„Teraz nie czas myśleć o tym, czego nie masz. Myśl, co potrafisz zrobić z tym, co masz.” – Ernest Hemingway

czwartek, 27 lutego 2025

Tłuste obżarstwo.

 Nie przepadam za pączkami, dlatego zazwyczaj nie mają one miejsca w naszym domu. W tłusty czwartek smażę chrust i dzisiaj też miałam taki zamiar, ale Młoda przyniosła wczoraj pączki, które sama zrobiła. Nie są one full wypas, jak z cukierni, są mniejsze, bardziej zbite, ale w smaku o wiele lepsze od "przemysłowych", nadmuchanych", wiecznie żywych", na spulchniaczach, "przedłużaczach",  przez następny tydzień.

Nie mogliśmy im przepuścić, trzeba było ocenić i docenić, dzisiaj zostało ich niewiele.  Chrust usmażę na Śledzia", a śledzia jemy kiedy tylko mamy na niego ochotę. I tak to się uzupełnia i wypełnia😄😄😄


I rapujemy na "tłustą nutę"



31 komentarzy:

  1. He he właśnie jutro nastawiam płaty śledziowe w słoju, bo mam na nie ochotę, mąż jest krojczym cebulowym:) W niedzielę mam wolne i planuję faworki, dzisiaj mamy pyszne pączki że sprawdzonej cukierni, z konfiturą różaną.
    A taki modny dubajski kosztuje 30 złotych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten dubajski to pewnie ze złotem albo z ropą:):):)Główny krojczy cebulowy brzmi dumnie:):) Szkoda, ze tak daleko mieszkacie, bo chętnie bym go wypożyczyła do krojenia cebuli.
      Jedyne pączki, które mi smakowały były pieczone przez babcię i miały w środku powidła, ale o tym już pisałam.

      Usuń
    2. Złota posypką jest w środku mus pistacjowy i pokruszone ciasto filo i to chyba wszystko. Jest teraz szal na Dubaj😆
      Nie cierpię krojenia cebuli, mężowi to nie wadzi, stoi i kroi.

      Usuń
    3. Krojczy nic nie narzeka tylko sieka😄

      Usuń
    4. Tak, rzeczywiście, wszędzie reklamują się produkty a' la Dubaj. Mus pistacjowy to prawie jak pączek z czekoladą- kompletne zakłamanie pączkowe. Cebule kroje i płaczę, nie mam wyręczyciela:):):)A ponieważ u nas używa się dużo cebuli, to mam szansę zostać płaczką do wynajęcia.

      Usuń
    5. U nas i cebula i czosnek, małżonek zjada główkę dziennie w postaci ząbków na surowo. Do każdego posiłku kilka ząbków :))

      Usuń
    6. Czosnek dobra rzecz, mąż wie, co robi:) Zdrowy jest pewnie i rzadko się przeziębia. Gdyby nie osłabiony żołądek, też jadłabym czosnek w większej ilości. Cebulę kiedyś jadłam jak jabłka, ale już nie mogę, a szkoda.

      Usuń
  2. Pączki domowe są najlepsze, ja tez nie przepadam, więc mąż paczki, ja drożdżówkę z porzeczkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i to się nazywa świętowanie tłustego czwartku. Drożdżówka z porzeczkami? Czyli każdy owoc można włożyć do drożdżówki i będzie smaczna. Ciekawa jestem, czy ktoś spróbuje upiec drożdżówkę z kiwi:):):)

      Usuń
    2. ja kiedyś ugotowałem knedle z morelami :)

      Usuń
    3. Super, morele w knedlach dobrze się komponują. Ale nabrałam ochoty na morele. Niestety, trzeba czekać do lata.

      Usuń
    4. w zeszłym roku moje morele szlag trafił, bo kwiaty wymarzły na skutek na nagłego powrotu mrozu... to samo zresztą było z orzechami i resztą owoców, choćby czereśnie... jak będzie w tym roku?... rzecz jasna pojęcia nie mam...
      tamte knedle wyszły fajnie, zwłaszcza że użyłem dość jędrnych moreli, takie się akurat wtedy trafiły... w smaku ciekawe, nie za słodkie, ale ja w ogóle mało słodzę takie potrawy, takie z założenia na słodko... poza tym nie rozlatywało się nic, co też uważałem za istotne... aha, to były w ogóle drugie knedle w moim życiu, takie zrobione od początku do końca... przy tak małych doświadczeniach mogłem je śmiało uważać za sukces, zwłaszcza, że pierwsze, klasyczne ze śliwkami, były kompletną porażką, i ciasto nie takie, i owoce jakieś takie marne, rozlatywało się to wszystko i w ogóle... potem jeszcze knedliłem parę razy tak eksperymentalnie z różnymi owocami, a także z przetworami owocowymi... wyszło mi, że jak ciasto wyjdzie dobrze, to reszta już jakoś pójdzie, zero obaw... a doprawić to już każde sobie samo poradzi, jest wiele dróg, długo by wyliczać... dobrze jest dać na stół kilka opcji, niech każde sobie wybierze...

      Usuń
    5. Knedle robisz? Szacun:):):) Ja nigdy knedli nie zrobiłam, boję się porażki. Inna sprawa, że za nimi nie przepadam. Od knedli wolę pierogi i to ruskie:)

      Usuń
  3. Ja też nie przepadam za pączkami, wolę faworki. Kiedyś robiłam takie kwiatopdobne, przy użyciu metalowej foremki. Długo się to smażyło, ale było pyszne. Teraz kupne są za grube i mało kruche.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupne są ciężkie, grube i tłuste, brrrrrr.... Chrust ma być jak prawdziwy chrust, łamiący się i cieniutki:), Róże tez smażyłam, ale wolę ten przeplatany, tradycyjny.

