Barania Góra- styczeń 2025 (zdjęcie zrobiła Młoda)
Jest 16,30- patrzę przez okno, a za nim jeszcze jasno mimo nisko zawieszonych na niebie, burych ciężkich chmur z deszczem. I to jest pierwsza pocieszajka. Nie da się ukryć, dnia nam przybywa. Rano szybciej wschodzi słońce, po południu dłużej jest jasno.
Beza ma wyleczone ucho. Na razie nie zakraplamy, mamy obserwować. I to jest druga pocieszajka.
Kończę tkać następny… no nie wiem jak to coś nazwać, bo to nie jest typowy gobelin, nie jest to kilimek, na chodniczek też to nie wygląda… chociaż nie, wygląda jak chodniczek, ale nim nie jest. Nazwa „tkanina’ nie pasuje mi do tego w ogóle. W każdym razie jest to kolejny „utkanek”- część do planowanego tkanego parawanu, który będzie chronił, na tarasie, przed wiatrem. „Utkanki” są ubite, gęste, o przeleceniu przez nie mocnego wiatru nie ma mowy. A jeszcze całość zostanie podszyta „podszewką”. Co cieszy? Ano, że tego kończę, natomiast w głowie mam już następny- dzieje się.
Dosyć duża pocieszajka przyszła dzisiaj w południe. Jaskół zażyczył sobie małego ekspresu do kawy. Ja kawoszem nie jestem. Najbardziej mi smakuje czarna kawa plujka, sypana, parzona po studencku, z mlekiem bez cukru- fusy, zalegając na języku, dodają jej uroczego posmaku.😜
Jaskół lubi różne rodzaje kawy i to głównie on będzie korzystał z tego ekspresu. Ale przecież musiała nastąpić inauguracja tego ustrojstwa. Zażyczyłam sobie cappuccino w filiżance. Teraz już wiem, że pozostawienie filiżanek, w pięknym zielonym kolorze, miało sens- inne komplety poszły między ludzi.
Wszystko tak, jak powinno być po wsiowemu😄😄😄- witrynka, szkło, tyle, że nie w pjyknej izbie i książki tutaj nie pasują (powinny być kryształowe kieliszki i taka sama cukiernica), ale zielone filiżanki są.
Są jeszcze filiżanki stare, po babci i mamie, one są raczej do herbaty (nie piję w nich herbaty, bo się jeszcze nie nauczyłam „odchylać paluszka” na „ę” i „ą”).
Ekspres jest mały, jednorazowo parzy jedną filiżankę (szklankę itp.) kawy. Za to w komplecie z nim były pudełka z kapsułkami, z różnymi rodzajami kawy. Taki kuchenny gadżet, ale ja lubię mieć w domu różne urządzenia, ułatwiające lub umilając życie. A i tak nie mamy jeszcze sporo innych urządzeń typu thermomix, megarobot, frytkownica, czy ja wiem, co jeszcze? O… spieniacz do kawy „na ten przykład”. Tego wszystkiego raczej już nie kupię, jednak ciągle zastanawiam się nad robotem do mycia szyb.
Na ekspresie zakupy urządzeń domowych się nie skończyły. Do domu zawitał także mały karcher. Młodzi mają duży, a nam potrzebny był lekki, mały, który nadaje się do mycia samochodów, motocykla, tarasu tudzież prania dywaników oraz chodnika dywanowego. Jeszcze siedzi w pudełku, ale jak dojdą dodatkowe części, wypróbujemy jego przydatność.
Po dosyć ciężkiej- chodzi o życiowe wyczyny i charakterek bohatera, a nie sposób jej opisania (to bardzo dobra książka, mnóstwo interesujących faktów zawiera)- biografii Witkiewicza, musiałam przeczytać coś „głupiego”. Padło na Rogozińskiego.
Skończyłam czytać jego komediowy kryminał lub, jak kto woli, komedię kryminalną, ale takie to było płytkie i szybkie w czytaniu, że nawet tytułu nie zapamiętałam. Jakiś „kochanek” się w nim plątał (już nie sprawdzę, książka poszła „do koników” na kiermasz). Fajnie się czyta, można się uśmiać, ale przeze mnie przeleciało migiem. Są w domu jeszcze trzy tomy kryminałów Rogozińskiego z teściowymi w roli głównej, jednak te muszą poczekać.
Teraz czytam trzytomowy kryminał ze „schroniskiem” w tytule. To jakby saga o dziejach trzech schronisk w Karkonoszach. Dobrze się czyta, fabuła ciekawa, dużo faktów historycznych, dużo ciekawostek o Karkonoszach.
Dalej mam awersję do oglądania jakichkolwiek filmów. Jedyne, co mogę oglądać to sport. Nie rozumiem tego mojego zniechęcenia filmami, przecież kiedyś tam, w dalekiej przeszłości, kiedy jeszcze mamuty biegały po globie, kończyłam na studiach fakultet pt. „Film” i oglądanie filmów było moją pasją. Coś gdzieś na przestrzeni tych „wieków’ nie pykło, nawet nie wiem, gdzie przyczyny szukać. Przeczytałam, jak przebiegała gala „Złotych Globów”, kto zdobył nagrody. Tyle.
" Chciałbym zmienić świat,
ale nie wiem, co zrobić,
więc zostawiam to tobie..."
Ale nie wiem co zrobić
Więc zostawiam to tobie
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,ten_years_after,i_d_love_to_change_the_world.html
Ale nie wiem co zrobić
Więc zostawiam to tobie
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,ten_years_after,i_d_love_to_change_the_world.html
Ale nie wiem co zrobić
Więc zostawiam to tobie
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,ten_years_after,i_d_love_to_change_the_world.html
prawie wcale nie piję kawy... prawie, bo Lady jest kawiara i czasem tak dla towarzystwa coś tam też wciągnę...
OdpowiedzUsuńz potrzebą pocieszajek poczekam do jutra, bo jadę z Kudłatym do weta w temacie stomatologicznym, ale raczej nie będą konieczne, bo mowy nie ma o tym, żeby coś poszło nie tak...
p.jzns :)
Wszystko będzie OK. Zęby czyścicie? To przy tzw. głupim Jasiu. Beza miała mieć czyszczone, ale okazało się, że serce coś nie tak i teraz się zastanawiamy co dalej.
UsuńTrzeba zwierzom czyścić zęby, by nie łapały zapalenia przyzębia. Twój Kudłaty silny, będzie dobrze.
to już jest niemłody wujek, poza tym życie go nie pieściło, zanim trafił do nas, ale zajmie się nim fachowiec godny zaufania, więc będzie dobrze...
Usuńp.jzns :)
Teraz weterynarze mają różności do leczenia a i ich podejście do małych zwierząt radykalnie się zmieniło. Ja jestem naszymi zachwycona- dwie panie doktor i jeden pan- wszyscy cudownie cierpliwi i ciepli w stosunku do zwierzaków. Jak ufasz waszemu i Twój kociak też, to tym bardziej będzie dobrze.
UsuńZ książek schroniskowych na liście mam tę o Odrodzeniu, bo gdyż wiadomo, jest dla mnie magiczne. Oglądaliśmy dzisiaj ekspresy, ale my to o takim z kolbą marzymy. Drobne pocieszajki najlepsze :)
OdpowiedzUsuńMnie o Śnieżnych Kotłach podobało, ta o Odrodzeniu- jestem w połowie:) Dobrze się czyta. Doszliśmy do wniosku, że dla nas taki mały wystarczy. Te duże mają więcej możliwości i jak ktoś pija kawę w dużych ilościach oraz różną, to akurat te duże spasują. Potrafię cieszyć się małymi rzeczami:) Dobra cecha- chwalę się:):):):):)
UsuńKawę pije też z mlekiem, parzoną w dżezvie więc te fusy osiadają na dnie
OdpowiedzUsuńNie pogardzę też zwykła neską, znawca nie jestem. Za to herbatka.musi być z cytryną.
Dobre rzeczy cieszą, chociaż mnie dłuższy dzień do.niczego nie jest potrzebny:)
Mamy taki ekspresie Tchibo na kapsułki i oczywiście nie używamy, mamy też zmywarkę do naczyń, która jest mi kompletnie niepotrzebna:)
UsuńJa lubię "plujkę" natomiast te wszystkie "proszkowe" instant są dla mnie zbyt kwaśne. Ta z ekspresu dobra, ale nie ma szału. Zmywarki nie mamy, o widzisz, jeszcze tego brakuje do kompletu:):):) i mieć nie będziemy. Nie czuję potrzeby wkładania zeschniętych talerzy do pudła, czekania kilka dni, aż zbierze się pełne, a potem jeszcze dodawania multum chemii do tego, by naczynia były czyste, błyszczące, śliskie i nie wiadomo jakie jeszcze. No i nie wszystkie naczynia tam włożysz.
UsuńDłuższy dzień- więcej światła, tego mi trzeba,
Ja pijam kawę z dodatkiem kakao. Kawa nesca, ale otrzymywana w drodze liofilizacji ( to ta, która nie jest "jednolitym proszkiem" ale ma wygląd malutkich "kryształków"). Podobają mi się te zielone filiżanki, takie sympatyczne są. Ja już nie tylko do filmów mam awersję - od 10. sierpnia 2019r ani razu nie włączyłam telewizora. W kinie to byłam chyba właśnie w 2019 w charakterze opieki nad wnukami i była to jakaś kreskówka. Wystarczają mi wiadomości podawane on line. Za to dużo czytam. A pogoda u mnie byle jaka, 0 i chmury, pewnie jutro będzie padać.
OdpowiedzUsuńczarnej, proszkowej i gorzkiej kawy nie przełknę. Wiem, że ona dla kawoszy koneserów, a mnie nie smakuje. Te zielone zostały ze względu na kolor i pojemność. Inne są mniejsze, ale raczej do ozdoby jako pamiątka. Szkoda mi czasu na siedzenie i oglądanie tasiemcowych seriali, których fabuła zaczyna się po kilku takich tasiemcach mieszać.
UsuńA pojedyncze filmy raczej mnie nie ciągną. Ten, który zdobył Złoty Glob, to komedia, na komedie też nie mam ochoty.
Pada deszczyk, taki drobny i jest ciepło +5 stopni rano.
Rogozińskiego cos kupiłam, ale jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńExpres zgrabny, filiżanki wiosenne w charakterze, więc humor poprawią.
Nasz expres mało wykorzystany, bo pijemy głównie czarną kawę.
Twoje gobeliny są piękne, pokazuj wszystkie!
Tak, te zielone są energetyczne:) i dobrze się z nich pije kawę. Do śniadania piję kawę sypaną w zwykłej dużej szklance z ucholem i to jest TO. Gobeliny są na razie dwa. Tych "dywaników" jest więcej.Muszę najpierw wytkać włóczkę, która jest fantazyjna i nie nadaje się do tkania finezyjnych wzorów, a tylko miejsce w szafie zajmuje. No i muszę zdążyć do wiosny zrobić "parawan". To jest "płachta" 87centymetrów na2 metry.
Usuń