Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 6 stycznia 2016

I dobre wieści :)

"Projekt nowelizacji ustawy o prawie łowieckim zgłoszony przez posłów PiS spotkał się z przeciwem ekologów mówiących o "ponadpartyjnym lobby myśliwskim". Jak poinformował we wtorek wieczorem na swoim profilu na Twitterze marszałek Sejmu Marek Kuchciński, jego zdaniem projekt należy wycofać. Według doniesień 300polityka.pl, władze klubu PiS zdecydowały, że projekt ustawy nie będzie procedowany w obecnym kształcie. "Projekt nowelizacji ustawy #Prawo łowieckie należy wycofać" - napisał na swoim profilu na Twitterze marszałek Sejmu Marek Kuchciński. W ten sposób skomentował krytykowany przez ekologów projekt zgłoszony przez posłów PiS. Z kolei jak podał we wtorek wieczorem portal 300polityka, władze kluby PiS zdecydowały, że projekt ustawy nie będzie dalej procedowany w obecnym kształcie.


Teraz poczekamy, jak będzie wyglądać nowa ustawa, ewentualnie „mocna modyfikacja” starej
I proszę, nie zarzucajcie mi fantazjowania, kiedy opisuję, jak to u nas wygląda. To, że moje opisy zakrawają na surrealizm, nie oznacza, że tak nie jest. A to, że gdzie indziej jest inaczej, normalnie, należy uznać za dobrodziejstwo i się tylko cieszyć.
 http://www.ozywicpola.pl/artykul205.php
Suplement do poprzedniego posta. Możecie wierzyć lub nie, ale to było:)
Opiszę historię "zasadzania się na lisa", zabrzmi niewiarygodnie, ale całe zdarzenie miało miejsce wczesną jesienią tamtego roku, a ja dowiedziałam się o wszystkim miesiąc po od sąsiadku, która przyszła na zakupy.
Mój sąsiad jest myśliwym (stąd też trochę znam historii o tym, co się dzieje w kole, ale niewiele, bo nie bardzo się lubimy) i pod koniec lata sąsiadka poskarżyła się mu, że lis wybrał im kury z kurnika. Dwa razy pobuszował. Sąsiad zaproponował jej, że się na lisa zasadzi niedaleko kurnika. Uzyskał od niej zgodę. Uzyskał też zgodę innej sąsiadki (mieszka 30 metrów od kurnika po przekątnej, przez uliczkę) natomiast nic mi nie wiadomo, czy uzyskał zgodę sąsiadów mieszkających naprzeciwko skarżącej się sąsiadki (około 20 metrów od kurnika)oraz innej (dom, przez pole-50 m od kurnika). Następny budynek jest nasz-około 50 metrów do kurnika po przekątnej, przez otwarte pole i następnych sąsiadów, budynek za naszym i budynek w linii tej skarżącej się-około 80 metrów przez pole. Dlaczego podaję odległości? Bo to ważne. Tylko z jednej strony, za sobą myśliwy miał puste pole (do następnego budynku, za nim około 50 metrów). Z trzech stron domy mieszkalne- mimo to propozycja padła. Nie wiem gdzie siedział, chyba najwyżej 30 metrów od kurnika, bo więcej nie mógł, a pole strzału miał w kierunku kurnika tylko. Lisa nie upolował, spryciura nie pojawiła się już. Mnie zastanawia fakt, że on nie tylko nie zapytał nas o zgodę, ale nawet nie ostrzegł, że w okręgu góra 50 metrów będzie pole odstrzału. Nie ostrzegł też, że to będą strzały nocne.
No więc, o jakim przestrzeganiu prawa przez naszych myśliwych my tu mówimy, kiedy takie hece się dzieją pod naszym bokiem?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz