niedziela, 18 sierpnia 2024

Ajajaj prezesi dwaj, czyli sezon ogórkowy trwa.

 Prezes I

"WĘZEŁ GORDYJSKI

Cała Polska zamarła, gdy Prezes Jarosław ukazał się światu w krawacie zawiązanym od tyłu. Są tacy, którzy twierdzą, że Kaczyński od tyłu jest ciekawszy niż z przodu. Wielu jednak twierdzi, że od tyłu jest tak samo pospolity jak an face.

Instytut Psychologii Dziecięcej właśnie wydał opinie w sprawie krawata uwiązanego u szyi zbawcy narodu odwrotnie.

Otóż okazuje się, że są osoby, które nie przywiązują wagi do swojego stroju, a tym bardziej nie przywiązują krawata do szyi. Te osoby nie są w kwestiach odzieżowych samodzielne. Mówiąc ostrzej są w sferze odzieżowej upośledzone. Dzieciom często nakłada się buty czy kurtki, bo same nie potrafią.

Z badań wynika, że geniusz z Żoliborza był do 60 roku życia ubierany przez matkę lub opiekunkę. Już wcześniej, przed aferą krawatową, widziano przywódcę PiS w sweterku nałożonym na drugą stronę, ze szwami na wierzchu. Każdemu z nas takie rzeczy trafiały się w życiu. Ale w wieku pięciu lat.

Głośne było zdjęcie Jarosława, gdy chodził w dwóch różnych butach lub z rozwiązanymi sznurowadłami. Po eskapadach z Brudzińskim, gdy płynął motorówką po Zalewie Szczecińskim, byli tacy, którzy dostrzegli na fotkach obszczane portki.

Fotki z wycieczek górskich pokazują ulubieńca górali w kurtce po Giertychu, czyli w pięć numerów za dużym rozmiarze. Politolodzy zastanawiają się, czy człowiek, który nie potrafi zadbać o siebie, potrafi zadbać o kraj.

Złośliwcy zaś twierdzą, że Prezes jest wizjonerem modowym, królem nowych trendów i po prostu lansuje niedbały strój jako współczesny wizerunek hipisa z odzysku.

Z kolei zdaniem komentatorów sceny politycznej Kaczelnik otoczył się dworem potakiaczy i zer, z których żaden nie ma odwagi poprawić mu krawata.

Analitycy wojskowi, specjaliści od szyfrów i taktyki wojennej, widzą w krawacie od tyłu zupełnie inny sygnał. To sprytnie zaszyfrowany komunikat dla swoich partyjnych działaczy, który znaczy tyle co "zarządzam odwrót" lub "ratuj się kto może. Ta ostatnia interpretacja wydaje się najwłaściwszą. "

Prezes II 

"PREZES NA OLIMPIADZIE

Po klęsce polskiego sportu w Paryżu, czepiają się tego Prezesa Komitetu Olimpijskiego strasznie. Że olał polską firmę i na stroje polskich sportowców wybrał niemieckiego Adidasa, że z rodziną jeździł do Dubaju i Dominikany kosztem polskich sportowców, że sypiał w Paryżu w czasie Igrzysk Olimpijskich w hotelu w którym doba kosztuje 4 tysiące złotych.

A gdzie miał spać? W wiosce olimpijskiej razem se spoconymi sportowcami? Ludzie! Przestańcie się czepiać kumpla Sasina. Pożyczał Sasinowi kase, grał z nim towarzysko w golfa, to i w nagrodę został prezesem MKOL.

A już te zarzuty, że żona Radosława Piesiewicza pracowała na fikcyjnym etacie w PKO, to wprost oburzające. A co miała tam robić w tym banku jak nie zna się na tej robocie? Wystarczy, że kuma co to jest miesięczny przelew na konto.

Toż to przecież lepiej, że brała kasę i nic nie robiła, bo gdyby zaczęła, to dopiero mogłyby być jaja. Sam mam trochę kasy w PKO i jeszcze mi nic nie ukradli. Więc o co te pretensje? I co z tego, że miała tam za nic nie robienie, tyle szmalu co stypendia dla kilkudziesięciu sportowców?

Sportowcy i tak medali nie przywieźli, a dzięki temu było na SPA i luksusy dla żony działacza. A już te ohydne pomówienia, że na lotnisku Chopina w Warszawie, to rodzinka Prezesa zawsze jest obsługiwana w pakietach VIP, co to furę siana kosztują, to już absurd zupełny.

Pan Prezes Komitetu Olimpijskiego ma pięcioosobową rodzinę i dla niego ona jest ważniejsza niż jakieś szermierki, kolarki czy pożal się Boże biegaczki, które niech się cieszą, że w klasie ekonomicznej samolotem leciały, a nie beczkowozem do Żabolandii.

Następnym razem zorganizuje się Igrzyska Olimpijskie Działaczy Sportowych i na nich wystartuje Prezes Piesiewicz wraz z małżonką i dziećmi. I zapewniam Was, że medali przywiezie więcej niż sportowcy.

Piesiewicz już dziś zdobył złoto w takich dyscyplinach jak:

1. Koszenie szmalu i luksusowe życie kosztem sportowców.

2. Narcystyczny autolans na billboardach.

3. Dojenie forsy na fikcyjnym etacie dla żony.

4. Korzystna dla portfela przyjaźń z Jackiem Sasinem.”

 

 

Oba teksty pochodzą z : https://www.facebook.com/KrzysztofSkibaFanPage

Zdjęcie i rysunek są również z tej strony. 

 

16 komentarzy:

  1. nienawidzę krawatów, w życiu założyłem tylko raz na ślub kuzyna /bo się cioteczki uparły/ i raz muchę na własnym ślubie /ale to już trzeba było/, jednak chyba raczej umiałbym rozpoznać, że coś jest nie tak... bo z kolei tiszerta ze szwami na wierzchu sam miałem kiedyś, ale to był świadomy, zaplanowany zabieg producenta, taka tam chwilowa moda na jakieś udziwnienia...
    za to kopara mi opadła, gdy przeczytałem o grze w golfa, od razu sobie zwizualizowalem, jak ten dziadyga kij odwrotnie trzyma, ale okazuje się, ze za szybko czytałem i ta część tekstu jest już o innym prezesie... niemniej jednak dziwi mnie, że taki debil jak Sasin może umieć w ogóle grać w golfa... czyli uwagi na temat kija na odwrót nie cofam...
    za to nazwisko "Piesiewicz" skojarzyło mi się najpierw z innym Piesiewiczem, tym od rzekomej koki, ale to już szybko sprawdziłem, że to nie ten...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ja też nie lubię krawatów... nosić:):):):):)No nie, garnitur, krawat tak, jak mundur z każdego męskiego lebiegi robi mężczyznę. Przynajmniej z wyglądu:):):)
      Obaj prezesi do się podobni, bucowaci, przemądrzali i zawieszeni na swoim wybujałym EGO.

      Usuń
    2. c.k. ordynans polowy Józef Szwejk nawet w mundurze wyglądał jak lebiega, ale co ciekawe, to lebiegą na pewno nie był :)

      Usuń
    3. W mundurze c.k. nawet największy przystojniacha będzie wyglądał jak oferma. To chyba jedyny mundur wojskowy, które przypomina więzienny uniform. Szwejk idealnie się wpasował w swoje czasy i znalazł kapitalny sposób na przetrwanie. Takie zachowanie nazwano szwejkowizną. I zarzucano j.ą Czechom. A mnie się ich pragmatyzm bardo podoba. Wolę to od bezsensownej szarży na koniach na czołgi.

      Usuń
    4. może mam zbyt skrajne podejście, ale dla mnie samo bycie w wojsku, obojętnie, czy z przymusu (poboru), czy ochotniczo (zawodowo, z wyboru) trąci pewną ofermowatością... aczkolwiek wiem, że takie uproszczenie nie jest zbyt sprawiedliwe, bo różne bywają koleje ludzkich losów i sytuacji, w jakich ci ludzie żyją, na każdego trzeba spojrzeć indywidualnie i uruchomić w sobie pewną wyrozumiałość, ale wtedy jakoś więcej jej znajduję dla tych pierwszych... bo co to w sumie /tak z grubsza/ oznacza, że ktoś sam z własnej woli poszedł do wojska?... może na przykład to, że nie umie żyć, więc pozwala temu wojsku (czy jakiejś innej instytucji) robić to za niego?... ale jest w tym też pewien paradoks... swego czasu Ruch hipisowski można było uznać wybitnie antywojskowy, bo w swoich założeniach stawiał indywidualny rozwój, na braniu swoich spraw w swoje ręce... ale to była teoria, bo 80 - 90 procent ludzi trafiało tam ze stadnego konformizmu, czy też bezradności licząc na to, że to właśnie Ruch im da receptę na życie, tylko że w tym miejscu Ruch konsekwentnie im tej recepty odmawiał... a w kwestii samego wyglądu, to gdy się spojrzy na samych hipisów, to się nagle okazuje, że oni byli zuniformizowani aż do bólu...
      ...
      zaś same mundury, patrząc od strony czysto modowej na ich krój, fason... pytanie, o których jest rozmowa?... czy o polowych, zakładanych do walki, czy o galowych, ceremonialnych... przy tych pierwszych istotny powinien być jedynie aspekt praktyczny... no, i może trochę psychologiczny, ale chyba już minęły czasy straszenia wroga swoim wyglądem?... za to przy galowych wkraczamy w świat haute couture, gdzie najważniejsza jest czysta estetyka... tu ponoć niezłą opinie miało umundurowanie oficerskie hitlerowskiego Wehrmachtu, ze względu na sam krój, a także pewne mocne stonowanie tego haute couture... za to najbardziej odjazdowe, z tych w ogóle mi znanych, wydają mi się mundury Greckiej Gwardii Królewskiej, tu jest po prostu czad! :) kiedyś jako dzieciak miałem całą kolekcję takich plastikowych wojaków, bo akurat mama sporo wyjeżdżała pracując w handlu zagranicznym i najczęściej właśnie do Grecji...

      Usuń
    5. Ludzie w różnych formacjach szukają wsparcia, wyżycia się, podniesienia swego EGO itp. Wojsko może być sposobem na życie, albo na andropauzę, jak u naszego kumpla. Mając 48 lat zapisał się do WOTu. Motocyklista, mechanik, dobrze zarabiający, ustabilizowany życiowo i nagle... "Bo ktoś was musi bronić". Szkoda gadać.
      W mundurach c.k to nawet nasi przystojni aktorzy wyglądali jak łajzy.
      Mundury gwardyjskie są bardziej "wyrafinowane", wystylizowane- te pompony u "kierpców" białe pończochy, jakieś szamerunki, czaka, guziki, sznury.... operetka wprost.
      Czy wiesz że w Galicji, w czasach zaborów, magnaci mieli obowiązek mieć własne wojsko i go utrzymywać. Mundury poszczególnych formacji różniły się guzikami- grawerunkiem na nich.

      Usuń
  2. Się pośmiałam, ale tak naprawdę ohydne jest to wszystko. Moje zdanie o Prezesie znasz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurdupel na kaczych szłapach powoli kończy się. Ten drugi to ohydna kreatura. Mam nadzieję, że go dokładnie rozlicza i wyleci z MKOL.

      Usuń
  3. Nie sądzę by w jakiejkolwiek kreacji ten człowiek dobrze się prezentował, no może poza taką jedną specyficzną, z sosny. Bo nie wiem czy dąb by nie spłonął z oburzenia na tak bliski kontakt. Facet, który ma w szafie na stałe zawiązany krawat i umie tylko regulować jego objętość to - popłuczyny po facecie. A tak przy okazji- fakt, że ta formacja nadal istnieje jest porażająco smutny. Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do drewnianego garniturku to mu jeszcze trochę czasu zleci. Rzeczywiście, ta formacja już dawno powinna wylecieć w kosmos. Ale ciągle ma wielu zwolenników, a ci strasznie gardłują, jaka to się krzywda teraz dzieje pisiurom.

      Usuń
  4. Oby nie wprowadzili nowego trendu w modzie na odwrócony krawat!
    Ale ten krawat świadczy o strachu w PIS, nikt nie odważył się zwrócić prezesowi uwagi?
    Drugi prezes udaje głupiego lub ma mocne plecy, ciekawe u kogo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten tył krawata nawet ładnie wygląda:):) Jednak nie na tyle ładnie, by wejść w modę:) A ja myślę, że oni czasem wystawiają prezesa i robią sobie z niego jaja. Tylko dla publiki udają poważnych. Strach tam jest z innego powodu- każdy każdego się boi, a nie tylko prezesa.
      Drugi prezes to bezczelny cham. Tylko czekać kiedy wyleci, bo że wyleci to na bank pewne

      Usuń
    2. odwrócony krawat małego ma pewien wyraz symboliczny: "daliśmy i dajemy dupy, do tego cienkiej dupy", LOL, sam mały prezesina nigdy by tego otwarcie nie powiedział, ale być może podświadomie mu się wymskło, taka odmiana pomyłki freudowskiej...
      p.jzns :)

      Usuń
    3. :):):):) To się dla nich dopiero zaczyna. Nawet nie wiedzą, jak bekną:)

      Usuń
  5. Nie bardzo rozumiem, to słońce Żoliborza nie ma lustra w domu, czy jest tak brudne, że nie sposób się przejrzeć? Flejtuch fizyczny i mentalny. Obrzydliwy typ!! :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może boi się, że lustro strzeli na jego widok? Dziwny ten kurdupel. Od początku był "wybrakowany", a na starość to jakaś karykatura się z niego zrobiła.

      Usuń