A my, Polacy, dajemy sobą manipulować, słuchamy tego, co na wygodne, co nie każe myśleć, byle napchać kieszenie, lodówki, byle mieć furę i komórę... dalej do przodu, co nam bliźni w potrzebie... co tam sąsiad, jak będzie trzeba, to się doniesie na niego...wszak i tak moja chata z kraja....latamy co niedzielę do kościoła uspokoić sumienie, rzucamy grosze na tacę, niech ma ten czarny, bo inaczej nie ochrzci, nie da ślubu, nie pogrzebie....potem... potem do galerii na frytki, lody a dzieciaki na dmuchańce, piłki w wannie i Big Maca...wartości???? jakie wartości???? a co nas one obchodzą... tu i teraz się żyje....
brak słów...
"Patrz mój dobrotliwy Boże
Na swój ulubiony ludek,
Jak wychodzi rano w zboże
Zginać harde karki z trudem.
Patrz, jak schyla się nad pracą,
Jak pokornie klęski znosi
I nie pyta - Po co? Za co?
Czasem o coś Cię poprosi:
- Ujmij trochę łaski nieba!
Daj spokoju w zamian, chleba!
Innym udziel swej miłości!
Nam - sprawiedliwości!
- Smuć się Chryste Panie w chmurze
Widząc jak się naród bawi,
Znowu chciałby być przedmurzem
I w pogańskiej krwi się pławić.
Dymią kuźnie i warsztaty,
Lecz nie pracą a - skargami,
Że nie taka jak przed laty
Łaska Twoja nad hufcami:
- Siły grożą Ci nieczyste
Daj nam wsławić się o Chryste!
Kalwin, Litwin nam ubliża!
Dźwigniem ciężar Krzyża!
- Załam ręce Matko Boska;
Upadają obyczaje,
Nie pomogła modłom chłosta -
Młodzież w szranki ciała staje.
W nędzy gzi się krew gorąca bez sumienia i bez oddechu,
Po czym z własnych trzewi strząsa
Niedojrzały owoc grzechu.
- Co zbawienie nam, czy piekło!
Byle życie nie uciekło!
Jeszcze będzie czas umierać!
Żyjmy tu i teraz!
- Grzmijcie gniewem Wszyscy Święci!
Handel lud zalewa boży,
Obce kupce i klienci
W złote wabią go obroże.
Liczy chciwy Żyd i Niemiec
Dziś po ile polska czystość;
Kupi dusze, kupi ziemie
I zostawi pośmiewisko...
- Co nam hańba, gdy talary
Mają lepszy kurs od wiary!
Wymienimy na walutę
Honor i pokutę!
- Jeden naród, tyle kwestii!
Wszystkich na raz - nie wysłuchasz! -
Zadumali się Niebiescy
W imię Ojca, Syna, Ducha...
- Co nam hańba, gdy talary..."
Na swój ulubiony ludek,
Jak wychodzi rano w zboże
Zginać harde karki z trudem.
Patrz, jak schyla się nad pracą,
Jak pokornie klęski znosi
I nie pyta - Po co? Za co?
Czasem o coś Cię poprosi:
- Ujmij trochę łaski nieba!
Daj spokoju w zamian, chleba!
Innym udziel swej miłości!
Nam - sprawiedliwości!
- Smuć się Chryste Panie w chmurze
Widząc jak się naród bawi,
Znowu chciałby być przedmurzem
I w pogańskiej krwi się pławić.
Dymią kuźnie i warsztaty,
Lecz nie pracą a - skargami,
Że nie taka jak przed laty
Łaska Twoja nad hufcami:
- Siły grożą Ci nieczyste
Daj nam wsławić się o Chryste!
Kalwin, Litwin nam ubliża!
Dźwigniem ciężar Krzyża!
- Załam ręce Matko Boska;
Upadają obyczaje,
Nie pomogła modłom chłosta -
Młodzież w szranki ciała staje.
W nędzy gzi się krew gorąca bez sumienia i bez oddechu,
Po czym z własnych trzewi strząsa
Niedojrzały owoc grzechu.
- Co zbawienie nam, czy piekło!
Byle życie nie uciekło!
Jeszcze będzie czas umierać!
Żyjmy tu i teraz!
- Grzmijcie gniewem Wszyscy Święci!
Handel lud zalewa boży,
Obce kupce i klienci
W złote wabią go obroże.
Liczy chciwy Żyd i Niemiec
Dziś po ile polska czystość;
Kupi dusze, kupi ziemie
I zostawi pośmiewisko...
- Co nam hańba, gdy talary
Mają lepszy kurs od wiary!
Wymienimy na walutę
Honor i pokutę!
- Jeden naród, tyle kwestii!
Wszystkich na raz - nie wysłuchasz! -
Zadumali się Niebiescy
W imię Ojca, Syna, Ducha...
- Co nam hańba, gdy talary..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz