sobota, 29 sierpnia 2020

Jest, a jakoby go nie było.




 To nie "wymyślony" rzekomo covid, a organizacja zabezpieczania się przed zachorowaniem jest do niczego. Ten wirus od początku zachowuje się inaczej niż dotychczas znane wirusy, dlatego lekarzom trudno go opanować. Większość państw, na wiosnę, została zaskoczona skalą zachorowań, więc reakcje były takie, a nie inne- zamykanie, ograniczanie, narzucanie masek i innych form ochrony. Nam się teraz, po prawie pół roku, dobrze gada, bo dużo rzeczy już o chorobie wiemy, ale na początku, mało kto zadawał sobie sprawę, z czym przyjdzie się wszystkim zmierzyć. Wyśmiano nawet robienie zapasów papieru toaletowego na początku pandemii w Polsce. No sorry- ktoś zapomniał, że my, Polacy przeżyliśmy już takie czasy, że papieru brakowało. Ja się nie dziwię, że robiono duże zapasy. Nie ma nic do śmiechu i durnowatych żartach o pos… gaciach ze strachu. To teraz dopiero wiemy, że niepotrzebne to było. Maseczki powinno się nosić, określone maseczki. Kto pamięta teraz, że na początku epidemiolodzy postulowali, jakie maseczki mają być- dwuwarstwowe najmniej i do tego wkład w środku. Maseczki materiałowe należy nosić najwyżej godzinę, potem zmienić, potem wyprać, wyprasować. Kto to pamięta? Noszą brudne maseczki i dziwią się, że łapią infekcje. Golf, komin, ewentualnie podciągnięta koszulka, to tylko półśrodek, kiedy trzeba spotkać się twarzą w twarz na parę minut, a zapomniało się maseczki. To jest środek zapobiegawczy, ale na krótko. Rękawiczki i płyny dezynfekujące- kto teraz nosi rękawiczki w sklepie? I chociaż płyny stoją przy wejściu do każdego sklepu, ludzie mijają je obojętnie. I tak mogę wymieniać. Czy maseczka zniewala człowieka? Ogranicza jego „bycie sobą”, narzuca „kaganiec”. Na myśl by mi nie przeszło takie skojarzenie, ale innym już tak. Kobietom w Arabii każą zasłaniać twarz, by czuły się zniewolone- tak twierdzi pewna pani, wprowadzając czytelnika w błąd**. I nas też tak, ponoć, chcą, przez maseczki zniewolić. Naprawdę? Jeżeli ludzie nie otworzą oczu i nie skorzystają ze swojego rozumu i nie zaczną się chronić oraz chronić innych, to naprawdę będzie źle. A tak nawiasem- ludzie buntują się przeciw noszeniu maseczek, twierdzą, że się w nich duszą, a ja bardzo często widzę stojące w sklepie osoby- spotkały się na zakupach- pytlujące w tych maseczka prawie 15 minut i więcej jeszcze przed sklepem. U nas też klienci przyjeżdżają bez, potem niechętnie zakładają, robią zakupy a potem jeszcze mają ochotę pogadać. No i tak gadają nierzadko po pół godziny- w tej maseczce. To jak to jest, pytam- duszą się, czy są leniwi i nie chce im się zakładać maseczki?
Powiem jeszcze o odporności i zachorowaniu na covid. Już lekarze dowiedli, że bardzo dobra odporność przy tej chorobie jest niekorzystna. Kiedy wirus rozwinie się w organizmie, do obrony ruszają przeciwciała, które wytwarzają szkodliwe dla organizmu toksyny. Kiedy tych toksyn wyprodukują za dużo, zatrują cały organizm i ten umiera. Taki sobie paradoks, ja sama nie wiem, co z tą informacją zrobić, bo uważam się za bardzo odporną na infekcje. A teraz mogę właśnie z tego powodu paść jak kawka. Dlatego chronię się jak mogę przed wirusem.*


A nasz rząd? Tu tez tkwi przyczyna lekceważenie przez Polaków zagrożenia. Gdyby od początku rząd wydawał mądre decyzje. Gdyby te decyzje były jednoznaczne, wyraźne, zrozumiałe, to ludzie podeszliby poważniej do problemu. Pewnie też nie było by takich durnych filmików, które zawierają wykłady, rzekomych specjalistów, na temat pandemii. Wystarczy, że ktoś ma przed nazwiskiem prof. I ludziom wydaje się, że to mędrzec nad mędrcami. Może być, ale pewnie z innej dziedziny,  filmik sobie kręci, bo wydaje mu się, że jest znawcą od wszystkiego, dlatego ma coś „ważnego” do powiedzenia. A ludzie, jak to ludzie, kiedy czegoś nie wiedzą, czegoś się boją, to chętnie wysłuchają i szarlatanów. Łatwiej wysłuchać wykładziku niż pomyśleć i logicznie poskładać różne fakty na dany temat. Rzekomi profesorowie tym łatwiej manipulują odbiorcami, im bardziej znają metody oddziaływania na mózgi ludzkie. Ponieważ nie jesteśmy w stanie pokojarzyć wielu rzeczy z ich wykładów, bo nie mamy takiej wiedzy, przyjmujemy ich wywody, wygłaszane płynnie, w doskonałym języku naukowym,  za pewnik. I tak dajemy wpuszczać się w maliny.
Ludzie szukają jakiejś „podpórki” psychicznej, by nie dać się zwariować- w ten sposób wpadają  w jakieś paranoiczne teorie, zaprzeczające istnieniu pandemii, wirusa, choroby.
A nasz rząd miota się i tak naprawdę, to niezbyt się całą sytuacją epidemiczną przejmuje. I to pomaga w szerzeniu się tych bzdurnych teorii wśród ludzi- tu mają jakiś konkret i chociaż mało z tego, o czym ci profesorowie mówią, rozumieją, to i tak dla nich brzmi to lepiej niż rządowy bełkot.
Ze szkołami tak samo- całe wakacje mieli na stworzenie platformy edukacyjnej, to nie, to teraz na dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego nagle panika i kombinacje, co robić.
Ale ktoś napisze- bzdury, nie ma wirusa, oni to wiedzą, dlatego tak to olewają? Przekonuje Was to? Mnie nie- wirus jest i to groźny, a rządy nadal nie potrafią opanować różnych sytuacji w społeczeństwach. Ktoś podał przykład Macrona i buntu żółtych kamizelek. Macron nie potrafił sobie z buntem poradzić i oto pojawia się świetna okazja- virus- Macron zamyka Francuzów w domach, bunt się wygasza. Niby tak, ale… niekoniecznie jest to spisek Macrona  z kim? No nie wiem, z wirusem? Przecież to po prostu zbieg okoliczności. W tym samym czasie Włochy, Hiszpania, Portugalia, Niemcy i inne kraje zastosowały lock down. Polska też. A gdzie były jeszcze jakieś bunty do stłumienia? W którym z tych krajów? Ale w świat leci, że Macron wykorzystał wirusa, choć ten podobno nie istnieje. Naiwności ludzka, kto zakłada, że wtedy Macron myślał o żółtych kamizelkach, kiedy pół Europy ogarnęła epidemia, ten nie ma pojęcia o polityce, a tylko węszy teorie spiskowe przeciw ludzkości.
 Ludzie "na własne żądanie" biorą udział w weselach, wycieczkach grupowych, a potem płaczą, że muszą być na kwarantannie i pracodawca nie zapłaci  im z to "wolne". Obwiniają wszystkich tylko nie siebie za tę lekkomyślność
Wbrew przepisom spotykają się całymi rodzinami, grupami, bez maseczek, bo jak się śmiać, jak dyskutować w maseczce na twarzy?  I co się dzieje- są środowiska, w których nikt nie zachorował i są środowiska, które prawie całe są na kwarantannie. No i teraz niech sobie każdy wybierze- zwolennik teorii spiskowych powie: „Nie ma wirusa. Przez całe lato ludzie grillowali i nikt nie zachorował”. Ktoś taki, jak ja, czyli wierzący w istnienie wirusa i bojący się go powie: „Co ci ludzie wyprawiają? Przecież tyle ludzi choruje, tak łatwo się zakazić, a oni imprezują”. To, że ludzie spotykają się w grupach i nie chorują, nie znaczy wcale, że nie ma wirusa i że oni go nie noszą w sobie. Po prostu nie zachorowali teraz. Mieli więcej szczęścia niż rozumu. Ale nie wiemy, czy po miesiącu wirus się w nich nie uaktywni lub  nie złapią go i nie zachorują. I nie znaczy, że nie złapią wirusa w innym środowisku. Dla mnie to nie jest wcale dowód, że wirusa ktoś sobie wymyślił dla swoich politycznych interesów, a ludzi się specjalnie oszukuje. Bo i takie są opinie. Ktoś chce zawładnąć ludzkością (KTO?), mieć nad nią władzę, kontrolę a przy okazji wzbogacić się. Pytam te wszystkie osoby wyśmiewające istnienie pandemii, wirusa, i tym samym lekceważący chorujących i zmarłych na Covid, KTO chce ludzkością zawładnąć? Soros. WHO? No nie rozśmieszajcie mnie. Czy ludzie naprawdę wierzą w te durnowate przekazy. Przecież, jeżeli ktoś chce zawładnąć światem, to na pewno ma lepsze metody niż czipowanie ludzi przy okazji przymusowego szczepienia, jak ogłaszają wszem i wobec zwolennicy teorii spiskowych. I czy naprawdę wierzycie, że tak jawnie ktoś będzie przejmować władzę nad Światem, przy tylu chorujących, umierających, przy tylu podejmowanych badaniach przez lekarzy, epidemiologowi itp. Naprawdę wierzycie, że „ludzkość” na to pozwoli? Nie, nie durnym gadaniem, że szczepionki są BE, nie- nie lekceważeniem przepisów epidemicznych, nie- nie przekazywaniem sobie tych kłamliwych filmików. My powinniśmy się bronić przed wirusem tak, jak to zalecają. Zorganizować się, zmobilizować, zrobić wszystko, by ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa, a tym samym liczbę zachorowań. Czyli powinniśmy robić odwrotnie niż to, z czego śmieją się takie głupawe istoty, mówiąc, że wirus jest wymysłem.
 A już naprawdę nieodpowiedzialnym jest to bezmyślne przekazywanie sobie, w Internecie, filmików z pseudonaukowcami, wygłaszającymi bzdury, że wirusa nie ma, oraz zachęcanie  do kretyńskiego bojkotu noszenia maseczek i do bojkotu przestrzegania reżimu sanitarnego.
PS. Coraz więcej naszych  klientów mówi, że chorowało na Covid. Piszę  o tym, dlatego, że na blogach i na  fejsie krąży pytanie czy ktoś zna osobę, która była chora. I stwierdzają- nie spotkałem takiej osoby, po czym szereg komentarzy mówi- ja też nie. I to ma być według nich dowód, że wirusa nie ma. A my już tutaj takie mamy. A liczba zachorowań wzrasta. Ludzie ogarnijcie się i zacznijcie traktować epidemię poważnie.





**„W Koranie nigdzie nie ma informacji na temat tego, czy kobiety mają obowiązek zakrywania twarzy i/lub całego ciała. Kobiety powinny chować jednak to, co je zdobi. W świecie arabskim takim elementem są włosy. Jest to bardzo intymna kwestia i mężczyźni często proszą swoje żony, by zakrywały włosy. Kobiety godzą się na to, bo tak zostały wychowane. Natomiast to, czy zdecydują się zakryć całą twarz, zakładając nikab, czador lub burkę, jest już ich decyzją i odpowiedzią na pytanie: czy chcą być oglądane przez kogoś innego niż męża.(…)
Wraz z rosnącym zagrożeniem terrorystycznym oraz licznymi atakami, niektóre kraje zakazują zasłaniania twarzy muzułmankom. Pierwszym krajem, który zakazał noszenia burki była Francja. Za nią poszły kolejne państwa. Obecnie zakaz obowiązuje w Belgii, Holandii, Czadzie, Kamerunie, Kongo i częściowo w Hiszpanii. Podobny plan mają Niemcy i Szwajcaria.”
https://businessinsider.com.pl/lifestyle/burka-hidzab-dlaczego-kobiety-w-islamie-zakrywaja-twarz/xwk78t3

Brak komentarzy: