Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 1 sierpnia 2012

Dziś też był dobry dzień- pełnia lata


Ranek już typowo sierpniowy. Cienie zalegają coraz dłużej w dzień, słońce coraz później spieka. A jednak upał niemiłosierny. Jest susza. Te kilka dni deszczu tylko trochę ulgi przyniosły. Z drugiej strony rolnicy cieszą się, bo żniwa w pełni i pewnie zdążą zebrać zboża bez przygód. Lubię tę porę roku tu na wsi. Mieszkanie na wsi w ogóle mi nie dokucza. A jak pomyślę, że dużo mieszczuchów buduje teraz domy z dala od miejskiego ścisku, to przypomina mi się pogardliwe traktowanie mieszkańców wsi jeszcze kilkanaście lat temu. Teraz mieszkać na wsi i pracować w mieście to marzenie wielu. I młodzież też już nie ucieka do miast. Budują domy tu, obok domów swoich rodziców. A wracając do żniw- pełno wkoło pracujących kombajnów. Młoda i Jaskół kichają i zwiewają jak najdalej, bo za kombajnami pył unosi się na parę metrów, a oni uczuleni. Zresztą mnie też ciągle kręci w nosie. O 17 zawyły syreny. Godzina 0. Postaliśmy chwilę w milczeniu. Tak, tu na wsi również czczą minutą ciszy rocznicę wybuchu powstania.  Wieczorem zrobiliśmy sobie wycieczkę rowerową. Pojechaliśmy do lasu polnymi drogami. Niestety, z lasu musieliśmy się szybko ewakuować, bo dopadły nas chmary gzów. Nawet zdjęć nie porobiłam- gdy tylko przystanęłam byłam dosłownie oblepiona tymi upiornymi owadami. W drodze powrotnej przystanęliśmy przy domu moich kumpli ze studiów. Parę lat temu wybudowali w ładnym miejscu, niedaleko nas, dom i tym sposobem zyskaliśmy miłych przyjaciół. Pogadaliśmy, pośmialiśmy i poznaliśmy ich nowego psiaka. Przeuroczy. Mieszanka foksteriera ze sznaucerem. I wielka zadziora.
Trochę zdjęć jednak zrobiłam. Jestem zauroczona okolicą. Ciągle odkrywamy śliczne zakątki.
 Nie jest to cud techniki i najnowszy model, ale jeździ bezawaryjnie, lekko i nie zamienię go na żaden inny.







Takie grzyby rosną w okolicznych lasach. Te prawdziwki znalazł szwagier niemal na samym wejściu do zagajnika.
PS. Właśnie wróciłam z ogrodu. Jest pełnia. Na niebie ogromny księżyc i głośno grają świerszcze. Prawdziwie letni wieczór.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz