Zdjęcia są z końca października i z 1. listopada. Była piękna pogoda- udało mi się złapać w kadr trochę jesiennej przyrody.Wklejam zdjęcia jak leci. Wszystkie robione w naszym ogrodzie.
"Szyszunie" modrzewiowe. Są lekkie, ale mocno trzymają się gałązek. W związku z tym, na drzewach, krzakach, obok których rosną modrzewie, wisi pełno gałązek z szyszkami. A te akurat spadły na ścieżkę.
Żółte maliny jeszcze owocują. To jakaś późna odmiana. Jest połowa listopada, a na krzakach wisi jeszcze mnóstwo zielonych owoców.
Owoce trzmieliny. W tle alejka sosnowa. Trzmielina kwitnie bardzo nieefektownie małymi białymi, wpadającymi w zieleń, kwiatuszkami. Za to owoce ma przepiękne. Ciemnoróżowe "lampioniki" z pomarańczowym środkiem- jagodą. Potem owoce brązowieją, tracą urok.
Za płotem wyrósł krzak ognika. Jest jeszcze mały i gubi się w trawach.
Jesienny poranek
Roślinna "metaloplastyka"Owoce trzmieliny. W tle alejka sosnowa. Trzmielina kwitnie bardzo nieefektownie małymi białymi, wpadającymi w zieleń, kwiatuszkami. Za to owoce ma przepiękne. Ciemnoróżowe "lampioniki" z pomarańczowym środkiem- jagodą. Potem owoce brązowieją, tracą urok.
Za płotem wyrósł krzak ognika. Jest jeszcze mały i gubi się w trawach.
Jesienny poranek
Ostatni na krzaku owoc pigwowca. W tym roku na pigwowcach było mało owoców. Na pigwach też. Zanim dojrzały, podgniły. Nie mam pojęcia, co siedzi w naszej ziemi, ale owoce generalnie gniją już na drzewkach.
Owoce jeżyny bezkolcowej. Ten krzak akurat sam się zasiał ( albo ptaki go zasiały) na dole ogrodu i jest dziki, ma kolce. Jednak owoce tak samo, jak w krzakach macierzystych, dojrzewają dopiero pod koniec października i są kwaśne. W sumie są niejadalne. Krzak zostanie usunięty, zbyt się panoszy. Jego długie pędy sięgają już na miedzę i za płot.
I jeszcze liście z tego samego krzaka jeżyny.
Łodyga z nasionkami nawłoci. Piękne, a równocześnie bardzo ekspansywne są te małe puchate kuleczki. W dodatku nawłoć bardzo mocno się ukorzenia i trudno ją wyrwać z ziemi, a jest to jednak chwast. Zostawiam ją w lasku i przy płocie na dole ogrodu. Tam sobie może rosnąć do woli. I jest jeszcze duży krzak nawłoci przy ogrodzie kwiatowym. Tu pilnuję mocno, by się nie rozsiała i kiedy przekwitnie od razu ścinam łodygi.
Krzak parzydła. W naszym ogrodzie rośnie jeden. Ten jest w ogrodzie obok. Drzewa za nim to już działka siostry
Przekwitła smotrawa wielka. Myli się ją często z omanem wielkim. To są bardzo podobne rośliny, kwitnące żółto (kwiaty podobne do kwiatów języczki lub jeżówki). Smotrawa lubi wyrastać w różnych miejscach ogrodu. Jest mrozoodporna i nadaje się jako ogrodowa zapchajdziura, ponieważ jej krzaki i kwiaty są bardzo dekoracyjne oraz tworzą fajne żółte akcenty na tle zieleni. Przekwitłe też fajnie wyglądają.
Liście sumaka. Wszystkie sumaki wycięłam, ponieważ zaczęły się szarogęsić, wyrastać dosłownie wszędzie. Dorosłe drzewka mocno cieniły i zagłuszały pozostałe rośliny. Ale jeden został, przy południowej granicy ogrodu. To samosiejka. I mógłby zostać, gdyby nie rósł między płotami (jest nasz płot, pół metra ziemi niczyjej i równolegle leci płot sadownika) i zacieniał mocno miedzę. Tam się zbiera woda z całej parceli, to miejsce musi być suche, nasłonecznione oraz przewiewne, by szybko ona parowała. Korona sumaka została ścięta, ale pień został i corocznie z tego pnia wyrastają gałązki.
W niedzielę ścięto kukurydzę za drogą przy domu i od razu pokazał się taki piękny widok. To jest cały urok jesieni- kolory drzew na tle ciemnych chmur.
Miłego dnia
Piękne zdjęcia! Miłej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Tobie również miłej i spokojnej:)
Usuńnam kiedyś sumak octowiec wymknął się spod kontroli, eksterminacja trwała i trwała, nie była to łatwa robota...
OdpowiedzUsuńsumak też swego czasu posadziły władze dzielnicy na pasach zieleni kilku głównych ulic, a po pewnym czasie musiał wjechać ciężki sprzęt do robót drogowych, aby to wykarczować...
p.jzns :)
Sumaki są bardzo ekspansywne. I faktycznie trudno je usunąć.
