piątek, 15 grudnia 2023

Złośliwa paskudnica i Jaskółka- zimowa żywicielka.

Osa mnie dziabnęła. Dziabnęła mnie w łydkę, kiedy jadłam obiad we własnej kuchni, w połowie grudnia, czyli wczoraj. ‘Osa w połowie grudnia na chodzie i atakująca? Zdziwiłam się. Zdziwienie było proporcjonalne do bólu, jaki odczułam, czyli ogromne. No, bo siedzi sobie człowiek spokojnie, je obiadek, dyskutuje z Jaskółem, a tu nagle jakby ktoś mi szpilę z całej siły wepchnął w łydkę. Wyrwało mnie z krzesała i patrzę, co to za diabeł mnie ukąsił. Strzepnęłam toto ze spodni, na podłogę spadło coś czarnego dosyć wielkiego. Najpierw pomyślałam, że to wielki pająk mnie ukąsił- osa była ciemna i dosyć spora, dlatego pomyliłam ją z pająkiem. Teraz można przynieść do domu, wraz z egzotycznymi owocami, różne takie paskudztwa. No i strach, czy toto bardzo jadowite jest. Noga boli jak diabli, lecę do łazienki ratować ją fenistylem. Jaskół stwierdza, że to osa dokonała aktu terrorystycznego na moją nogę. Ale skąd osa w kuchni o tej porze? Pewnie Bezka ją przywlokła na futrze. Tylko, skąd o tej porze i już po śniegach oraz mrozach, jeszcze takie żywotne osie bydlę się znalazło? I czy teraz należy nadal uważać w ogrodzie na takie pułapki? Osa padła. No cóż trafił swój na swojego.

Noga jeszcze trochę boli, wczoraj trochę spuchła, dzisiaj mały punkcik tylko został.

Na dworze od kilku dni mocna odwilż, jest parę stopni ciepła. Śnieg schodzi i jest go coraz mniej. Dobrze, że nie ma słońca, bo zbyt gwałtowne topnienie śniegu, doprowadziłoby pewnie do zalania piwnicy, a tak jedynie w jednym pomieszczeniu jest trochę wody.

Przygięty cis przed oknem, podniósł się, co przyjęłam z ulgą. Naprawdę nie chcę go wycinać, ale jakby został taki „przyduszony” przy ziemi, to nie było by innego wyjścia.

W ogrodzie pogrom po tych ogromnych opadach śniegu. Jedne krzewy połamane, inne przyduszone przez śnieg do ziemi, pełno gałęzi wokół drzew. Dopiero początek zimy, strach pomyśleć, co będzie dalej. Więcej takich śniegowych pogromów, a ogród wróci do pozycji wyjściowej, czyli „gołego pola”.

 W niedzielę postawiłam karmnik. Niestety w miejscu słabo widocznym z domu, ale bezpiecznym dla skrzydlatych. Grasuje tu jastrząb albo krogulec. W sobotę znalazłam na śniegu plamę krwi w otoczeniu czarnych piórek, a wczoraj martwego kosa przy kompostowniku. Żal ogromny, jednak nie da rady bardziej ptaszorów chronić.



Jestem przeciwniczką dokarmiania ptaków na wsi, kiedy nie ma mrozów i śniegu. W takich warunkach ptaki powinny same sobie poradzić. Co innego, kiedy ziemie skuje mróz, a śnieg utrudnia do niej dostęp. Wtedy tak, wtedy chętnie ptakom pomogę przetrwać. 



 


Karmnik stoi, kule wiszą, ale ziarno będę sypać co trzy dni. Tylko po to, by przyzwyczaić ptaki do miejsca dokarmiania na czas, kiedy to będzie naprawdę konieczne.

Obserwuję, jak kowalik przegania z kul sikory. Nie da rady zrobić mu zdjęcia przez szybę, a przy otwartych drzwiach szanse na zdjęcie, są jeszcze mniejsze. Bardzo płochliwy ptak. Wróble też próbują "zawisnąć' na kulach, jednak nie ta klasa, odpadają. Pozostaje im zbierać ziarenka pod kulami.

 

Wygląda jak martwy, ale on jest w locie:).

W tym samym dniu, kiedy postawiłam karmnik, pojawił się krogulec. Siedział wysoko na brzozie. Już zwietrzył łatwy łup.  Kiedy wyszłam na taras, od razu pospiesznie się ewakuował. Pilnuję, ale czy upilnuję? To bardzo cwany drapol.

