niedziela, 4 września 2022

A tymczasem....Chyba stało się.

 Znalazłam na Facebooku, przeczytałam i doszłam do wniosku, że chyba osiągnęłam już ten etap życiowy.

 


 

„Przyjdzie ten etap w życiu, kiedy...

Przestaniesz wyprowadzać na siłę idiotę z błędu.

Nie będziesz prosić się o czyjaś uwagę.

Będziesz mieć totalnie w dupie zdanie innych o Tobie.

Nie Będziesz czuć żadnej potrzeby tłumaczenia

się komukolwiek z czegokolwiek.

Przestanie Cię totalnie interesować życie innych.

Nie Będziesz już złościć się za to,

że ktoś postąpił wobec Ciebie jak szmaciarz.

Przestaniesz udowadniać coś innym.

Nie Będziesz rozdawać zaufania na prawo i lewo.

Przestaniesz pomagać wszystkim dookoła,

szczególnie gdy na co dzień mają Cię w dupie.

Przestaniesz wierzyć w bajki o tym,

że ktoś się zmieni.

Gdy ktoś będzie kłamać prosto w oczy,

nawet nie drgniesz palcem,

aby wyprowadzić go z błędu.

Zaczniesz cenić spokojną głowę,

Zdobędziesz szacunek do Siebie samego

za przeżyte wszystkie krzywdy.

Pokochasz ludzi prostych i prawdziwych.

Docenisz swoje zdrowie i Twoich bliskich.

Poczujesz spokój,

Harmonię, ciszę.

Bo większość spraw, będziesz mieć

głęboko w dupie.

Zrozumiesz,

że CZYJEŚ bolączki,

to NIE Twoje problemy.

Na większość z nich odpowiesz krótko:

" a chuj mnie to obchodzi "

Z uśmiechem na ustach.

~ Jakub Czarodziej”

 

https://www.facebook.com/profile.php?id=100044250862848

33 komentarze:

  1. Fajne nazwisko autora wierszyka. "Zaczniesz cenić spokojną głowę..." Zawsze cenilam choc nie zawsze sie to dalo, bo jakas tam empatie czlowiek jednak zachowac musi. "Spokojna glowa" pomaga rozwiazywac problemy swoje i innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojną głowę rozumiem jako wolna od trosk. nie wszystkich da się uniknąć, ale można je ocenić pod względem ciężaru i jakoś segregować.

      Usuń
  2. No właśnie - już od kilku lat tak mam- po prostu w pewnej chwili "doznałam olśnienia"- nie ma się co denerwować bo i tak świata nie zmienię, mam szalenie mały wpływ na to co zrobią inni i nie mam ochoty wiecznie się pieklić, szarpać, prostować cudze ścieżki i myśli. Po prostu- jest co jest, a będzie co będzie. Może to ktoś nazwać "sobkowstwem", ale teraz mam o wiele prostsze życie.
    Serdeczności Jaskółeczko;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest sobkowstwem, raczej mądrością życiową. Głową muru nie przebijesz, a jak źle ocenisz grubość, to tylko guza sobie nabijesz.

      Usuń
  3. Takie generalnie wdupiemanie jest z korzyscia dla zdrowia psycho-fizycznego, ale poki jeszcze jakies uczucia sie we mnie tla, nie sposob nie reagowac zupelnie na to, co dzieje sie dokola, nawet ze swiadomoscia, ze na nic nie ma sie wplywu. Ale cwicze zachowywanie zimnej krwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo interesuję się polityką, ale coraz częściej na zasadzie- czytam jako ciekawostkę, kuriozum, warte zastanowienia, a coraz mniej jako powód do wściekania się.

      Usuń
  4. oooraaanyyy sobie wydrukuje i powieszę nad biurkiem ))))))))) piękne. to moje motto być powinno. z małym zastrzeżeniem, że w sprawach wielkiej wagi jednak nie powinno się odpuszczać.

    OdpowiedzUsuń
  5. W tekście z facebooka widzę jednak sprzeczność, bo rzekomemu spokojowi towarzyszy jakaś złość. Tymczasem naprawdę warto nie reagować na każdą krytykę/komplement, naprawdę warto siebie samego cenić i pomagać wtedy, gdy mamy czas i możliwości, a nie po to, aby sobie natychmiast poprawić nastrój i samoocenę. Trzeba wierzyć ludziom, także, gdy mówią o sobie, że są idiotami i nie są warci np. naszej miłości. Jak nie są, to nie są, nie stoczymy za innych ich własnych bitew. Życie jest naprawdę piękne i drugiej okazji nie będzie. A czasu jest mało, zbyt mało. Gdybym mieszkała teraz w Polsce i pracowała w systemie oświaty jak dawniej, okokoniłabym się, uczyniłabym swoją pozycję jak najbardziej wygodną, wzięła udział w strajku, gdyby taki miał miejsce, wyrażałabym swój światopogląd, tak jak to zawsze robiłam. Natomiast namawiać kogoś, ciągnąć go do wiedzy, szaleć po korytarzach, tłumaczyć dlaczego jego wybory są złe ... nie. Ludzie muszą się uczyć na własnych błędach, tylko taka nauka daje długotrwały efekt. Po pracy poszłabym, jak często to robiłam, na kawę i ciastko z przyjaciółką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekonanego nie przekonasz. I tego się teraz trzymam. Jest dużo ludzi podzielających moje poglądy i punkt widzenia, z tymi z przeciwnym nie muszę się spotykać. Mnie jest teraz dużo łatwiej odciąć się od paskudnego świata, bo wychodzę z domy do ludzi tylko jak chcę, abo juz nic nie muszę.
      Za swoje "naprawianie świata" zapłaciłam. Wystarczy.

      Usuń
    2. No właśnie, super, nie? Spotykam wiele osób, ale więcej czasu spędzam z osobami, z którymi nie muszę o wszystko walczyć. Mamy tu kilku 2-3 przyjaciół, do których można wpaść, w klimaty typowe wschodnio-polskie się nie bawimy, nie ma grylla, wódeczki, smęcenia jak to strasznie ciężko jest na emigracji, jak to wygraliśmy wojne, a tu o tym nie wiedzą. Luz.

      Usuń
    3. A wiesz, że my też nie urządzamy grilla i nie spotykamy się w ten sposób? Najczęściej spotykam się z jedną przyjaciółką, a Jaskół z kolegami motocyklistami. Ja czasem z nimi pogadam przez telefon. I wcale nie na tematy polityczne, a raczej takie domowe. A poza tym, stwierdzam, że z Jaskółem mamy w sobie doborowe towarzystwo i nie ciągnie nas do innych ludzi/.

      Usuń
  6. To jeszcze nie ja. I chwała za to, bo ten tekst kojarzy mi się że staroscią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jaką starością Repo??????!!!!!! Niektórzy mając nawet 80 lat nie osiągną tego, o czym pisze czarodziej. To nie ma nic wspólnego z wiekiem. A w ogóle... FOCH!

      Usuń
    2. Ale czemu foch? Przecież Ty stara nie jesteś!

      Usuń
    3. Jestem, oj jestem. Może nie stara ale w sile wieku 66 na karku:):):) cyfra szatańska, ale mnie ona super rajcuje:):)

      Usuń
    4. Bogowie, piękny wiek! Ostatnio na Galaktycznej napisałam, że czasami wiek "prawdziwy" rozmija się w mojej głowie z obrazem osoby, którą czytam. Ja - 47. Cały czas czuję, że jesteśmy równolatkami.

      Usuń
    5. No bo ja hipisiara jestem i w głowie ciągle lata 70. W ogóle nie czuję wieku mentalnego, a i fizycznie też jeszcze fajnie jest. Tak sobie myślę, że tę "młodość" w głowie utrwaliła mi praca w szkole i ze studentami. A poza tym mam duże poczucie humoru ( trochę taki sarkastyczny) i często obracam to, co moli, w tę stronę. Nie jestem zrzędą i marudą, i to chyba robi tę "młodość w głowie" dodatkowo. A ponadto u mnie szklanka zawsze jest do połowy pełna.

      Usuń
  7. Jeszcze nie jest mi wszystko jedno. Jeszcze chce mi się walczyć choć wychodzenie ze strefy komfortu boli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odebrałam tekstu jako manifestu "Teraz już mi jest wszystko jedno". Mogę się pod wieloma zachowaniami z tego teksu podpisać, ale nadal nie jest mi wszystko jedno.

      Usuń
  8. jeśli ktoś kłamie, to nie błądzi, bo wie, co robi...
    no, chyba że samo kłamanie uznamy za błąd...
    ale to już jest zupełna inna sprawa, bo nieraz faktycznie błędem jest się wygadać, iż wiemy, że on kłamie, a czasem nie jest, jednak rozwijanie tego już jest nie na temat...
    ...
    cały tekst odbieram jako deklarację apatii, nie wydaje mi się jednak, żeby apatia była tą odmianą świętego spokoju, o którą mi chodzi...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybeńka pisze o "wszystko mi jedno" Ty piszesz o apatii.. a to jest tekst o wyciszeniu życiowym, ale nie rezygnacji z życia. Po prostu o jednym z wielu podejściu do życia

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Wolę te ostatnie, w Twoim zdaniu, podejścia. Są bardziej optymistyczne.

      Usuń
    4. skasowałem, bo to było zbędne kminienie... po prostu tak odebrałem ten tekst i już...

      Usuń
    5. żeby wyjaśnić dodatkowo: to było ogólne wrażenie calości natomiast pewne punkty odpowiednio zinterpretowane to ja realizuję już od dawna :)

      Usuń
    6. No tak, Ty odebrałeś tak, ja inaczej... mamy do tego pełne prawo.

      Usuń
  9. Nie mogę powiedzieć tego o sobie jeszcze, ale pracuję każdego dnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie brakuje paru punktów:):):) Wyciszam się, ale nadal jestem "czujna".

      Usuń
  10. Zycie jest po to,żeby się nim cieszyć,nie jesteśmy tu za karę.Staram się nie denerwować,nie przekonywać doroslych ludzi.Nie narzucam nikomu mojego światopogladu,stylu życia - wychowujmy dzieci i wnuki, nie otoczenie,dorosłych ludzi. Ja zresztą lubię mieć w swoim otoczeniu ludzi,z ktorymi się zgadzam- mentalnie,swiatopoglądowo.Większość moich znajomych podziela moje poglądy( w istotnych sprawach) i chociaz podobno przeciwienstwa się przyciągają,ja wolę byc w towarzystwie ludzi, wśrod ktorych czuję się komfortowo.Udało mi się z rodziną,ktorej, jak wiadomo - się nie wybiera:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze zdanie bardzo trafne. Faktycznie- jak już tu jestem, to nie będę tego traktowała jako dopust boży. Kiedyś próbowałam tłumaczyć, nie przekonywać, tłumaczyć, licząc, że samo dalej poleci. Hmmmmm.... może nie na takie umysły trafiałam, by dotarło? Nie wnikam. Teraz nikomu nie tłumaczę, najwyżej mówię, co ja o tym sadzę i na tym poprzestaję. Wysłuchuję innych, często się dziwię w duchu.
      A rodzina? Mamy zbliżone poglądy, ale tak do końca to nie wiem, bo rzadko się kontaktujemy. Mnie przestało interesować, co rodzina ma do powiedzenia i tak nie będę zmieniać ich spojrzenia na świat.

      Usuń
  11. Osiągnęłam to po siedemdziesiątce a pięć lat później tylko ugruntowałam. Jakie to miłe samopoczucie 💛💚💜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie wyciszenie się w ogóle dobrze działa. Trzeba nauczyć się wyhamować i ugruntować świadomość, że teraz już nic się nie musi.

      Usuń