Upał do południa niemożliwy. Idę przez ogród i widzę
oklapnięte liście na roślinach, zmęczone. Nie pomaga wieczorne podlewanie. Rano
jeszcze trochę rosy, a po południu już Sachara. Dzisiaj niewielka zmiana. Po
południu nadeszła od zachodu burza. Ale zanim usłyszeliśmy pierwsze pomruki
grzmotów, na pole po drugiej stronie drogi wjechał kombajn. W tym roku sąsiad
miał zasiane takie miszmasz. Tu się mówi
na to pospółka, czyli trochę pszenicy, trochę owsa i trochę jęczmienia. Pole
ogromne prawie 4 hektary ,
ziemia dobrej klasy, ale sąsiad traktuje ją dziwnie po macoszemu. Pewnie
dostaje dotacje unijne i nie zależy mu na porządnej uprawie. Warunkiem takiej
dotacji jest przynajmniej jednorazowe skoszenie areału. Obojętnie, co na nim
rośnie. Dobrze, że nie puszcza to w nieużytek, bo mielibyśmy bal z chwastami. Przynajmniej ma jakąś namiastkę karmy dla
świniaków lub kur. Wkurza mnie takie podejście rolników do upraw. Brat mieszka
w przemyskiem i mówi, że tam całe hektary leżą odłogiem. Rolnicy raz taki nieużytek skoszą i dostają
dotację. Tylko, że to może być pułapka. Zapuszczoną ziemię trudno się odnawia do
uprawy- tam podobno nawet krzakami jest już zarośnięta i trzeba by je karczować-
a w kryzysie Unia może powiedzieć: Stop! Nie dajemy dotacji. I teraz rolniku
ugryź się w piętę, bo żeby odzyskać dobre pole uprawne, trzeba mieć na to
nakłady. Ale ad rem- kombajn wjechał i zaczął kosić. A od zachodu coraz ciemniejsze chmury
nadciągają, zaczyna też porządnie grzmieć. No i teraz loteria- zdąży czy nie
zdąży. Kończył, kiedy zaczęło coraz mocniej padać. Na szczęście to był spokojny
deszcz i nie zaszkodził zbożu. Ostatniego zbioru już nie zrzucił na przyczepę.
Panowie piorunem zabezpieczyli plandeką ziarno i co moc w silnikach „pognali”, najpierw
kombajn, a za nim traktor z pełniuteńką przyczepą zboża, do domu. Odetchnęliśmy.
Jakoś tak niefajnie byłoby, gdyby na samym końcu wszystko zmokło. A burza była
byle jaka. Trochę pogrzmiało, trochę popadało, a tak naprawdę wszystko
przeleciało gdzieś bokiem nad Cieszynem.
Zakwitł jeden z hibiskusów. Drugi jest czerwony, a trzeci- biały, nie przetrwał mrozów. Szkoda.
Tego lata kloniki pięknie kwitną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz