By nie pisać ciągle o tych maseczkach i zwiększającej się liczbie zakażeń oraz zachorowań, uciekam w porządkowanie zdjęć, haftowanie i czytanie.
Ostatnio zajrzałam do folderu ze zdjęciami z początku października. Znalazłam w nim różne fotki.
Na przykład taką. Tęcza nad jarząbem, którego dojrzałe owoce mają nieziemsko czerwony kolor. W tym tygodniu dobrały się do nich szpaki
Zdjęcia podwójnej tęczy. Zjawisko takie dosyć często pojawia się tutaj.
Zdjęcia są trochę okrojone, bo cały kontekst widokowy tęczy, był niezbyt interesujący. Ta druga pojawiła się akurat nad budynkiem tak obrzydliwym, że aż po zębach zgrzyta. Widok jego psuł urok tęczy.
W tym samym czasie zrobiłam fotkę zmokniętej róży
A dwa tygodnie temu sfotografowałam wiewiórkę, podbierającą orzechy z tarasu. Do tych orzechów dobrała się również Beza. Pisałam o tym w poprzednim poście.
O tym liliowcu pisałam w tym poście http://poranek55.blogspot.com/2020/08/dis-o-liliowcach-i-tygrysowce.html
Pod koniec sierpnia przekwitły na nim wszystkie kwiaty, wycięłam łodygi i byłam przekonana, że potem wytnę mu liście i tak dotrwa do przyszłego roku. A on tymczasem sprawił mi niespodziankę. Nie dość, że zakwitł ponownie, to na łodydze pojawiło się tyle pąków, że kwitnie jeszcze dzisiaj. Kolejny liliowiec, który zakwitł ponownie. Bardzo się cieszę.