Żeby uchronić się przed, sorry, puszczeniem pawia przy czytaniu tekstów obrońców Wojtyły oraz, niestety, podczas czytania tekstów o skali jego, powiedzmy delikatnie, konserwatywnych wytycznych, które także uderzały w wielu ludzi (choćby o zakazie używania prezerwatywy, co skutkowało nasileniu się epidemii AIDS w Afryce np.), poszłam w ogród, w przyrodę i starałam się nie myśleć o świecie poza ogrodem.
Trochę mi się udało. I tak: drozdy przyleciały i śpiewają radośnie w różnych częściach ogrodu, śnieżyczki już przekwitają, oczar zresztą też, narcyzy puszczają pąki, ale są jeszcze niziutkie, uporządkowałam kolejną część ogrodu. Poza tym kosy wiją gniazda.
Cis naprzeciw okna sypialni, w tym roku, również ma powodzenie. Jeszcze parę dni temu gałązki były puste. Teraz jest na nich piękne gniazdo (w odległości 1,5 metra od okna, na wysokości oczu)
Jaskół nakręcił krótki film
Ten dzięcioł chyba mieszka w ogrodzie, codziennie rano widzę go na ogromnym drzewie niedaleko tarasu.
Może się spodoba na filmach.
Podczas porządkowania grządki przy bramie, zauważyłam pupę jeża, który wcisnął głowę pod kubeł na śmieci. Oczywiście odbyła się akcja ratownicza, przecież jeż nie mógł tak siedzieć do wieczora.
Wkulałam jeża do kosza. Od razu znalazła się ciekawska, z wielkim nochalem do wywąchania, kto w koszu siedzi.
Jeż chyba z zeszłorocznego miotu, nawet niezbyt, po zimie, wychudzony, w dobrej kondycji. Wyniosłyśmy go (oczywiście Beza też kroczyła obok dumnie i z przejęciem) do lasku.
Beza cieszy się, że trawnik uwolniony od śniegu i można się porządnie na nim wytarzać. Robi to z prawdziwą rozkoszą.
I jeszcze zdjęcie zrobione wczoraj, późnym wieczorem, kiedy chwycił lekki mrozik
Ale fajny jeż! Mam do nich słabość. Jak się ma kontakt ze zwierzętami to łatwiej uwierzyć w dobro na tym świecie i bezwarunkową miłość.
OdpowiedzUsuńU nas w tym temacie smutek, kilka dni temu przyszły na cmentarz na wzgórzu wilki, psy zamknęliśmy w domu, ale nasz owczarek Maks uciekł przy na chwilę doslowne otwartych drzwiach, kilku psich panów od sąsiadów razem z nim ruszyło do walki. Wszyscy zginęli, mój mąż znalazł rozszarpane ciała blisko cmentarza. Nasze dziewczyny nie chcą jeść bez brata. Ten instynkt jest zgubny, wilki nie podchodzą do domow, a to już nie pierwszy raz gdy psy ida je odgonić. Maks miał tylko 10 lat:(
Buziaki dla Bezy, ślicznego psiska.
Bardzo, bardzo mi przykro. Stracić psa, to stracić wiernego przyjaciela, współczuję:(
UsuńW górach, u Ciebie, wilków pewnie dużo, u nas, tu w dolinach, też się pokazują. Na razie nie są groźne, ale Młodzi, kiedy idą do lasu też nie zabierają już Bezy. Wilk i pies, to niedobre spotkanie.
To pierwszy jeż tej wiosny, ale pod kupą chrustu było legowisko innych jeży. Jeszcze tam nie zaglądałam. Głupio tak podnosić chrust, jest obawa, by nie zaszkodzić.
Powoli "wchodzę" w ogród i za jakiś czas zobojętnieję na tyle, na ile się da, na te wszystkie draństwa z zewnątrz. No, na tyle, na ile się da, a nie zawsze się da.
Poza tym zaczną się wypady w teren, jest jeszcze tyle do obejrzenia i już mnie ciągnie.
Kilka lat temu, późnym wieczorem, spotkałam jeża- ogromnego- wychodzącego sobie spokojnie z cmentarza muzulmanskiego. Coś mnie podkusiło i zapytałam go( po serbsku, bo tubylec): czy Pan wraca może z drugiej zmiany? Przestraszyłam całą, przechodząca obok rodzinę😆( jeż rzeczywiście wracał do domu na kolację😀).
UsuńSzanuje wilki i ich przestrzeń i bardzo pilnujemy, żeby nie doszło do kontaktów z psami, niestety, dziewczyny grzecznie siedzialy w domu, a mężczyzna poczul zew. To był pies mojego męża, ale od pierwszego zapoznania się byliśmy sobie bliscy.Dziekuje za zrozumienie.
Jeż raczej wyruszał na kolację, bo one żerują w nocy. Ja też przemawiam do zwierzaków, do ptaków, ale raczej w okolicy nie ma ludzi:) A ci, co Cię mijali, czego się wystraszyli? Gadającej do siebie (jeża) kobiety? Chyba, że pan pomyślał, iż go zaczepiasz:):):):):).