 

31 komentarzy:

  1. Ozesz, ja w zimie w ogóle nie uważam- mam alergie- licząc, że te bydlaki zadkace i gryzące śpią! A tu takie niemiłe zaskoczenie. Mimo wszystko zastrzyki mam zawsze w pogotowiu.
    Jaki piękny śnieg! Ja też chcę ! Uwielbiam podróżować do Bośni, kiedy jest mróz i słońce i wszędzie śnieg. Góry nasze i słowackie wtedy pięknie widać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śnieg był i się już zbył. Zima dopiero się zacznie, pewnie znów nasypie. Mam widok na ośnieżone Beskidy, całkiem fajny widok.
      Nie jestem uczulona ani na osy, ani na pszczoły. Pracowałam przy domowej pasiece, niejedna mnie dziabnęła. Kiedyś, biegnąc przez las, wskoczyłam w duże gniazdo os. Byłam w letniej sukience i tenisówkach. Horror. Momentalnie spuchłam, wszystko mnie parzyło. Leżałam z gorączką parę dni, a matka okładała mnie kompresami z kwaśnym, mlekiem. Od tej pory po użądleniu zostaje tylko chwilowy ból i ślad. Żadnej innej reakcji nie mam. Ale ta osa była jakaś inna, taka bardzo ciemna.

      Usuń
    2. Bigosik się gotuje, a z nosa się leje.
      W aptece tłum, bo" Niemcy zabiorą bezpłatne leki" i co można kupowane jeść na zapas.

      Usuń
    3. Ręce opadają. Niesamowicie zdrenowane łby. U nas też były takie hasła- Ma pani te lekarstwa, co Jarek dał?- mówiła mi znajoma aptekarka. Jarek dał!
      Ale tam na wschodzi to boją się Niemców zamiast ruskich? A może właśnie dlatego, że to schód i ruscy bardziej bliscy. W końcu zaciąg śpiewny też mają w mowie.
      W sumie biedni ludzi, bo przeflancowani na pisowską modłę. Tylko mi nie mów, ze nie biedni, bo swój rozum mają. Ano mają taki, który ulega indoktrynacji szybciej i łatwiej niż inne rozumy, a na to nie ma lekarstwa.
      Bigosik.... mniam. Mój jest zamrożony.

      Usuń
    4. Mój poszedł na balkon:)
      Termometr elektroniczny oczywiście pokazuje 36, 6 za to rtęciowy ( w BiH są w sprzedaży ) że 38. Wierzę starej, dobrej rtęci i idę do łóżka.

      Usuń
    5. Czyli niedobrze:( Kurcze. mam nadzieję, że to nie covid no i Twoja odporność.... hmmm.... kuruj się, zdrowiej jak najszybciej.

      Usuń
    6. Testy ujemne, zaszczepiona jestem od pon, nos mam zatkany, smak mam:)

      Usuń
    7. Czyli przeziębienie. A może to reakcja na szczepionkę. Tak też bywa. Czasu na wyleczenie mało Ci zostało, chyba, bo ta druga sprawa przecież czeka.

      Usuń
    8. Przeziębienie, bo już dzisiaj smarki głównie:)
      Oj to moje leczenie reumatologiczno- hematologiczne potrwa, może koło wakacji będzie szansa na operację - ale nic na siłę. Na razie idą święta 😀

      Usuń
    9. Czyli pół roku do tyłu? Ale może lepiej, bo przynajmniej będzie pewność, że żadne draństwo się dodatkowo nie przypałęta. Ano idą Święta. Idą Święta i będą w miarę ciepłe. Przynajmniej u nas. A u Was może będzie biało? Na wschodzie Polski zawsze zimą bardziej zimowo:)

      Usuń
    10. N razie jest szaro. Też lubię :)

      Usuń
    11. U nas dzisiaj + 10 stopni i pięknie świeci słońce. Tak mogło by być do kwietnia:):):)Nie tęsknię za śniegiem. W Internecie i wszystkich prognozach pogody aż huczy od licytacji- będzie śnieg na Święta, czy nie będzie.... bawi mnie to, jakby chodziło w Święta BN wyłącznie o śnieg, a nie mistycyzm i przeżycia religijne. Na pustyni śnieg zdarza się rzadko, a o ile niesie przekaz prawdę, to w dzień narodzin Jezusa nie było śniegu tam śniegu :):):):)

      Usuń
  2. Współczuję! I też jestem zdziwiona, że o tej porze są jeszcze latające owady. Patrzę, że jeszcze gromada śniegu. U nas właściwie już stopniał, Wczoraj w nocy trochę popadało, ale dziś już nic nie było widać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, już przeszło. Osa chyba siedziała gdzieś na ziemi, może pod krzakiem, gdzie cieplej i Beza przyniosła ja na futrze. A może wyszła z jakiejś szczeliny w kuchni. Nie mam pojęcia. Była otumaniona, bo nie latała.
      Śniegu już nie ma, nawet ziemia trochę przeschła.

      Usuń
    2. u mnie olbrzymi szerszeń,pełzał przy kominku na kaflach,ewidentnie przyniesiony z jakims kawałkiem drewna ,gdzie musiał sie schować,ciepło go obudziło..strach pomysleć gdyby tak kot sie nim zainteresował pierwszy...

      Usuń
    3. Strach pomyśleć, gdyby tak szerszeń postanowił usadowić się na fotelu lub tapczanie, albo poleciałby sobie do sypialni ewentualnie pokoju dzieci? Ciarki przechodzą. Wynika z tego, że trzeba nawet zimą pilnować czy jakieś paskudztwo nie chce nas użądlić lub pogryźć.

      Usuń
    4. Kot też miał szczęście. Biedne zwierzaki, kiedy coś je "użre". Tak samo je boli, jak człowieka.

      Usuń
  3. Więc tak. Zamówiłam coś tam z Ikei dwa dni temu. Rozpakowuję paczkę, karton rozpruwam, wyciągam towar, a z zagięcia kartonu wypełza duża osa. Też się zdziwiłam. Ale nic mi nie zrobiła, a ja jej niestety tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooooo... brzydka dziewczynka zabiła osę:):):):) No i po co się paskuda pchała do Twojego domu? Ma za swoje.
      A poważnie- zaczęłam się teraz trochę niepokoić tym, że można przywlec, bądź samo się przywlecze, o czym piszesz, do domu jakieś świństwo niebezpieczne. Użre, a Ty potem lataj po pogotowiach i ratuj się.
      Czytałam o jadowitych pająkach w pomarańczach tudzież w bananach, ale osy powinny być nam znane, a tu masz. Skąd osa w opakowaniu z IKEI?

      Usuń
  4. W GRUDNIU!!! O__O Bosh... czyli tak naprawdę ja nigdy nie jestem bezpieczna... 6_9

    Wpisałam "ciemna osa" w Google. Trochę to inaczej wygląda, ale piszą o niej przerażające rzeczy. Składają larwy w mieszkaniach... O_o

    Panuje taka maniera, że ludzie cały rok dokarmiają ptaki. Ja mogę tłumaczyć, wyjaśniać, że to zupełnie niepotrzebne, ale oni chcą je widzieć przez okno i nie przekonasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zobaczyłam w google- gliniarz. No ale jest napisane, że nie gryzie boleśnie, a mnie tak strasznie zabolało, nawet użądlenie normalnej osy tak bardzo mnie nie zabolało jak tego osobnika.
      Gliniarz jest czarno- żółty, a to bydlę było całe czarne. Wolałabym, żeby się już taki osobnik nie pojawił w domu. A jeżeli to jednak gliniarz, to żegnamy się z pająkami i uważamy, by go ni drażnić. Jeżeli mam świadomość, że w domu są różne stwory, to staramy się żyć pokojowo. Pszczoły i osy wyrzucam za okno, Nigdy nie zabijam. Ale ten atak był znienacka i owad ucierpiał przy strzepnięciu. Trzeba było go dobić.
      Rozumiem, że oglądanie przez cały rok kolorowych ptaków może być fajne, jednak ci ludzie robią ptakom krzywdę. Zresztą, co tu tłumaczyć. Są ludzie, którzy przedkładają własny interes nad innych. Takim nic nie przemówi do rozumu.

