Już
wiemy. Wiewióra buduje gniazdo na tui. To prawie pewnik. Wprawdzie
słowo „prawie” trochę zaprzecza słowu „pewnik”, bo jak
może być pewnik prawie. To znaczy ze jest trochę nie pewnik, ale
my swoje wiemy. Dzisiaj obdarła z kory gałązkę lipy i z tymi
wiórami, z przeszkodami, i postojami na przeczekanie hałasu oraz
zamieszania na parkingu, przeleciała na tuję. Pisałam już, że
tuja rośnie niedaleko głównej bramy, przy dosyć mocno
uczęszczanej drodze. Myślę, że mądra wiewióra, przyzwyczajona
do widoku i zachowania ludzi, wybrała to miejsce ze względu właśnie
na nich. Ludzie jej nic nie robią, natomiast, w założeniu
wiewióry, będą płoszyć koty (co też czyni bardzo skutecznie
drący się pies), a inny dziki zwierz ze strachu przed człowiekiem,
nie pojawi się. To w dzień- gniazdo w miarę bezpieczne, a w nocy
sam będzie pilnowała.
Wczoraj
do południa obserwowaliśmy, jak rudzielec koruje nam lipę.
Najpierw myśleliśmy, że tam buduje gniazdo, potem okazało się,
że zdziera korę, by te włókna zanieść na tuję. Oczywiście
”kręciłam” aparatem te sceny. Nawet mi ręka mdlała, ale
dzielnie trzymałam aparat na wysokości oczu, w jednej pozycji.
No
i „nakręciłam filmik”. Melepeta jedna- za słabo przycisnęłam
włącznik i …. pozostały nam tylko zdjęcia.
Mały niszczyciel. A pracowała szybciutko, uwijała się niesamowicie.Takie spustoszenie uczyniła. Obawialiśmy się, że zaszkodzi lipie, ale tylko (na razie) parę gałązek okorowała.
Siedzi na jarząbie, zaraz wykona skok na tuję, w której buduje gniazdo. Taką niespodziankę nam zrobiła, a myśleliśmy, że będzie się kociła na strychu- specjalnie wymianę dachu przesunęliśmy na sierpień, a tu suprajz.
Na deser szafirki. Wszystkie w przepisowym kolorze, tylko jeden się wyłamał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz