotograficznego i poprawiłam sobie humor. Takie liliowce mamy w ogrodzie. Zrobiłam fotograficzną inwentaryzację. Trochę tego jest. Nie ma tu zdjęć jeszcze dwóch gatunków, które są już starszawe i dwóch gatunków-pełny cytrynowy oraz pełny mocno czerwony- które posadziłam zeszłego lata i są jeszcze malutkie.
Oprócz liliowców uwielbiam narcyzy. Mam ich też kilkanaście gatunków porozsadzanych po całym ogrodzie. Już wychodzą z ziemi. Kiedy zakwitną, również zrobię sobie taki przegląd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz