Taki cudny zachód był trzy dni temu.
Widok z okna kuchennego.
Dobrze, że się kończy styczeń i przychodzi Gromniczna. Mam już powyżej uszu ciągłe czytanie na lokalnych portalach- gminny i powiatowy- jak nie o koncertach kolęd, to jasełka jasełkami jasełka poganiają. Niedobrze się robi. Tu nic tylko kolędy i jasełka, jasełka i kolędy, jakby nic innego w kulturze świeckiej, w powiecie oraz w gminach, nie działo, o innych wydarzeniach oraz ogłoszeniach już nie wspomnę.
Sąsiedzi wyłączyli świąteczne dekoracje domów- sznury światełek,
zamontowane w szczytach dachów oraz wzdłuż balustrad balkonów. Zrobiło się
smutnawo, a jednocześnie jakoś normalniej.Nie ma śniegu, nie ma nastroju.
Tyle szumu wokół: „wiosna idzie’, „wiosna już jest”, a ja jakoś sceptycznie do tego ocieplenia podchodzę. No i pogubiłam się zupełnie, co robić z ogrodem- odkrywać hibiskusy z włókniny, czy nie, wygrabić liście pomiędzy kępami śnieżyczek, które mocno wybiły, czy nie, przycinać hortensję już, czy jeszcze poczekać. Ciekawa też jestem, czy wraz z kwiatami śnieżyczek oraz narcyzów, pojawią się hordy małych ślimoli, jak było w zeszłym roku, czy może to był tylko jednoroczny wysyp i się nie pojawią.
Wiewiórki wróciły na taras. Robią sobie spacerki po nim. Mam nadzieję, że nie wejdą na strych zrobić gniazdo. Tym razem wolę, by ich tam nie było. Uszczelniliśmy wszystkie, według nas, otwory pod więźbą, ale kto je tam wie, którędy jeszcze wejdą?
Oczar w tym roku nie zakwitnie. Dwie duże gałęzie są suche, drugie dwie kwitły w zeszłym roku i w tym roku są uśpione. Brakuje mi tego oczarowego żółtego akcentu w ogrodzie. Leszczyny też jeszcze mają twarde pączki. Nie, jeszcze nie ma wiosny, idzie luty- ma być cieplejszy i suchy, jednak roślinom bardziej szkodzą zimne wiatry niż mróz, a tych ostatnio nie brakuje.
Jestem niepoprawną zakupoholiczką, ale tylko w jednej dziedzinie- nie potrafię odmówić sobie kupna książek. Ostatnio kupiłam dwie i czekają w kolejce do przeczytania, a kolejka rośnie i rośnie, książek znów przybywa. Zamówiłam wczoraj jeszcze 5 innych, które dotyczą Śląska- 4 są w pakiecie o wiele tańszym niż kupowałabym każdą pojedynczo.
Beza zaczęła 13 rok życia. Jest w dobrej kondycji i staramy się, by jej niczego nie brakowało. Lekarstw oraz suplementów również. Pani weterynarz mówiła, że można Bezie zrobić EKG serca, ale klinika psia jest w Zabrzu no i trzeba mieć skierowanie od weterynarza. A ja się zastanawiam- zrobimy EKG i co dalej? Beza jest delikatna, bardzo szybko się stresuje, EKG to dodatkowy stres. To nie jest młody pies, każdy zabieg to ryzyko, ale chyba za bardzo wybiegam naprzód. Na razie jest w miarę OK.
I tkam uparcie gobeliny. Ostatnio utkałam taki.
Miały być takie śliczne, takie apetyczne, takie niewinne trzy ptaszki, a wyszły wściekłe ptaszory, prawdziwe Angry Birds. Po raz kolejny przekonałam się, że ramy z nacięciami, na których jest rzadka osnowa, nie nadają się do tkania gobelinów z delikatnymi wzorami, w których występują zaokrąglenia, łuki, małe elementy. Wzory ptaków były wielkie a i tak wyszło, jak wyszło- zupełnie inne "ptaszki".
