Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 11 sierpnia 2020

Solidaryzuję się



Czytam i słyszę:
- Nie mam nic przeciwko gejom, ale  po co zaraz to manifestować?
- Ja tam panie nie czepiam się, ale nie lubię, jak latają z tymi tęczowymi flagami i wszędzie się wciskają
- Mnie oni nie przeszkadzają, tylko po co tak się obnosić z tym?

No to szanowni państwo, ja mogę też powiedzieć: 
Ja nie mam nic przeciwko katolikom, tylko po co tak od razu latają z tymi baldachimami po ulicach, sypią kwiatami i śmiecą. Mnie tam oni nie przeszkadzają, tylko dlaczego tak manifestują swoją wiarę, łażąc w pielgrzymkach i tarasując drogi oraz dewastując miejsca noclegów? Mnie tam te dewoty katolickie nie ziębią ani grzeją, tylko dlaczego napuszczają na innych ludzi i szczują, a w dodatku usprawiedliwiają i bronią pedofilów w sutannach? Ja tam się nie wtrącam do katolickich obrzędów, tylko dlaczego te cholerne dzwony nie dają mi spać rano i hałasują w południe? Och, niech sobie ci katolicy modlą się w kościołach, tylko dlaczego naruszają przestrzeń publiczną (w tym moją) i stawiają wszędzie krzyże oraz kapliczki? Nie mam nic przeciw katolikom, tylko dlaczego uważają się za lepszych z powodu swej wiary i namolnie ciągle chcą mnie nawracać? Zupełnie jak ci, co twierdzą, że homoseksualizm jest chorobą i da się go wyleczyć. Jak nie wierzę, to nie uwierzę, to tak se ne da pstryk i już. A już na pewno nie "uwierzę" pod wpływem argumentów katolików oraz patrząc na ich zachowania i te w świeckim życiu, i te dotyczące ich życia według  ich religii. Zbyt mało jest tych normalnych, porządnych, naprawdę wierzących i stosujących się do reguł wiary. A wyjątki mnie jakoś nie przekonują. Nie w tym przypadku.
Dlatego nie mam nic przeciw katolikom, ale....

Nie sądzę, by miła oczom i przyjazna, mimo wszystko,  tęcza, była większym naruszeniem uczuć religijnych, niż epatujący swą nagością i cierpieniem, ukrzyżowany człowiek w ciernistej koronie, naruszający moje uczucia choćby estetyczne i uczucia spokoju oraz harmonii. Jak tęcza cieszy moje oko, tak widok Jezusa na krzyżu, odbieram jako przemoc psychiczną, bo muszę patrzeć na cierpienie. Tym bardziej odczuwam to jako przemoc, ponieważ spotykam taki „obrazek’ bardzo często, „atakuje” mnie w wielu miejscach poza obszarami kultu, miejscach publicznych, należących do niewierzacych, wierzących, innowierców itp. a zaprotestować nie mogę, bo katolicy gotowi mnie są za to ukrzyżować.

Ale wracając do wypowiedzi na temat gejów. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że LGBTQ protestują, a nie manifestują. Protestują przeciw napiętnowaniu ich, przeciw krzywdzącym o nich opiniom, przeciw ich odczłowieczaniu. Dla przeciętnego człowieka „latanie z flagami” i wieszanie tęczowych flag na pomnikach, to afiszowanie się na złość hetero. W dodatku na ludzi solidaryzujących się z LGBTQ i popierających te akcje protestacyjnie, patrzy się jak na przestępców, w najlepszym razie dziwaków.
Nie przekonują mnie słowa, które tutaj napisała pani Kloszard, że ona jako lesbijka nie życzy sobie akcji LGBTQ. Coś tam w rozumowaniu szwankuje, skoro też uważa, że to błazenada, wygłupy na złość hetero i złośliwe manifestowanie swojej orientacji seksualnej. Ale pani Kloszard nie jest jedyną taką osobą, której walka o równość i zrozumienie LGBTQ nie podoba się. Takich LGBTQ jest więcej. Czyli okazało się, że tak samo jak w społeczności hetero, tak samo w społeczności LGBTQ są osoby zachowawcze, oportunistyczne, egoistyczne, nie rozumiejące ważności problemu oraz ważności tych protestów. Pani Kloszard przeoczyła zmianę, jak nastąpiła w podejściu społeczeństwa hetero na LGBT- i tę dobrą, kiedy hetero solidaryzuje się z LGBTQ, i tę straszną, kiedy hetero piętnują, szczują, odmawiają praw LGBTQ. Dla pani Kloszard i jej podobnych, świat się zatrzymał, nie widzi, że jak nie zareaguje, to jej przebudzenie będzie bardzo bolesne. Już jest dla wielu LGBTQ bolesne. Jeszcze bardziej bolesne od tego życia, jakie dotąd „w ukryciu”, w strachu i niepewności wiedli. Dotąd mieli nadzieję, że nadejdą czasy, kiedy ich coming out będzie przyjęty ze zrozumieniem. Teraz ta nadzieja została przez pisiurów, pisiuropodobnych i przez pisuarowską policję brutalnie dobita.

Tęcza z przekazem:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz