„Teraz nie czas myśleć o tym, czego nie masz. Myśl, co potrafisz zrobić z tym, co masz.” – Ernest Hemingway

piątek, 27 czerwca 2025

Nie mogłam sie oprzeć,

 musiałam to tutaj puścić. Najlepsza z wersji, jakie znam.


 Pada spokojny deszcz po dniach upałów. Nie było gwałtownych burz, te przeszły, jak zwykle, "dołem" i "górą". Była za to, w poniedziałek,  ogromna wichura i spadło kilka kropli deszczu.

 
Patrzę na korony drzew i widzę, że po dotychczasowych tegorocznych wichurach, gałęzie są "przetrzepane", a na nich dużo mniej liści-
widać prześwity na niebo za drzewami, czego dotąd nie było o tej porze. Liście nie opadły, one są po prostu dużo mniejsze, takie bardziej rachityczne.  
 
Odcinam się od tej wsi. Nie jestem pewna, czy ktoś mi nie plunie w twarz za to, że wieszam protuskowe info. na Facebooku. I nie ręczę za siebie, gdyby mnie ktoś sprowokował. Po co kusić licho i tak ich mam serdecznie dosyć, by nie powiedzieć bardziej dosadnie w.... odwłoku. I postanowiłam nie iść na wybory samorządowe.  Od kilkunastu lat radnymi zostają ci sami ludzie i dokładnie nic dla wsi nie robią. Skoro nic się nie zmienia, to mój głos i tak nic nie zmieni. Burmistrzowa, która "przecina wstęgi" już trzecia kadencję (w dwóch wyborach miała sensownych kontrkandydatów, ale ludzie lubią "stare, poznane"), wyjechała na stołek z poglądami lewicowymi, teraz stała się propisowska. Teraz to ona celebrytka, a jej działania skupiają się głównie na dopieszczaniu gminnego miasteczka, zamiast sołectw w gminie. Nasi, wiejscy radni potulnie się z tym zgadzają, nie ma pracy na rzecz wsi- ręka, rękę myje, nie wychylajmy się, bo może coś od nas będą chcieli. A mieszkańcy wyraźnie nie chcą, jest im wygodnie tak, jak jest- ze starymi lampami przy drogach, z dziurawymi drogami wiejskimi, z fatalnie funkcjonującym ośrodkiem zdrowia, z nic nie dzianiem się we wsi jeżeli chodzi o jakąś kulturę, spotkania, występy itp.   Koło Gospodyń "dla siebie", szkoła "dla siebie", Klub sportowy (piłka nożna) "dla siebie"- żadnej współpracy, żadnego wyjścia do ludzi. Sołtys grubo ciosany, obraził się na mieszkańców, kiedy apelowali w gminie o lustro przy drodze, bo go pominęli- najpierw mieli przyjść do jaśnie pana z tą sprawą, a nie przyszli no i sołtys postarał się, by na zebraniu RG wniosek odrzucono, bo według niego lustro tam nie jest potrzebne. Sprawa z sołtysem jest jakaś dziwna- wybrano innego człowieka, ale on zmarł. Przed śmiercią prosił obecnego sołtysa, by ten przejął jego obowiązki. A ten sam niechętnie przyznał, że wziął tylko dlatego, że tamten go prosił i "musi jakoś to przetrwać". Ot i tak wygląda sołtysowanie w naszej wsi- z jednej strony sodówa strzeliła do łba, a z drugiej"musi  przeczekać".
Może postawa moja nie jest prospołeczna, ale nie widzę powodu, by dokładać mój głos do wiejskiego marazmu.
 
Zaczęły się wakacje. Dla mnie to już tylko pusta informacja, bez emocji. Nic nie wnosi w moje obecne życie, a tamto, zawodowe, już daleko za mną.
Trochę ogrodu.



 Widok z tarasu (mniejszego- wschodniego) na część ogrodu "kwiatowego".

