Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 23 czerwca 2024

"Trzej jeźdźcy apokalipsy"

Pierwsze nawałnice, które zalały Bielsko- Białą, ominęły nas szerokim łukiem. Ucierpiały wtedy jeszcze Racibórz oraz Rybnik, a powiat cieszyński ogłosił alarm przeciwpowodziowy- wody w Olzie oraz  w  Wiśle szły wysoko.

Nawałnica, która przeszła w czwartek również nas ominęła- ucierpiała mocno Pszczyna i okoliczne wioski. Wczorajsza poranna nawałnica dopadła nas. O 8 rano przybyli nad nasz ogród „trzej jeźdźcy apokalipsy”- wyładowania (dosyć liche i odlegle), ogromna wichura oraz ulewa, jakiej dawno nie widziałam- niesione porywami wiatru ściany wody. Trwało to chyba z pół godziny, po czym przeszło w spokojny deszcz, a w południe zaczęło się przejaśniać i wyjrzało słońce.

Filmy kręciłam, kiedy wszystko hulało na dobre- bałam się wystawić głowę za tarasowe drzwi, w końcu zrobiłam to, ale miałam wielkiego pietra, że zaraz huknie, a tego tygryski bardzo nie lubią.


 
Wichura narobiła szkód w lasku u siostry- złamała konar orzecha, wykręciła konar tulipanowca i złamała wierzchołek dorodnego modrzewia- drzewa rosną w ogrodzie za płotem, jednak te nieszczęsne połamane  ich szczątki przewiało na naszą stronę. Mamy teraz zatarasowaną jedną miedzę i lekko nadwyrężony płot. Jak na taką wichurę, straty i tak niewielkie. 

 



 



Szkoda tulipanowca- na połamanych gałęziach jest mnóstwo zielonych pąków, miał zamiar kwitnąć obficie. 

 


Deszcz przetrzepał solidnie morwę- pod nią dywan z owoców, na których dzisiaj siedzi chyba parę uli pszczół oraz mnóstwo motyli rusałek pawików. Pachnie, brzęczy i podle puszcza soki pod butami- ech, takie marnotrawstwo, niestety nie do uratowania.

Katalpa straciła swoje piękne kwiaty- nie robiłam jej zdjęć w tym stanie. zamieszczę takie z pełnego jej rozkwitu, czyli z przed 5 dni.

Najgroźniejsze dla naszego ogrodu są burze i wichury ze wschodu, jednak te pojawiają się rzadko. Większość nawałnic idzie od zachodu oraz południowego zachodu i na pierwszej linii napotyka drzewa w lasku siostry- one chronią nasz lasek. I tak się stało wczoraj. Takie burze zdarzają się u nas stosunkowo rzadko- jak już nie raz pisałam- leci wał burzowych chmur od zachodu prosto na nas i zdaje się, że będziemy mieli burzowe piekiełko a przed Karwiną burzowe chmury rozdzielają się- jedne idą na północ, drugie na południowy wschód i tworzy się korytarz, powiedzmy, ciszy, w którym my jesteśmy. Burza jest nad Cieszynem, burza jest nad Jastrzębiem, a u nas ledwo kilka kropel spadnie. Taki mamy, panie, klimat. Dziwny, ale mnie on cieszy.

Taras

Przy umawianiu terminu remontu jakoś wbiło nam się do głów, że druga połowa czerwca oznacza „17 VI wchodzimy  w robotę”. Przed 17 czekamy na telefon od majstra a tu cisza. W poniedziałek cicho, głucho- Jaskół dzwoni wieczorem do pana i słyszy, że jemu się terminy gdzie indziej przesunęły i przed początkiem lipca raczej się nie pojawią. Myślę sobie- mam to w nosie, ileż można czekać, przez ostatnie 20 lat taras się sypał, ratowaliśmy się przed nanoszeniem do pokoju żwirku i cementu kładąc wykładzinę na nim, schodki kruszyły się a jakoś przeżyliśmy, to i teraz przeżyjemy. W końcu nie taras jest najważniejszy. Jednak jest mi przykro i smutno, kolejne przesuwki, uniki, motanie. Po chwili dzwoni majster i mówi, że on tak nie potrafi, nie chce zawodzić klientów, przyjdą pod koniec miesiąca w piątek, skują co trzeba, zaizolują, a potem w miarę wolnego będą robić resztę. Zobaczymy.

Zakładki wykończyłam (w końcu). Wyhaftowałam w marcu i włożyłam do szafki, bo mi się znudziły. Teraz je zszyłam i są do gotowe do pójścia w świat. 



 

21 komentarzy:

  1. Zakładki cudne, najlepsze tukany!
    Podobna nawałnica przeszła przez Mysłowice, dostałam film od znajomych.
    Szkoda drzew, ale dobrze że ludziom nic się nie stało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te tukany trochę czasu zajęły, bo sporo krzyżyków do wyhaftowania było.
      Ja tu widzę często równocześnie czarne niebo na północy (Śląsk) i czarne niebo na południu( czeskie Beskidy) i zgroza człowieka ogarnia, i strach, by to do nas nie przyszło. Straszliwe są te wichury, łamią drzewa jak zapałki.

      Usuń
  2. Jakie fajne, szczególnie marchewki z zającem:)
    U nas był deszcz, ale bez szału. Za to teściowa donosi, że tam codziennie upały i wieczorne burze , był i grad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Burze na razie nas omijały, ale upały już nie i potrafią dokuczyć. Siedzę w domu, a do ogrodu wychodzę późnym popołudniem.
      Może to dobrze, że deszcz pada po upalnym dniu, bo upał nie wysuszy tak szybko ziemi. mam nadzieję, że grad Wam nie wytłukł plonów.

      Usuń
    2. Sąsiad strzelał z działka, podobno jest dobrze.
      Szwagier tylko narzeka, bo mu brak mojego męża:)

      Usuń
    3. Działko przeciwgradowe... mam mieszane odczucia. Ale to strzelanie to chyba tylko przed burzą, prawda?
      Tutaj często słychać systematyczne wystrzały z działek, które stoją nad stawami- hodowcy bronią się przed utratą ryb pożeranych przez ptactwo. Wkurzają mnie te huki, bo to nie pasuje do regionu Natura 2000, no i jest upierdliwe dla ucha. Mają pozwolenie, należało by tego, co wydaje pozwolenia wziąć pod włos, z drugiej strony- hodujesz ryby, by mieć z czego płacić rachunki a tu ci wyżera cała horda skrzydlatych "pieniądz" ze stawu.
      Brak męża, czy rąk męża do pracy?:):):)

      Usuń
    4. U nas nie musisz mieć żadnych pozwoleń.
      Oczywiście brak rączek męża, kierownice czekają na kierownika.

      Usuń
    5. :)):):):) Miłość bratersko swoją droga, a robota się koci, trzeba wielu rąk:).
      Tu trzeba mieć pozwolenie, ale o to nie jest trudno, zwłaszcza hodowcom ryb. nasz ogrodnik chciał działkiem płoszyć ptaki, bo mu rzekomo ziarna soi z pól wyjadały- pół dnia i policja zrobiła porządek. Wyobraź sobie huki za płotem co 5 minut wystrzał. A żeby było śmieszniej to tu od miesięcy nie widać było jakichś wielkich stad ptaszorów. Pewnie myszy płoszył.

      Usuń
  3. u mnie melduje brak jakiś strasznych wariactw, bardziej groch z kapustą: trochę słonecznego upału, trochę zachmurzenia, nawet zdecydowanego, czasem poleje, też konkretnie, ale szybko przestaje, a same wiatry raczej mnie, niż więcej, czyli można mówić o jakimś remisie pogodowym, choć ze wskazaniem na ciepłość...
    ten w środku na dole to ibis?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Ty też mieszkasz w niszy klimatycznej, podobnej do naszej. Tylko cieszyć się z tego. To podobno bocian z wężem w dziobie. Taki sobie wiosenny:)

      Usuń
    2. teraz mam inne światło, więc parę pikseli zmieniło kolor i dziób się zrobił prosty, więc nie ibis, ale tego czerwonego grzebienia nie czaję, bocian tak nie ma nigdy, i brakuje czarnych akcentów na skrzydłach i ogonie... mało mam teraz czasu przeglądać fotki ptaków, ale to bez znaczenia, bo może to być jakiś fantasy ptaszor... w sumie to najbardziej mnie ujął tukan, straszny słodziak, jak z kreskówki...

      Usuń
    3. To nie jest grzebień, ale... no właśnie- fantazja projektującego wzór:):):)
      Nie da się na tak małym wzorze zamieścić szczegółów, popatrz na moje hafty ptaków, one są bardziej wyraziste, więcej kolorów, więcej cech charakterystycznych dla gatunku. Ale ja lubię takie wzory nieoczywiste, gdzie nie ma dziubdziania tak, jak to w przyrodzie występuje.
      Tukany też mnie ujęły, dlatego zrobiłam zakładkę z nimi.

      Usuń
    4. przecież to wszystko wiem, a Ty wiesz, że ja nawet na poważnie żartuję, za to w sumie najlepsza jest ważka, taka ważka uogólniona, bo chyba bardzo niewielu ludzi odróżnia gatunki ważek, ja na przykład nie...

      Usuń
    5. p.s. wiesz, co to jest york?... to taki zmutowany wilk na ujemnych sterydach, LOL..
      za to dziś jadąc do miasta na rowerze zobaczyłem u sąsiada tak śmieszne kury, że aż się zatrzymałem na chwilę, mimo że się spieszyłem...

      Usuń
    6. No nie wiem, że wszystko wiesz, bo nie wiem, czy o haftach też:):):).
      Z tym Yorkiem pyszne:):):):)
      Czy kury miały czuby? W dodatku takie lecące na bok łepetyny?

      Usuń
    7. Ważka wygląda jak messerschmitt, a żaba szczerzy zęby:):):)

      Usuń
  4. Oglądałam dziś na FB filmik z dzisiejszego zalania Bielska Białej- no normalnie oczy mi wyszły z orbit na widok tego potopu. U mnie natomiast dziś cały dzień była cisza i spokój, świeciło słońce, ale wiał dość silny wiatr i nie było gorąco. Od jutra ma rosnąć temperatura, w środę już ma być 31 stopni. Dziś to było raptem 23 w porywach a opady wg nich mogą być (w 60%) dopiero w najbliższą niedzielę. Dziwne, ale te prognozy dla Berlina to się tu sprawdzają w 95%. Zawsze mi szalenie szkoda tych drzew powalonych przez wiatr. I szkoda tego tulipanowca, to takie piękne drzewo i do tego pachną te kwiaty! A zakładeczki - ślicznościowe!!!! Chyba usiąde do zrobienia zakładek z koralików. Serdeczności ślę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bielsko zabetonowano to teraz jest jak jest, ale rzeczywiście woda po ulicy Schodowej lała się strumieniem. Znam te miejsca, mieszkałam 8 lat w Bielsku, Białka zawsze wylewała , a koło naszego bloku rzeka Wapienica.
      Mocniej dostało się Pszczynie i okolicznym wioskom. Te nawałnice przechodzą co parę dni i sieją spustoszenia. Podobno w czwartek znów mają być u nas gwałtowne burze.
      Zakładki z koralików mogą być odlotowe:)

      Usuń
  5. Przepiękne zakładki i już widzę że będę tu zaglądać... Przykro mi z powodu szkód. Serdeczności flowersblossominthewintertime.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam, zatem, na więcej. Te szkody da się przeżyć. Gorsze w zeszłym roku porobił ciężki śnieg. Ale lato przed nami i oby nie z takimi nawałnicami jak ta.

      Usuń
    2. Lubisz oglądać hafty? Na pasku , na górze jest zakładka ze zdjęciem do mojego drugiego bloga:)

      Usuń