Wiosna,
toteż porządki pozimowe w pełni. Nazbierało się w piwnicy trochę
gratów, dlatego postanowiliśmy zawieźć je na tzw. PSZOK.
Segregujemy śmieci, jednak np. starych szyb do malucha śmieciarze
(brzydka nazwa, ale popularna) nie zabierają. Trzeba je osobiście
zawieźć na składowisko. Załadowaliśmy wszystko do dostawczego i
Jaskół pojechał. Po godzinie przyjechał. Patrzę do samochodu,
szyby leżą,
-A
to?- wskazuję brodą paskudztwo w samochodzie.
- To trzeba zawieźć do ich oddziału w..., bo w tym, gdzie byłem
zużytych części samochodowych nie odbierają.- rzuca wkurzony
Jaskół- No i trzeba zapłacić 50 groszy od kilograma.
Trochę
mnie zmroziło, bo jeszcze rano dokładnie czytałam w informacji na stronie UM, co
można na PSZOK zawieźć. Szkło też w spisie było. No, ale widać
szkło szkłu nierówne.
-
Jedziesz jeszcze z oponami, to może tam w warsztacie te szyby
zabiorą- podsuwam Jaskółowi. Nie widzi mi się czekanie, aż znowu
będzie miał czas i pojedzie tym razem z trzema szybami.
-Wiesz
co? Zadzwonię do urzędu i powiem im, żeby napisali w tej
informacji, że takie rzeczy trzeba zawieźć do oddziału PSZOK w.... Po
co ludzie mają jeździć dwa razy?- Taki akt dobroci mnie nagle
naszedł. Jakaś cholera mnie pokusiła czynić ludziom dobrze.
Zadzwoniłam
od razu. Odebrała panienka (?). W każdym razie miała młody głos.
-
Dzisiaj mąż był z gabarytami w PSZOK i tam nie odebrali mu szyb
samochodowych. Skierowali go do oddziału w…. W związku z tym mam
propozycję, aby na waszej stronie w informacji o tym, co należy
zawozić do PSZOK, zamieścić i tę, gdzie odwozić szyby
samochodowe i inne części samochodowe.- rozwinęłam się ślicznie.
-
Ale my tam napisaliśmy, co należy na PSZOK zawieźć.-miło
odpowiedziała Pani.
-
Tak, ale nie ma informacji, że szyby i części samochodowe, kto
inny odbiera. Po co ludzie mają jeździć i tracić nerwy. To chodzi
o umieszczenie takiej informacji na waszej stronie.- tłumaczę
cierpliwie.
-
Wie pani, my decydujemy tylko o śmieciach komunalnych, a części
samochodowe nie są komunalne i te części warsztaty zawożą do
specjalnych oddziałów.- Pani nadal jest miła.
-
Ja rozumiem, że warsztaty wiedzą, ale ludzie, którzy mają takie
śmieci nie wiedzą o tym i zawożą na PSZOK w…- Zaczynam lekko
się niecierpliwić- Chodzi o to, żeby im zaoszczędzić jeżdżenia.
Gdy umieścicie taką informację na waszej stronie, to zawiozą od
razu takie części, gdzie trzeba.
-
Ale my mamy tylko informację o śmieciach komunalnych i na takie
mamy umowę, a części samochodowe odwożą z warsztatów gdzie
indziej- Pani nadal jest bardzo grzeczna
Natomiast
mnie- jessusiemaryja, zaczyna się lekko mącić w głowie. Czy ja
niewyraźnie tłumaczę?
-
Proszę pani, mnie chodzi o to, że jak ktoś sobie naprawia
samochód, rower, motocykl, to mu stare części zostają. Ten ktoś
wiezie to na PSZOK w…, a tam go kierują do oddziału w…
Gdybyście zamieścili na swojej stronie, gdzie od razu mają zawieźć
te części, to nie jeździliby niepotrzebnie do PSZOK w…- staram
się, bardzo staram się….
-
Wie pani, nie ma kierownika i my nie mamy kompetencji zamieścić
takiej informacji- Pani nadal jest grzeczna. I całe szczęście, bo
gdyby jeszcze podniosła głos…Ja też jestem miła.
-
Nie jesteście kompetentni zamieszczać informacji na swojej stronie?
Przecież tak, jak zamieszczacie informacje, że takie pismo należy
złożyć w skarbówce, takie w powiatowym, a takie u was, możecie
umieścić informację o tych zużytych częściach samochodowych. To
są dwa zdania i nic więcej- To nic nie boli chciałam dodać, ale
ugryzłam się w język.
-
My nie mamy kompetencji, bo to są śmieci komunalne, a części
samochodowe nie są śmieciami komunalnymi.- Pani ciągle to samo
powtarza miłym głosem. Chyba gadamy na dwóch zupełnie różnych
poziomach tematycznych. Ona o kompetencjach, ja o umieszczeniu dwóch
zdań, uzupełniających informację. Ona pewnie uważa mnie za
zupełnie niekumatą, bo nie rozumiem, że zużyte części
samochodowe nie są śmieciami komunalnymi, ja myślę to samo o niej.
Czas kończyć. Mija piętnasta minuta rozmowy (tu podaję jej
kwintesencję, ale cała była właśnie w takim stylu)
-
No dobrze- Rezygnuję- Wie pani, chciałam dobrze, chciałam ludziom
ułatwić życie, dlatego zadzwoniłam- Tłumaczę, ale już mi się
przestaje chcieć.
-
Wiem, proszę pani, ale nie ma kierownika i ja nic nie mogę, ale
przekażę, że pani dzwoniła i może on coś zadecyduje.-
Odpowiedziała pani nadal miłym głosem
Podziękowałam,
pożegnałam się. Czułam się, jakbym Czantorię zaliczyła.
-
Jeżeli kiedykolwiek będę taka wyrywna i zechce mi się naprawiać
świat, i robić dobrze dla ludzi, to masz przyzwolenie solidnie
huknąć mnie w łeb- mówię do Jaskóła ponurym głosem.
-
OK, super- przytaknął z ochotą.- Przecież wiadomo było od
początku, czym to się skończy- dodał spokojnie.
Szyby
odebrali bez problemu na miejscowym szrocie.
*
PSZOK- Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów. Do najbliższego-15 km,
do jego oddziału 15 km., ale w drugą stronę.
To
zrobiłam w deszczową niedzielę. Kolory trochę zafałszowane.
Zrobiłam zbyt mały zapas na zakładki przy szwach i góra mi trochę nie wyszła. musiałam się ratować kokardkami. Następne będą już z inną górą, bo wiem, gdzie zrobiłam błąd.Tył zawieszki. Wzór mój, bo nie chciało mi się powtarzać tego, który jest z przodu.
Poniżej oryginał.
Wzór z Pinterestu.
Deserek!!!! Dla tych, którzy jeszcze nie widzieli. Śliczne zdjątko. Mina broszkowej bezcenna. Powiedźcie mi tylko, czy ona się klei, a on ją odpycha, czy ona się klei i on ją przyciąga? I te spojrzenia eye to eye:) Miodzio
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz