"Takie hasło:
Jedząc kebaba
dorabiasz kurwę Araba
Długo
nie rozumiałem, o co chodzi. W końcu ze znajomą językoznawczynią
doszłyśmy do znaczenia tego sloganu: maszerujący patrioci z
nieprzechodniego w języku polskim czasownika „dorabiać” zrobili
czasownik przechodni. Linijka „dorabiasz kurwę Araba” oznacza właściwie
„sprawiasz, że kurwa Arab się dorabia”. Znaczenie epitetu „kurwa Arab”
jest oczywiste; słowo to zostało dodane chyba tylko po to, żeby łatwiej
się skandowało.
Imaginarium seksualne w odniesieniu do Arabów jest rozwijane w innych hasłach. Na przykład:
Jebać Araba
bo kozę to nie wypada
Pierwsze
wrażenie miałem takie, że młodzi patrioci najchętniej jebaliby kozę,
ale że nie wypada, zadowolą się od biedy Arabem. Wspomniana znajoma
doszukiwała się tu jakiejś kontaminacji, ja – amalgamatu, ale tak
naprawdę chodzi chyba tylko o to, aby zmieścić jakoś „jebać Arabów” i
„Arabowie jebią kozy” w jednym haśle. I wychodzi taki naprędce sklecony
potworek. Ważne jest wyrażenie emocji: nienawiści, gniewu, chęci
upokorzenia.
I
taki chyba jest cały Marsz. W gruncie rzeczy bardzo prosty, nie trzeba
wielkiego aparatu kulturoznawczego, aby zrozumieć jego ideologię. Jest
ona prosta jak marszowe hasła:
Islam źle
ole ole ole
Wszyscy
biorący udział w Marszu są wkurwieni. Chcą odwetu, poczucia siły i
wpływu na otaczającą ich rzeczywistość. W pewnym momencie ktoś
wykrzyczał: „TVN”, na co natychmiast odpowiedział okrzyk z przeciwnej
strony ulicy: „Idziemy po was”. Przyjęty entuzjastycznie, krzykami i
skandowaniem. I o ile tym razem nie zdobyto Sejmu, ani nawet budki z
kebabem, o tyle ogrom Marszu pozwalał poczuć się tak, jakby właśnie
doszło do narodowego zamachu stanu.
Raz
do roku ci ludzie, młodzi narodowcy („nowi polscy naziści”, jak
słusznie nazywa ich mój znajomy, w którym szedłem w demonstracji) mogą
spotkać się w jednym miejscu. I to nie byle jakim, ale w samej stolicy
państwa, które jednocześnie kochają i nienawidzą. Manifestują w nim całą
gamę swoich emocji: miłość (do Polski wielkiej, czystej i białej),
nienawiść (do wszystkiego, co jej zagraża, przede wszystkim do
komunistów, uchodźców i pomniejszych Innych), agresję (wobec owych
Innych, albo po prostu przechodniów, jak ci, którzy na moście
Poniatowskiego rzucili petardą w starszego pana pod mostem i śmiali się,
że ucieka).
Są
to głównie mężczyźni z mniejszych miast. Organizatorzy marszu
fetyszyzują weteranów i kobiety, mając nadzieję na poprawienie nimi
obrazu demonstracji, ale nie ma co ukrywać: większość uczestników to
„młodzi mężczyźni w sile wieku”. O nadmierną reprezentację tej grupy
oskarża się uciekających z Syrii uchodźców, ale, naprawdę, to tutaj
dominacja „młodych mężczyzn w sile wieku” jest naprawdę przygniatająca.
Może jedna na dziesięć osób to kobieta, zazwyczaj schowana w ramionach swojego chłopaka. Rodzin z dziećmi nie ma prawie wcale: nieliczne, które spotkałem, chowały się po bokach mostu, próbując powstrzymać dzieci od płaczu. Ich widok zdyskredytował w moich oczach Marsz dużo mocniej niż jakikolwiek reportaż o spalonym przystanku.
Było
za to dużo tego, co można by nazwać „prawicowym folkiem”. Niklot, Blood
Libel League, NOP (którego przedstawiciel przemawiał pod koniec na
błoniach Stadionu Narodowego), ONR (też przemawiał), neonaziści
wszelkiej maści, Forza Nuova i węgierscy faszyści. Ludzie wyśmiewają
„nową brunatną falę” jako wymysł Michnika i potrzebującej stracha na
wróble Gazety Wyborczej, ale naprawdę: ci ludzie istnieją. Widziałem
ich. Mają race i są wkurwieni.
No
właśnie, wkurwienie. Centralny punkt tego marszu. Nie było tutaj prawie
żadnych treści pozytywnych, sam wkurw. Poprzednie Marsze były
chaotyczne, nieprzygotowane, ludzie rzucali cegłówkami na lewo i prawo,
niszczyli przystanki. Tutaj tłum był dużo bardziej zorganizowany, choć w
retoryce jeszcze bardziej agresywny, niż parę lat temu. Przeszedł na
Stadion Narodowy bez uszczerbku na miejskim mieniu, nie dając wyrazu
swojego wkurwienia na lewo i prawo, ale wymierzając je precyzyjnie, w
konkretnych ludzi i grupy społeczne.
Zupełnie jak w 1934 roku w Norymberdze."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz