Nasze zaskrońce. Kiedy kręciłam film, było ich pod kranem pięć.Złośliwiec gadzi wpełznął prosto za szybę okienną do piwnicy, czego się obawiałam. Już w zeszłym roku mieliśmy akcję z zaskrońcem na okienku do piwnicy. Teraz nie wiedziałam, czy lecieć na dół i łapać gada do wiaderka, czy odczekać, może sam wylezie. Potem wylazł, bo w piwnicy do dzisiaj jest pusto. Ostatnio odbyły gody, ale nie dało się ich sfilmować. Nim poszłam po aparat wszystkie wpełzły pod taras. A robiły to tak szybko, że było słychać jeden głośny szelest suchych liści, po których sunęły.
Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)
poniedziałek, 27 kwietnia 2020
Ogrodowi mieszkańcy,
By odejść od tych frustrującej, blogowej głupoty w kwestii "nawróć się", proponują obejrzeć moje filmy
Nasze zaskrońce. Kiedy kręciłam film, było ich pod kranem pięć.Złośliwiec gadzi wpełznął prosto za szybę okienną do piwnicy, czego się obawiałam. Już w zeszłym roku mieliśmy akcję z zaskrońcem na okienku do piwnicy. Teraz nie wiedziałam, czy lecieć na dół i łapać gada do wiaderka, czy odczekać, może sam wylezie. Potem wylazł, bo w piwnicy do dzisiaj jest pusto. Ostatnio odbyły gody, ale nie dało się ich sfilmować. Nim poszłam po aparat wszystkie wpełzły pod taras. A robiły to tak szybko, że było słychać jeden głośny szelest suchych liści, po których sunęły.
Wkurzony dzięcioł. Siedział na czubku suchego świerka i wydzierał się nie wiadomo dlaczego.
I kosie gody. Fajnie się czupurzyły.
Nasze zaskrońce. Kiedy kręciłam film, było ich pod kranem pięć.Złośliwiec gadzi wpełznął prosto za szybę okienną do piwnicy, czego się obawiałam. Już w zeszłym roku mieliśmy akcję z zaskrońcem na okienku do piwnicy. Teraz nie wiedziałam, czy lecieć na dół i łapać gada do wiaderka, czy odczekać, może sam wylezie. Potem wylazł, bo w piwnicy do dzisiaj jest pusto. Ostatnio odbyły gody, ale nie dało się ich sfilmować. Nim poszłam po aparat wszystkie wpełzły pod taras. A robiły to tak szybko, że było słychać jeden głośny szelest suchych liści, po których sunęły.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz