piątek, 15 stycznia 2021

Zima nam się robi na całego (W ukrytym blogu 10)

Poniedziałek 11.01

Dzisiaj rano lekki mróz, teraz już temperatura powyżej zera. Świeci przepiękne słońce, ale nie mam odwagi iść na spacer. Ostatnio męczył mnie katar i lekki kaszel. Człowiek jest tak wystraszony tym covidem, że nie chce prowokować losu. A z drugiej strony, spacer dobrze robi. No sama nie wiem. Jestem lekko podłamana. Zezłomowaliśmy mój samochód. Miałam go 13 lat. Czuję się jak zdrajca. Mam jakiś głupi rys na charakterze- przyzwyczajam się do przedmiotów, a samochód traktowałam jak kumpla. Tym bardziej mi żal, że stara renówka była prawie bezawaryjna. Nie przeszłaby kolejnego przeglądu- mała dziura na rurze wydechowej, gdzieś w czeluściach, blisko silnika, wymaga rozebrania połowy samochodu, żeby ją zaspawać. Koszt dosyć spory. W ogólnym rozrachunku nie opłaca się, bo nie wiemy, czy przy okazji nie należało by wymienić jakichś instalacji. Poza tym takie drobiazgi jak nadmuch, ogrzewanie, wycieraczka tylnej szyby- siadły. No i najważniejsza rzecz kliówka nie miała wspomagania kierownicy, a mnie, z kolei, wysiadła prawa ręka. Boli przy większym wysiłku. Istniało niebezpieczeństwo, że nie skręcę kierownicą jak trzeba lub za późno. Nie sprzedalibyśmy jej, bo kto kupi 30letnie auto z usterką? Żal mi tego auta- przestronne, szyby duże, a przy mojej klaustrofobii to też ważne. Teraz produkują auta takie jajowate o małych szybach z tyłu, wysokiej desce i wypukłej masce. Wszystko to sprawia, że auto jest „ciężkie”. Mam wybranych kilka modeli, ale czeka mnie „przymierzanie” na placach u dealerów.

Piątek 15.01

Przedwczoraj spadło trochę śniegu, potem w nocy dosypało. Jest go około 30 centymetrów. Trzeba było odśnieżać parking chodnik i dachy foliałów oraz sklepu. Wczoraj była temperatura lekko dodatnia i dużo tego śniegu zjechało z iglaków. Ogólnie to widok raczej smętny niż radosny. Płaty śniegu na przygiętych gałęziach na wpół zdmuchnięte przez wiatr. Tak nieładna zima. Dzisiaj zaczyna mrozić. Podobno w nocy ma być ostry mróz. Patrzę na prognozy- u nas ma być – 11 stopni. No zobaczymy. Nawet dobrze, że spadł śnieg- zrobił puchowa pierzynę i nawet kiedy będzie mróz, otuli ona rośliny.

Zapisaliśmy się na do zaszczepienia. Pierwszy dzień zapisów i już ponad setka chętnych się zgłosiła. Nasz kolejka przypadnie na wiosnę, ale zawsze to lepsze niż w ogóle. Kiedy czytam, co te dwie idiotki wypisują na blogach na temat szczepionek, zastanawiam się, Jaki nauczyciel wypuścił je z taką wiedzą z biologii. Jedna pisze, że to co się wstrzykuje ludziom to nie jest typowa szczepionka, tylko coś, co minimalizuje objawy i ludzie nadal będą musieli chodzić w reżimie sanitarnym (czytaj- będą nadal ubezwłasnowolnieni od rzadów). Druga Wypisuje durnoty o tym, że szczepionka zmienia ludziom DNA. Druga z kolei pisze, że to nie jest szczepionka a preparat genetyczny. Jest ona tak skonstruowany, że po połączeniu się zmodyfikowanych MRA z naszym DNA, patent staje się częścią naszego ciała- w tym wypadku stajemy się częścią firmy, która szczepionkę- patent genetyczny opatentowała (części zapisu genetycznego jest własnością firmy) a wszystko to prowadzi do połączenia ludzi z komputerami. Jakie to mundre i oświecone kobitki. Pewien czeski lekarz powiedział pielęgniarce, ze gdyby głupota potrafiła latać, to ona byłaby gołębicą, a ja tu napiszę, że gdyby głupota kwitła kwiatkami, to te gwiazdeczki zamieniłyby się w gęsty, kwiatowy klomb. Czekam na reakcję właścicielki bloga, bo mnie ona autentycznie interesuje. Dwie głupie baby, które miały duży wpływ na zamknięcie mojego bloga, panoszą się teraz u niej. Ciekawa jestem czy ona dostrzeże pewien schemat ich działania i czy przypomni sobie, dlaczego jedną wyprosiłam z mojego bloga. A może jest ona bardziej odporna na głupotę niż ja, bo niemożliwe, żeby takie bzdury łykała bez reakcji. 

Nie mam zamiaru kryć głupotę blogierek i nie mam zamiaru chronić idiotek, skoro same się tak prezentują. Już dawno przeszła mi postawa blogowa, kiedy to "chroni" się osobę, bo nie daj boże, urazi się jej durne EGO. A jeszcze jak dodatkowo ktoś prezentuje postawę typu  "Wolę być głupia", no to nie mam obiekcji. Skoro "woli być głupia"- nie ma powodu, by jej tak nie nazywać.

Nie będzie zdjęć zimowych

To z drugiej wyprawy nad Jezioro- wyprawy w Nowy Rok

Najpierw była lekka mgła, a potem, po godzinie naszego pobytu nad zbiornikiem, mgła zaczęło zasnuwać las i wodę w błyskawicznym tempie.

Tak było, jak weszliśmy na wał. Nikogo, oprócz nas, nie było. Słychać było gwar ptasi- głównie kwakały dzikie kaczki. Pływały całym stadem, nurkowały i podrywały się do lotu. Jezioro "żyło".





A tak zmieniło się jezioro w ciągu godziny ( od 12.39 do 13 30). Kiedy mgła zaczęła gęstnieć, ptaki na wodzie, a było ich mnóstwo umilkły i pochowały głowy pod skrzydła, dryfując w ciszy na wodzie.


Schodziliśmy z wału w kompletnej ciszy.