Jednak królem Tłustego Czwartku był i pozostał kreplik, znany w Polsce jako pączek. Smażony z nadzieniem z powideł lub marmolady. Kreplików z pewnością dziś nie zabraknie w żadnym miejscu pracy. Jak się jednak przekonały dwie nasze rodaczki, które niedawno otwarły cukiernię o wdzięcznej nazwie D&K Love Cakes przy ulicy Sokola Tumy, czyli niedaleko Alei Masaryka w Czeskim Cieszynie, tuż za naszą południową granicą wcale nie ma zwyczaju jedzenia w tłusty czwartek pączków. Co więcej koblihy, czyli po czesku pączki kojarzone są… ze stypą. – Kawiarnię prowadzimy tutaj krótko, dopiero od miesiąca i myślałyśmy, że, tak samo, jak w Polsce, na tłusty czwartek będziemy przygotowywać pączki, a tu się okazało, że nie ma dla kogo ich smażyć – mówią zdziwione nowicjuszki w cukierniczej branży na czeskim rynku. – Ale przygotujemy się, gdyby ktoś chciał zamówić, chrust. Będziemy smażyć go na bieżąco, w miarę potrzeb - mówi Katarzyna Pierchała z D&K Love Cakes wyjaśniając, że pieczenie jest jej pasją i nie wyobraża sobie używania do wyrobów cukierniczych sztucznych, chemicznych ulepszaczy. – Ma być smacznie i zdrowo. Jak jajka, to jajka, takie normalne, w skorupkach, a nie w proszku. Jak cukier, to cukier, a nie sacharoza, jak rurki z kremem to z kremem, prawdziwym, a nie wtłaczanym pod ciśnieniem nie wiadomo czym – wyjaśnia Katarzyna – z wykształcenia pilot wycieczek, a z pasji cukiernik.
Choć Czesi zwyczaju jedzenia pączków w tłusty czwartek nie mają, to kultywują go zaolziańscy Polacy. Renata Szkucik z MK PZKO w Lesznej Dolnej przygotowuje swoje sztandarowe „szybkie pączki”. Oto otrzymany od niej przepis:
200 g mąki gładkiej
250 g twarogu
4 jaja całe
proszek do pieczenia
trochę rumu, cukier waniliowy, tłuszcz do smażenia, cukier puder pomieszany z waniliowym (do obtoczenia w nim gotowych pączków)
Wszystkie składniki do ciasta prócz cukru waniliowego dokładnie wymieszać. Gdy powstanie gładkie ciasto, nabierać je łyżką i kłaść na rozgrzany tłuszcz (olej lub ceres). Już po chwili ciasto przybiera kształt pączusiów. Lepiej smażyć na średnim ogniu, by się prędko nie zarumieniły albo nie spaliły. Trzeba dbać, aby w środku były upieczone. Na początku musi być tłuszcz mocno rozgrzany. Upieczone pączki obtaczamy w cukrze pudrze pomieszanym z cukrem waniliowym. Najsmaczniejsze są jeszcze ciepłe albo lekko ostudzone, można jeść i chłodne.
A na zakończenie coś, co z pewnością spodobałoby się uczniom. Szymik wspomina o ciekawym zwyczaju, jaki miał miejsce tego dnia w szkołach. Nie było wtedy lekcji, a nauczyciele zabierali swych uczniów na przechadzkę. W przeciwnym bowiem razie młodzież smarowała tablice tłustym papierem od smalcu czy margaryny, aby nie można było pisać kredą. Ale były to już ostatnie dni karnawałowych szaleństw.”
1 kg mąki, 10 dkg drożdży, 15 dkg cukru, 0,5 l mleka, 7 żółtek, 1 całe jajo, płaska łyżka soli, 10 dkg masła, cukier waniliowy, kieliszek spirytusu, 15 dkg smalcu do smażenia, 40 dkg powideł śliwkowych, cukier puder do posypania. Ciasto należy ugniatać przez godzinę.
-
2 szklanki mąki pszennej (lub 300g)
-
4 żółtka
-
łyżka spirytusu (może być też ocet 6%, ale ja daję zawsze spirytus)
-
½ łyżeczki cukru
-
½ łyżeczki soli
-
ok. 5 kopiatych łyżek gęstej, kwaśniej śmietany
-
olej lub smalec do smażenia
-
cukier puder do posypania
(lub cukier puder wymieszany z cukrem waniliowym)
-
Mąkę wymieszać z cukrem i solą. Dodać żółtka, spirytus i śmietanę. Zagnieść na jednolitą masę. Kolejno przełożyć ciasto na blat i zbijać drewnianym wałkiem ok. 10- 15min. (Należy uderzać wałkiem w ciasto rozpłaszczając go, po czym ponownie zwinąć i znów zbijać wałkiem). Dzięki zbijaniu ciasto będzie jednolite, elastyczne, a po usmażeniu kruche i z dużą ilością bąbelków.
-
Ciasto rozwałkować
porcjami cieniutko na blacie posypanym lekko mąką. Ważne jest,
aby ciasto i blat posypywać, jak najmniejszą ilością mąki.
Ciasto pokroić najpierw na paski grubości ok. 3- 4cm, kolejno na
prostokąty lub równoległoboki (o długości ok. 9- 10cm. Ja robię
na oko tak, aby faworki ładnie wyglądały). Każdy kawałek naciąć
w środku i przez nacięcie przeciągnąć jeden koniec.
Faworki smażyć na rozgrzanym tłuszczu z obu stron na złoty kolor. Wyjmować łyżką cedzakową i osączyć na ręczniku papierowym z tłuszczu. Gdy ostygną posypać grubo cukrem pudrem"
Przepyszne pączki/krepliki smażyła moja babcia. Każdy miał białą obwódkę i każdy był nadziewany śliwkowymi powidłami. Właśnie powidłami, a nie konfiturą różaną, czy jakimś budyniem. Nic z tych rzeczy. Zresztą w tamtych czasach jeszcze takich kreplikowych innowacji nie było. Niepowtarzalny smak nadawał pączkom smalec wieprzowy, na którym babcia je smażyła. Posypywała je cukrem pudrem. Czasem lukrowała.
Babcia pączki smażyła dosyć często, bo wszyscy w rodzinie byli ich amatorami.
Natomiast moja mama smażyła wspaniały chrust czyli faworki. Kruche cieniutkie i bardzo smaczne. Do ciasta dodawała zawsze spirytusu, a smażyła je na tłuszczu wieprzowym- jak nie miała smalcu to na Ceresie ( kto pamięta Ceres?) Nie pamiętam, by mama kiedykolwiek smażyła pączki. Chrust robiła tylko jeden raz, na ostatki.
Nie potrafię robić pączków, natomiast smażę chrust według przepisu mojej mamy. I tak samo jest kruchy i chrupiący. Ale by taki był, trzeba ciasto mocno stłuc wałkiem tak, jak to podaje się w przepisie powyżej. No i wałkować ciasto bardzo cieniutko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz