„Teraz nie czas myśleć o tym, czego nie masz. Myśl, co potrafisz zrobić z tym, co masz.” – Ernest Hemingway

08 sierpnia 2025

I tak, i nie.

 

Widok na Bielsko-Białą ze szczytu Szyndzielni. (Zdjęcie z Internetu)

 Wczoraj przez naszą gminę przejechał Tour de Pologne. Oglądamy wyścigi kolarskie tak w wykonaniu męskim, jak i w damskim. Obejrzeliśmy Tour de France, a teraz oglądamy zmagania kolarzy w Tour de Pologne. Mamy też zamiar zobaczyć pierwszy Tour de Pologne w wykonaniu damskim. Będą to tylko trzy etapy, ale i tak cieszy, że w końcu damskie kolarstwo szosowe zostało w Polsce docenione. Zwłaszcza, że mamy znakomite kolarki- Kasia Niewiadoma i Dominika Włodarczyk (3 i 4 miejsce w ogólnej klasyfikacji Tour de France). 

Wracając do wczorajszego etapu- interesowało nas, jak sobie poradzą kolarze na drogach naszej gminy. Jest tam parę miejsc, w których mogli się wysypać i solidnie potłuc. Mogło być tak, jak w poprzednim etapie, gdzie kolarze powpadali na pełnym pędzie do rowu, a lider z poważnymi urazami został przewieziony do szpitala. Na tym etapie mogła to samo się przydarzyć, bo cała trasa, a zwłaszcza pętle po Cieszynie, były dosyć trudne.

Na szczęście, cały etap kolarze przejechali bez wypadku.  

Zwycięzcy na podium w Cieszynie. (zdjęcie z: https://www.radio90.pl/tour-de-pologne-w-cieszynie-wielkie-emocje-piekna-rywalizacja-i-promocja-miasta-wideo-foto.html

 A teraz tytułowe "i tak, i nie"- wyścig komentują dwaj panowie. Bardzo ich komentarze lubię, bo mówią wiele interesujących rzeczy nie tylko o samym wyścigu, o jego uczestnikach, historii, ale mówią również ciekawe rzeczy o miejscowościach, przez które kolarze przejeżdżają. No i dotarliśmy do Bielska- Białej. Nagle... zamarliśmy z Jaskółem w zdziwieniu, bo pan komentator oznajmił, że Bielsko jest na Śląsku, a Biała kiedyś należała do Polski, Potem dodał że Bielsko należało do Księstwa Cieszyńskiego. Hmmmm.....Niby się zgadza, ale jednak coś zgrzytnęło. Bo to takie poplątanie z pomieszaniem, a w głowach pozostanie skrót- „Bielsko należy do Śląska”, co nie jest takie oczywiste.

Kolarze na ulicach Bielska ( zdjęcie z: https://lubbie.pl/foto-bb/tout-de-pologne-na-ulicach-bielska-bialej)
 

Trochę się "czepnę"

Po pierwsze Bielsko faktycznie kiedyś należało do księstwa Cieszyńskiego, ale geograficznie Śląsk Cieszyński kończy się w Jaworzu, czyli na granicy z Bielskiem. Bielsko i Biała były długo odrębnymi tworami miejskimi, a rozgraniczała je rzeka Biała. Oba miasta należały do odrębnych krain historyczno- geograficznych. Bielsko należało Korony Czeskiej, do Księstwa Cieszyńskiego, potem do Śląska Austriackiego, województwa katowickiego, województwa bielskiego i teraz należy do województwa śląskiego.

Biała należała do Księstwa Oświęcimskiego, Królestwa Polskiego, a potem do Galicji (panowanie austriackie), wreszcie do województwa krakowskiego, województwa bielskiego, a teraz, wraz z Bielskiem, należy do województwa śląskiego. Bielsko należało od zawsze do Śląska (ale mowa o Śląsku Cieszyńskim), a Biała do regionu Małopolskiego. Oba miasta połączono w 1951 roku, tworząc jedno miasto Bielsko- Białą.

Przez sporą część swego istnienia Bielsko było pod panowaniem książąt cieszyńskich (w ramach państwa czeskiego), krótko pod panowaniem księcia pszczyńskiego, potem było własnością arystokratów czeskich i nawet księcia węgierskiego. Bielsko wraz z okolicami po tej stronie Białej nazywano nawet państwem bielskim. Bielsko od początku było miastem przemysłowym, głównie włókienniczym, a aż do II wojny światowej przeważała w nim ludność niemiecka- skutek XVIII wiecznego osadnictwa rzemieślników, kupców, przybyłych z Austrii, Moraw i Czech.  

Mapa z 1855 roku- Bielsko zaznaczyłam biała strzałką. Za Białą zaczyna się Galicja
 

Po pierwszej wojnie śląskiej między Prusami i Austrią, Bielsko przypadło Austrii, był to kraniec Śląska Austriackiego.

Po I rozbiorze Polski, Bielsko zostało w granicach Śląska Austriackiego, natomiast Biała weszła do prowincji Galicja, a konkretnie do Królestwa Galicji i Lodomerii.

Sama historia wskazuje, że Śląsk Górny ze Śląskiem Cieszyńskim, mimo, że mają taką samą nazwę w pierwszym członie, mało łączy, a Bielsko wraz z Białą z tymi dwoma Śląskami prawie nic nie łączy oprócz kilku „przechodnich” władców.

A teraz najważniejsze- jeżeli powiecie bielszczaninowi, że jest Ślązakiem to was wyśmieje. On jest takim samym Ślązakiem, jak Częstochowianin, bo Bielsko i Częstochowa należą do województwa śląskiego choć kulturą, historią, zwyczajami, strojami, oba miasta nie mają z Górnym Śląskiem styczności.

Można jeszcze podczepić Bielsko pod śląskość cieszyńską, ale też jest to dosyć naciągana śląskość. Bielsko-Biała z racji swego położenie na granicy dwóch kultur- małopolskiej i śląskiej (cieszyńskie), posiada unikalną tożsamość kulturową, tożsamość regionalną.

Nawet mowa, jak posługują się w Bielsku-Białej, bardzo różni się od tej np. z Jaworza (gwara cieszyńska) oraz od tej z Goczałkowic- gwara pszczyńska. Nie ma w niej naleciałości śląskich.

W latach 70. oraz 80. XX wieku miasto bardzo się rozbudowało- dużo nowych osiedli, powstała fabryk Fiata, rozbudował się przemysł i pewnie sporo ludzi z górnego Śląska się tam przeprowadziło. Zamieszkało w Bielsku- Białej sporo ludzi z całej Polski. Miasto zostało miastem wojewódzkim i nabrało jeszcze większego charakteru miasta kosmopolitycznego. To miast bardzo różniło się i nadal różni od takich miast jak Cieszyn, Oświęcim, Pszczyna, czy Żywiec swoją otwartością i rozmachem.

Mieszkałam W Bielsku-Białej 8 lat, a potem jeszcze przez następne 8 jeździłam do pracy do tego miasta. Muszę przyznać, że mieszkało mi się tam bardzo dobrze i nigdy nie odczułam w tym mieście atmosfery małomiasteczkowości czy zaściankowości, co często odczuwam podczas pobytu w Cieszynie oraz w Pszczynie.

Jedyne, co mi się nie podoba, to określenie tego regionu nazwą Podbeskidzie. Powstała ona, kiedy trzeba było określić związek zawodowy „Solidarność', powstający na tym terenie. Nazwano go NZZ Solidarność region „Podbeskidzie”, a potem nazwa objęła obszar wokół Bielska-Białej. Określenie to funkcjonuje od 40 lat i się dosyć przyjęło, niemniej mnie się ono nie podoba. Uważam to za wydumany twór.

Wracamy do śląskości Bielska- Białej i jego mieszkańców.

Owszem, bielszczanin może mieć korzenie śląskie lub małopolskie, ale nigdy nie będzie „hanysem”, ani „cieszyniokiem”. Zwłaszcza ten, który się w Bielsku- Białej urodził i czuje się, z racji tego, z tym miastem związany. Moja córa, urodzona w Bielsku- Białej, nie powie o sobie- jestem Ślązaczką. Ona jest bielszczanką bez dodatkowego określania się. Ślązak powiem- „Jestem z górnego” albo „Jo je Ślónzok, cieszyniak powie- „Jestem z Księstwa Cieszyńskiego”, albo „Jo je cieszyniok”, albo „Jo je stela”.

I taka ciekawostka- jeżeli powiecie „cieszyniokowi”, że jest Ślązakiem, to też was wyśmieje. Bo określenie Ślązak na cieszyńskim i w Bielsku-Białej to określenie Ślązaka z Górnego Śląska. No a przecież to „hanysy”- niezbyt lubiani w tych regionach.

Zastanawiam się, jak długo jeszcze będzie pokutować w mentalności Ślązaków ta granica prusko- austriacka, to dzielenie się Ślązaków na cesaroków i prusoków.

Przy czym bardziej podkreślają swoją odrębność i jakby wyższość cesaroki, niż prusoki.

Bielsko Biała nigdy nie ciągnęło do Śląska, a większość mieszkańców tego miasta chętnie zrezygnowałaby z przynależności do województwa śląskiego.

Marzy im się powrót województwa bielskiego i samostanowienie.

Historię Bielsko przedstawiłam w ogromnym skrócie. Chodziło mi głównie o to, by pokazać, że mimo, iż Bielsko należy do Śląska Cieszyńskiego, problematyczne jest automatyczne włączanie go do Śląska bez podania którego.

Mała promocja tego ładnego miasta oraz jego okolic. Trochę historii, trochę współczesności, zobaczyć warto.


 

https://bielsko-biala.pl/historia-miasta

https://pl.wikipedia.org/wiki/Bielsko-Bia%C5%82a

https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Bielska-Bia%C5%82ej

29 komentarzy:

  1. Bardzo skomplikowane to wszystko, to kogo można nazwać Ślązakiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy są Ślązakami, tylko spróbuj im to powiedzieć wprost. Na pewno Ślązakiem jest ten z Górnego Śląska i autochton z Dolnego Śląska. Ten pierwszy wręcz podkreśli, że jest Ślązakiem, a ten drugi? Nie jestem pewna. Natomiast ten z cieszyńskiego podkreśli najpierw, że jest cieszyniokiem, a potem jak powie, że Ślązakiem, to zaakcentuje, że z cieszyńskiego. Bielszczanin nie nazwie siebie Ślązakiem.

      Usuń
  2. na główny temat to ja się nie odzywam, bo na tych niuansach geograficzno-historycznych za mało się znam, więc tylko grzecznie sobie poczytam po cichutku...
    ...
    natomiast jakąś frajdę mi sprawia, że jest coraz większe równouprawnienie w sporcie, że coraz bardziej znika podział na sporty kobiece i męskie... właściwie to już zniknął, jest tylko kwestia popularności wśród ludzi określonej płci... i są jeszcze takie różnice na poziomie detali, jak na przykład gimnastyka sportowa, gdzie są inne konkurencje dla pań i dla panów... to akurat się chyba długo nie zmieni, bo tu dochodzi sprawa tradycji... ale generalnie podoba mi się to, co się dzieje...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobiece sporty zawsze były niejako w tle męskich, a teraz są coraz bardziej popularne. Zwłaszcza te, które do tej pory jawiły się jako typowe męskie. Oglądamy piłkę nożna w wykonaniu żeńskim i teraz kolarstwo szosowe. Coraz lepiej wyglądają kobiece skoki narciarskie, boks, podnoszenie ciężarów. Fakt, że jeszcze ciągle są niedofinansowane spychane, ale to się jednak zmienia.

      Usuń
    2. obejrzałem sobie ostatnio kawałek meczu hokeja na lodzie, USA vs. Kanada, czyli najwyższa półka, ale te baby dają czadu, normalnie jak chłopy...
      ups... trochę zabrzmiało to seksistowsko... ale to miał być wyraz podziwu, powiedzonko tylko takie, LOL...

      Usuń
    3. Pooglądaj damską piłkę nożną europejskich klubów. No... nasze kluby męskie to, w porównaniu z damskimi tam, porażka. A kolarstwo szosowe damskie nie ustępuje męskiemu. Muszę sobie ten hokej zobaczyć:):):):)

      Usuń
    4. jak dziewczyny tłuką w gałę to ja widzę u nas na Orliku, gdy czasem tam przechodzę i jest co oglądać, bo drużyny grają mieszane, a one sobie nie dają w kaszę dmuchać :)

      Usuń
    5. N ie rozumiem tego dawnego podziału i dziwienia się, że dziewczyny grają np. w piłkę nożną. Ja sama grałam z chłopakami na łące, ale gdybym gdzieś dalej chciała grać, to wtedy drużyn żeńskich nie było. Zastanawiam się tylko nad boksem i dźwiganiem ciężarów przez kobiety. Nie, że nie potrafią, czy nie mają wyników, tylko ze względu na zdrowie, ale dobrze, że mają wybór.

      Usuń
  3. Mam to (nie)szczęście, że wszelkie Tour de Pologne, zloty harleyowców, masa krytyczna na rowerach albo na rolkach, Bieg Niepodległości, rajd samochodów zabytkowych i wszelkie inne dziadostwo wali mi pod oknami mieszkania. Jakby mi mało było codziennych aut i korków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę rozwinąć temat albo Ci współczuć. Poprzestanę na tym drugim.

      Usuń
    2. O, dziękuję Ci za okazane miłosierdzie 💕💕

      Usuń
    3. A nie ma za co:):):) Zawsze do usług:):):)

      Usuń
  4. Komentarz dotyczył tylko tych faktów, które przedstawiłaś na początku: Bielsko należało do Śląska, a Biała do Polski, bo tak się przedstawiają fakty. Nie chodziło o to, kim są mieszkańcy -- jest to dla mnie tym bardziej zrozumiałe, że przy tak dużej ilości ludności napływowej oświadczanie komuś, że jest Ślązakiem, może nie zrobić na nim żadnego wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bielsko należało do Śląska- fakt, ale do Śląska Cieszyńskiego, a tego już komentator nie dopowiedział, przez co sprawił mylne pojęcie, że Bielsko należało do Śląska w takim rozumieniu, jakie przejawia większość Polaków,. Czyli do Górnego Sląska. Biała należała do Polski przed rozbiorami i tego komentator też nie dopowiedział.
      Być może dla nich nie ma znaczenia takie rozgraniczenie, ale dla Ślązaków ma.
      Napisałam w komentarzu dla Jotki jak to wygląda.
      I chodziło mi głównie o komentarz sprawozdawcy, a nie napływowych. Poza tym Ślązacy nie mówią napływowym , że są Ślązakami- tego twojego zdania nie rozumiem.

      Usuń
    2. @Jaskółko, no właśnie, dla Ślązaków ma. Ale już definicja Ślązaka jest różna, przecież ja też jestem w jakimś sensie Ślązaczką (nie tą, którą ma na myśli większość Polaków mówiąc o Ślązakach, ale jednak -- przy czym Ty w odpowiedzi do Jotki też to skomplikowałaś, bo wg Ciebie musiałabym być jeszcze autochtonką, a skoro nie jestem autochtonką, to jestem Ślązaczką bez bycia Ślązaczką).

      Do Twojego ostatniego zdania, chodziło mi o komentarz do wyścigów -- panowie w ogóle się w to nie zagłębiali, mówili tylko o geografii. Kwestia jest taka, że geograficznie wszyscy napływowi urodzeni po wojnie na terenie historycznego Śląska są Ślązakami, a tylko jakaś grupa jest Ślązakami w bardzo ścisłym pojęciu. I to np. dla mnie w ogóle nie jest problem, bo to nie moja historia. Jestem Ślązaczką-Odrzanką, z genami z Wielkopolski i Podkarpacia, przy czym ci z Podkarpacia mają prawdopodobnie także pochodzenie ... śląskie. Utożsamiam się z Dolnym Śląskiem, więc siebie określiłabym jako Dolnoślązaczkę.

      Usuń
    3. Zacznę od drugiego członu- nie wszyscy napływowi czują się Ślązakami-vide mój mąż, który pochodzi z Puław ( tam się urodził), a mieszkał całe życie na Górnym Śląsku. Po drugie- naprawdę nazywa siebie Ślązakiem ten, który ma przodków ze Śląska, a w jego rodzinie kultywuje się tradycje śląskie oraz potrafi mówić śląską gwarą- rozumie ją. I to jest rdzeń śląskości.
      A że błędnie nazywa się ludzi napływowych, mieszkających na Śląsku Ślązakami, to jest właśnie wynik takiego przedstawiania np. Bielska, jak zrobili komentatorzy. Zresztą sporo ludzi, mieszkających na Śląsku podkreśla w rozmowach, że nie są Ślązakami- Repo też to pisze. Rozumiem, że potocznie tak się ludzi szereguje, natomiast w poście pokazałam, że to przypisywanie tożsamości tak nie wygląda w rzeczywistości.
      Ja nie mówię, że dla kogoś jest coś wielkim problemem. Mówię o różnicach, których nie dostrzegają ludzie spoza Śląska. Dla mnie też nie jest problemem, że ktoś powie, iż jestem cieszynianką (rodzina po mieczu spod Cieszyna) czy Ślązaczką ( po kądzieli spod Pszczyny). Ja sama czuję się Ślązaczką (nie cieszynianką)- wychowaną w tradycji śląskiej i potrafiąca mówić obiema gwarami, znam te kultury i tradycje ( a one się różnią).
      Siebie określasz jako Dolnoślązaczkę, a Bielszczanin nie określi siebie Ślązakiem.
      Jeżeli chodzi o komentatorów- oglądamy wyścigi po Francji, po Włoszech, po Hiszpanii- tam panowie szczegółowo omawiają pokazywane przez operatora filmy. Zresztą o Rybniku też długo mówili. Mogli w takim razie przy Bielsku uszczegółowić ten Śląsk. Jak już wyżej wspomniałam- stworzyli niepełny obraz, a ja uważam, że wręcza fałszywy, przynależności Bielska do Śląska- jeszcze raz napiszę- ludzie spoza Śląska kojarzą Ślązaków z Górnym Śląskiem, a spotkałam się i z takimi, którzy dziwili się, że jest jeszcze cieszyński.
      Autochton- na Dolnym Śląsku- ten którego przodkowie mieszkają tam od wielu pokoleń. Tak nazywano ludzi, którzy po wysiedleniu rodzin niemieckich z Dolnego Sląska, zostali- o takich mi chodzi i nie wiem, czy oni nazwali by siebie Ślązakami.

      Usuń
    4. A tak teraz sobie myślę, że właśnie ten autochton nazwałby siebie Ślązakiem, choćby w odróżnieniu od tych ludzi napływowych, na te tereny, zaraz po II wojnie ( głównie wschodniacy z ich tradycjami). Te ziemie zawsze nazywano Schlesien. I dochodzimy do następnej sprawy- czy Ślązak to Polak, czy Niemiec, jak chciano klasyfikować ludność mieszkającą na Górnym Śląsku i Dolnym Śląsku. I Ślązak powie- ani jeden, ani drugi, bo Ślązak to jest Ślązak( z tradycją niemiecką w domu lub z tradycją polska). Nic tu teraz nie mieszam. Ale to inny temat.

      Usuń
  5. Kiedy pracowałam w firmie miałam kolegę z Bielska- Białej, który na samochodzie umieścił naklejkę: nie jestem hanysem. Czyli wygląda na to, że problem umiejscowienia Bielska prawidłowo istnieje.
    To połączenie dwóch miast zdało egzamin i w przypadku Budy i Pesztu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam to szczęście, że mieszkałam w Tychach, w dwóch miejscowościach w powiecie pszczyńskim- to Górny Śląsk. Potem w Bielsku-Białej, a teraz sporo lat na Śląsku Cieszyńskim i znam te niuanse od podszewki. Komuś może się wydawać dziwne, że Ślązak z cieszyńskiego nie chce być utożsamiamy z Górnym Śląskiem, a Bielszczanin ze Śląskiem w ogóle. Nadal uważam, ze jak się mówi o kimś ze Śląska, to trzeba powiedzieć z którego, bo różnice są wielkie.
      Kiedy RAŚ robił rozeznanie na cieszyńskim, dotyczące autonomii Śląska (całego), to cieszyniacy się odcięli.
      Bielsko to od zawsze miasto satelita na krańcu Księstwa Cieszyńskiego, a potem Śląska Austriackiego.- samo sobie, bez naleciałości śląskich. Wszak od paru wieków było ono niemieckie, a zaludnili go ludzie np. z Austrii i Czech. Nie należy stosować czasu współczesnego w pojmowaniu- kolonizatorzy z Austrii i Czech i patrząc na nich jak na człowieka współczesnego- to byli głównie Niemcy, Austriacy ( głównie protestanci) i przynieśli kulturę stamtąd. Nawet strój mają bardzie przypominający stroje miejskie niemieckie, a wydawało by się, że powinni nosić strój cieszyński, który w okolicznych wioskach noszono. Biała z kolei ma naleciałości małopolskie, długo była po stronie polskiej. Inna kultura, inny język. Nawet pod panowaniem austriackim, kiedy Biała weszła do Galicji, rzeka Biała była granicą jakby dwóch światów- za nią było zacofanie, prze nią dobrze rozwinięte miasto.
      Połączenie tych dwóch miast było późno, bo dopiero po II wojnie. A teraz Bielsko-Biała kwitnie.

      Usuń
    2. A co do Tychów to jeszcze w latach 90 mówiło.sie : z Tych:).

      Usuń
    3. Obie formy były dopuszczone. Mówi to tutaj obok mnie Tyszanin:):) Fajnie brzmi z tych Tych.

      Usuń
  6. Nie pomyślałabym nigdy, że śląskość jest tak zagmatwana…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Ślązaków to jest proste jak drut. To zakłamywanie i przemilczanie oraz niedomówienia historii całego ( trzech części) Śląska doprowadziły do takiej sytuacji. No i jeszcze głupie gadanie kurdupla na kaczych szłapach o "niemieckiej opcji" zrobiło swoje.

      Usuń
  7. Za sprawą mojego brata ( nabytego mieszkańca Bielska ) o lat żyję tym sporem. bardzo z tym miastem zintegrował i jako historyk kiedyś tam, miał jakąś polemikę na ten temat z samym Kazimierzem Kutzem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem tej polemiki. Czy Kutz twierdził, ze bielsko to Śląsk, czy brat twierdził, ze bielsko to nie Śląsk albo na odwrót. Mnie Bielsko do Śląska nie pasuje, to naprawdę jest kompletnie inny kulturowo i językowo twór. A ciągle go do tego Górnego Śląska przypisują, natomiast rzadko mówią o nim jako części Śląska Cieszyńskiego. Jest też ciekawa sprawa z obecnymi dzielnicami Bielska- Komorowicami Śląskimi i Komorowicami Krakowskimi, przedzielonymi Białą. Otóż te Śląskie też nie należały do Górnego Śląska tylko do Śląska Cieszyńskiego, a przyjezdni uważają, że jak śląskie to z z tym Górnym mają coś wspólnego.

      Usuń
  8. Ostatni raz w Bielsku-Białej to byłam w połowie lat 80-tych i bardzo mi się Bielsko-Biała podobało. Takie schludne, zadbane nieduże miasto. N ale na pewno od tamtego czasu bardzo się rozrosło. Te wszystkie "dzielnicowe" podziały zawsze mnie śmieszyły - to wszak nadal jest kraj w obrębie Polski i chyba to jest najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, te podziały mogłyby śmieszyć, gdyby ludzie nie odczuwali ich negatywnych skutków. Np. cieszyniok zarysuje auto hanysowi, bo "co ón tukej szuko w naszych górach", albo rodzina cesaroków krzywo patrzy się na ślub ich synka z prusoczką, bo "co óna je". I nie wydumałam sobie tego. Sama odczułam skutki tego, że nie jestem "stela' i to bardzo mocno. Te podziały jeszcze ciągle funkcjonują w mentalności tubylców i nie pomaga fakt, że wielu ludzi jest napływowych i nie mają z tymi ziemiami nic wspólnego, i nie chcą uznać tych podziałów. To tylko gorzej dla nich.

      Usuń
  9. Proszę mnie natentychmiast powiedzieć, skąd wy bierzecie siłę na prowadzenie blogów! bo to nieludzkie jest! :D chaupy, zycie i blogi jeszcze! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy jaki post, ale tak, trzeba trochę się wysilić. Niemniej ja jestem wprawiona w czytanie i pisanie, dlatego szybko to idzie. Post piszę etapami- napiszę kawałek, idę myś gary, potem znów kawałek, odkurzam , potem znów kawałek. Czasem piszę dwa dni jeden post. Dom, ani ogród, ani bliscy nie cierpią, ze mnie nie mają.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.