Oraz… przekonałam się, że wbrew temu, co mówią tkaczki, nie każdą włóczką da się tkać gobeliny na ramach, które wymuszają rzadką osnowę (z nacięciami). Ta, która tworzy tło dla ptaków, to miękka, naciągająca się i rozdwajająca włóczka, której nawet ubijanie nie ujarzmiło. Brzegi wyszły nierówne, choć bardzo pilnowałam, by równo się włóczka na nich układała .
No cóż, na błędach się uczę i tkam dalej. Testuję ostatnią ramę z
nacięciami (niedużą)- wzór jest na bieżąco układany w mojej głowie. Tylko włóczki
wybrałam już lepsze.
Pozwólmy ptaszorom być wściekłymi!
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobają
Wściekła to najpierw byłam ja. Przemęczyłam dosłownie ten gobelin. Już po pierwszym chciałam zrezygnować, potem po drugim i ostatecznie znalazły się na gobelinie wszystkie, które miały tam być. Brzuchate, nastroszone i wkurzone.
UsuńDobrze, że nie zrezygnowałaś!
UsuńRzadko rezygnuję w takich momentach. Jak w życiu potrafię ustąpić, to w robótkach raczej jestem zawzięta:). Pruję, robię na nowo, znów pruję, próbuję inną metodą, ale staram się jednak dokończyć. Mam wprawdzie dużo tzw. ufoków- niedokończonych np. haftów, ale sukcesywnie je kończę.
UsuńAmbitne lektury!
OdpowiedzUsuńPtaszory z charakterem, a nie jakieś kanareczki...
No tak, charakter z nich wyłazi w każdym centymetrze:):):)
UsuńAle te ptaszki mają charakter😄Ja czytam teraz, celem ćwiczenia języka, wspomnienia głównych rockerów Jugosławii lat 80. Większość tych zespołów znam i słucham, też dzięki mężowi, czytam z zainteresowaniem. Na drugą nóżkę mam Urbańczyka z Mieszkiem Pierwszym, nie czyta się łatwo.
OdpowiedzUsuńWiosny nie czekam, bo nie lubię. Nie ma jak zima na Grenlandii🤣
A badań nie robię tylko po to, żeby zbadać. Ani tacie ani sobie ani psu. Szczególnie, gdy nerwy lub panika mają być ceną.
UsuńJa mam taki głód czytania od dziecka, że nie potrafię sobie odmówić dobrej książki, zwłaszcza historycznej. Czasy PRL jakoś stępiły mi ochotę na słuchanie zespołów rockowych z dawnych demoludów. My chcieliśmy głównie tych z zachodu, jak i wszystkiego, co wtedy stamtąd szło. Wprawdzie Jugosławia nie zaliczała się do bloku wschodniego, ale jednak jakoś tak , mimo wszystko, ją z nimi łączono.
UsuńBadania też robimy tylko te konieczne, ale jednak co roku szczegółowe badanie krwi zaliczamy. Kardiolog dla Bezy wyniknął przy rozmowie, ale Beza ma swoje lata i nie widzę powodu, by ją smykać po psich lekarzach.
Mnie jednak zimno dokucza, zwłaszcza po tych trzech miesiącach jesienno-zimowych.
Ja lubię temp. do +22 stopni i słoneczny dzień. Najbardziej mnie cieszy to, że dnia przybywa.
Mam nadzieję, że Twój tata dobrze się czuje.
Tata, na miarę swoich możliwości, jest aktywny. Leki szukają.
UsuńNa mnie słońce działa źle, oślepia mnie, mam wrażenie, że się duszę i tracę równowagę. Zima i mrok po 16 to dla mnie wybawienie:)
A leki dzialają:)))
UsuńDobrze, że tata czuje się lepiej. Zauważyłam, ze jak jestem na słońcu i jest gorąco, to słabnę. od paru lat mam takie objawy. Nie muszą być duże upały, ale letnie słońce mnie osłabia. Mnie lat jest potrzebne, bo jest ogólnie ciepło, nie muszę nosić tony ciuchów i mogę mieć otwarte okna oraz drzwi balkonowe. No i Beza ma swobodne wyjście na dwór kiedy chce.
UsuńGobelin prześliczny! Jeśli to Twój pomysł i wzór, to chylę czoła! Jest super! Ja nigdy nie miałam odwagi realizować swoich pomysłów. Nawet mi to do głowy nie przychodziło! Raz tylko tak się zachwyciłam kolorowym rysunkiem wnuczka, że wykorzystałam na gobelinów wzór.
OdpowiedzUsuńOczywiście: gobelinowy wzór!
OdpowiedzUsuńWzór ptaszorów z Internetu, ale zupełnie inne mają kształty, takie bardziej normalne i jak w naturze. To, że są jeden nad drugim to już mój pomysł. To, że nie wyszły to wina rzadkiej osnowy. Gdyby mi się chciało, a nie chce, to powtórzyłabym ten wzór na ramie z gwoździami i gęstej osnowie. Pewnie wyszłyby naturalnego kształtu. Dobór kolorów już mój- mam taką włóczkę ni to melanż, ni to kropeczki i wykorzystałam ją na brzuszki.
UsuńWzory oglądam w Internecie, a potem je wykorzystuję dodając różne elementy do nich. jakoś głupio mi dokładnie odgapiać czyjeś pomysły i prace, i dokładnie powielać. A jak coś zmieniam, dodaję, ujmuję, to już jest jakiś mój wkład.
Jak będę robiła na drugim blogu post o tym gobelinie, to wkleję te wzory- one są na haft krzyżykowy.
Mam ten sam problem z książkoholizmem. Kupuję i stos hańby rośnie, a ja nie nadążam z czytaniem.
OdpowiedzUsuńUtkane ptaszory są nieziemskiej urody!
P. S.
UsuńNa tę "Cywilizację Słowian" też się zasadzam.
Ptaszory może i tak, dzięki, we wzorze ptaszki były milutkie:). Czytam teraz :Cywilizację Słowian", nie powala, ale dobrze się czyta. A ze Słowianami to taka zagadka, że chyba nigdy nie dojdzie się, skąd się wzięli itd. Dzisiaj doszły następne książki- jak nie spasuję, to zbankrutujemy, a ja oślepnę od czytania. Jednak TYLKO WERSJA KSIĄŻKOWA dopóki widzę:)
UsuńJa tam pękałbym z dumy po utkaniu takiego gobelinu. Podziwiam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki. raczej nie pęknę, wyszło jak wyszło. Próbuje dalej:)
UsuńMi się ptaki podobają 😊 bardzo zręcznie to wykonałaś. Mnie też już męczy ten świąteczny czas wszędzie świąteczne filmy.. Za dużo już tego. Z niecierpliwością czekam aż natura obudzi się do życia, będzie pięknie zielono. Powietrze zmieni swój zapach na wiosenny.. 😊 pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNakombinowałam się nieziemsko, bo nic nie chciało wychodzić jak we wzorze. Mam ramę z gwoździami, ale najpierw muszę wytkać te różnoraką włóczkę słabo nadającą się na tkanie szczegółowych wzorów.
UsuńMnie się podobają. A że nieco falują brzegi? Może można od spodu je ujarzmić naklejają jakąś taśmę? Zupełnie się na tym nie znam, ale tak na zdrowy rozum ( a nie tkacki) może by to coś pomogło?
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę;)
To ta włóczka naciągająca się- na ramie były równiutkie, po zdjęciu zafalowały. Faktycznie, może czymś podkleić? Dzięki za pomysł, pomyślę:)
Usuńdo gobelinów starych tego typu są przytwierdzone metalowe kute poprzeczki, myslę, że nie tylko Tobie się falowały
Usuńtak na szybko znalazłam, bo nie mam mozliwości umieścić tu zdjęcia tych, które są w moim posiadaniu https://allegro.pl/oferta/gobelin-kilim-dania-h-boje-prl-15280908429
Usuńgobeliny są spoko! wyszły świetnie! ptaki to nie są żadne cielemelęta, to zajadłe byty w swoich proporcjach, nawet te najmniejsze
OdpowiedzUsuń