 

25 komentarzy:

  1. Szkoda, sporo można można zmienić, ale trzeba chcieć.
    Na wsi w Bośni sytuacja jest jasna- władza nic nie zrobi, chyba pięć minut przed wyborami- w takim momencie otrzymaliśmy 50 metrów asfaltu w środku lasu:)))
    Większość rzeczy mieszkańcy robia sami- mąż zaufany chodzi po.prośbie, kupuje się materiały i buduje/ czyści własnymi rękoma.
    Nie ma kół.gospodyn, organizacją życia wspólnotowego kobiet zajmuje się popadia.
    Jest zupełnie inaczej niż u nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale powiedz mi czy prawie 70 letni człowiek ma teraz zabrać się do naprawiania, czy zmieniania? Ja tutaj pracowałam 16 lat i wtedy działałam na rzecz szkoły i wsi. Chyba wystarczy. Poza tym top nie tak, że nic nie robiłam. Brałam udział w zebraniach, próbowałam dyskutować... ech... tu po prostu ludzie nie mają potrzeby zmian i by coś się działo. Może inaczej- może i czują potrzebę, ale najlepiej niech ktoś to za nich zrobi. Cholera wie, jak nazwać taką postawę. Chyba tak " Weźmy sie i zróbcie to".

      Usuń
    2. Wschodzie czas, że młodym powinno zależeć. A jest jak jest....

      Usuń
    3. Obserwuje młodych sąsiadów jakieś to niepozbierane- niby nowocześni, a dalej tacy jakich ojcowie, czyli moje pokolenie. Ale ja tutaj odstaję, moi młodzi również. Ci sąsiedzcy to powielają życie swoich rodziców- zero wyjazdów na wczasy, uprawy nieopłacalne "bo tak ma być", wokół domu czysto, ale schematycznie... no taka tradycyjna prowincja. Na czym ma im tutaj zależeć, jak są chowani w czymś takim: " No i co poradzisz, taki to już je".

      Usuń
  2. Może i z tymi samorządami jest do dupy, ale
    Corey Hart, Kim Richardson, and Jonathan Roy zrobili mi dzień. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna wersja, dzisiaj też mi zrobili dzień. A to, co napisałam, to prawda. Jednak nie we wszystkich gminach tak jest. My mieszkamy na "zejściu się" trzech gmin i mamy możliwość obserwować, co się dzieje w sąsiednich sołectwach i gminach, a dzieje się sporo. I to już jest powód to takiej mojej oceny. Tam, się chce, a tu marazm.

      Usuń
    2. Czyli robicie za tło. Na waszym tle to wszędzie jest lepiej.

      Usuń
    3. Trafne. Jak tam by było źle, to mogą powiedzieć, że u sąsiadów i tak jest gorzej. czy ja wiem? Chyba głupio być takim tłem, nijakim, bez polotu.

      Usuń
  3. Wieś - miejsce w którym zawsze źle się czułam właśnie z powodu "elementu ludzkiego". Tak samo źle znosiłam pobyty w małych miasteczkach. Przerażała mnie ta mentalność, to swoiste kolesiostwo poplątane z ukrywaną niechęcią, nienawiścią i zawiścią. Nie rozumiałam tego i nadal nie rozumiem. To pomieszanie wścibstwa i zawiści a do tego przekonania o własnej wspaniałości to dla mnie wielce niestrawna sytuacja. A muza? - z przyjemnością posłuchałam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Element ludzki to brzmi interesująco:):):) Zaliczam się do wiejskiego elementu ludzkiego, ale nijak nie mam jego charakteru. Gdybym mieszkała w środku wsi, może rzeczywiście nasiąkłabym ta mentalnością, ale nie dane mi było. I całe szczęście, bo wieś jest piękna, ale mentalność wiejska już nie. Ale żeby było sprawiedliwie, to i na wsiach mieszkają super ludzie, którzy są otwarci na nowinki, nie latają codziennie do kościółka i czytają książki.
      ja sama mam niemały kłopot z tą wiejskością. Przyznaje, że mentalność wiejska u całkiem sporej grupy ludzie jest straszna, a z drugiej strony czuję w określeniu "człowiek (mieszkaniec) ze wsi" nutę pogardy, jakieś takie wyższościowe pobłażanie. I jestem wściekła na te wsioki i w równej mierze ich rozumiem.

      Usuń
    2. Ja się cały czas bronię przed pogardą do tych ludzi, ale zaczyna mi już brakować sił na hamowanie. Nie potrafię tak na fest gardzić i coraz częściej widzę, że oni sami się o nią proszę.

