„Teraz nie czas myśleć o tym, czego nie masz. Myśl, co potrafisz zrobić z tym, co masz.” – Ernest Hemingway

06 grudnia 2025

Zrób to sam- alternatywa choinki na BN.

 


 

Bawi mnie wyszukiwanie zdjęć, a potem układanie ich i tworzenie całej prezentacji. Odpoczywam przy tym, odprężam się, wspominam, główkuję. To jest coś podobnego do np. tkania czy innych robótek- najpierw koncepcja, a potem mozolne tworzenie. Zaczynam jednak od podkładu muzycznego. I to nie jest precyzyjnie określony utwór. Przesłuchuję utwory na YT tak sobie, po prostu słucham różności, a potem nagle, przy jednym z nich pojawia mi się pomysł stworzenia prezentacji z tym utworem. Muzyka nasuwa temat. Ale nie zawsze. Do Prerafaelitów szukałam muzyki pasującej do takiego malarstwa. Często wybieram muzykę, która pozornie nie ma z tematem nic wspólnego. Na przykład do prezentacji zimowej powinnam wybrać utwory z związane z zimą, takie „pasujące”. Jakiś Vivaldi może jakieś amerykańskie zimowe piosenki, bo polskie są przaśne i infantylne. Chociaż z drugiej strony te amerykańskie często też są. Kiedy odsłuchuję utwór, zwracam uwagę na słowa. Nie chodzi mi o to, by dokładnie pasował tekst do prezentacji. Chodzi mi o to, by nie było zgrzytu typu- prezentacja o górach, a piosenka o wojnie.

 A kiedy jest odwrotnie- robię prezentację, wybierając najpierw zdjęcia, to staram się dobrać muzykę do klimatu tych zdjęć. Tak było z „Latarnikiem” Klinczu i tematem morskim.

Oglądam muzyczne klipy- często obrazy dobierane są do słów utworu. To jest celowy zabieg, by podkreślić temat utworu. Mnie niezbyt na czymś takim zależy. Bardziej zależy mi na pokazanie obrazu, a muzyka ma być tylko tłem podkreślającym nastrój.

Tworzeniem prezentacji zajęłam się głównie dlatego, że liczba wklejonych zdjęć na blogu jest ograniczona cierpliwością czytającego. By zdjęcie dobrze wyglądało, musi być duże, musi być czytelne, odpowiednio sformatowane i przyciągające uwagę. Na moim blogu muszą te zdjęcia wyglądać porządnie, nie mogą być byle jakie (szanuję czytających), niech oglądanie zdjęć cieszy, a nie męczy. Prezentacja stworzyła możliwość pokazania sporej liczby zdjęć w jednym formacie- obraz w poście nieduży, a liczba do zobaczenia różnych wielka.

Na razie mam prosty program do tworzenia prezentacji, ale zastanawiam się, czy nie kupić bardziej skomplikowanego. Nie jestem pewna, czy w pełni go wykorzystam. Jednak czas mam ograniczony, a takie złożenie prezentacji kosztuje go sporo.

Mój program przetestowałam i na razie najlepiej wychodzi, w prezentacji, przechodzenie zdjęć jedno w drugie oraz ich „przesuwanie” (na boki i w przód oraz w tył). Wydaje mi się to trochę monotonne, ale zdjęcia powinny przechodzić płynnie, by nagłymi przeskokami nie męczyć oczu oglądającego. Problemem w tym programie było umieszczanie tekstu na pojedynczym slajdzie. I tu też znalazłam na to sposób.

Czy ja już mogę nazywać siebie twórcą cyfrowym? Niektórzy umieszczają sobie taką wizytówkę na fejsie. Brzmi to znacznie lepiej niż durne „szlachta nie pracuje”, co od razu wskazuje na wielkiego buca.

Tworzenie prezentacji wymaga trochę kreatywności i to lubię. Natomiast nie mam zamiaru bawić się w „twórczość” przy współpracy AI. Owszem, podoba mi się muzyka przez nią tworzona, podobają filmy, ale to nie dla mnie. Mimo wszystko, jak nazwa wskazuje, jest to sztuczne, odrealnione, choć często niezwykłe, piękne.


A miałam pisać o podłaźniczkach i wyszło, jak zawsze- słowa o prezentacjach same podlazły mi pod palce.


 

Czyli podłaźniczki. O nich pisałam już tutaj- kliknąć w zakładkę święta cykliczne post:

https://poranek55.blogspot.com/2022/12/starsza-siostra-choinki-podazniczka.html

A dzisiaj nowa prezentacja- to trzeba oglądać na dużym ekranie. Zawsze to podkreślam, bo oglądanie w maleńkim wymiarze psuje cały efekt.

Muzyka: soul; ballet: "Am I close enought" 

Zdjęcia, do prezentacji oraz w poście, z Internetu.
 

Kto nie ma pomysłu na wystrój domu, może skorzystać z pokazanych obrazów. 

Film- instruktaż do tworzenia podłaźniczki