Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 27 listopada 2024

Rude

 Dzisiaj oddech od myślenia, nawet tego mniej krytycznego. Dzisiaj rude, które znów buszują po ogrodzie. Nie macie pojęcia, jak się cieszę. 

Ostatni rok, tylko z jednym rudasem, pojawiającym się rzadko na dole ogrodu, był smutny. 

Filmy kręciłam przez szybę, dlatego trochę obraz zamglony. Oglądajcie na dużym ekranie, wtedy efekt jest najlepszy.


 


poniedziałek, 25 listopada 2024

A tymczasem... myśleć... myśleć jak mawiał króliczek

Świechna podała adres strony, ja przeczytałam, wklejam i polecam wszystkim- przeczytajcie, bo warto.

A jako wstęp.

"Myśl, jak myśleć – to sedno myślenia krytycznego, współcześnie jednej z najbardziej cenionych i poszukiwanych kompetencji. Ale mózg lubi chodzić na skróty – chętniej sięga po schematy myślowe i heurystyki niż pogłębioną, krytyczną refleksję nad rzeczywistością. Czy myślenia krytycznego można się nauczyć? Jak to zrobić? – szukamy odpowiedzi razem z psychologiem dr. hab. Tomaszem Grzybem, prof. Uniwersytetu SWPS.

„Nie żyje Tina Turner. Legendarna wokalistka miała 76 lat” – tragiczna wiadomość lotem błyskawicy obiegła sieć. Główne media w mig podchwyciły news, a wraz z nimi rzesze internautów. A potem nastąpiło zbiorowe zdziwienie – wokalistka żyje i wcale nie wybiera się na tamten świat. Fake news o jej śmierci powstał po tym, gdy na Facebooku pojawił się zawirusowany link z tą informacją, następnie zmultiplikowaną w dziesiątkach artykułów, ochoczo udostępnianych na prywatnych profilach w portalach społecznościowych. A jak wiadomo z analiz MIT Media Lab, fake news potrzebuje średnio sześć razy mniej czasu niż prawda, by dotrzeć do 1500 osób na Twitterze.

Co mogłoby ocalić Tinę Turner od rzekomej śmierci, a internautów od dezinformacji? Myślenie krytyczne. Czyli jakie?

Myślenie krytyczne to kompetencja?

„Myślenie krytyczne jest rodzajem myślenia realistycznego, ukierunkowanego na specyficzny cel, jakim jest ewaluacja. (…) Celem myślenia krytycznego jest rzetelna i realistyczna ocena istotnych aspektów aktywności intelektualnej człowieka” – definiuje w „Psychologii poznawczej” prof. Edward Nęcka. Dr Stella Cottrell z University of East London tworzy nieformalny kodeks człowieka myślącego krytycznie. Po pierwsze, powinien on umiejętnie oceniać przeciwstawne argumenty i dowody. Po drugie, rozpoznawać stanowiska, wnioski i argumenty prezentowane przez interlokutora, a także techniki i manipulacje, które może on stosować, aby uczynić swój wywód bardziej przekonującym. Po trzecie, człowiek myślący krytycznie rozważa problemy w sposób ustrukturyzowany, wnikliwie i z wykorzystaniem prawideł logiki. Po czwarte, jako wisienka na torcie, potrafi on swój punkt widzenia przedstawiać w sposób jasny, zrozumiały i przemyślany.

Z kolei Robert DiYanni, profesor nauk humanistycznych na New York University, w książce „Pomyśl, zanim pomyślisz” podaje dwie podstawowe kompetencje, które składają się na myślenie krytyczne: ewaluację i samosterowność. „Ewaluacja poprzez przemyślane i logiczne osądy oraz uwzględnianie wartości ma podstawowe znaczenie dla procesu myślenia krytycznego. Na samosterowność składają się samoświadomość i samoregulacja – zarządzanie własnym myśleniem i motywacją do myślenia” – podkreśla prof. DiYanni.

Czy człowiek, choć z zasady rozumny, jest w stanie udźwignąć ciężar myślenia krytycznego? – Krytyczne myślenie, czyli racjonalny sposób podejścia do rzeczywistości, to kompetencja. Z wielu badań wynika, że nie jest ono wrodzone, lecz należy się go nauczyć – podkreśla dr hab. Tomasz Grzyb. – Naturalnie jesteśmy predysponowani do reakcji emocjonalnych, a nie racjonalnych. Jednak krytycznie myślący człowiek dopuszcza do siebie myśl, że może być inaczej, niż podpowiadają mu emocje.

Jednak dodaje otuchy fakt, że myślenia krytycznego można się nauczyć. W końcu – powtórzmy za Sokratesem – „bezmyślnym życiem żyć człowiekowi nie warto”. Przed wstąpieniem na drogę myślenia krytycznego warto zdać sobie sprawę, że nie będzie to lekki spacerek tatrzańską doliną, lecz mozolna wspinaczka na Lhotse w warunkach zimowych. Na człowieka myślącego krytycznie czyha wiele niebezpieczeństw, i nie chodzi tu tylko o emocje, które zniekształcają racjonalny odbiór rzeczywistości.

Naturalnie jesteśmy predysponowani do reakcji emocjonalnych, a nie racjonalnych. Jednak krytycznie myślący człowiek dopuszcza do siebie myśl, że może być inaczej, niż podpowiadają mu emocje.

Co przeszkadza w myśleniu krytycznym?

– Często nie chcemy krytycznie myśleć. Z prostej przyczyny – mózg człowieka stanowi zaledwie 2 proc. masy ciała, a jednocześnie pochłania 25 proc. energii. Mózg musi ją oszczędnie wydatkować, kiedy więc tylko może, pracuje na zwolnionych obrotach. Czyli wybiera raczej automatyzmy niż głęboką refleksję nad rzeczywistością. W zasadzie można powiedzieć, że myślenie jednak boli. Robimy więc, co możemy, by bólu myślenia uniknąć – dodaje dr hab. Grzyb.

Jednym ze sposobów radzenia sobie z „bólem myślenia” jest myślenie automatyczne, które nie wymaga dużego wysiłku umysłowego. Daniel Kahneman, profesor psychologii na Uniwersytecie w Princeton, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, opisał w książce „Pułapki myślenia” dwa podstawowe systemy myślenia, jakimi posługują się ludzie, podejmując decyzje i formułując osądy o świecie. „System 1 działa w sposób szybki i automatyczny, bez wysiłku lub niewielkim wysiłkiem, nie mamy przy nim poczucia świadomej kontroli” – pisze. „System 2 rozdziela niezbędną uwagę pomiędzy działania wymagające umysłowego wysiłku, takie jak skomplikowane wyliczenia. Działanie Systemu 2 często wiąże się z subiektywnym poczuciem skupienia, swobodnego wyboru i świadomego działania”.

Jak podkreśla prof. Kahneman, chętnie utożsamiamy się z Systemem 2 – no bo kto nie chce uchodzić we własnych oczach za osobę refleksyjną, uważną, ostrożnie ważącą argumenty, podejmującą racjonalne decyzje? Zdaniem badacza „(…) System 1 bez wysiłku konstruuje wrażenia i emocje, które następnie stają się podstawowym źródłem świadomych przekonań i celowych wyborów Systemu 2”. Zwykle obydwa systemy pracują w harmonii i dzielą się zadaniami do wykonania. Przy czym, jak zauważa prof. Kahneman, System 1 ma pewne ograniczenia – bywa tendencyjny i nie da się go wyłączyć. Mimo to robi spektakularną karierę wśród nas, ludzi. Dlaczego?

Bo myślenie automatyczne jest szybkie, nie wymaga większego wysiłku umysłowego i samokontroli – opiera się na schematach myślowych oraz heurystykach, czyli uproszczonych regułach wnioskowania. Na przykład heurystyka reprezentatywności. Polega ona przypisywaniu osób, zdarzeń i zjawisk do danej kategorii tylko na podstawie kilku cech uznanych za reprezentatywne dla niej, z pominięciem statystyki. Zagraniczne wakacje, na plaży kłębią się turyści zewsząd, my jednak z przekonaniem stwierdzamy, że pan na kocyku po lewej wygląda jak „typowy” Rosjanin, a pani pluszcząca się w wodzie to wypisz wymaluj – Niemka.

Jak zatem myśleć krytycznie w świecie, który tej szlachetnej czynności ciągle rzuca kłody pod nogi?

Kto pyta, ten myśli

– Przygodę z krytycznym myśleniem powinniśmy zaczynać jak najwcześniej. W domu i szkole pokazywać dzieciom, że pierwsze intuicyjne rozwiązanie nie zawsze musi być prawidłowe i że niemal każdy fakt można sprawdzić – mówi dr hab. Grzyb. – Jako rodzic podzielę się przykładem. Pewnego dnia dziecko zapytało mnie: „Tato, a ile liści jest na tym drzewie?”. Mogłem wykorzystać swój autorytet rodzica i powiedzieć bez namysłu, że na drzewie są 28 452 liście. Dziecko zyskałoby pewność, że autorytet zawsze wie. Powiedziałem jednak: „Nie wiem, ale możemy to sprawdzić. Weźmy jedną gałąź i obliczmy, ile rośnie na niej liści. Cząstkowy wynik przeliczmy przez przybliżoną liczbę gałęzi, dzięki czemu uzyskamy szacunkowy rezultat”. Oczywiście to podejście wyrabia w dziecku poczucie, że nie wszystko na świecie jest pewne i przewidywalne. Ale taki właśnie jest świat. Krytyczne myślenie pomaga się w nim odnaleźć.

Myślenie krytyczne musi trafić na podatny grunt. Prof. DiYanni podkreśla, że tej kompetencji sprzyjają: otwartość umysłu, uczciwość, elastyczność, wytrwałość, rozsądek, pracowitość i skupienie. Ważne, aby ponownie analizować swoje pomysły i nie bać się zmieniać zdania. Co istotne i zarazem bardzo trudne – należy otworzyć się na alternatywne poglądy, akceptować niuanse i wieloznaczności oraz ciągle się uczyć. Jak widać, prof. DiYanni nie zachęca swoich czytelników do chodzenia na skróty.

Myślenie krytyczne w głównej mierze opiera się na zadawaniu właściwych pytań. – Większość psychologów zapewne się ze mną zgodzi, że krytyczne myślenie jest odwrotnością myślenia automatycznego, które niewiele ma wspólnego z racjonalnym argumentowaniem czy szacowaniem prawdopodobieństwa – wyjaśnia dr hab. Grzyb. – Krytyczne myślenie polega na ciągłym zadawaniu pytania: „Ale czy na pewno?”. W codziennym życiu spotykamy się z wieloma różnymi twierdzeniami, na przykład słyszymy, że „rosół jest najlepszym lekarstwem na grypę”. „Przecież tak mówią wszyscy, babcia i mama też to powtarzają, widocznie tak musi być” – to myślenie automatyczne, oparte na heurystyce. W człowieku myślącym krytycznie pojawiają się jednak wątpliwości: „Może tak być, ale czy na pewno?”. Zaczyna sprawdzać zasadność twierdzenia, szuka wiarygodnych źródeł i na ich podstawie wyrabia sobie stanowisko.

Do stawiania pytajnika na końcu zdania zachęca również prof. DiYanni. Zdaniem badacza, człowiek myślący krytycznie ciągle zadaje sobie pytania: „Skąd wiem to, co wiem?”, „Jakie mam dowody na to, co sądzę, że wiem?”.

Homo criticus powinien też pracować nad wzmocnieniem dobrych nawyków umysłu, jednocześnie starać się wyeliminować te złe. Za prof. DiYannim oznacza to:

  • stosowanie wcześniej zdobytej wiedzy w nowych sytuacjach,
  • otwartość na naukę – gotowość, by zawsze i wszędzie uszczknąć nowej wiedzy. Ale też postawa, w której uwzględnia się inne perspektywy i pomysły. Pomaga ona rozwinąć umiejętności negocjacyjne i lepiej odnajdować się w sytuacjach konfliktowych,
  • zadawanie pytań i identyfikowanie problemów – pytania, co oczywiste, wymagają odpowiedzi, które często obnażają granice naszego poznania. Pytajniki skłaniają do dociekań, wzbudzają intelektualny ferment, czasem demaskują ignorancje. W zasadzie na pytajnikach ufundowany jest świat,
  • podejmowanie intelektualnego ryzyka – jak miło i przyjemnie poruszać się w koleinach utartych schematów! Skutkiem ubocznym intelektualnego ciepełka jest brak inwencji i odkryć. Intelektualne ryzyko oznacza też gotowość do poniesienia porażki i wyciągnięcia z niej wniosków. To również chęć, by stawić czoło kryzysowi, po którym może, ale nie musi, nastąpić przełom,
  • pielęgnowanie w sobie ciekawości świata i ludzi – dla Leonarda da Vinci ciekawość była najważniejszym nawykiem umysłu. Pielęgnowanie jej (tak, ona z czasem może uschnąć!) to najważniejszy obowiązek człowieka myślącego krytycznie,
  • myślenie w sposób niezależny i współzależny – myślenie niezależne zawsze jest w cenie, ale równie istotne pozostaje myślenie wspólne. W rozmowie, wymianie pomysłów i idei, rodzi się nowa jakość myślenia, która prowadzi do innowacji i odkryć. Na bazie myślenia wspólnego wykształca się też umiejętność współpracy w grupie.

Jesteś żołnierzem czy zwiadowcą?

„Chcesz być żołnierzem czy zwiadowcą?” – pyta Julia Galef z Institute of Applied Rationality podczas wystąpienia TED Talks. W pytaniu kryje się drugie dno. W istocie dotyczy ono myślenia krytycznego. Bo można przyjąć stan umysłu żołnierza (soldier mindset): zaciekle bronić siebie i swoich racji, nie pytać, lecz wykonywać rozkazy, schować się za zasiekami własnego myślenia. Żołnierz albo broni, albo atakuje. Nic pomiędzy. Zwiadowca (scout mindset) ani nie atakuje, ani nie broni. Przede wszystkim stara się zrozumieć. Wychodzi poza zasieki, mapuje teren, identyfikuje przeszkody. Czasem się myli. Często wątpi. Scout mindset to umysł, który za wszelką cenę – także za cenę porażki – dąży do odkrycia prawdy. Myśli krytycznie, więc jest.

Podstawowe pytania wzmacniające myślenie krytyczne

  • Jaka jest teza?

Aby odnaleźć tezę, warto postawić pytania, co osoba pisząca lub mówiąca, stara się udowodnić: „Jaka jest główna myśl?”, „Co ta osoba chce mi udowodnić?”, „Do czego ta osoba chce mnie przekonać?”, „I co z tego wynika?”. W tekście lub wystąpieniu szukaj słów-podpowiedzi: „wniosek z tego jest taki, że..”, „wynika z tego, że...”, „to pociąga...”, „można zgodzić się z opinią, że...”, „słuszne jest twierdzenie, że...” etc.

  • Jakie przesłanki przemawiają za tezą?

Przesłanki to informacje na poparcie tezy, które mają wykazać jej prawdziwość. „Wspierają one wniosek, którym jest opinia danej osoby. Zanim zgodzimy się z czyimś zdaniem, powinniśmy poznać, dlaczego ktoś uważa dane zdanie za prawdziwe” – pisze na stronie criticalthinking.pl filozof dr Marcin Będkowski.

  • Co przemawia przeciwko tezie?

Jakie są kontrargumenty, czyli dowody zaprzeczające tezie? Tu warto stosować przykłady, które wraz z kontrargumentami ujawnią luki w myśleniu osoby stawiającej tezę.

  • Czy są jakieś błędy w rozumowaniu?

Chodzi o wykrycie, czy w wywodzie na poparcie tezy pojawiają się błędy i triki argumentacyjne, takich jak na przykład argumenty ad hominem (zamiast krytyki tezy – atak na osobę, która ją głosi) czy post hoc ergo propter hoc (fałszywa korelacja, wyciąganie wniosku o relacjach przyczynowo-skutkowych z następstwa dwóch zdarzeń w czasie).

  • Jak sprawdzić, czy to, co myślę, jest prawdą?

Warto zadawać jak najwięcej pytań. Nie bać się mierzyć także z niewygodnymi dla nas hipotezami, żeby uniknąć błędu potwierdzenia, a co za tym idzie – zniewolenia się we własnej bańce informacyjnej.

dr hab. Tomasz Grzyb, prof. Uniwersytetu SWPS

Psycholog. Zajmuje się psychologią wpływu społecznego. Interesuje się także metodologią badań psychologicznych, marketingiem i nowymi technologiami. Pracę naukową łączy z praktyką marketingową. Prowadzi szkolenia w dziedzinie psychologii społecznej, manipulacji i perswazji. Od 2013 roku kształci oficerów NATO i krajów stowarzyszonych w zakresie technik wpływu społecznego. Autor publikacji na temat psychologii wpływu społecznego i mechanizmów ludzkich zachowań w sytuacjach kryzysowych, w tym książki „Psychologiczne aspekty sytuacji kryzysowych” (2011). Redaktor wielu artykułów naukowych i popularnonaukowych, m.in. w „Journal of Applied Psychology” oraz „Marketing i Rynek”. W 2014 roku został uhonorowany Certificate of Appreciation Dowództwa Operacji Specjalnych NATO w Afganistanie. Na Uniwersytecie SWPS prowadzi zajęcia z metodologii badań psychologicznych i statystyki z wykorzystaniem komputerów oraz eksperymentalnych metod badań percepcji."

 https://web.swps.pl/strefa-psyche/blog/relacje/18957-myslenie-krytyczne-jak-sie-go-nauczyc-i-wlasciwie-po-co

 


Kiedy myśli cię przytłaczają.
 