UsuńNormalnie to ja nie lubie jesieni, ale tegoroczna jakos mi nie przeszkadza, prawie sie z nia zaprzyjaznilam. Specjalnie nie mrozi, nie siecze deszczem i nie pizdzi, za to jest kolorowa i dosc ciepla, sporo chodze z Toyka i sobie podziwiam jej tycjanowskie wydanie. Na lelujach wszelkich znam sie jak byk na gwiazdach, na zasadzie, ze albo mi sie podobaja, albo nie, choc wlasciwie to ja wszystkie leluje lubie, nawet nawlocie i sumaki. No ale ja nie mam ogrodka, wiec mi nie przeszkadzaja :D
OdpowiedzUsuńTe leluje nie mnie przeszkadzają, a innym roślinom i je zagłuszają. Gdyby nie to, rosłyby sobie spokojnie. Faktycznie tegoroczna jesień jest w miarę pogodna i ciepła. Jednak kolory już się tracą. Szybko mi ten listopad leci i pocieszam się, że już niedługo zacznie dnia przybywać.
UsuńWszystkie zdjęcia piękne,ale pierwsze wymiata. Ja nie przepadam za jesienią,bo kojarzy mi się z przemijaniem..im jestem starsza,tym jakby bardziej.Ale takim kolorom,widokom - urody odmówić nie sposób.Piękna ta Twoja część świata,nawet trochę znam okolice:))
OdpowiedzUsuńSzyszunie, a wiesz, że jest ich sporo i są w takich fantastycznych ułożeniach, że można by im zrobić wiele zdjęć,by ułożyć potem album.
UsuńPiękna moja cześć świata, to fakt:)
Gruba faktura kukurydzianego rżyska daje złudzenie zgrzebnej tkaniny... rozłożonej na gościńcu. Tak to widzę. Na tle kobaltowo - szarego nieba kapitalnie zaznaczyły swoją obecność dwa refleksy żółcieni indyjskiej - barwy tak dobrze znanej z rozlicznych obrazów starych mistrzów (nawiasem pisząc, uzyskiwanej z wyciągu z uryny świętych krów karmionych liśćmi mango). Kontrast gładkiej faktury ciemnego nieba ze strukturą rozświetlonego rżyska także nadaje tej fotografii wyraźnie malarski charakter. Jednym słowem: udelektowany jestem bardzo, bardzo. A nawet bardziej. :-)
OdpowiedzUsuńEustachy
No to super, że się delektowałeś:) Pięknie zdjęcie opisałeś, a ja nauczyłam się znowu czegoś nowego.
UsuńLubie jesień, głównie wtedy gdy jest pogodna i można spokojnie wędrować lasem lub polami. Lubię ten wyczuwalny stan nasycenia i spokoju w przyrodzie. Sumaki są bardzo dekoracyjne, w Warszawie mieliśmy ich kilka na osiedlu. A trzmielina pięknie owocuje- te owoce wygladają jak kwiatki.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Za to właśnie lubię jesień, że po letnim szaleństwie daje wytchnienie. Robi się, cicho, sennie i spokojnie. Sumaki są bardzo dekoracyjne i to przez cały czas od wiosny do jesieni, ale nie mogą być w naszym ogrodzie. Nie ma dla nich miejsca.
UsuńPiękny masz ogród, zazdraszczam nieustająco!
OdpowiedzUsuńPosiadanie ogrodu powoduje, że zna się więcej roślin z nazwy i wyglądu.
Nasion nawłoci nigdy nie widziałam.
Na rżyskach kukurydzianych widzieliśmy dziś stada gęsi na popasie, zawsze cos tam znalazły i pokrzepiły się:-)
A jest u Was nawłoć? Bo jak jest to powinnaś zobaczyć ja po przekwitnięciu, ale się nie upieram, może rzeczywiście nie są to dla niej dobre tereny.
UsuńGęsi kojarzą mi się z przelotami. Nie potrafię się przyzwyczaić do myśli, że one teraz u nas pozostają. Nie wszystkie odlatują. A na Jeziorze Goczałkowickim gniazdują chyba od 7/8 lat. Przedtem leciały dalej na północ i na zachód.
Nawłoć widuję, ale nie przyglądałam się takiej po przekwitnięciu...
UsuńPo przekwitnięciu jest śliczna o ile jej nie zmoczą deszcze. I bardzo szybko się wysiewa, potem sterczą same badylki.
UsuńJesooo
OdpowiedzUsuńTo blog biologiczno florystyczny??!
Przeważnie, ale inne tematy też przecież są. Czas np. na rudasy, dawno ich nie było:)
UsuńPiękne są te jesienne widoki i detale, często w obiektywnie nawet ładniejsze nić się widzi okiem. Pozdrawiam i dziękuję za fotki, jam uziemiona tej jesieni
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, czytałam, że oglądasz działki, czyli nabierasz sił i wprawy. Te detale są urocze, lubię wyszukiwać takie smaczki jesienne
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis, szczególnie podobają mi się te zdjęcia. Może nie jestem eskpertem, ale na moje oko umiesz uchwycić ładne widoki.
OdpowiedzUsuń