UsuńWilki, niedźwiedzie, rysie...gatunki, które są u siebie, na dziko, a człowiek włazi na ich tereny i jeszcze do nich strzela. Wilk pierwszy człowieka nie zaatakuje, jeżeli człowiek zachowuje się spokojnie, a wilk jest normalny. Zerwałam kontakt ze znajomym, kiedy zaczął się chwalić, że w Bieszczadach jego grupa myśliwych strzela do wilków, choć nie ma takiej potrzeby.
Psy to czasem problem, zwłaszcza, kiedy psy są z tych bojowych. Im też natura gra we krwi. Szkoda psa, "walczył' z wrogiem.
Chyba mojej rozmowy z jeżem się przestraszyli😀
UsuńBo jeża nie widzieli, a Ty do siebie mamrotałaś:):) Patrz, jacy są niekumaci ludzie, przecież "ja" to najlepszy towarzysz do rozmów.
Usuńim bardziej patrzę na pierwsze dwie fotki, tym bardziej widzę jakiegoś ptaszora w kapturze sokolniczym... ale to nie za bardzo logiczne, bo ani na drapola to nie wygląda, a nawet jeśli, to co robi drapol w kapturze bez opiekuna na dachu na rynnie?...
OdpowiedzUsuńczyli wychodzi na to, że to nie kaptur, tylko jakiś okaz drobiu latającego trzyma coś w dziobie, zapewne półfabrykat do gniazda...
albo ja nie wiem, o co tu chodzi...
p.jzns :)
Dokładnie jest to drobiu latający, a dokładnie kos z gmeciem trawy i liści w dziobie. Buduje gniazdo albo na cisie naprzeciwko okna innego pokoju, albo gdzieś na bluszczu przy drugim tarasie. Na drugim zdjęciu wręcz się wychylił, by dokładnie mi się przyjrzeć, bo mnie zauważył Dzięki temu zaliczył fajną fotkę.
UsuńNo i to jest prawdziwy sens wszystkiego!
OdpowiedzUsuńPrzyroda robi swoje i cieszy jej miłośników.
Ptaki śpiewają, gęsi latają w różne strony, szpaki widziałam i sarny na polu, idzie wiosna!
jotka
Jestem już zmęczona tymi walkami, przepychankami, aferami. Dobrze, że robi się coraz cieplej. Ogród to azyl, a kiedy pracuję w nim, staram się nie mysleć o paskudnym świecie.
UsuńJa bardzo lubię te zielone dzięcioły co zjadają mrówki z trawnika.
OdpowiedzUsuńZielony też się pokazuje i okrutnie chichocze. Trudno mu zrobić zdjęcie, bo jest bardzo płochliwy.
UsuńTo fakt!
UsuńO jeżu kolczasty! Powiem szczerze - niezwykle lubię te zwierzątka, raz miałem nawet oswojonego, swojego jeżyka który nazywał się Tuptuś. Znalazłem go po napadzie jakiegoś drapieżnika miał zranioną łapę. Były to czasy podstawówki, więc jedyne co przyszło mi do głowy to zabranie go do domu i dezynfekcja rany antyseptykiem w spraju. :D
OdpowiedzUsuńJeż oczywiście wędrował nocą po całym mieszkaniu, kulał na łapę i charakterystycznie przez to dreptał. Mam nawet zdjęcie z nim. Podobno jeże kłują z automatu i nie mają nad tym kontroli, ale mój pozwalał się brać na ręce.
Miło czytać o tym, że uratowałeś jeża:) Teraz jest sporo ośrodków zajmujących się dzikimi zwierzakami, ale kiedyś trzeba było sobie samemu radzić. Zwierzaki czują dobre ręce, pewnie Twój wyczuł, że chcesz dla niego dobrze.
UsuńTen się nawet niezbyt nastroszył, a jak go wkulałam do kosza rozprostował się. Przypuszczam, że jest to ten jeż, którego w zeszłym roku znalazłam małego i chciałam zawieźć do ośrodka. kazano mi go wypuścić, bo miał jeszcze sporo czasu, by nabrać przed zimą wagi.
Muszę zobaczyć pod stertę chrustu, czy są tam inne dwa jeże.
Dawno nie widziałam naszego jeża, ale aura nie sprzyja wychodzeniu i szwendaniu się po ogrodzie. W tej chwili od rana leje i wieje.
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne. Do nas dzięcioł przychodzi i stuka swym dziobem w leszczynę, widuję go z okna w kuchni, kiedyś też upolowałam i zrobiłam zdjęcie ;) Mieliśmy któregoś roku bażanta co nas odwiedzał. Ale najwierniejsza jest Ruda.
Rude są z reguły wierne- jak mogłam podejrzewać,że wyniosły się z naszego ogrodu, no jak? Jeże pokazują się głównie wieczorami i nocą, ale po zimie i za dnia można je spotkać. Jeżeli nie widziałaś, to znaczy, że jeszcze mu nie czas wyjść z norki:) U Was jest chyba zimniej niż u nas. Tu już przedwiośnie pełną parą.
UsuńJak pięknie jest u Ciebie.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy pięknie, ale lubię nasz ogród i w nim najlepiej się czuję:)
Usuń