Rzeźby z brązu: "Ciężar myśli" Thomasa Leroya w Edmont Garden

 

sobota, 23 listopada 2024

Rok przestępca

 

 


W tym roku śnieg pojawił się wcześnie. Ponieważ już dawno założyłam, że skoro jest rok przestępny i dzieje się w naszym życiu, z tego powodu,  zbyt dużo różnych niebyt przyjemnych rzeczy (dlatego Jaskół nazwał go przestępczym) to nawet się nie zdziwiłam, że to białe świństwo już spadło. Dotąd jakoś nie uważałam, że rok przestępny może być inny od nieprzestępnych, jednak w tym roku tak się działo, iż zastanowiłam się na tą teorią. Sama urodziłam się w roku przestępnym i może ten fakt jest z jednym z  dowodów na paskudność takich lat?😁😁😁😁

 Beza zaliczyła wczoraj  weta- badanie krwi, osłuchanie serca, obcięcie pazurków. W sercu szmery, mamy obserwować, czy nie pojawią się objawy większej jego niewydolności. Na podtrzymanie kondycji serducha, dostała olej z rekina. Obcięcie pazurków przebiegło bezproblemowo- ona jest bardzo grzeczna i stała spokojnie. Badanie krwi też przebiegło bezboleśnie. Czeka ją jeszcze czyszczenie zębów i na wiosnę wizyta u groomera, bo ja nie daję sobie rady z wyczesywaniem jej sierści.

Wyniki będą w poniedziałek. Poprzednie wykazały jakieś niewielkie zaburzenia w wątrobie. No cóż, Beza kończy 11 lat, u psa wiek też robi swoje.


 

Oglądałam spotkanie KO, na którym ogłoszono wyniki prawyborów. Dla mnie było jasne, że wygra Trzaskowski. Zdziwić może różnica procentowa między nim a Sikorskim. No cóż, bywa. Sikorski jest doskonałym ministrem spraw zagranicznych, natomiast Trzaskowski jest świetnym samorządowcem oraz  ma większą szansę na wygranie wyborów prezydenckich, a kiedy wygra, będzie dobrym prezydentem RP. I jeszcze jedno- Sikorski robił różne volty partyjne, jego światopogląd jest prawicowy. Nie dowierzam mu, jeżeli chodzi o podpisanie ustaw, przywracających polskim kobietom godność, wolność i możliwość samostanowienia. Ostatecznie, wygrana Sikorskiego oznaczałaby nadal zgniły kompromis w tych tematach.



 


 

środa, 20 listopada 2024

Zatęskniłam za jabłoniami

Dzisiaj rano nadspodziewajka- padał deszcz ze śniegiem. Między kroplami wody leciały ogromne białe płatki. No i wichura była, co powodowało malowniczą zadymkę. 

 

Beza doszła do połowy ogrodu i wróciła do domu. Ja poszłam dalej, na sam koniec ogrodu, bo słychać było maszyny pracujące w sadzie. Ogrodnik, w tej zadymce, wyciągał krzewy z następnego pola. Ciekawa jestem, czy znów zasadzi krzewy, czy już tylko kukurydzą, soją lub rzepakiem będzie pola obsiewał. 

 Natura ludzka jest przewrotna, zatęskniłam za widokiem kwitnących jabłoni, a jesienią czerwonych jabłek na drzewkach.

To zdjęcie zrobiłam w 2014 roku, kiedy za naszym płotem jeszcze rósł sad jabłoniowy. Sadownik zaczął likwidować poszczególne plantacje  jabłoni w 2018 roku. 


 
I dojrzewające jabłka na drzewkach.

 


Rozmawiałam wczoraj  z sąsiadem, kiedy ekipa, montująca oczyszczalnię u niego, pojechała. Bardzo był zadowolony. Nie przypuszczałam, że może cieszyć  go oczyszczalnia. Nas nasza też cieszyła na początku, potem zaczęły się kłopoty i ta  radocha trochę stopniała. Niemniej i tak oczyszczalnia jest fajną sprawą.

Zdążyłam otulić krzewy przed mrozem. Dookoła każdego z nich, na ziemi, położyłam warstwę gałązek tui i ścięte suche paprocie. Powinno to uchronić je przed mrozem.Ważniejsze jest zabezpieczenie korzeni przed mrozem niż otulina. I ziemia dookoła krzewu nie może być sucha. Wtedy mróz robi najgorsze szkody. W zeszłym roku, przed przymrozkami, zalewałam ziemię wokół azalii, bo było sucho.W tym roku nie musiałam tego robić.