      Usuń
    2. Pszczoły wywalam, osy zabijam. Gryzą mnie, nie żądlą. I niestety nie jest prawdą, że jak się nie oganiam i siedzę spokojnie, to odleci. Wtedy zaczyna krążyć, w końcu siada i gryzie. Boleśnie. Czasami dostaję uczulenia, idzie rumień i muszę jechać do szpitala na zastrzyk. Nie wiem od czego to zależne, bo nie od każdego ugryzienia to się dzieje.
      Ostatnio był artykuł o martwym łabędziu. Miał parę kilo chleba w żołądku. Nikt sobie nic z tego nie robi, bo dzieci mają frajdę z karmienia chlebem, więc dalej to się czynią.

      Usuń
    3. Osy i pszczoły wyrzucam żywe z domu. One po prostu gubią drogę i wpadają przez okna. Dookoła jest ich naturalne środowisko. No i pełnią jakąś rolę w tym środowisku.
      Jeżeli faktycznie jesteś uczulona na jad osy, to się nie dziwię, że Cię wkurzają i chronisz się. faktycznie osy są upierdliwe i nie popuszczą. Często dłonią traktuję je jak kometkę, wtedy odlatują.
      Brakuje słów na głupotę ludzką. Żadnych ptaków nie powinno się chlebem karmić, nawet suszonym. A te większe miejskie ptaki są przekarmiane w ogóle, mimo tabliczek i apeli.

      Usuń
    4. Gra w badmintona osą to u mnie normalka. ;]
      Ostatnio mam inwazję chińskich biedronek - ta sama gra.
      Za granicą widywałam przy stawach automaty na specjalną karmę dla ptaków wodnych. Może to by zadziałało u nas.

      Usuń
    5. U nas też władze miast stawiają takie automaty z odpowiednim instruktażem. Niestety, nie we wszystkich miejscach "dokarmiania" ptaków. Bardziej zadziałałaby edukacja nie tylko dzieci w szkołach ( co się robi) ale i ich rodziców. Często dziecko mówi:"Nie tak mamo, tak nie wolno", a matka: "Ale jeden kawałek nie zaszkodzi". Kawałek do kawałka, a potem umiera piękny łabędź.

      Usuń
  5. No z tą osą to zdziwiłaś mnie bardzo, chociaż ja znalazłam latające biedronki, więc chyba świat się kończy!
    Powiesiłam kule dla sikorek, ale cos rzadko przylatują...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedronki pojawiają się sporadycznie. Dwa lata temu było ich więcej. Może te ptaszki latem je zjadają?
      Jeżeli nie ma śniegu i mrozu, to Twoje sikory żerują gdzie indziej. Przylecą, jak im się tam jedzenie skończy, albo nie będzie do niego dostępu. A nasze bezwstydnice cały czas siedzą na kulach. Rozpuściłam je i teraz puszczą mnie z torbami.

      Usuń
  6. Gdy jeszcze jeździłem na motorze połknąłem osę i kilka much:)
    Osy nienawidzą zapachu spalonej kawy,mogą być fusy.Osa potrafi zapamiętać Twoją twarz przez tydzień.Nie wskakuj do wody-będzie czekać.Nie udawaj martwej,nie nabierzesz jej:)
    Śnieg stopniał i jak tylko pokaże się słońce latają chmary muszek.
    Przestałem sypać pokarm do karmników i dwa dzięcioły zabrały się za rozbiórkę najstarszego,spróchniałego karmnika.Do wiosny zostanie tylko bitumiczne pokrycie daszka.

    "Była sobie starsza pani,która połknęła muchę.
    Pewnie umrze.
    Była sobie starsza pani,która połknęła pająka.
    Pewnie umrze.
    itd.
    Była sobie starsza pani,która połknęła konia.
    Ona nie żyje,to oczywiste!"
    https://youtu.beoNwmzDlyCt8

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się połknie konia, to jest się martwym....oczywiście:):):)Popieram dzięcioła drwala rozbójnika. Bitumiczny daszek niech zostanie na pamiątkę, po pracy dzięcioła- oczywiście:):):).
      No i nie należy się martwić łykaniem much jadąc na motorze, od tego kilogramów nie przybywa. Gorzej z osą- od niej, w takiej sytuacji, można umrzeć....oczywiście:):):)

      Usuń
  7. Osa o tej porze pewnie głodna, a jak głodna to i złośliwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tej porze powinna siedzieć gdzieś w kącie i w ogóle nie reagować, ale chyba masz rację- nietypowa pogoda to i osa zgłupiała i wygłodzona wyszła.

      Usuń