      Usuń
  4. Też nie przepadam za pączkami ;) chociaż przyznać trzeba, że teraz są tak wymyślne smaki i posypki że czasami człowiek się skusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można poszaleć, ale ja wolę tradycyjny, a w ogóle to może ich nie być.

      Usuń
  5. Najlepsze pączki smaży mój sąsiad. Te mogę jeść hurtowo, a poza tym normalnie to z trudem wciągnę pół.
    Natomiast w tym roku kupiłam pudełko chrustów ( zdecydowanie fajniejsza nazwa niż faworki ) od pewnego nocnego ptaka, i są wyśmienite. Chociaż i tu zauważyłam, że wiele na raz nie mogę zjeść. Ale dziś wpadnie do mnie koleżanka, to mi pomoże.
    Jaskółko, mam pytanie wiosenne;
    zachwalałaś kiedyś swój sekator elektryczny, chyba dojrzałam do takiego nabytku, czy on jest z firmy na literę "B", cz na literę "M"? A może mi się pokićkało i jest jeszcze innej marki. Pomóż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chrust chrust ponad wszystko. lekki, nienachalny w smaku i chyba zdrowszy od pączka:)
      Na literę B, super, ja się nachwalić nie mogę. Mój ma dwa akumulatory i ładowarkę, ale na jednym akumulatorze można dużo zrobić. Polecam Ci również piłkę akumulatorową do cięcia żywopłotów i trawy. Ja nie mam żywopłotu, ale tuje i cisa nią wyrównałam. To maleństwo, nie jest ciężkie i łatwo się nią pracuje. I jest silna, żaden bubel. Też na B.
      No i mała piłka akumulatorowa też super sprawa.
      https://poranek55.blogspot.com/2023/11/jak-uprawiac-ogrod-i-nie-dobijac-sie.html
      link do sekatora i piłek, zdjęć tej do trawy i żywopłotu nie zamieściłam jeszcze, ale też już dużo nią pracowałam.
      Zastanawiałam się nad sekatorem akumulatorowym na wysięgniku, ale nie mamy dużo ciecia na wysokościach, dlatego chyba nie kupimy. Do drzewek owocowych jest ponoć idealny. Na YT są filmiki na temat tych wszystkich narzędzi. One trochę kosztuję, ale ja nie żałuję forsy, bo moje ręce nareszcie przestały być przesilane, a forsa juz dawno się "zwróciła".

      Usuń
    2. :):):):) Kupuj i działaj:)

      Usuń
  6. ja z reguły zapominam i przypominam sobie w ostatniej chwili, że to jest dzień, kiedy je się pączki... albo faworki (chrusty), ale to podobno we wtorek potem, tak było u babci przynajmniej... czasem zresztą w ogóle przegapiam, bo zabrakło babci, która smażyła te chrusty...
    w każdym bądź razie wczoraj zjadłem dwa i był to wyczyn, bo moja średnia to jest jeden pączek na kwartał, czy nawet półrocze...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie to, że rozmawialiśmy o świętach W. to te przeleciałoby nam koło nosa. Bardziej ciągnie mnie do śledzia niż do pączków:) Tydzień i po ptokach, potem ludziska ponoć poszczą:):):):):)

      Usuń
    2. no cóż, czasem mamy zalane do pełna receptory cukru, czasem soli, czasem umami, a czasem puste i wtedy nas ciągnie do potraw, które mogą te receptory zaspokoić... czasem też mamy zapotrzebowanie na ból, wtedy nas ciągnie do ostrych rzeczy...
      poszczą, znaczy mało jedzą?... po pączkowym obżarstwie jest to zdrowa praktyka...

      Usuń
    3. Czyli masz tzw, smaki na coś:):):) Też miewam, ale nigdy nie miałam na pączki, a pikantnego jedzenia nie lubię. Oni deklarują post, ale to lipa. Jedzą normalnie za to do kościoła latają, "bo jest post"

      Usuń
  7. Tylko dla tradycji, kupiłem wczoraj dwa pączki normalnych rozmiarów z malinami i dwa małe z wiśniami. Tradycja zachowana i bilans kalorii również. Chrust też nam się nieco spóźni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat się kończy, pączki z wiśniami i malinami:):):):) Ciekawa jestem, co jeszcze w ten biedny "tradycyjny" pączek wcisną. Mnie nawet nie chodzi o kalorie, po prostu nie lubię pączków. U nas zażyczono sobie chrust na Wielkanoc. Też fajnie, w końcu jest to świąteczny wypiek:)

      Usuń
  8. Swoje wypieki zawsze są lepsze od tych sztucznych robionych na ilość a nie na jakość sklepowych. Wyglądają mega apetycznie 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takie bardziej "przyklepane", ale smakowo super. Te w masówce rzadko są są dobre, jednak nie powalają smakiem.

      Usuń
  9. ja nadal jeszcze "spalam" :D Te z dyskontów na drugi dzień już są postarzałe w sposób inny niż smażone domowe, ale w tym dniu tak naprawdę to nie ma znaczenia, opychamy wszystkie, oby było smaczno! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kupuję pączków, a te upiekła córa. Sama piekę w tłusty czwartek tylko chrust o ile nie zapomnę, że jest akurat "ten" dzień.
      Czekam na "śledzia", bo akurat śledzie bardzo lubię.

      Usuń