Teraz w ogrodzie siedzi banda białych krasnoludków. 


Stadko kosów żeruje na jarząbie, rosnącym przed oknem kuchennym. Kosom towarzyszy grupa sikorek. Ruch na drzewie jest wielki. Cis, rosnący przed oknem komputerowego, został objedzony z jagód w zeszłym tygodniu. 

 Do skonsumowania zostały jeszcze jagody dzikiej róży i ognika oraz kaliny. 

Dzika róża przy płocie na dole ogrodu.


 Jeden z krzewów kaliny rosnących przed dużym tarasem. Kiedy liście opadły, wyszła cała uroda jej owoców.

Drugi krzew też ma takie piękne owoce, ale zdjęcie mi nie wyszło.
 
Nadal tkam  gobelin, a w przerwach od tkania kończę różne „ufoki”, które zalegają w kredensie. Sporo się tego nazbierało. Jakieś serwetki, okładki na notesy, haftowane kilimki, poszewki na jaśki- czekają cierpliwie, kiedy mi się zechce do nich wrócić i je wykończyć.

 




poniedziałek, 18 listopada 2024

Niedziela nie niedziela, ogród nie poczeka.

 Wczoraj rano.

 Na "Dzień dobry" sroka na brzozie, drąca się wniebogłosy.


Posiedziała chwilę, pokrzyczała, a potem się zawinęła i odleciała.

Drzewa straciły prawie wszystkie liście, odsłoniło się niebo. Teraz, kiedy siedzę przy kompie, widzę przez okno zagajnik i zachody słońca. Zachodzące słońce przesunęło się bardzo w stronę południa. Jeszcze miesiąc będzie zachodziło coraz bardziej na południe. Tylko miesiąc, a potem zacznie „wracać” w stronę północy. Wtedy zacznie przybywać dnia. Jeszcze tylko 5 tygodni.

Wczoraj, niedziela nie niedziela, przycięliśmy ozdobną jabłoń. Zawsze robiliśmy to wiosną, jednak w tym roku spiętrzyła nam się praca, pogoda nie pozwalała, dlatego  przycinaliśmy jabłoń prawie już kwitnącą. Wprawdzie mogliśmy zostawić przyrosty, ale ja nie chcę, by drzewo wybujało w górę. Akumulatorowy sekator jest nieoceniony. Jabłoń ma bardzo twarde przyrosty, gdybym je obcinała zwykłym sekatorem, nie czułabym teraz ręki. A tak palec- cyngiel- cyk, gałązka spada, palec-cyngiel- cyk, spada następna. 40 minut i drzewko nabrało pięknych kształtów, a ręka nie boli.

I tak łaziłam po drabinie, i cięłam, Jaskół trzymał drabinę. A że w niedzielę-  w nosie mam to, że niedziela i „Nie wypada w dzień wolny…”. Zresztą dla mnie niedziele były przeważnie pracujące a jak trafiła się wolna, to robiłam pranie, sprzątałam, nadrabiałam domowe zaległości. 

Taki widok z okna kuchni mam jesienią rano. Zdjęcie zrobiła dzisiaj, świeciło słońce, teraz pada deszcz, wieje mocny wiatr, zrobiło się listopadowoszaro.


 A tak wygląda (z dołu ogrodu) aleja sosnowa w listopadowy poranek

Wczoraj wiał silny wiatr, zachodnie niebo było stalowo- sine. Wyglądało to tak, jakby lada chwila miało sypnąć śniegiem. Uświadomiłam sobie, że powinnam okryć młode ketmie nie tyle przed mrozem, co przed takim silnym zimnym wiatrem. Podobno bardzo tego nie lubią. 

Jeszcze trochę Księżyca Bobrów. Zdjęcia zrobiłam w sobotę wieczorem, zaraz po wschodzie Księżyca.



 Dzisiaj od rana ruch, warkot, pisk i szum maszyn. Sadownik wybiera z plantacji sadzonki krzewów. Kiedy wyciął sad, założył uprawy sadzonek krzewów ozdobnych i borówki amerykańskiej. Dzisiaj sadzonki wybiera za pomocą specjalnych maszyn, ładuje w ogromne skrzynie. Potem przyjeżdżają TIR, albo mniejsze samochody i krzewy jadą w świat. To na dole ogrodu, a z boku ogrodu, u sąsiada pracuje koparka- zakładają oczyszczalnie biologiczną. Cieszę się, że rośnie świadomość ekologiczna u ludzi. Lubię tego sąsiada, ale wkurza mnie, kiedy pompuje ścieki na pole, obok naszego płotu, bo mu szambo przebiera. To taka oszczędność ćwokowa- jest obowiązek wybierania szamba bezodpływowego raz na kwartał. To są małe stare szamba (kilku  sąsiadów ma takie i też z nich pompują ścieki na pola) i należało by je opróżniać częściej, ale to kosztuje- od 80- 120 złotych  jednorazowo. On też powinien opróżnić szambo częściej. To są koszty, a nikt nie lubi płacić, jak można na pole wylać ścieki.

Nasze, biologiczne, mamy obowiązek opróżniać raz na rok i kosztuje nas to 350 złotych. Jest różnica? No jest. My spuszczamy wodę II klasy, on gęste ścieki. Jest różnica? Jest. I jest nadzieja, że teraz obok naszego płotu nie będzie robione gnojowisko.

Taki kilimek sobie ostatnio wyhaftowałam. Niektóre elementy ptaków haftowane są błyszczącą nicią. Wzór poskładałam z kilku różnych. Dokładny opis kilimka (i mam nadzieję lepsze zdjęcia) będzie na moim drugim blogu (info na pasku z prawej strony).

A ten wyhaftowałam dwa lata temu- wisi na ścianie między drzwiami, w holiku. Jego opis też znajduje się w moim blogu robótkowym.

 Ten nowy powiesiłam na ścianie naprzeciw starego.
 

 

 

  


sobota, 16 listopada 2024

Księżyc Bobrów

 

Zdążyłam zrobić mu kilka fotek, zanim skrył się za chmurami. Księżyc Bobrów, bo o nim mowa, to ostatni z super księżyców, które były widoczne na niebie w 2024 roku.

 Podczas całego roku 2024 można było obserwować 4 super pełnie- Zbożowy Księżyc w sierpniu, Księżyc Plonów we wrześniu, Księżyc Myśliwych w październiku, no i ostatni, listopadowy- Księżyc Bobrów.


 

 Super księżyc to zjawisko astronomiczne, które występuje, gdy pełnia zbiega się z jego perygeum, czyli punktem orbity, w którym znajduje się on najbliżej Ziemi. Wtedy Księżyc wydaje się być większy i jaśniejszy niż w trakcie zwykłej pełni.


 

W listopadzie przyroda przygotowuje się do zimy. W tym czasie bobry intensywnie gromadzą zapasy oraz budują tamy. Nazwa Bobrowy Księżyc wywodzi się z tradycji Indian Ameryki Północnej, którzy listopadowy czas, wiedząc o zwyczajach bobrów, przeznaczali na polowania na te zwierzęta (najczęściej zastawiali pułapki). Tradycja pochodzi z czasów, kiedy to Indianie handlowali skórami bobrów.

Księżyc Bobrów nosi również nazwę Mroźny Księżyc- od pojawiania się podczas tej pełni pierwszych mrozów.


Mroźny Księżyc kiedyś sprowadzał mrozy. Na szczęście dzisiaj jest słonecznie, a temperatura rośnie. W nocy nie było nawet przymrozka.

 


Źródła:

https://agroprofil.pl/wiadomosci/dzis-ostatnia-superpelnia-ksiezyc-bobrow-rozswietli-niebo-kiedy-i-gdzie-go-wypatrywac/

https://poznan.tvp.pl/83494849/pelnia-listopad-2024-pelnia-ksiezyca-superpelnia-ksiezyc-bobrow-niebo

https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/pelnia-listopad-2024-ksiezyc-bobrow-to-ostatnia-superpelnia-w-tym-roku-st8180428

Zdjęcia (robione zwykłą cyfrówką na podstawowym programie) i film moje oraz z podanych źródeł.

czwartek, 14 listopada 2024

A tymczasem raz na górze, raz na dole, plecie się i przeplata.

 

Zdarza się u nas, że spiętrzają się problemy. Po prostu działają

Prawa Murphy'ego. Jeżeli przewidziałeś cztery możliwe awarie i zabezpieczyłeś się przed nimi, to natychmiast wydarzy się piąta, na która nie byłeś przygotowany. Sprawy pozostawione sobie samym zmieniają się ze złych na gorsze. Jeżeli wydaje się, że wszystko działa dobrze, to znaczy, że coś przeoczyłeś.”

Ale już się normalizuje, wszystko zaczyna grać i buczeć. Nie będę opisywała, co to takiego się plątało, bo w obliczu innych tragedii tego świata, są to błahostki. To znaczy teraz, jak już się wyprostowało, zaliczam je do zdarzeń, powiedzmy, wagi średniej. Głównie to sprawy techniczne, zdrowie na razie dopisuje, poza moimi dolegliwościami kręgosłupa i Jaskóła obolałymi kolanami, ale tego już się nie da „naprawić”. Jest to upierdliwe, bo głowa by chciała, a ciało mówi NIE.  Często głowa „leci do przodu”, zaś nogi zostają w tyle jak u małego dziecka, i bęc- następuje otrzeźwienie.

No dobra, wyprostowało się, idziemy dalej. Ogród zastygł w jesiennej szarości. Z powodu zimna zaniechałam w nim porządki. Jednak planuję jeszcze coś zrobić- jedne rzeczy są konieczne, inne mogą poczekać do wiosny. Śledzę prognozy pogody, bo trzeba okryć młode ketmie przed mrozami. Na razie temperatura im nie zagraża. Nie chcę ich wcześniej okrywać- jak będzie cieplej, pod włókniną mogą się „zaparzyć”. Niby ta włóknina oddycha, niemniej do końca jest niewiadomą. Przynajmniej dla mnie.

Dzisiaj byłam na cmentarzu (ewangelickim) sprawdzić, czy nie trzeba posprzątać na grobach. Przeżyłam miłe zaskoczenie- mało plastiku, przeważają donice z chryzantemami i wrzosami. Tylko te szkaradne wielgachne znicze jeszcze mogłyby zostać zastąpione takimi bez ozdób. Ewangelicy z reguły nie przesadzają z dekoracjami cmentarnymi, niemniej od kilku kilkunastu lat, obserwowałam narastający trend pakowania ful wypas na groby wszelakich wieńców, wianeczków, stroików, wazonów z kwiatami. A wszystko to sztuczne, plastikowe, wrzaskliwe było. W tym roku groby stonowane, skromnie udekorowane. Być może pastor, który jest nastawiony bardzo ekologicznie, poprosił, by ograniczyć plastiki i „owieczki” posłuchały swego pasterza. Podobnie ma się sprawa z urnami- pastor poprosił, aby były ekologiczne, najlepiej drewniane i jego prośba jest na ogół spełniana.

Zauważyłam równie, że na nowych nagrobkach (tablicach) nie ma krzyży przy napisach. Pojawiają się rysunki stylizowanej róży, albo są tylko dane zmarłego.

Bardzo interesujący trend. Ciekawe, jakie ma podłoże.

Dzisiaj, po dwóch tygodniach mgieł i mżawki, które mocno ograniczały widoczność, zobaczyłam góry. I na polskich, i na morawskich szczyty się bielą. Śliczny widok.


 

Zaczęłam czytać  „Zakopane artystek” Natalii Budzyńskiej. To o kobietach artystkach w różnych dziedzinach, które pierwsze pojawiły się w Zakopanem w XIX wieku i one  „tworzyły”, wespół z panami artystami, to miejsce. Zakopane jako miejscowość mnie nie ciągnie. Byłam w Tatrach raz i wiem, że już tam nie pojadę. Nawet nie potrafię określić dlaczego. Jednak zawsze interesował mnie świat górali podhalańskich oraz świat bohemy zakopiańskiej, a także krakowskiej, zwłaszcza na przełomie XIX i XX w. Ta cała otoczka, ten klimat fin de sièclu, a potem Młodej Polski i w ogóle całego dwudziestolecia międzywojennego w literaturze, sztuce, teatrze oraz muzyce, jest niezwykle fascynujący. W kolejce do czytania czeka „Witkiewicz, ojciec Witkacego” również Natalii Budzyńskiej. 

Utkałam przód poduszki. Podszyłam tył poszewki czarnym sztruksem. Tkana tkanina jest bardzo twarda, dlatego musiałam zszyć przód z tyłem ręcznie. Nawet nieźle całość wyszła.



A teraz tkam gobelin. Jakiś taki wariacki wychodzi. Już wiem, że źle położyłam pod osnową wzór do tkania.  Z tym tkaniem jest tak- phi, łatwizna- naciągniesz osnowę, zrobisz zarobienie, a potem już przeplatasz i przeplatasz wątek. No nie, właśnie nie, wychodzą różne kwiatki podczas tkania. Zwłaszcza mnie, która jest samoukiem. A najgorsze, że internetowy zapas porad i wskazówek już się wyczerpał. Trzeba samemu sobie radzić, a jak nie wychodzi, to po porostu pruć i od nowa innym sposobem spróbować.