Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Czerwony Zamek, pomyślałam sobie- „Kurcze, jaka stara średniowieczna budowla. Super, i jak się pięknie zachowała”. Mury takie gładkie, nie było uszczerbków, wyłomów w cegłach, wszystko takie odpicowane. No niesamowita renowacja, świetne utrzymanie staroci. A tu niespodzianka- Czerwony Zamek wzniesiono w tym samym czasie, kiedy przebudowywano Biały Zamek, czyli pod koniec XIX wieku.
Na początek kilka makiet i widok z lotu ptaka.
Z przodu jest widoczne wzgórze, od tej strony nie ma do zamku dostępu
Zamek od strony parkingów- z przodu i z prawej. Z prawej strony, z tyłu jest wysoka skarpa. Z lewej strony jest główna brama.
„Zespół stajni (czyli właśnie tak zwany Czerwony zamek) powstał w 1880 roku według projektu wrocławskiego architekta Alexisa Langera. Inspiracją były niemieckie zamki gotyckie, w tym głównie zamek Krzyżaków w Malborku."
Tu brama od strony parkingu
I od strony parku
Ale jeszcze takie fajne detale, które zdobią bramę od strony parkingu. Nad bramą herb Lichnowskich.
Kamienna głowa jako ozdobnik przypory oraz wąskie, zdobione okuciami, drzwi. Obok, w murze, wąskie otwory strzelnicze.
Widok na czerwony Zamek od strony parku (Białego Zamku). Za pierwszą basztą mieści się kawiarnia, potem jest brama na dziedziniec i duża wieża.
Brama na dziedziniec Czerwonego Zamku.
We wrześniu 2012 wyglądał on tak.
A w październiku tego roku brama była zamknięta i można było sobie pooglądać fragment dziedzińca przez jej pręty. Film zrobiony przez Jaskóła
We wnęce, na tym dziedzińcu, znajduje się wmurowana tablica z informacją, że:
Przy czym informacje na ten temat są różne. Jedni podają, że w tym miejscu spotkały się orszaki ślubne Dobrawy i Mieszka I, inni twierdzą, że spotkali się Mieszko I i Dobrawa osobiście, a jeszcze inni, że tylko ich poselstwa tu się spotkały. Istotne jest to, że w Hradcu nad Morawicą spotkali się rycerze Mieszka I z rycerzami Dobrawy, w celu dogadania się co do warunków ich ślubu.
Żeby zobaczyć dalszą cześć zamku, trzeba zejść szeroką aleją w dół zbocza.
Ta część zamku wygląda tak.
Lichnowski hodował konie pełnej krwi angielskiej. W tej części zamku były obszerne piwnice.
Zdjęcie zrobiłam przez kratę bramy, na której zamieszczono datę ukończenia budowy zamku.
W czasie I wojny światowej wykorzystywano stajnie jako szpital dla rannych koni.
Dolna część Czerwonego Zamku wygląda bajkowo- balkonik, blanki, drewniany rzygacz, łukowe sklepienia, wąziutkie otwory strzelnicze, przypory.
Wieżyczki
W wieży mieściły się pokoje gościnne (tylko nie bardzo wiem, w której, bo tych wież jest sporo, załóżmy że w tej).
W latach 30, XX wieku Lichnowscy chcieli rozebrać ,w zasadzie nieużyteczny, budynek, ale nie zgodziły się na to ówczesne władze Republiki Czeskiej. Podkreślano walory turystyczne i historyczne budowli.
Z przodu zamek, a z lewej stromy stok i w dole Morawica.
Natomiast z prawej mur oporowy i wyżej alejka
Wracamy w stronę głównej bramy.
Jeszcze widok wież i wieżyczek, których jest na budowli sporo, co dodaje zamkowi bajkowego charakteru
Z prawej strony znajduje się wieża zegarowa, która jest teraz w remoncie, ale na jej szczycie znajdują się takie cuda (zdjęcie z Internetu). Piękna (dosłownie) koronkowa robota. W tle wzgórza na południe od zamku.
W zamku mieści się hotel (dawniej były tu właśnie stajnie, powozownia i kuźnia). To jego widok z głównego parkingu. Mnie jednak zainteresowała rzeźba na dachu, nad głównym wejściem
Taki bardzo oryginalny maszkaron
A tak wygląda mur zewnętrzny od strony północnej zamku. Droga idzie w dół, a mur zabezpiecza całe zbocze.
Podczas II wojny światowej budynek został uszkodzony podczas bombardowania i częściowo spłonął.Po wojnie budynek został prowizorycznie wyremontowany a stajnie przebudowane na restaurację z hotelem i zapleczem społeczno- kulturalnymI jeszcze trochę informacji na temat renowacji Czerwonego Zamku:
"Rewitalizacją zamku
W pierwszym etapie odbudowy kluczowe było zabezpieczenie niestabilnych murów, sklepień, balkonów i więźby dachowej oraz wymiana dachówek i lukarn. W tej fazie starano się zachować w jak największym stopniu oryginalne mury.
Elewacja zamku z czerwonej cegły licowej z wstawkami z czerwonego piaskowca została ozdobiona ręcznie wykonanymi elementami – herbami, grawerowanymi płytami, gargulcami, maszkaronami, rozetami, zakończeniami, posągami bazyliszka i głowicami kominów. Oryginalna kamienna miniatura „Wieża” powróciła na wierzchołek ściany szczytowej Górnej Stajni.
Sklepienie Dolnych Stajni (dawnego szpitala dla rannych koni) zostało przywrócone do pierwotnego układu. Dziś służy jako miejsce wystaw i koncertów, a także gliptoteka – ekspozycja oryginalnych rzeźb oraz fragmentów kamiennych dachów i elewacji.
Skośne lukarny zostały zbudowane według projektu z lat pięćdziesiątych i dostosowane do obecnych przepisów mieszkaniowych. Do pokrycia dachu użyto dachówki łupkowej, z której powstały wszystkie wykończenia.
Rewitalizacja zamku stała się dobrą okazją do ponownego ujednolicenia dziedzińca, na którym odbywają się liczne wydarzenia kulturalne. Został on w całości pokryty kostką granitową, a tak zwana ukryta fontanna stwarza przyjemny mikroklimat w gorące, letnie dni."
https://plndesign.pl/czerwony-zamek-w-hradcu-nad-moravici/
Źródła:
Od razu pomyślałam o Malborku przy pierwszym zdjęciu. Ja wreszcie się muszę zebrać i odwiedzić te Czechy, pomaleńku od Krakowa😀
OdpowiedzUsuńZ Krakowa do Hradca będzie około 150 km. To jest półtora godziny "spacerkiem' samochodem, jak nie lecisz autostradami. Ale można z Krakowa A4 do autostrady A1 i na Czechy do Ostrawy, a potem już rzut beretem. To jest wyprawa na 1 dzień.
UsuńMalbork jest jednak większy, no i stary, oj bardzo stary. A ten jest mniejszy i udaje stary:)
:) skorzystam ze wskazówek. Dziękuję.
UsuńTo jest fajna wycieczka i jest co zwiedzać. Najlepiej jednak wejść na stronę zamku (podałam link) i zobaczyć w jakim okresie można zobaczyć jak najwięcej atrakcji (otwarcie i zwiedzanie wnętrz)
UsuńTe makiety to fajna rzecz, widać ogrom niejednej budowli i kolejne przebudowy.
OdpowiedzUsuńTaki trochę jak Malbork, momentami jak Wawel, ale że XIX wiek?
W ogóle całość robi wielkie wrażenie!
Oby była okazja tam się wybrać, bo bardzo mi się podoba!
jotka
Zdjęcia makiet robiłam w 2012 roku i żałuję, że nie przyłożyłam się do tego. A teraz pomieszczenia pałacowe były zamknięte. Ale na szczęście można posiłkować się zdjęciami z Internetu. Często to robię, bo wtedy mam widok na cały obiekt z góry.
UsuńWiesz, latasz dookoła budynku, latasz, a i tak nie bardzo potrafisz sobie całości wyobrazić. A tak teraz dron i zdjątko gotowe.
Wiesz co sobie pomyślałam oglądając Twoje zdjęcia?, że śmiało mogłabym tak mieszkać. Byłoby co robić. Robiłabym "obchód" własnej posiadłości jeżdżąc konno i podziwiała naturę. No ale cóż... musiałabym urodzić się księżniczką. Zdjęcia wyszły świetne, bardzo wyraźne co do szczegółu wręcz. Dobrze się je ogląda. Pisząc ten tekst wracałaś wspomnieniami do tych miejsca, prawda? Czemu ja do tej pory nie byłam w Czechach? To pytanie tylko do mnie, niestety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jaskółko serdecznie...
Jest parę miejsc, które odwiedzam ponownie po jakimś czasie. Zawsze widzę zmiany chyba na korzyść. W Czechach dbają o zabytki, w każdym razie nie pozwalają im umrzeć do końca.
OdpowiedzUsuńNie chciałabym być księżniczką, ale chciałabym mieć na tyle zasobów finansowych, by móc żyć tak, jak chce. Teraz niby też tak mogę, ale właśnie finanse pewne rzeczy ograniczają. A i tak jest dobrze, nawet bardzo dobrze. A super jest to, że mamy Czechy jako odskocznię od rzeczywistości polskiej.
Zapomniałam dopisać- Słowacja też jest bardzo blisko i też tam jeździmy. Tam jest bardziej dziko, ale i bardziej uroczo:)
UsuńMasz rację, pieniądze to taka śmieszna rzecz, a ile od nich zależy. Ja w sumie też nie narzekam i też ma swoje odskocznie. A o Słowacji coś skrobniesz?
UsuńFenomenalne zdjęcia. Powiększyłam sobie, żeby zobaczyć szczegóły. Oddają piękno majestatycznych murów, ale i lekki smutek jesieni.. Nigdy tam nie byłam, choć to przecież blisko. Tak, Słowacja też zachwyca, może bardziej przyroda, natura. Krajobrazami zapierającymi dech, bywa, że bardziej niż wytwory dzialalnosci ludzkiej. 😊
OdpowiedzUsuńTrochę pojeździliśmy po Słowacji, ale w ramach jednodniowych wycieczek. Najbardziej podobały mi się Orawski Podzamok i Diery. Byliśmy tam parę ładnych lat temu, a nie doczekały się tutaj prezentacji. Muszę zabrać się do roboty.
Usuń