Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję autora i/lub źródło), stanowią więc moją własność. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez podania adresu tego bloga. (Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 6 listopada 2024

Oooooo.... ja cierpię dolę, Ziemia jest płaska tylko naciągnięta na kulę.

 Patrząc na wyniki wyborów w USA, zaczynam się zastanawiać- może je się mylę, może ta demokracja nie jest taka dobra? Może to republikanie, albo narodowcy mają rację? Może należy  chronić, przede wszystkim, swój kraj, naród, a potem brać się za nadrzędne wartości- równość, wolność, braterstwo. Tylko, dlaczego te nacjonalizmy nie mają „ludzkiej twarzy”? Dlaczego zawsze towarzyszy im pomiatanie innymi, ograniczanie wolności rodakom, wywyższanie się „elit”, traktowanie kobiet i kolorowych  jak śmieci, itp.? I strach, że w takim systemie popaść w konflikt zbrojny jest łatwiej bo, „Przecież bronimy swojego kraju przed…..”, albo ”Musimy chronić ich przed…”(np. imigrantami, LGBT, samych przed sobą, bo niedojrzali społecznie są), albo „To tylko operacja wojskowa, bo te tereny nam się należą”. A potem dyktatura i dyktator dyktatorowi rękę myje.

Na Słowacji odradza się faszyzm. To przecież niedaleko jest. Czego więcej się bać?

Nie mam pojęcia, jak teraz potoczy się polityka światowa. A u nas do końca prezydentury pożalsiębożedudy, jest coraz bliżej i jest to pocieszająca perspektywa.

 


Jaskół zainstalował mi w telefonie aplikację pokazującą niebo w czasie rzeczywistym i nierzeczywistym. Fajna sprawa, ale muszę teraz to ogarnąć i dostosować do naszego położenia geograficznego. Wczoraj, wczesnym wieczorem, sierp księżyca- złoty w malinowej poświacie- wisiał nisko nad ziemią na południowym niebie. Powyżej mocno świeciła jakaś planeta. Przypuszczam, że to Wenus,

Przeglądam portale astronomiczne w Necie, jednak niektóre, zamiast pomóc, tylko zaciemniają sprawę. Naszpikowane danymi, jakimiś nazwami znanymi tylko astrologom, wcale nie pomagają.

A ja lubię stać w ciemnościach i obserwować nocne niebo. Często na nim widać poruszające się sputniki- jaśniejsze, ciemniejsze- pełno tego lata. Ostatnie zorze mnie ominęły, niebo było przez cały czas zachmurzone. A jak przez parę dni leciała kometa, to na złość wieczorem też na niebie pojawiały się chmury i ostatecznie jej nie zobaczyłam.

Zdjęcia zrobione wczoraj.

 




Dla jesiennych smutasów- posłuchajcie, obejrzyjcie.


 

29 komentarzy:

  1. Ostatnio rozpatrywany jest kształt Kosmosu i wg niektórych naukowców, nie panów spod budki z piwem, istnieje możliwość, że Kosmos jest płaski, ale niestety nie wiadomo nadal jaki ma kształt- bo dziwnym trafem nie ma miejsca, z którego byśmy mogli zobaczyć jego kształt. Poza tym w dalszym ciągu nie wiadomo czy życie na Ziemi to efekt tego, że Ziemia w zamierzchłej przeszłości była kolonią karną dla zesłańców lub ewentualnie rodzajem ogrodu zoologicznego obserwowanego z daleka. Co do wyborów- demokracja jest dla większości społeczeństw tylko hasłem- potomkowie pierwszych osadników na antypodach nigdy nie pojmą, że "kolorowy"- Indianin lub Murzyn, to tak samo wartościowy człowiek jak BIAŁY. Serdeczności ślę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się to zadanie z tytułu podoba. Popatrz, jakie to proste i wilk syty, i wilk syty:):):) Jest płaska, a jednak ma kształt kuli. Wystarczy ja zdjąć z kuli i znów jest płaska :):):). Podoba Ci się teoria Sitchina? Mnie bardzo:):) Ci Anunnaki to fajni ludkowie byli i tyle dobra nam zostawili w spadku:):):).
      Demokracja jest stara jak świat ludzki, tylko jedni okazują się bardziej pazerni na władzę ze względów prestiżowych, a inni węszą w niej interes.
      Potomkowie osadników żyją w zupełnie innych czasach niż ich przodkowie i doskonale zdają sobie sprawę, że nie ma różnic, tylko nie opłaca się im tej wiedzy stosować w praktyce. Z drugiej strony kolorowi też bywają różni. Ciekawa jestem, jak traktują białasów w Afryce. Czy też zachowują się tak jak biali "u siebie" względem czarnych?

      Usuń
    2. na razie, to Portugalczycy spieprzają z Mozambiku po ostatnich wyborach... za to Wszechświat ma kształt czerwonej krwinki krwi, ten jej środek dąży do stworzenia dziury, żeby był z tego torus... to pyknie... mocno pyknie... to będzie bardzo ważne topologicznie wydarzenie... zmiana wymiaru... ale tak ma być...
      p.jzns :)

      Usuń
    3. Europa i Ameryka zachowują się tak, jakby reszty świata nie było. Wszystkie ważne wydarzenia w Afryce czy na Bliskim Wschodzie tudzież w Gruzji są podawane gdzieś na końcu serwisów. Strasznie zarozumiali są białasy i nie potrafią zrozumieć, że wszystkie wydarzenia światowe korelują ze sobą i pociągają ogólnoświatowe następstwa.
      Jest teoria wklęsłości Ziemi. Tak czy siak, widok z Kosmosu jest dowodem na jej kształt kulisty.
      Wszelkie zmiany wymiary są poza moim zasięgiem jako istoty śmiertelnej:):):)

      Usuń
  2. Ja się boję u nas tych wyborów, bo może być tak, że po złym panie gorszy nastanie, chociaż trudno to sobie wyobrazić.
    Ludność Europy i nie tylko zaczyna tęsknić za silnym wodzem, co przeraża. I chociaż USA daleko nie mam złudzeń- dopóki nas chronią ramy Unii to jeszcze jest jakoś. Kiedy szaleńcy nas z tej Unii wypiszą będzie i u nas Ukraina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się nas polityką Trumpa,. czytałam jego deklaracje- bardzo chwytliwe i nie jestem do końca pewna, ze populistyczne. Amerykanie maja dokładnie te same obawy, co np. pisowcy i dużo niepisowców, ale nie przyznają się do nich głośno. Liczę, że doradcy Trumpa będą jednak na poziome i przypilnują, by nie wpadł na szaleńcze pomysły. Tak naprawdę to żadne demokratyczne (USA jednak jest takim ) państwo nie pali się do wojny. Amerykanie już mieli Wietnam, Koreę i Afganistan.

      Usuń
  3. niestety, moja Intuicja szeptała mi, że Kamala nie wygra... ale co dalej, na ten temat ta Intuicja na razie milczy... ale gdy pomyślę, jak swego czasu Kim ograł Trumpa podczas dwóch spotkań, to sprawy na świecie nie zapowiadają się zbyt rewelacyjnie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam, by wygrała Kamala, mam powyżej dziuerek w nosie błaznów na ważnych stanowiskach. Niemniej nie ma dla mnie tragedii. Gorsze wybory świat przeżył. Kurcze, dlaczego wszystko wszyscy widzą w czarnych kolorach, niech będzie szary, zawsze lepszy niż czarny.

      Usuń
  4. Trump w Ameryce i Czarnek u nas i jesteśmy nie w siódmym niebie, a w czarnej...dziurze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, u nas chyba jednak nie Czarnek:):):) A ja naprawdę czasem czuję się jak w siódmym niebie. Bardzo, ale to bardzo staram się, by nie wpaść teraz w dół.

      Usuń
    2. W takim razie lepiej skupiać się na pięknie natury!

      Usuń
    3. No i to robię:):):) Jak patrzysz na otaczający świat, starasz się wyłowić pozytywy, to te smutki, żale, doły, nie mają czasu zagnieździć się w tobie.

      Usuń
  5. Ostatnia róża... jaka piękna! Pełna dostojeństwa, elegancji...
    Interesujesz się astronomią? Chyba tylko w mroźne wieczory pogoda sprzyja obserwacji nieba. W miastach smog, mgły- astronomowie z wyboru nie mają lekko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że to nie ostatnia. Dwa tygodnie temu też była ostatnia, a potem zakwitła następna i następna- pojedynczo:):):):)
      Interesuje się wszystkim, co jest wokół mnie w przyrodzie. Astronomią też. teraz niebo jest bardzo wyraziste i rzeczywiście mocno widać gwiazdy. Tutaj zanieczyszczenie świetlne jest nikłe, a smog? No nie wiem, nie ma go tutaj. Czasem czuć trochę dymem, ale on nie zasłania nieba.

      Usuń
  6. Ja też lubiłem w ciemności obserwować niebo dopóki nie zaśmieciła tej nocy swoimi światłami pobliska regionalna strefa gospodarcza. Teraz już nic nie jest takie samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jest czyste niebo to widać łuny nad okolicznymi miastami. Jednak one nie przeszkadzają w obserwacji nieba. Są daleko.
      Szkoda, że popsuli Ci przyjemność spoglądania w gwiazdy.

      Usuń
  7. nie można patrzeć w niebo BEZ aplikacji? zdumiewa mnie nieustannie, jak wiele rzeczy wydaje się nierealne bez telefonu, który miał (kiedyś) służyć zaledwie/aż komunikacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, ze patrze w niebo bez aplikacji. O tej aplikacji to przypominam sobie wtedy, kiedy chcę nazwać to, co widzę. normalnie to podziwiam niebo bez tej wiedzy szczegółowej:):):):)Telefon służy mi do komunikacji, ewentualnie z Anglią wymieniamy zdjęcia. No i sprawy M Obywatel też są w telefonie. Nie używam do czytania, pisania postów, komentarzy etc.etc. Czasem zrobię nim zdjęcie, które i tak jest marne.
      A jak już jesteśmy przy tych gadżetach, to mój zegarek mierzy tylko czas i nie zamierzam kupować zegarka "z wodotryskiem", co to wszystko mierzy i niemal odczytuje myśli. Ostatnio przeczytałam wpis, w którym pani chwali się, że zrobiła X tysięcy kroków, chodząc po sklepach w galerii- telefon jej zmierzył to wie. Kompletny bezsens i w liczeniu kroków w ogóle, i mierzeniu ich za pomocą zegarka, i w mierzeniu kroków w ten sposób- w galerii:(

      Usuń
    2. Jeszcze zrozumiem, gdy ktoś jest chory i musi kontrolować ciśnienie, cukier czy inne parametry, ale to, co obserwuje, to jest owszem, też choroba, a nazywa się ona: " Muszę mieć, bo inni mają" ( jak to ładnie pochwalić czy przelicytować kogoś).

      Usuń
    3. otóż to - urządzenia do wszystkiego zabijają pomysłami, z których większość jest zbędna. obecne telefony, to mikrokomputery - za duże do kieszeni, za małe na biurko. beznadziejne. noszę klawiszowca w kieszeni i współczuję tym, którym monitor spłaszcza pośladki.
      a szukanie "ludzkiej twarzy" u polityków dowolnego wyznania mija się z celem. tam nie ma ludzi, a sami psychopaci owładnięci żądzą władzy. jeśli zrobi taki coś dobrego dla Ciebie, to mimochodem i przy okazji własnego biznesu.

      Usuń
    4. Ja nawet o telefonie zapominam, jak nie muszę zadzwonić. Kasuję jakieś reklamy, jakieś info o subskrypcjach. Pracuję głównie na komputerze i zawsze tak było.
      Trump jest interesowny, jak widzi interes, to wchodzi, jak mu się nie opłaca, rezygnuje. i jest chimeryczny, decyduje u niego głównie "moje widzimisię" oraz wygórowane ego. Na szczęście dobiera sobie dosyć rozsądnych doradców i ich słucha, nim zadecyduje. Nie znoszę Trumpa, uważam go za błazna, ale jak tu mówią: "Taki to mosz i co poradzisz", stało się.

      Usuń
  8. Ku zgorszeniu i dezaprobacie niektórych, od dawna już ignoruję wieści ze świata. Wolę spać spokojnie, a co ma być, to i tak będzie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem chciałabym tak, jak Ty, ignorować:):):) Nie da rady, za bardzo jestem ciekawa świata, tego świata, bo pewnie Ciebie świat również interesuje, ale na innych płaszczyznach.
      Mnie nie gorszą ludzie, którzy nie interesują się rzeczami, które mnie interesują. Jesteśmy różni, nie wszyscy muszą robić to, co ja.

      Usuń
    2. Zgadzam się z tym, co napisałaś, choć pokutuje we mnie jeszcze napominanie nauczycielki z podstawówki, która ubolewała, że nie interesujemy się wiadomościami. Potrzebowałam czasu, by uporządkować sobie pogląd na sprawę. Próbowałam ambitnie się podciągnąć, coś śledzić, coś oglądać, aż w końcu doszłam do wniosku, że nikt nie wymaga od innych interesowania się np. matematyką, więc czemu akurat mam udawać, że obchodzi mnie jakaś polityka. Polityka jest niezmiernie złożona, a za dyskusje na jej temat biorą się najczęściej ignoranci, którzy piąte przez dziesiąte usłyszeli i sądzą, że pojedli wszystkie rozumy. Nie zamierzam dołączać do tego grona, wolę otwarcie przyznać: nie znam się, nie wiem, nie rozumiem. A jeśli mam potrzebę coś pojąć - pytam, szukam, czytam, ale u źródeł, które uważam za wartościowe.
      Poza tym wieści ze świata bywają tak przerażające, że po prostu wytrącają mnie z równowagi, przygnębiają. To już wolę swój wlasny świat.
      Pamiętam też umieranie mojej Mamy, które zbiegło się z rozpoczęcie wojny na Ukrainie. Jakie to wtedy było nieważne, jak daleko byłyśmy od tego. Mama mówiła: "w pewnym sensie mam lepiej niż wy, nie muszę się tym przejmować". To dla mnie niesamowicie ważna lekcja.
      Oczywiście nie jest mi to wszystko zupełnie obojętne, ale co komukolwiek da, że będę się bała i nie spała po nocach?
      Moje zainteresowania są, zwłaszcza ostatnio, bardzo "do środka".

      Usuń
    3. Mnie polityka interesowała zawsze. Jednak podchodzę do niej z rezerwa, nie biorę wiadomości na hip hip hura i jako pewniki. Poza tym mam tutaj Jaskóła, z którym dyskutujemy i rozważamy polityczne tematy. Ale nie jest to nachalne, jak mamy dosyć, to robimy sobie przerwy.
      Ja raczej mam uwagi do młodych, którzy nie interesują się polityką swojego kraju, a potem mają pretensje do nas starych. Myśmy już swoje zrobili, teraz czas na nich,ale bez podstawowej wiedzy nie ruszą do przodu.

      Usuń
    4. Mam nieraz wyrzuty sumienia, że za mało wiem, że za mało mnie obchodzi, ale ciężko mi to wszystko ogarnąć. Przydałby mi się taki Jaskół, lubię pogadać z ludźmi bardziej świadomymi i zorientowanymi, dopytać o coś na bieżąco. Kiedyś miałam od tego Tatę, chociaż dziś nie w każdym punkcie się z nim zgadzam. Tata był "na lewo", ale uważam, że bezkrytycznie. Ale śledził, oglądał i dzięki niemu uzupełniałam swoje braki.

      Usuń
    5. Gdzie jest granica "za mało wiem"? Tego jest tak dużo, że nie ogarniemy. Sama często omijam artykuły, które, przypuszczam, powinnam przeczytać. na bieżąco tak, ale bez przesady, nie czuję obowiązku posiadania całej lub wielkiej wiedzy.
      Zresztą na blogu zrezygnowałam z tematów politycznych. Czasem zdarza się napomknąć o czymś, ale całego posta poświęconego jakiemuś wydarzeniu już nie chce mi się pytać. Komentarze pod takim postem bywają różne i nierzadko trzeba tonować nastrój. Nie chce mi się już tego robić.
      Z Jaskółem dyskutujemy, ale też bez napinki. Mamy zbliżone poglądy i zdanie na wiele tematów, choć bywa, ze mocno się różnimy.

      Usuń
  9. Co do "magicznych" zegarków - moda.Wśrod dziadersow głownie:)) Bardzo rzadko chodzę do lekarzy,cieszę się,ze jeszcze nie muszę..ale wątpię,zeby jakikolwiek lekarz opierał diagnoze czy leczenie na danych z zegarka.No,nie.. poki co i chyba jeszcze długo nie.
    Piękne te róże "w nitkach"..chyba juz ostatnie w tym roku,u mnie tez jeszcze kwitna,a inne mają pąki.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się zrozumiem osoby, które są w jakimś sensie zagrożone zdrowotnie i muszą się kontrolować ( szczególnie poza domem)- cukier, ciśnienie, czy ja wiem co jeszcze i ponoć te zegarki dają odczyt aktualnego stanu. Takie zegarki może i potrzebne są wyczynowcom podczas treningu, ale zwykłemu "ludziowi" na co?
      Moda na liczenie kroków- liczenie kroków, skuteczne przy np. odchudzaniu powinno przebiegać w określonych warunkach. Samo liczenie kroków, by powiedzieć sobie zrobiłam tyle a tyle, jest bez sensu. To tak jak chodzenie z kijkami. Skuteczne jest wtedy, kiedy prawidłowo z nimi chodzisz (trzymanie, krok, itp). A ile jest takich osób, co to kupiło kijki, chodzi z nimi i nie ma pojęcia, że źle to robi. No chyba, ze kupili kijki dla szpanu lub by się podpierać, a wstydzą się np. laski.
      Z tym liczeniem kroków to też różnie bywa- jedni "specjaliści' podają, że aby uzyskać założony rezultat, trzeba zrobić tyle i tyle kroków w ciągu tygodnia, inni podają kompletnie inne dane, jeszcze inni mówią, że samo liczenie nic nie daje, trzeba dietę dołożyć. Poza tym nie chodzi o liczenie kroków przy byle jakim chodzeniu tylko znów są warunki- musi to być marsz, najlepiej nieprzerywany, równym tempem i równym krokiem.
      Ta róża (krzak) została przesadzona w warunkach takich, że nie powinna przeżyć, a popatrz, jak pięknie się rozrosła i kwitnie. To stara róża, ma około 25 lat. Myślałam, że zwykła, a okazała się pnącą, dlatego musiałam ją przesadzić z grządki kwiatowej w miejsce takie, by mogła się piąć.

      Usuń