      Usuń
    3. Mieszkam na wsi, 3 i pół tysiąca dusz, od roku, wieś górnofrankońska z dialektem, i nie czuje się tu nieszczęśliwa, ponoć już i dialektem zaczynam trącić... ludzie są w porządku, ciekawscy, ale serdeczni, towarzyszy, grom atrakcji i świetnie frekwencjonowana biblioteką z nowinkami. Bamberg mam przed progiem, Coburg pół godziny dalej, nie zamieniłabym. Burmistrz faktycznie dziwny, ale z sąsiednich wsi, ponoć w marcu, przy nowych wyborach, nie będzie miał szans. Odczekamy.

      Usuń
    4. No to super trafiłaś. Myślę, ze to różnica w mentalności Polaków i reszty Europy. Jednak mogę się mylić. Tu, gdzie mieszkam ludzie są zupełnie inni niż ludzie mieszkający ( za granicą") 15 km dalej, już na Śląsku. Tu ciągle pokutuje podział na cesarskich i prusoków i w mentalności też on jest widoczny. ta wieś mogłaby kwitnąc wydarzeniami, gdyby młodym się chciało, gdyby starzy ich ruszyli, ale widać nie mają takiej potrzeby. Obok działa prężnie wioseczka dwa razy mniejsza od naszej, ale już w innej gminie. Nie chce być szowinistyczna. ale tam działa pani sołtys, w moim wieku, a tutaj sołtys po 50. I śmiem twierdzić, że płeć sołtysów też tu odgrywa rolę. Ale, jak pisałam, już mi nie zależy, a potrzeby życiowe mogę zaspakajać w zupełnie innych miejscach. Ciekawa jestem jak ten dialekt brzmi:):):)

      Usuń
    5. Gryss Godd i ade, i szoklad 😆 a ba serio, ostatnio standesamtliche do kasy w wodach termalnych, bo mialam z bietem coś do wyjaśnienia, i widoczne włączył mi się literacki.. Pani przy kasie: a są z Hanoweru? Prawidłowo, byli i żyli tam ⅔ życia 😅

      Usuń
    6. *na serio
      *stałam
      *biletem
      mój telefon nie ma śladu sztucznej inteligencji 😂

      Usuń
    7. :):):):) Powiedzmy, ze zrozumiałam:):):)chyba tylko szokład:):):):)

      Usuń
  4. Piękna muzyka. Moje klimaty. Słuchałam z dużą przyjemnością. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja myślałam, że tam na dole serdeczność i troska bo blisko ludzi czyli też wyborców. Bo w dużych miastach i miasteczkach anonimowość, nawet nie zna się tych radnych bezradnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, czy tu we wsi dbają o swoich:):) Od początku byłam dla niech nie stela, czyli obca, co często dawali mi odczuć, ale nie drastycznie. 35 lat przyglądam się tej wsi, tu nic się nie dzieje, a remontowo jest najbardziej zaniedbaną w gminie.

      Usuń
  6. paradoksalnie "globalna wioska", która powstała dzięki internetowym łączom, spowodowała zamykanie się ludzi w bańkach. Przed realnym światem, realnymi relacjami, trudnymi i miłymi, bolesnymi i radosnymi, wszystkimi niezwykle potrzebnymi. Chcę deszczu! Ciepłego letniego deszczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślę, ze takie bańki były już przed Internetem. Były mniej widoczne, albo nazywano je grupami zainteresowań lub jeszcze inaczej. Koła Gospodyń są takimi bańkami. Wcale nie jest tak łatwo zostać członkiem takiego koła. Poza tym są całe wioski, w których ludzie bardzo się kontrolują nawzajem. A tutaj na cieszyńskim jest jasno określone kryterium, które decyduje, czy zostaniesz uznana jako "swoja". To jest "stela", czyli stad. Jak nie jesteś stela, to nie jesteś nasza i nigdy nie będziesz.

      Usuń
    2. idzie mi nie o samą instytucję bańki, ale o to, ze ludzie coraz mniej używają fizycznego języka, rzadziej patrzą w mimikę, odczuwają cieleśnie skutki słów i zdań.

      Usuń
    3. No tak, tu masz rację. I to, co piszesz, przynosi ogromne szkody w interakcjach, ale chyba już tego nie da się odwrócić.

      Usuń