wtorek, 12 grudnia 2023

Polityka i gary.

 


Taką malutką fajną poisencję dostałam od młodej. Niepotrzebne tylko jest to złotko na roślinie. Ludziom wydaje się,  wszystko trzeba "iskrzyć", aby było świątecznie.

Wczorajszy Sejm, jak wszystkie w nowej jego kadencji, dostarczył mi wiele emocji.

Na początku rozbawił mnie Suski, który już po głosowaniu chciał zmiany chyba w decyzji Konwentu Seniorów, dotyczącej debaty. Przewidywalne zgranie, bo odkąd PiS przeszedł do „opozycji”, to na porządku dziennym jest „przeszkadzanie” w obradach różnymi wnioskami, sprzeciwami itp., choć wiadomo, że nie mają one sensu. Ot tak, by pokazać, że oni nie poddadzą się tak łatwo. Wychodzi z nich  awanturnictwo i „patoveto”. Szkoda, że ich wystąpienia niosą zamęt zamiast być konstruktywnymi. Jak to się u nas mówi- „Wadzą się jak kluki w piaskownicy o łopatkę”. 

 Chciałam wysłuchać Morawieckiego, choć faceta chronicznie nie znoszę i na jego widok lub na  jego głos dostaję wysypki- dotrwałam do piątej minuty wystąpienia. Po usłyszeniu Polska w różnych przypadkach chyba z 15 razy, wyłączyłam głos. Przecież nie muszę katować się słuchaniem gnojka, który przez 8 lat przyczyniał się do dewastacji kraju. Współczuję obecnym na sejmowej sali. Po przemówieniu Kaczyńskiego coraz bardziej jestem przekonana, że bliżej mi do społeczności Unijnej niż bycie Polką w kraju Kaczyńskiego. Całe przemówienie było w stylu paternalistyczno-partyjno- gomułkowskim. Oczywiście straszenie Rosja i durnowate nawoływania do zbrojenia się (pewnie starymi abramsami). Brrrrrr….na szczęście obeszło się bez mlasków i cmoknięć.

Zabawne było to straszenie w momencie, kiedy Tusk nie przedstawił jeszcze swojego planu rządzenia.

A potem było coraz śmieszniej, bo te wszystkie pytania do Morawieckiego zadawane przez posłów PiSu to był łabędzi śpiew pełen kłamstw albo pochlebstw.

No i ta petarda Kaczyńskiego, po odśpiewaniu hymnu po wyborze Tuska na premiera. Ogrom chamstwa tego człowieka nie mieści się w głowie.

Można rzec, że rządy PiSu trwały pomiędzy dwoma wejściami, bez żadnego trybu, Kaczyńskiego- od „zdradzieckie mordy” po „pan jest niemieckim agentem”. Kurtyna.

A to mglisty, mroźny grudniowy poranek.


W grudniu, mniej więcej, o tej porze gotuję wielki gar bigosu. Moja matka gotowała bigos przed świętami BN, ja trochę wcześniej i nie wiążę go ze świętami. Po prostu bigos najlepiej smakuje w zimowym czasie. Mój bigos ma wszystkie składniki, bez sknerzenia- kapustę kiszoną, kapustę białą surową, suszone grzyby, wino, śliwkę suszoną, przecier pomidorowy, różnego rodzaju gotowane mięsa, boczek wędzony, kiełbasę podsuszaną i przyprawy, w tym dużo mielonego jałowca.

Prawdziwy bigos powinien mieć jeszcze dziczyznę, ale wolę to mięsko hasające po lasach i polach niż w garze.

W tym roku przygotowałam wszystkie składniki, poszatkowałam, pocięłam w kawałeczki, ugotowałam itp. I jak miałam je połączyć, to okazało się, że nie mam odpowiednio wielkiego gara. Dotychczas gotowałam bigos w dwóch dużych, ale po ich dokładnym obejrzeniu, doszłam do wniosku, że nie nadają się już do żadnego gotowania. Stare, przepalone. I gotowanie bigosu w dwóch garach też jest do …… Przygotowane wszystko w miskach, a tu gara nie ma. Dobrze, że Jaskół jechał po towar i po drodze kupił nowiuteńki ogromny, piękny bigosowy garnek. Już gdzieś tu pisałam, że ja wolę sobie kupić porządny sprzęt do pracy niż nową kieckę. 

 Bigos, dzień pierwszy.


 

Bigos dzień trzeci- tak się skurczył przez trzy dni powolnego "warzenia".



Gar mnie bardzo cieszy.

Wracając do polityki- po wyborze Tuska, poczułam ulgę i ogarnął mnie spokój. I nie dlatego, że wybrano Tuska, a dlatego, że skończył się koszmar pisowskich rządów. Do Tuska czuję ogromny szacunek za całokształt, ale jakby wybrano innego premiera z opozycji, nie miało by to dla mnie większego znaczenia. PiS poszedł na aut i to dla mnie jest najważniejsze w tej chwili.

 

12 komentarzy:

  1. Katowałam się oglądaniem niemal wszystkiego, z przerwą na spacer, ale nie żałuję. Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości, to teraz ich nie ma, choć nie, pani Witek nadal tkwi w Matrixie. Najlepszy był wywód Pinokia o kobietach i o demokracji, normalnie kopara opadła do podłogi.
    Bigosu w tym roku nie robimy, nie ma zamówienia, a my już nie możemy, trawienie już nie to, co dawniej...
    Czekam niecierpliwie na kolejne zmiany, oby nie zmarnowali tej szansy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morawieckiego nie słuchałam, nie mogę, mam silny opór. Tak samo na mnie działa Duda. Reszty wysłuchałam, teraz też słucham i coś tam sobie robię przy okazji:)

      Usuń
  2. Ja gotuję w ten weekend, tak samo.prawie.jal.Ty tylko bez przecieru pomidorowego i z samej kiszonej. Jest dziczyzna z Bośni przywieziona, sarna i dzik, jest wino, śliwki suszone i prawdziwki. A potem na balkon😀
    Cieszę się bardzo z końca i czekam na co dalej. Wygrana to dopiero pierwszy krok, a rządzenie po PiSie będzie ciężkie pod każdym.wzgledem. Emocjonalnym też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecieru daję bardzo mało. Ugotowana biała kapusta łagodzi kwaskowatość kiszonej, ale ja i tak gotuję kiszoną w jej soku.
      Na balkon na noc, a potem znów na piec i "dochodzi". Taki z dziczyzna gotowała moja mama, ale wtedy tata polował i mięcho było. teraz też można u nas kupić mięso sarny czy dzika, jednak przestałam kombinować. Taki, jaki robię też jest dobry.

      Usuń
    2. A goździki dajesz ?
      A z dekoracji świątecznych to najbardziej lubię szyszki!

      Usuń
    3. Nie daję, ale ziele angielskie mielone już tak:) Trochę, by bigos nie był gorzki. Szyszki też dekoracyjne. Nie robię żadnych dekoracji, nawet jeśli miałaby to być świąteczna bez otoczki religijnej.

      Usuń
  3. Wiele lat temu zakochałam sie w miniaturowych poinsecjach, namiętnie kupuję i ustawiam wszędzie, bardzo przyozdabiają.

    Śledzę uważnie te sejmowe wydarzenia, ale nie stać mnie psychicznie na słuchanie wszystkiego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam puszczoną trasmisję i słucham. Poisencja zaczyna tracić liście. Zastanawiam się, co jej zaszkodziło lub szkodzi. Może ten srebrny spray zakleił ich powierzchnie i dusi?

      Usuń
    2. one bardzo nie lubią przelania, bardzo trzeba uważać z wodą a przy małych to jest ekstremalnie trudne

      Usuń
    3. Dzięki, będę uważała z tym podlewaniem.

      Usuń
  4. ostatni raz taki zbiór dziwnych ludków żyjących w świecie równoległym widziałem podczas stażu na oddziale dla uśmiechniętych inaczej, a bąk małego na zakończenie to było istne arcydzieło sztuki jak spieprzyć do końca to, co się pieprzyło przez lat osiem i zasługuje na skierowanie do Oblęcina na specjalnym, ozdobnym blankiecie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam jest więcej takich indywiduów. Teraz była w Sejmie akcja z Braunem. Kto wybiera tych ludzi na posłów?

      Usuń