Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 5 września 2023

Bieszczady

 Trochę widoków z Bieszczadów. Nie byłam, Jaskół był na rajdzie motocyklowym, to jego zdjęcia. Bardzo klimatyczne.

Szybowisko Bezmiechowa, widok na Słowację.

Połonina Caryńska


 


Pętla na "Pętli Bieszczadzkiej".


 Solina


 
San za zaporą/zbiornikiem w Myczkowcach.


I widoki z trasy



Filmy króciutkie, robione telefonem. Nie wiem, dlaczego telefon nie robi dłuższych filmów. Jednak pod tym względem aparaty fotograficzne są lepsze.







28 komentarzy:

  1. Kocham Bieszczady, to góry na moją miarę :) No k ileż wspomnień z młodych lat, wędrówki, chłopcy w kraciastych koszulach z gitarami, śpiewający Stachure i Kaczmarskiego. To se ne vrati.
    A Bieszczady nadal piękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaa... Stachura jak najbardziej:):):) I Bieszczady:):):) To se ne vrati, bo i Bieszczady już inne. Domy wczasowe, betony, parkingi, samochody... tłumy na koronie zapory w Solinie, jarmarczne budy obok - to widziałam 15 lat temu. A "postęp" turystyczny posuwa się, posuwa...

      Usuń
    2. I kto teraz chce nocować w namiocie? Albo w nim przeżyć pierwszy seks? 😀

      Usuń
    3. :):):):) No kto? Chyba tylko druhna Malwinka:):):):) A tak serio, to gdzie sypiają ludkowie na pielgrzymkach? W namiotach?

      Usuń
    4. Teraz to nie wiem, ale byłam pięć razy na pieszej pielgrzymce do Częstochowy z Lublina , w latach 1986-1991. Gościny użyczali gospodarze w stodołach, na sianie. Ja szłam z grupą studencką, kulowską 9, namiotową, i my każdego dnia rozbijaliśmy namioty na boiskach. Na szczęście namioty jeździły ciężarówkami.

      Usuń
    5. Czyli masz bogatą przeszłość:):):) Wychodzi na to, że młodość spędziłaś na wędrowaniu i biwakowaniu, oczywiście oprócz pilnego studiowania:):)

      Usuń
    6. Na ciążach też, a ilu?

      Usuń
    7. Pięciu, a dzieci czworo🙂

      Usuń
    8. Podziwiam, zwłaszcza, że chowane w dosyć niefajnych czasach. No i Ty szłaś ciągle do przodu. Naprawdę godne szacunku:)

      Usuń
    9. Ze wsparciem, życzliwością i zozumieniem moich rodziców, a szczególnie taty( bo mama zmarła dużo za wcześnie) to można było realizować wszystkie plany i marzenia. I tak też robiłam i robię🙂

      Usuń
    10. Wsparcie to cenna rzecz:) zwłaszcza, jak się ma mnóstwo na głowie, a chce się jeszcze realizować własne osobiste plany. Ja takiego wsparcia nie miałam, ale może i lepiej?

      Usuń
    11. Na pewno jesteś bardziej samodzielna, bo ja nadal pępowiny wiążącej mnie z tatą nie odcięłam🙂

      Usuń
    12. Kiedy zostałam wdowa, to moi rodzice byli już dosyć starzy. Mój ojciec miał 68 lat, a matka miała wprawdzie 60, ale już dotykała ją demencja i wpadała w alkoholizm. Po prostu musiałam sama ogarnąć dom, dzieci, siebie i pomagać rodzicom. Nie było czasy na "pieszczoty":):):) Ojciec zmarł, kiedy miał 85 lat, matka 7 lat po nim i miała 84 lata.

      Usuń
  2. Piękne te Bieszczady ! Nigdy tam nie byłam, choć był plan, by się tam wybrać, ale jak na razie nie udało się go zrealizować. Bardzo ładne zdjęcia ! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy się zachwycają Bieszczadami. Byłam, podobały mi się na tyle, na ile widoków zaliczyłam (w tym łażenie po dzikim lesie). Czy mam jakieś ekstra ciągoty w tamte strony? Chyba nie. Bardziej ciągnie mnie w słowackie góry. No i są bliżej:):):)

      Usuń
  3. Przepiękne zdjęcia.Mam wspomnienia podobne jak Repo - głównie z rajdów studenckich - niesamowita przyroda,długie wędrówki,niekończące się rozmowy i jedyna w swoim rodzaju cisza gór.Mamy zamiar się tam wybrać,może latem,choć jesień w górach najpiękniejsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja sobie nie przypominam, by na studiach były jakieś górskie rajdy, zwłaszcza w Bieszczady. My mamy Beskidy pod nosem, to góry obeznane. W czasie studiów jeździliśmy na spływy kajakowe na Mazury.
      Ja wiem, powiesz, ze Bieszczady, a Beskidy to dwie różne rzeczy. Pewnie tak jest. Mnie np. zachwyciła trasa w Pieninach- ze Szczawnicy do wąwozu Homole. Może to już te klimaty bieszczadzkie się tam zaczynają?

      Usuń
  4. Widoki zapierające dech, nie musimy tęsknić za Alpami , mamy swoje cuda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, widoki cudne. naprawdę Polska jest pięknym krajem i tak bardzo urozmaiconym krajobrazowo, że człowiek ma co zwiedzać.

      Usuń
  5. Byłam kilka razy. Pięknie tam. To góry przesiąknięte zapachem ziół - zawsze bywałam tam w sierpniu. Na łące blisko miejsca, w którym zawsze mieszkałam łąka była pokryta kwitnącymi zimowitami. Widok - super. Zakrętów na wszystkich drogach "od groma", można chwilami dostać zawrotów głowy. Ale to było wiele lat wcześniej, przed 2010r. Teraz nawet Bieszczady się zabudowują. W kwestii wycieczek per pedes - wszędzie duuuuże odległości - odmiennie niż w Tatrach- nie zdobywasz wysokości nieomal z każdym krokiem. Idziesz i idziesz i końca drogi nie widać. Mój piesio uwielbiał tamtejsze płyciutkie strumyczki. Serdeczności;)
    anabell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam w Bieszczadach tylko raz, 15 lat temu. Czy się zachwyciłam? Nie miałam dużo czasu na zachwyty i nie byłam w tych polecanych miejscach. Solina, jak każdy inny zalew, serpentyny... tez znajome. mam wrażenie, ze powodem braku większego zachwytu jest fakt, że od dziecka łaziłam po górach i znałam te klimaty.
      Beskidy też kiedyś były mało ludne- dreptali po nich wyłącznie amatorzy górskich wędrówek. Dostać się do nich było trudniej- autobus, pociąg raczej nie zachęcały. Teraz też właśnie z powodu "tłumów' na szlakach, przestałam jeździć w góry.

      Usuń
  6. zabawne jest to, że nigdy w Bieszczady nie trafiłem, choć nieraz się wybierałem... dlaczego nie trafiłem?... właśnie dlatego, że się wybierałem...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ta sojka, ale Bieszczady są bliżej niż "za morze". Może jednak dokonasz "wybieranie się" i tam pojedziesz?

      Usuń
    2. na razie jadę na dniach do Krakowa, potem do Warszawy na Halloween, a dalej już jest tylko horyzont oddzielający obszar moich planów wyjazdowych od strefy Nie Wiem :)

      Usuń
    3. Kraków, Warszawa... oj bywasz, bywasz... U nas w planach wyjazdowych też na razie "nie wiem". Chciało by się, ale nadal gorąco męczy.

      Usuń
  7. Przejechałem na motocyklu Małą Pętlę Bieszczadzką. To były niezapomniane przeżycie. Pozostała mi jeszcze Duża pętla. Może w przyszłym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na motocyklu wrażenia są podwójne. Na pewno warto zaliczyć i Dużą Pętlę.

      Usuń